❄️Drista...❄️

4.4K 311 500
                                    

~GeorgeNotFound~

Gdy chłopak odebrał telefon zrobił się jakiś strasznie nie obecny, patrzył ślepo przed siebie i się nie ruszał z przyłożonym telefonem do ucha. Przez cały czas stałem i patrzyłem aż zrobi jakiś ruch ale widok łez wyciekających spod maski blondyna wystarczająco mnie zmartwiły i od razu się do niego przytuliłem co on zrobił także wręcz natychmiast,
-Wszystk dobrze Clay? Co się stało?- zapytałem patrząc na niego a bardziej na jego maskę spod której leciało coraz więcej łez,
-M-moja ma-ama...- wyszeptał cicho bardziej mnie przytulając przez co ledwo co mogłem dosięgnąć do podłogi stopami,
-Co z twoją mamą?- spytałem łagodnie a on jedynie podniósł mnie i wtulił swoją maskę w moją szyję, ja nie czekając ani chwili dłużej przytuliłem go jeszcze mocniej i zacząłem go gładzić po włosach dla uspokojenia ale nie za dużo to dawało efektu,
-O-ona...on-na...n-nie ży-yje...- powiedział przez cichy szloch a ja wręcz od razu zamarłem, ale jak to nie żyje? Przecież miała się dobrze i jest dość młodą kobietą, nie powinna teraz umierać,
-Skarbie chodźmy lepiej dobrze?- wypowiedziałem owe słowa do niego przez co postawił mnie na ziemi ale przez cały czas trzymał mnie za rękę, nawet nie próbowałem się wyszarpać z tego uścisku bo wiem że chłopak potrzebuje wsparcia a ja zamierzam mu je dać. Zarzuciłęm szybko torbę na swoje ramię i ruszyliśmy w kierunku wyjścia z budynku, gdy byliśmy już przed wejściem szybkim ruchem wyjąłem telefon i wpisałem w lokalizację dom blondyna, podawał mi kiedyś swój adres ale nie jestem pewnien czy dobrze go pamiętam ale dobra, potem się okaże, jak na razie trzeba się dostać do jego domu aby przypadkiem jego siostra sama nie była w tej chwili.

Przez całą drogę żadne z nas nie odezwało się ani razu, od czasu do czasu tylko zielonooki ściskał mnie mocniej za rękę a ja aby go choć trochę uspokoić gładziłęm jego dłoń kciukiem. Chłopak nie wydawał się na spokojniejszego ale wiem że moja obecność daje mu choć trochę siły,
-Spokojnie Clay, wszystko się ułoży, jestem tu z tobą- powiedziałem do niego a on mi jedynie przytaknął w ciszy, rozejrzałem się i gdy zobaczyłem cel swojej podróży zatrzymałem się przez co wyższy musiał zrobić to samo,
-Okej, to tutaj mieszkasz?- zapytałem pokazując na jeden z domów w tej okolicy i wytrwale na niego patrzyłem aby dostać jaką kolwiek odpowiedź nawet w formie przytaknięcia.
-Mhm- odmruczał cicho a ja odwróciłem ponownie głowę w stronę domu i po chwili ruszyłem na przód, 20-latek wydawał się być zdezoriętowany nagłym ruchem ale po chwili wyrównał tempa ze mną i zaraz potem staliśmy już przed drzwiami. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi które otworzyła mi na oko 15-letnia dziewczyna z blond włosami i dość bardzo zapłakanymi oczami, jedyne co ową dziewczyna zrobiła to przytuliła od razu Claya a on ją, odsunąłęm się od nich lekko i wszedłem do środka, wiem że to nie grzeczne ale zrobię im ciepłej herbaty aby się trochę uspokoili, a potem może się obejrzy jakiś film? Coś trzeba wymyśleć żeby nie wybuchnęli kolejną falą płaczu ale co się dziwić? W końcu zmarła ich mama, mają powód do smutku jak i płaczu, współczuję im tego bardzo ale jedynie współczuciem tu nic nie zdziałam. Postaram się być ich wsparciem w tych trudnych chwilach ale nie mam bladego pojęcia jak to wyjdzie, nie jestem zbyt dobry w pocieszaniu lub coś, pocieszanie nie jest zbytnio dla mnie ale no trudno, wyszło jak wyszło i trzeba im pomóc.

Miałem mały problem z znalezieniem kubków jak i samej herbaty ale po chwili otwierania szafek udało mi się je znaleźć i teraz czekały tylko na zalanie je wrzątkiem, a między czasie wyjrzałem z kuchni do salonu i widziałem jak rodzeństwo siedzi do siebie przytulone zanosząc się cichym płaczem. Serce mi się kraja jak widzę to wszystko ale trzeba być teraz wytrwałym, i że to musiało się przytrafić akurat im, biedne dzieciaki. Gdy czajnik dał znać o sobie i o tym że woda jest już gotowa szybko wyłączyłem gaz i nie czekając ani chwili dłużej zalałem oba kubki tak aby przez przypadek nie pękły pod wpływem ciepła, tyle razy mi pękły że zdążyłem już się nauczyć że nie wolno zbyt szybko zalewać. Chwyciłem obie rzeczy do ręki i ostrożnie poszedłem do salonu w którym znajdowała się owa dwójka a następnie postawiłem przed nimi na stoliku herbatę, chciałem iść jeszcze do kuchni aby coś im zrobić do jedzenia ale nie zdążyłem bo mój chłopak złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w ich stronę przez co zostałem uwięziony pomiędzy nimi.
-Proszę...nie zostawiaj mnie teraz...- powiedział cicho blondyn przez co uśmiechnąłem się pod nosem, objąłem go ramieniem i pozwoliłem mu się wtulić w mój bok, na szczęście kanapa były dość duża przez co mogli się ułożyć wygodnie ale widziałem po minie dziewczyny że nie jest ona do końca pewna czy też może, położyłem delikatnie swoją dłoń na jej głowie przez co zwróciła na mnie swoją uwagę a ja posłałem jej delikatny uśmiech,
-Chodź, wiem że też tego potrzebujesz- powiedziałem w jej stronę i uniosłem swoje ramię do góry aby blondyna mogła również się przytulić i ewentualnie wypłakać w moje ramię, coś czuję że to nie będzie łatwe zadanie do ogarnięcia ich ale mam nadzieję że dam sobie jakoś radę.
-Gogy...zostaniesz tutaj z nami...?- spytał po chwili chłopak zdejmując swoją maskę z twarzy przez co widziałem jego czerwone oczy i małe strużki łez które były poprowadzone przez jego policzki, poaptrzyłem na niego zmartwiony i położyłem jedną dłoń na jego policzku wycierając łzy,
-Zostane tyle ile trzeba skarbie- powiedziałem całując go w czoło a w tedy dziewczyna popatrzyła na nas z uśmiechem na twarzy i zaczęła podrygiwać brwiami do góry i dołu,
-Czyżby mój brat w końcu sobie kogoś znalazł- powiedziała patrząc na mnie z uśmiechem,
-A żebyś wiedziała że mam kogoś, i nawet nie próbuj żadnych swoich sztuczek na nim bo jak nie to pażałujesz- powiedział blondyn mocniej się do mnie przytulając zawiązując swoje dłonie w okół mojej talii,
-Okej okej, spokojnie, pijcie herbatę bo wam jeszcze wystygnie- powiedziałem do nich aby zaraz nie doszło do jakiejś bijatyki czy czegoś podobnego ale na szczęście uspokoili się po chwili. To będzie dość ciężka robota jak dla mnie.

Spotkanie na lodzie [DNF] [Zakończone]Where stories live. Discover now