Rozdział 10 Wyjazd nad Three Rivers

7 1 0
                                    

Od poniedziałku Eliot unikał mnie, za każdym razem gdy choć ujrzał mnie, na korytarzu. Na zajęciach z biologi, które mieliśmy wspólne, posunął się nawet do tego, że zajął miejsce w pierwszej ławce, która od wieków stała pusta. Gdybym powiedziała, że jego milczenie nic nie zmienia skłamałabym, brakowało mi jego uwag na temat mojego lenistwa, czy słabej kondycji. Brakowało mi mojego przyjaciela.

W środę na szczęście odzyskałam mój samochód, więc do szkoły przyjeżdżałam idealnie by się nie spóźnić. W moim przypadku nie chodziło o mijanie się z członkami Dark Shadows, a bardziej o wygodę i wyspanie się, bo nawet jeśli nie widywałam się z nimi rano, zawsze siadaliśmy wspólnie w stołówce, co zdecydowanie poprawiało mi humor.

Cieszyłam się w piątkowy poranek, że od końca nauki w tym tygodniu, pozostało mi kilka godzin, z czego odliczyć mogłam wf i przerwę na lunch. Ten weekend, który miał nadejść, był czymś, czego zdecydowanie potrzebowałam na już.

Do szkoły przyjechałam kilka minut przed ósmą, zaparkowałam samochód w pobliżu pojazdów Cieni i ruszyłam do budynku szkoły, nie śpieszyłam się zbytnio, ponieważ do wciąż miałam zapas czasu do pierwszych zajęć.

Będąc już przy drzwiach poczułam jak mój telefon wibruje, więc wyjęłam go z kieszeni i odebrałam przychodzące połączenie.

Stój gdzie stoisz, idziemy po ciebie. – Oznajmiła Marnie, po czym rozłączyła się, nie dając mi szansy odpowiedzieć. Dlaczego wszyscy z Shadows, podczas rozmów, nie pozwalali mi się odezwać.

Po chwili zauważyłam jak w moją stronę podążają Jane i Marnie. Dziewczyny uśmiechały się szeroko, co przeraziło mnie w pewnym stopniu. Zawsze ich uśmiechy zwiastowały, że planują coś szalonego.Te dwie wariatki, były niemożliwe.

– Ether! – Krzyknęła radośnie blondynka, zwracając uwagę kilku osób. – Jak dobrze cię widzieć, musimy ci coś powiedzieć.

– Mam się bać? – Zapytałam, na co Jane wybuchnęła śmiechem.

– Jedziemy jutro rano pod namioty nad Three Rivers, chciałyśmy się zapytać czy się dołączysz do nas, ponieważ mamy wolne miejsce. – Powiedziała brunetka.

– Nie wiem, nie chce się wpraszać, czy coś. – Odparłam, wkładając ręce do kieszeni bluzy, którą miałam na sobie.

– Daj spokój stara, jedzie całą nasz paczka, a odkąd stałaś się Cieniem i dokonałaś niemożliwego, prowadziłaś auto Alana, jesteś jedną z nas. – Stwierdziła Marnie, biorąc mnie pod ramię. – A teraz idziemy na kilka godzin męczarni, a po lekcjach jedziemy do Mawar.

Ruszyłyśmy w kierunku głównego wejścia, rozdzieliłyśmy się natomiast w momencie, kiedy musiałam udać się do szafki, a dziewczyny na swoje lekcje, pożegnałyśmy się więc grupowym uściskiem, zapowiadając, że spotkamy się podczas lunchu.

Gdy dotarłam do szafki, wyjęłam niezbędne książki i ruszyłam pod salę angielskiego, ponieważ wyjątkowo miałam zastępstwo za wf, co przyjęłam mało entuzjastycznie, ponieważ dzięki zwolnieniu miałabym wolną godzinę.

Pech chciał, że lekcje mojego ulubionego przedmiotu miałam z Ethanem, wcześniej nim go poznałam i dołączyłam do Dark Shadows, był mi całkowicie obojętny, teraz jednak usilnie starał zburzyć mój wewnętrzny spokój, przez co irytował mnie jeszcze bardziej, niż gdy rzucał w moją stronę głupimi docinkami.

Weszłam do klasy i usiadłam na moim stałym miejscu, w ostatniej ławce od okna. Zauważyłam na tablicy temat, więc postanowiłam przepisać go do zeszytu. Gdy stawiałam ostatnie kropki nad "i", do klasy wszedł nauczyciel, Amadeus Saltzman.

Dark ShadowsWhere stories live. Discover now