❄️Co robimy?❄️

4.3K 266 286
                                    

~Dream~

-Więc? Co ci się śniło?- powiedział chłopak patrząc na mnie spokojnie i oczekiwał na moją odpowiedź,
-Uhhhh...na samym początku byłem w czarnym pokoju w którym była moja mama tylko że podróba jej, zadałem jej pytanie z kim się umawiam ale odpowiedziała źle, potem nagle pojawiła się moją prawdziwa mama i od razu dała mi wszystkie informacje na twój temat, w tedy miałem już pewność że to naprawdę ona. Rozmawialiśmy chwilę i ta podróba powiedziała że on chce zemsty i się rozpłynęła, porozmawiałem jeszcze chwilę z mamą i stwierdziłem że muszę do ciebie wrócić ale coś mi nie wyszło bo pojawiłem się w jakimś białym pokoju, rozglądałem się wszędzie ale była tylko biel i nic po za nią. Gdy chciałem już spróbować się obudzić usłyszałem głos tego zjeba i od samego początku wiedziałem że to nie będzie zbyt miłe spotkanie. Na samym początku coś do mnie mówił i takie tam ale gdy zwyzywał moją mamę rzuciłem się na niego i uderzyłem go z całej siły pięścią w twarz tak że aż krew mu lecieć zaczęła, potem on się rzucił na mnie i też mnie uderzył. Po tym wszystkim on odszedł i ja zobaczyłęm jakąś czarną kulkę latającą w powietrzu, podszedłem do niej szybko i złapałem ją, zaczęło robić mi się nie dobrze i strasznie mi się kręciło w głowie. Upadłem na ziemię i otworzyłem ledwo oczy a i tak widziałem strasznie rozmazanie, ostatnie co widziałem to to jak ta szmata staje przed mną i gada że już za niedługo zgotuje mi piekło na ziemi i żebym lepiej ciebie pilnował jeśli nie chce żeby krzywda ci się stała- powiedziałem tyle ile pamiętałem a chłopak siedział uważnie mnie słuchając,
-Okej...- wymamrotał cicho i popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem,
-To był tylko koszmar, nic mi nie jest, jestem cały i zdrów, narazie tak o tym nie myśl dobrze? Będziemy się mieć na wszelki wypadek na baczności a ja będę uważać- wypowiedział się znów a na sam koniec pocałował mnie w końcówkę nosa siadając mi na kolanach i włączając ponownie bajkę którą zatrzymał wcześniej,
-Dziękuje że jesteś przy mnie skarbie...- powiedziałem cicho w jego włosy a on westchnął cicho i odwrócił głowę w moją stronę,
-I zawsze będę kochanie- powiedział składając krótki pocałunek na moich ustach i znów wracając do bajki,
-A teraz już zobaczymy tą bajkę do końca bo chce znać jej zakończenie- powiedział siadając wygodniej na moich kolanach i oparł się o mnie, ja odruchowo wsadziłem swoją rękę do jego włosów i zacząłem się nimi bawić powoli, chłopak nie dawał żadnych znaków sprzeciwu więc kontynuowałem tą czynność przez dłuższy czas.

Po około godzinie oglądania stwerdziliśmy że pójdziemy coś zjeść bo kanapki które zrobiłem już dawno zostały zjedzone a nasze brzuchy dawały znać o sobie.
-Czy szef kuchni ma dziś coś zaplanowane?- powiedział uśmiechając się pod nosem brunecik,
-A nie wiem nie wiem, zależy co w lodówce jest- powiedziałem łapiąc go za rękę i schodząc po schodach aby dojść do wcześniej wymienionego pomieszczenia, tak jak zwykle nikogo w nim nie było więc mogliśmy na spokojnie rozkoszować się chwilami samotności, nie przeszkadzało nam to za szczególnie, bardziej się cieszymy że w końcu nauczyli się szanować naszą prywatność i chcieliśmy korzystać z tego jak najdłużej póki możemy. Otworzyłem sprawnie lodówkę i zacząłem przeglądać wszystkie produkty jakie w niej były,
-I co ciekawego znalazłeś?- zapytał się mnie Gogy a ja tylko spojrzałem na niego przelotnie i wyjąłem pierwsze lepsze produkty z lodówki,
-Co wyjdzie to wyjdzie- odpowiedziałem mu na szybko i wziąłem się za przygotowywanie całego posiłku dla naszej dwójki, i właśnie w tym momencie do kuchni wszedł nikt inny jak Bad z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Hejka Bad- powiedziałem do niego robią przez cały czas jedzenie,
-Hej chłopaki, słuchajcie jeśli będziecie iść na lodowisko radzę wam uważać- powiedział siadając na przeciwko Georga,
-A co się stało?- zapytał zaciekawiony chłopak jednak ja nie miałem tyle zaciekawienia co on, przygotowywałem się na nie zbyt dobre wieści tak na wszelki wypadek.
-Gdy szedłem tutaj z Skeppy'm jakiś dziwny człowiek szedł za nami ale gdy dokładniej go zilustrowaliśmy rozpoznałem w nim twojego ojca więc chodziliśmy najbardziej krętymi i pogmatwanymi ścieżkami tak aby go zgubić co udało się nam po jakimś czasie ale wolę was ostrzec na wszelki wypadek, mam nadzieję że nic poważnego się tutaj nie dzieje i że nie trzymasz czegoś w tajemnicy Dream- powiedział pan Halo a ja po tych słowach nawet ani na chwilę na niego nie zwróciłem uwagi, udawałem że skupiam się jak najbardziej na jedzeniu ale po chwili i tak usłyszałem chrząknięcia ich obojgu,
-No okej, wydaje mi się że ten staruch chce coś zrobić mi, Driście i Georgu, nie wiem jak reszcie ale wolę dmuchać na zimno i być przygotowanym na wszelki wypadek więc błagam uważajcie na siebie, nie chce żeby jeszcze wam się coś stało. Wystarczy mi to że moja mama wystarczająco ucierpiała na tym wszystkim- powiedziałem do nich odwracając się przodem i patrzyłem na twarz jednego a potem na drugiego, oni przytakneli mi zgadzając się na moje słowa.
-Nie masz się o co martwić, pamiętaj że my zawsze będziemy się starać ci pomagać jak tylko możemy i że nie jesteś w tym wszystkim sam. Masz nas Dream- powiedział Bad na co uśmiechnąłem się pod nosem i odwróciłem do nich tyłem aby nie widzieli tego jak pojedyńcza łza leci po moim policzku.

~GeorgeNotFound~

Widziałem jak Clay wzruszył się słowami Darryla ale zgadzałem się z nim, Dream może liczyć na 100% pomoc z naszej strony i na pewno go nie zostawimy a przynajmniej ja, niech się dzieje cokolwiek los chce a ja i tak po mimo tego będę zawsze przy chłopaku, kocham go całym sercem i nie zamierzam go zostawić.

Wstałem powoli ze swojego miejsca i podszedłem do blondyna przytulając go od tyłu oplatając go w talii swoimi dłońmi, czułem ja łapie mnie lekko za rękę i jak mnie trzyma, nie wstydziłem się przy panu Halo bo dobrze wiedziałem że on nikomu nie powie tylko zatrzyma dla siebie i dlatego mu ufałem po mimo wszystko.
-To jaki macie plan?- powiedział Zak wchodząc nagle do kuchni zaskakując mnie jak i zielonookiego a Bad jedyne co to przeżywał istne załamanie,
-Co ja ci mówiłem na temat podsłuchiwania?- powiedział chłopak do swojego partnera a on jedynie wywrócił lekko oczami,
-Oj no skarbie, ale to jest podsłuchiwanie w bardzo ważnych celach- próbował się wytłumaczyć jednak jego druga połówka siedziała na krześle z skrzyżowanymi ramionami na klatce piersiowej,
-Ważnych celach? Czyli jakich?- zapytałem się śmiejąc cicho pod nosem widząc całą sytuację która odgrywała się przed mną,
-Tak ważnych, czyli takich aby się dowiedzieć jak by tu można rozwiązać problemy Dream'a, chyba nie chcecie mi powiedzieć że będziecie siedzieć i czekać aż ten psychol przyjdzie i coś wam zrobi. Do tego dopuścić nie można- powiedział stanowczo w naszą stronę a ja po chwili uświadomiłem sobie że dobrze mów,
-Okej, ale masz może jakiś plan? Co można z tym wszystkim zrobić? Przecież na policję chyba z tym nie pójdziemy- powiedziałem do niego i jednocześnie przytulając się do boku mojego chłopaka tak aby widzieć także mojego rozmówcę,
-Z sprawą jego ojca może i nie ale śmierć jego matki jest już rozwiązywana prawda? A gdyby pójść na policję i powiedzieć im nasze podejrzenia co do tego wszystkiego? Można też nagrać dyktafonem rozmowę Claya z swoim ojcem np jak będą na lodowisku, tylko jego ojciec by musiał mu grozić czy coś aby to przeszło- wypowiedział się po chwili znów się zastanawiając nad wszystkim,
-Nie koniecznie, zawsze można im powiedzieć co tu się dzieje, chyba powinni brać to pod uwagę prawda? I powinni go w tedy sprawdzić czy jest czysty a każdy chyba wie że on w więzieniu siedział kiedyś za coś tam- powiedział Bad wtrącając się do naszej dyskusji.
-Możecie mieć w tym racji, trzeba tylko bardziej dopracować to wszystko i można chyba wcielać plan w życie, co ty na to Clay?- powiedziałem a następnie spytałem wyższego od mnie który popatrzył na mnie kontem oka,
-W sumie możemy ale angażujemy jeszcze kogoś w ten plan czy tylko nasza 4?- zapytał patrząc na tamtą dwójkę a tamci spojrzeli na siebie,
-Oczywiście że wszystkich w to angażujecie- powiedział Alex wychodząc zaraz za ściany wraz z Dristą, SapNapem i Andy'm,
-Wy se jaja robicie chyba, i przez ten cały czas staliście za tą ścianą i nas podsłuchiwaliście? Czyli mamy jednak się zamykać w pokoju i pogłaskać wszystko tak aby mieć trochę prywatności?- powiedział blondyn odwracając się przodem u krzyżując swoje ręce przez co reszta pochyliła głowy w dół jakby chcieli pokazać swoją skruchę czy co innego.
-Okej, ale wolę wam to powiedzieć na samym początku lepiej, macie być mega ostrożni i patrzeć czy ktoś za wami idzie czy nie, najlepiej by było jakbyście sami z domu nie wychodzili a w miejscach takich jak lodowisko mieli się na baczności bo nigdy nie wiadomo kiedy temu staremu coś uderzy do głowy i zacznie odpierdalać- powiedział blondyn ale po chwili usłyszeliśmy typowe skarcenie od Bada czyli jego słynny kochany tekst "language", ja nie wiem jak on może tak bez przeklinania żyć ale cóż, jego wybór i tyle.
-Okej będziemy na siebie bardzo uważać okej?- powiedziałem do 20-latka a on jedynie mi przytaknął zdejmując jedzenie z patelni,
-Okej a teraz wy won do salonu bo chce zjeść w spokoju, potem się na ten temat jeszcze porozmawia a teraz akysz mu z tąd- wypowiedział się przez co niemal od razu każdy zniknął z tej kuchni oprócz mnie i jego, i ja to rozumiem.
-Czyli teraz już każdy o tym wie- powiedział blondyn biorąc nasze jedzenie a następnie siadając na przeciwko mnie i stawiając przed mną jeden talerz,
-Ale przynajmniej wiesz że możesz na nas liczyć i że nie jesteś w tym samy- powiedziałem do niego a on jedynie lekko się uśmiechnął. Mam nadzieję że wszystko się ułoży...

--------------------------------------------------------------
Słów 1619
Wybaczcie że nie było rozdziału o tej 24 ale zasnęłam po prostu. Dokończyłam go na szybko i teraz go daje. Wybaczcie jeszcze raz, na następny raz postaram się chociaż was poinformować. To chyba na wszystko.

Miłego dnia/wieczoru/nocy/lekcji!
Bayooo muffinki!

Spotkanie na lodzie [DNF] [Zakończone]Where stories live. Discover now