jest zajęty

3.4K 147 61
                                    

Pov. Aria

Jechaliśmy chwilę w ciszy, ale Kim zjechał pod jakiś sklep.

- Poczekaj tu na mnie chwilę.- powiedział i wyszedł z samochodu.

A mam inne wyjście? Siedzę w samochodzie tylko w jego płaszczu i wyglądam jak jakiś menel. Chodź nie chcę ich obrażać bo ze mną jest tragicznie.

Fajne ma auto. Rozejrzałam się po wnętrzu, bo wcześniej było to dla mnie niezręczne żeby przy nim przeglądać mu auto.

- Uu co tu mamy...- zdziwiłam się, gdy na tylnych siedzeniach  zauważyłam paczkę prezerwatyw.- Kim ty bezwstydniku.

Żeby nie było, że cokolwiek widziałam to odwróciłam wzrok i wpatrywałam się w przechodzących ludzi obok. Kompletnie nikt nie był szczęśliwy, chodź z czego się tu tak naprawdę cieszyć.

Już jutro przecież wszyscy wracają to do szkoły albo do pracy. Nic w tym fajnego.

Opierałam głowę o szybę i milczałam, jednakże mój spokój nie trwał długo, bo moje drzwi zostały otwarte przez co prawie wypadłam z samochodu.

- Co jest do cholery?- złapałam się w ostatniej chwili za pasy, którymi byłam przypięta.

- Nie brudź mi szyb.- powiedział Kim.

Spojrzałam na jego twarz, nie był już ani zły ani nic, po prostu jego twarz była bez emocji.

- Trzymaj to.- położył na moich udach siatkę z zakupami. - nie ruszaj nic bo jeszcze zepsujesz.

Po czym zamknął drzwi z impotentem, przez co aż mną wstrząsnęło.

 Ten kretyn jak nie ma się na czym wyżyć to niech sobie pójdzie na siłownie.

- Mogę poprowadzić?- zapytałam uśmiechając się niewinnie.

- Nie.- odpowiedział nawet nie zastanawiając się.

Człowiek bez serca, nawet się nie zastanowił. Skrzywiłam usta w grymas i oparłam głowę o fotel.

- Jesteś bez serca.- złapałam się teatralnie za klatkę.

- Po prostu jestem mądry.- przyznał i złapał za reklamówkę, którą wcześniej  mi położył na  kolanach i wywalił ją na tylne siedzenia.

jesteś debilem a nie. Odwróciłam od niego wzrok i wpatrywałam się w domy i budynki, które mijaliśmy.

Niespodziewanie ciszę przerwał nam dzwonek od mojego telefonu, dzwonił Sun Woo...  Nie zdążyłam odebrać gdyż Kim zakończył rozmowę.

Otworzyłam usta bo miałam zamiar coś powiedzieć, ale on ścisnął mnie za policzki i mnie uciszył.

- Nie przejmował się przez cała imprezę co się z tobą dzieje, więc niech teraz da spokój.

No jak on śmie. Nie trzymał moich biednych policzków długo, bo jego telefon również zadzwonił. Tym razem ja złapałam za telefon, próbował mi go wyrwać, ale na marne.

- Uważaj na drogę.- odsunęłam jego rękę od telefonu, po czym odebrałam.- dzień dobry, pan Kim Taehyung jest aktualnie zajęty proszę zadzwonić później.

- A kto mówi?- usłyszałam po drugiej stronie bardzo przyjemny damski głos.

Ale się rozłączyłam, na szczęście nie musiałam się tłumaczyć bo dojechaliśmy pod mój dom.

- Dzięki jeszcze raz.- jak na złość dałam mu krótkiego buziaka.- oddam ci go jutro.- wskazałam na płaszcz.

- Zaraz..- nie dałam mu dokończyć bo zamknęłam drzwi od samochodu. 

Uciekłam na moją posesję, jeszcze pomachałam mu, ale szybko uporałam się z drzwiami bo myślałam, że wyjdzie jeszcze po mnie.

Sounds fake but okey ~ Kim TaehyungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz