w łazience

3.5K 145 85
                                    

Pov. Aria

Obudziłam się wgnieciona w ciało nauczyciela. Nosz niech to trafi jakiś piorun.

-Panie Kim, panie Kim proszę się obudzić.- mówiłam dosyć wyraźnie.

Nie jakoś konkretnie głośno, ani mocno bo dopiero co wstałam, ale wystarczająco żeby mnie usłyszeć i zrozumieć co mówię.

- Kurde Taehyung obudź się, chyba musisz do szkoły jechać.- powtórzyłam szturchając go po policzku.

Boże drogi jak on śpi to wygląda jak mały puchaty szczeniaczek.

Co tu zrobić żeby go szybko obudzić? Gdybym nie była uwięziona w jego objęciach to chlusnęła bym go wodą, albo zepchnęła z łóżka. Albo cokolwiek innego, ale jak ja leżę obok i nie mam zbyt dużego manewru do rozegrania to tak ciężko.

- Taehyung misiu, ten lekarz mnie podrywa.- powiedziałam szeptając. 

Jak na zawołanie Kim wstał z łóżka, ale zdecydowanie zrobił to za szybko i zbyt gwałtownie, bo wylądował dupą na ziemi, przez co tak bardzo chciało mi się z niego śmiać.

Tak coś właśnie czułam w kościach, że to mi wyjdzie.

- Gdzie ten lekarzyna?- zapytał, ocierając oczy.

- Żartowałam, chciałam cię obudzić zazdrośniku.- usiadłam na łóżku.- chyba musisz iść do szkoły prawda?

Patrzył na mnie gniewnie, ej no próbowałam cię wybudzić inaczej, ale nie dało rady, więc trzeba było reagować jak byłam miła.

- Chorego człowieka tak męczysz?- zapytał wstając, dzięki czemu miałam idealny widok na jego klatkę.

Chory, ale chyba na głowę. No naprawdę, to ja jestem poszkodowana, a on tylko leżał obok. Nic mu nie zrobiłam przez noc, no chyba że go skopałam. W tedy to inna sytuacja.

- Na co ty niby chorujesz?- zapytałam pogardliwie. 

- Na miłość.- powiedział podchodząc do mnie.- bo nie wiem, czy wiesz, że miłość to najbardziej niebezpieczna choroba, bo od razu kładzie do łóżka.

Usiadł no moich udach i zawisnął nade mną trzymając się tylko rurek od łóżka.

Chyba mamy inną definicję miłości.

- Chyba ci się fakty pomyliły.- skomentowałam jego wypowiedź, po czym przewróciłam oczami.

- Kurde ja jak poeta a ty mi tutaj psujesz wypowiedź.- powiedział schodząc ze mnie.

I bardzo dobrze, nie ma co robić tylko poety udawać. Niech idzie do pracy a nie człowieka męczy.

- Jak nie masz kogo udawać to włóż głowę do muszli klozetowej i udawaj Posejdona. - zaczęłam się śmiać.

Chodź jemu nie było do śmiechu, ale mnie to bawiło. Naprawdę, aż mi łezki do oczu napłynęły.

- W łazience można robić zdecydowanie coś innego.- powiedział zagryzając dolną wargę.

Oj chłopie nie próbuj mnie tutaj zbajerować tymi bardzo pociągającymi ustami. Wiem jak są miękkie, ale nie kuś losu.

- Można spać, po dobrej imprezie.- udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.

Chodź dokładnie zrozumiałam jego przekaz. Ale nie ma tak szybko ze mną.

Facet wypuścił powietrze z ust i zaczął się ubierać.

- Czyli nie zostajesz bez koszuli? Przynajmniej miałam na co patrzeć.- powiedziałam smutno.

Dla mnie każdy dobrze zbudowany chłopak czy mężczyzna mógłby paradować bez odzienia.

Ja tam nie narzekam.

- Możesz patrzeć na moja przystojną twarz.- puścił mi oczko.

- Pan od muzyki też ma przystojną twarz.- powiedziałam cicho, ale jednak na tyle głośno żeby mnie usłyszał.

Zatrzymał swoje czynności, które właśnie robił.

- przecież ten gościu od muzyki jest starym zgredem.- powiedział zdziwiony.

Ja naprawdę z tego chłopa leje, że on na serio dał się w to wkręcić to masakra. Jest głupszy niż się wydaje.

- ty też jesteś stary.- przyznałam.

Uśmiechnęłam się do niego. Był zdenerwowany, chyba nie lubi jak go nazywam starym. No cóż takie życie, już młodszy nie będzie.

- Ale to moją jesteś ulubienicą, chodź wiem, że on też cię lubi.- powiedział łapiąc za mój podbródek.

Ale nikt nie powiedział, że ty jesteś moim ulubieńcem. Nie dane mi było nic powiedzieć, bo jedynie dał mi krótkiego całusa w czoło, po czym zabrał swoje rzeczy i wyszedł z pokoju.

- To było mocne.- złapałam się zdrową ręką za czoło.

Zaczyna mi mącić w głowie, nie podoba mi się to.

💌💗

hej, hej

pozdrowienia z lekcji, co macie aktualnie? ja matematykę.

Sounds fake but okey ~ Kim TaehyungWhere stories live. Discover now