Rozdział trzydziesty

145 15 22
                                    

Zamknęła mieszkanie na klucz i weszła drzwami naprzeciw na zapleczę sklepu. Opuściła pomieszczenie i ujrzała malownicze wnętrze, całe wykonane przez bliźniaków. Powoli schodziła po schodach uważnie przyglądając się wszystkiemu co ją otacza. Nie musiała długo szukać braci Weasley. Akurat doradzali jednemu z pierwszych klientów. Stanęła obok i przyglądała się ich pracy.
- O, jesteś już - rzucił George. - Fred wytłumaczysz wszystko koledze? - spytał, a jego bliźniak przytaknął.

Rudowłosy chwycił swoją dziewczynę za rękę i pociągnął w stronę kasy. Anne od razu zauważyła wysoką brunetkę o porcelanowej cerze, która przyjaźnie się uśmiechała. Według nastolatki była idealna. Zbyt idealna. Zatrzymali się prosto przed nią.
- O, przyprowadził pan klientkę - no tak. Właśnie to przeczuwała Annie. Stereotypowo piękna, ale głupia.
- Nie, Susanne, to moja dziewczyna. Będzie nam pomagała przez te dwa miesiące - zaśmiał się osiemnastolatek.
- Ann Black - wyciągnęła dłoń w kierunku starszej dziewczyny.
- Suzy Walker, miło panią poznać - uścisnęła jej rękę.
- Nie, nie, nie. Zjeżdżaj mi z tą panią. Ja nawet pełnoletnia nie jestem - odparła poirytowana.
- Ile jest między wami różnicy? - zapytała.
- Niecałe trzy lata - odrzekł George.
- To pan jest taki młody? - zdziwiła się.
- Susanne, mówiliśmy ci z Fredem żebyś mówiła do nas po imieniu. Przecież jesteś od nas o rok starsza - Anne usłyszała lekkie zażenowanie w jego głosie co mocno ją rozbawiło. - Mogę was zostawić same? Anka stanie na drugiej kasie, a ty, Susanne, wytłumaczysz jej wszystko.
- Oczywiście, szefie.
- Jak tu umrę to twoja wina - wymamrotała piętnastolatka i zajęła stanowisko.
- Mieszkasz z bliźniakami? - spytała dziewiętnastolatka.
- Tak. Przez większość roku jestem w szkole, a na święta i na wakacje wracam do chłopaków - odpowiedziała.
- Długo już tak żyjecie? - dopytywała.
- Nie, wczoraj się wprowadziłam. Do grudnia mieszkałam z mamą, ale została zamordowana i od wtedy mieszkałam z ojcem, ale jego też zabili - wzruszyła ramiomami.
- Bardzo mi przykro. Ja niedawno straciłam dziadka, który mnie wychowywał. Żeby nie myśleć już o tym w ten sposób postarałam się o pracę tutaj - po dłuższej rozmowie ze starszą koleżanką, Krukonka stwierdziła, że dziewczyna wcale nie jest taka nieinteligenta jak wcześniej jej się, zdawało.
- Co sądzisz o bliźniakach - zagadnęła podstępnie.
- Nie wiem czy mogę ci powiedzieć - zaśmiała się Walker.
- Nic im nie powiem, przysięgam - rzuciła.
- Lubię ich, Fred jest całkiem intrygujący - zaczerwieniła się.
- Tyle mi wystarczy - stwierdziła i wróciła do obsługiwania klientów.

Wieczorem, gdy wrócili z pracy, Fred od razu "napadł" na przyjaciółkę. Dziewczyna się uśmiechnęła i uniosła ręce do góry.
- No i czego się dowiedziałaś? - spytał podekscytowany.
- A czy to nie ty wczoraj twierdziłeś, że to tylko znajoma? - powiedziała uszczypliwie.
- Oj zamknij się - zaśmiał się.
- To mam ci opowiedzieć czy się utkać? - odrzekła.
- Anka nie denerwuj mnie - stwierdził.
- No dobra, dobra...
- To poczeka. Ann, list do ciebie - przerwał im George, który wyszedł z sypialni.
- No ja pier...
- Słownictwo, Fred, macie dziecko w mieszkaniu - wtrąciła Black i wzięła od swojego chłopaka korespondencję.

Droga Ann

Wiem, że Dumbledore ci o wszystkim powiedział. Szkoda, że muszę ci wszystko wytłumaczyć listownie, ale zapewne nie chcesz mnie widzieć. Nie dziwię się, też bym nie chciał. Twoja mama i Syriusz strasznie się kłócili, przez to, że Marilyn nie mogła zajść w ciążę, po tym jak straciła twojego brata. Ich małżeństwo było na skraju wytrzymałości. Prima nie zdradziła ze mną Łapy. Mieli wtedy mocną przerwę. Black chciał składać papiery rozwodowe. Mary przyjechała do mnie. Dość mocno, jak to zawsze twoja mama powtarzała, zachlaliśmy pały. Odkąd tylko poznałem Marilyn coś do niej czułem. Tego dnia pchnęło nas do siebie. Miesiąc później, gdy Prima wróciła do Syriusza, byłem u nich na kolacji razem z Jamesem i Lily. Twoja mama z Łapą ogłosili, że Mary jest w ciąży. Na tę wiadomość zakrztusiłem się kartoflem. Porozmawiałem później o tym z Marilyn na osobności. Wiedziała, że to moje dziecko, jednak prosiła mnie by zostało to tylko między nami. Za bardzo kochała Syriusza by powiedzieć mu prawdę. Zgodziłem się. Przepraszam, że dowiadujesz się dopiero teraz.

Remus.

Dziewczyna usiadła na kanapie i rzuciła list na stolik. Przejechała dłonią po włosach jednocześnie odchylając głowę do tyłu.
- Fred, Suzy stwierdziła, że jesteś intrygujący - rzuciła bezuczuciowo.
- Mniejsza z tym. Co ci? - spytał.
- Przeczytajcie sobie. Idę się wykąpać. Wstała i poszła do sypialni po piżamę i świeżą bieliznę. Szybko przeszła z pokoju do łazienki i odkręciła wodę. Zdjęła wszelką odzież i weszła pod prysznic. Gorąca woda zaczęła spływać po jej ciele, a ona spojrzała na wisiorek od Syriusza z godłem Blacków. Destiny miała identyczny. Wahała się, ale ściągnęła go z szyi i wyrzuciła do kosza. Stykające się z jej skórą krople automatycznie wywołały łzy. Anne dała im wolną drogę. Po chwili poczuła na sobie czyjś dotyk i usłyszała skrzypnięcie kabiny. Chłopak objął nastolatkę w talii.
- Spokojnie, nie patrzę - zaśmiał się, dzięki czemu Annie natychmiastowo się rozluźniła.
- Wiesz, jeans nie jest przyjemnym materiałem. Szczególnie na mokro - stwierdziła ze śmiechem.
- Czuję - szepnął. - Widzisz jak ja się dla ciebie poświęcam?
- Jak ja cię kocham, ty debilu - obróciła się twarzą do niego, stanęła na palcach i delikatnie musnęła jego usta.

Mój Wyjątkowy Piotruś Pan//T.N./G.WWhere stories live. Discover now