Gdy zaparkowałam na podjeździe, pod siedzibą było spore zamieszanie. Kilka osób krążyło w tę i z powrotem, pakując jakież rzeczy do dwóch furgonetek, mniejszej, którą ostatnio jechałam z Ethanem i większej, którą widziałam pierwszy raz.
– O Ether! – Krzyknął Alan, gdy mnie zauważył. – Jedziesz, ze mną i Loydem? – Zapytał, na co skinęłam głową na znak zgody. – Zaparkuj auto gdzieś na trawniku przed siedzibą. – Polecił chłopak, po czym podszedł do swojego Forda.
Uśmiechnęłam się na myśl o ponownej jeździe tym cackiem, nawet jeśli miałam być tylko pasażerem. Przestawiłam więc swój samochód, według polecenia Alana, Wyjęłam kurtkę z bagażnika i po chwili ponownie podeszłam do blondyna.
– Czekamy na Loyda i jedziemy. – Oznajmił, szukając czegoś w schowku.
Złapałam za klamkę i wsiadłam na miejsce pasażera. Po chwili jednak zobaczyłam roześmiane spojrzenie Alana, który patrzył to na mnie to na idącego Loyda. Fakt jego Ford Mustang miał dwa miejsca, a my zamierzaliśmy jechać w trójkę, więc czułam, że zmuszona będą albo do jazdy swoim audi, którego raczej nie chciałam zabierać, albo do... właśnie do czego? Bałam się, że w tej blond główce Coopera rodzi się szatański plan.
– Pani to chyba zajęła mi miejsce. – Stwierdził Loyd opierając się na łokciach o bok pojazdu, ponieważ dach był opuszczony.
– No i co my z tym zrobimy, proszę Pana? – Spytałam niewinnym głosem.
– Pani wysiądzie, ja wsiądę. – Szepnął, nachylając się bliżej mojego ucha.
– No chyba robi sobie Pan żarty, nie zamierzam prowadzić, ponieważ nawet nie wiem gdzie, dokładnie mam jechać. – Oznajmiłam, ledwo powstrzymując napad śmiechu.
– Mam lepszy plan, usiądzie mi Pani na kolanach, a później zastanowimy się co dalej. – Zaproponował Loyd.
Całej naszej wymianie zdań przyglądał się rozbawiony Alan, który ledwo powstrzymywał śmiech. Po kilku minutach Loyd rozsiadł się na fotelu jak król, a ja musiałam się mocno trzymać, by przy prędkości z jaką jechał Cooper, nie zrobić sobie za wiele siniaków. Jazda w trójkę dwuosobowym samochodem należała do jednej z ciekawszych rzeczy jakie zrobiłam w życiu, mając na myśli tą pozytywną ciekawość.
Na miejscu byliśmy jakiś czas później , a z powodu dość długiej jazdy, mimo usilnych starań, zdążyłam nabawić się wielu siniaków. Wzdłuż Hartley Drive stało już kilkanaście są samochodów, jednak Alan przejechał wzdłuż nich i przystanął dopiero przy namiocie, o którym wcześniej w SMS-ie napisał Loydowi Ethan.
Parker stał już obok swojego audi, rozmawiając z kimś przez telefon. Był tak zaaferowany rozmową, że nawet nie zauważył kiedy wysiedliśmy z Forda Alana i stanęliśmy obok niego.
– Dobra, mam nadzieję, że reszta będzie w porządku. – Powiedział Ethan i zakończył połączenie. – Cześć, wam.
– Coś się stało, stary? Masz minę, jakby ci psa potrącił samochód. – Zauważył Alan. Faktycznie podczas rozmowy z kimś przez telefon, Ethan wyglądał jak siedem nieszczęść.
– Dzwonił Adrian, coś jest nie tak z jedną oponą, więc muszą na szybko znaleźć inną. – Odparł chłopak, opierając się o maskę swojego samochodu.
– Oj Parker, zawsze przed wyścigiem jest jakiś problem a potem wygrywasz. – Stwierdził Loyd, klepiąc chłopaka po plecach. – Dobra, mi amigos, pójdziemy z moją pseudo dziewczyną znaleźć dobre miejsce dla naszej ekipy, powodzenia stary. – Zwrócił się jeszcze do Ethana, po czym zaczął odchodzić w kierunku tłumu.
![](https://img.wattpad.com/cover/260250189-288-k735568.jpg)
CZYTASZ
Dark Shadows
Teen Fiction"Każde życie jest klepsydrą, kiedy piasek się przesypie, człowiek staje się cieniem, ciemnym lub jasnym, ale to już inna kwestia..." Ether Anderson, mimo tego że do najbiedniejszych nie należała, na co dzień nie wyróżniała się tłumu. Wszystko uległo...