❄️Wrócił...❄️

6.6K 401 413
                                    

~GeorgeNotFound~

Szliśmy w stronę hali na której była pozostała grupka naszych przyjaciół lecz nawet nie było nam dane wejść bo od razu zostaliśmy pociągnięci do tyłu i pierwsze co ujrzeliśmy to zmartwioną twarz Amandy, poaptrzyliśmy się na nią pytającym wzrokiem a ona tylko głośno przełknęła ślinę,
-Dream ON tutaj jest...chodź szybko do mojego kantorka, tam nie wejdzie- powiedziała i zaczęła nas ciągnąć, widziałem że Clay wyglądał na bardzo zmartwionego i przestraszonego tym, ale mówiąc "on" kogo miała na myśli dziewczyna? Coś mu grozi? O co tutaj chodzi? Ale pewnie jak zawsze dowiem się tego wszystkiego po jakimś miesiącu jak nie lepiej, dziewczyna przez cały czas nas ciągnęła i co chwilę rozglądała się nerwowo, na szczęście byliśmy już blisko lady więc szybkim ruchem wrzuciła nas do kantorku po czym sama do niego weszła chodząc dookoła, gdy tylko usłyszała że jej telefon dzwoni z prędkością światła wzięła go do ręki i widząc kto dzwoni odebrała jednym ruchem palca,
-Halo szefie? Mamy mały problem na lodowisku...- powiedziała nerwowym głosem, dobrze że jej teraz nie widzi bo głos jak głos ale jej wygląd, jest blada jak nie wiem co i zaczyna mnie to niepokoić...szczególnie że Clay też niezbyt dobrze zareagował na wiadomość że "on" tu jest. Dziewczyna przez dłuższy czas nic nie mówiła tylko się wsłuchiwała lecz po chwili się to zmieniło,
- Dobrze szefie, spróbuję go zaraz wygonić z tąd...oh nie, Clay ma się dobrze...tak tak, był w łazience więc wszystko jest jak narazie w porządku...wiem że nie ma wstępu do kantorka ale co jeśli się wepchnie na siłę? Są jeszcze chłopaki więc może jak coś to pomogą, SapNap jest dość silny więc raczej da radę- wypowiedziała się a my się w to wsłuchiwaliśmy i przyglądaliśmy się jej w kompletnej ciszy, żadne z nas nie chciało się odezwać nawet na chwilę. Widząc jak blondyn jest zestresowany podszedłem do niego i położyłem swoją rękę na jego ramieniu, on od razu popatrzył na mnie i jakby trochę się zapatrzył po dosłownie przez 2 minuty nie dawał żadnego znaku życia, jakby po prostu topił się z czegoś ale nie wiem z czego, Amanda przez cały czas rozmawiała z swoim pracodawcą więc nie zabardzo na nią zwracałem uwagę, znów zacząłem patrzeć na chłopaka ale przerwało nam to otwieranie się drzwi, widać było strach w oczu obojga z nich ale do pomieszczenia wszedł zestresowany SapNap i gdy tylko go ujrzeli odetchnęli a 18-latka wróciła do dalszej rozmowy. Nick widząc swojego przyjaciela również odetchnął ale już po chwili podszedł do niego i obejrzał go z każdej strony, niestety zauważył te nieszczęsne ślady...
-Dobra o tym pogadamy kiedy indziej a teraz nic ci nie jest?- zapytał z zatroskanym głosem, wow, panda tak umie coś niesamowitego,
-Wszystko dobrze, Amanda nas uratowała- odpowiedział mu a ten tylko przytaknął na znak że przyjął tą wiadomość do swojego mózgu.
-Okej, może mi ktoś powiedzieć co się dzieje? Chyba jako jedyny nie wiem co się dzieje i nie wiem jak mam reagować- wypowiedziałem się na ten temat przez co wszystkie pary oczy zostały na mnie zwrócone, piegus westchnął cicho i przyciągnął mnie do siebie tak że teraz siedziałem na jego kolanach, zignorowałem ten fakt i zacząłem się w niego wpatrywać czekając na jakie kolwiek wyjaśnienia z jego strony, naprawdę chciał bym się dowiedzieć co tu się odjaniepawla.
-Widzisz Gogy...chodzi tutaj o mojego...ojca..- powiedział drapiąc się po karku i odwracając wzrok od mnie, czy jego ojciec jest aż tak zły? Ja siedziałem tylko w ciszy nie chcą żeby chłopak pomyślał że go do tego namawiam, ale chyba nawet patrząc na niego tak myśli że każe mu to powiedzieć,
-Jak nie chcesz nie musisz, na razie tyle mi starczy do wiadomości, wiem że chodzi o twojego ojca a to co się stało kiedyś i dlaczego tak wszyscy się go boicie to powiesz innym razem kiedy będziesz się czuć na siłach- wypowiedziałem te słowa na co się uśmiechnął delikatnie w moją stronę i przytulił mnie mocno do siebie,
-Dziękuje Gogy...jesteś najlepszy- powiedział patrząc dookoła i widząc minę SapNapa zaśmiał się lekko,
-Oj Sap, ty masz Karla teraz- powiedział przez co młodszy zaczął się rumienić a blondyn śmiać cicho, miał bardzo czajnikowaty śmiech, strasznie ten śmiech przypominał czajnik, nie wiem czemu w sumie, po prostu taki czajnik w wersji człowieczej, ja natomiast po prostu się w niego wtuliłęm i siedziałem już cicho, nawet Amanda skończyła już rozmawiać i usiadła na przeciwko nas, wyglądała na o wiele spokojniejszą niż wcześniej i nie była już nawet taka blada.

Spotkanie na lodzie [DNF] [Zakończone]Where stories live. Discover now