Rozdział czterdziesty

82 11 1
                                    

Ciężko było jej znieść śmierć dziewczyny, z którą się wychowywała. Nie chciała zostać z tym sama, więc postanowiła nie odcinać się od Ślizgonów, ale jednocześnie też nie obarczać ich swoim nastrojem. Jedynie Teodor przeżywał to razem z nią. Nie znała głównej funkcji naszyjnika od niego. Mianowicie był połączony z rodowym sygnetem chłopaka, dzięki czemu mógł wyczuć niektóre nastroje nastolatki. Siedzieli razem w bibliotece i szesnastolatek pomagał Krukonce przy nauce do egzaminów.
- Czemu tak patrzysz? - spytała odgarniając włosy za ucho.
- Nie wiem czy bardziej chciałbym cię skomplementować czy pocieszyć - opuścił głowę na lewą stronę.
- Dlaczego miałbyś zrobić którąkolwiek z tych czynności? - lekko się zdziwiła.
- Bo wiem, że źle się czujesz ze śmiercią Des, a komplementowałbym cię dlatego, że twoja uroda mnie urzeka - stwierdził.
- Skąd o tym wiesz? - zapytała.
- Wychowywałaś się z nią, a ona nie żyje. To logiczne - skłamał.
- Może i masz rację - odparła.
- Hej, nie martw się piękna. Zmarszczki ci wyjdą - zaśmiał się.
- Niekiedy się zastanawiam co ty bierzesz i kto ci to sprzedaje - uśmiechnęła się i postanowili się przejść.

Szli w ciszy w kierunku Wieży Astronomicznej. Niewiele myśląc weszli na jej szczyt i stanęli przy barierce. Spojrzeli ukradkiem w dół, po czym chłopak wyczarował trzy koce i poduszki. Rozłożył jeden z nich na ziemi, a pozostałe rzeczy ułożył na nim. Oboje usiedli i okryli się puszystymi tkaninami. Nastolatek wziął jej dłonie w swoje i wpatrywał się w nią z zachwytem, podczas gdy ona miała wzrok utkwiony w bliżej nieokreślonym punkcie.
- Czasami tak mam ochotę stanąć na tej barierce i rzucić się w dół. Kto wie? Może by mnie ktoś złapał? A może dołączyłabym do mamy i ojczyma - przerwała ciszę, a Teo wybudził się z transu.
- Nie myśl tak. Nigdy na to nie pozwolę, rozumiesz? - zaczął delikatnie gładzić ją po policzku. - Jesteś dla mnie zbyt ważna.
- A gdybym spróbowała? - spytała niepewnie.
- Złapałbym cię. Ewentualnie cierpiał tak jak ty teraz - odparł.
- Dlaczego? - zdziwiła się.
- Gdy kogoś kochamy i wiemy, że już nigdy więcej go nie spotkamy posuwamy się do niewiarygodnych czynów. Kiedy zamordowano twoją mamę, z zimną krwią zabiłaś wujka, teraz, jak Destiny skoczyła, Ayana rzuciła się za nią. Wiesz dlaczego? Bo tak działa miłość. Ty nie mogłaś patrzeć na śmierć matki, którą odzyskałaś niedługo wcześniej, Ayka nie chciała tracić osoby, w której, pomimo że nie powinna, była zakochana. Harvey i Mario to nie były dla nich odpowiednie osoby. Gdyby żyły wychowałyby tego karła. Razem. Bo gdzieś w głębi wiedziały, że się kochają - wyjaśnił.
- Ty... kochałeś? Kiedykolwiek? Kogokolwiek? - zapytała. Nott zawahał się, ale po chwili odpowiedział:
- Wiesz, chyba robię to właśnie w tym momencie.
- Kto?
- Co?
- No kto jest tą szczęściarą albo szczęśliwcem.
- Siedzi przede mną - stwierdził zakłopotany.
- Ty mnie kochasz? - zająknęła się.
- Tak - zarumienił się. - Jeśli tego nie odwzajemniasz to rozumiem, ale proszę, niech to zostanie między nami.
- Teo... nie wiem czy jestem odpowiednią osobą, do której można kierować uczucia, widziałeś co zrobiłam z George'em. Jednakże jeśli tego chcesz to możemy spróbować. Tylko zachowajmy to w sekrecie - rzuciła nie do końca przekonana co do sensu tych zdań.
- Może i nie jesteś odpowiednia, ale jesteś moją Wendy. Jesteś jedyną osobą, do której chcę cokolwiek czuć - wycedził.
- A twój ojciec? Co on powie na to, że spotykasz się z dziewczyną półkrwi? - zadała chyba najważniejsze pytanie w całej tej rozmowie.
- Sama chciałaś zachować to w sekrecie, pomimo że wiem, że by cię zaakceptował. W dodatku nie musi wiedzieć, że jesteś półkrwi. Nadal wszyscy myślą, że jesteś córką Syriusza - postarał się lekko uśmiechnąć. Tak bardzo chciał zaznać w końcu szczęścia. Tak bardzo chciał go zaznać z nią. Z jego Wendy. 
- Jeśli tak stawiasz sprawę. Dobrze, zgadzam się - wzruszyła ramionami.
- Naprawdę? - wstał podekscytowany, a ona się zaśmiała.
- A i owszem - odrzekła, a on nachylił się i pocałował ją w czoło.

Mój Wyjątkowy Piotruś Pan//T.N./G.Wजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें