Rozdział 43

572 18 0
                                    

***

Aysen Mihrisah Sultan siedziała w swojej komnacie czesząc włosy swojej najmłodszej córce, która nie puszczała swojej lalki, którą dostała niedawno od ojca. Obie milczały, jednak i to się zakończyło w momencie dźwięku pukania do drzwi komnaty

- Wejść!- zawołała sułtanka nie przerywając czynności. Do środka weszła Huma Hatun kłaniając się nisko

- Pani. Przybył Sehzade Osman. Chce się z tobą widzieć.- poinformowała ją

- Niech wejdzie.- poleciła zaprzestając czesania. Melike Sultan spojrzała zaskoczona na swoją matkę, a w tym samym momencie do komnaty wszedł Sehzade Osman

- Matko.- powiedział podchodząc do niej. Wziął jej dłoń, ucałował, a następnie przyłożył do czoła jako znak szacunku do rodzicielki.- Melike.- zwrócił się do młodszej siostry całując ją w czoło

- Rumeysa, zabierz Melike do komnaty obok. Czekają tam na nią zabawki.- poleciła, a kobieta chwyciła sułtankę za rączkę i wyszła z nią zostawiając matkę i syna samych.- Siadaj synu.- poleciła mu klepiąc miejsce obok siebie na otomanie, co książę też uczynił

- Matko, mam do ciebie prośbę. Wiem, że ojciec zawsze ciebie wysłucha.- zaczął Osman

- O co chodzi?- zapytała zaskoczona.- Chyba nie chcesz znowu zaczynać rozmowy o własnym haremie? Tłumaczyłam ci już, że żeby móc mieć swój harem, musisz być zarządcą prowincji.- powiedziała zła

- Nie chodzi tym razem o harem, matko.- zaprzeczył zaraz.- Nadchodzi wojna. Chcę pojechać wraz z ojcem.- powiedział poważnie

- Co proszę?- zapytała zszokowana.- Osman, wojna to nie zabawa. To pole bitwy, na którym każdy zły ruch może zakończyć twoje życie.- stwierdziła poważnie

- Nie jestem dzieckiem. Od najmłodszych lat ćwiczę walkę. Kadir mnie szkoli, a czasami walczę z ojcem, Ahmedem lub Atmacą.- zauważył

- Walka z wrogiem to nie będzie to samo co walka z nimi.- zauważyła również.- Poza tym nie wiadomo, czy twój ojciec pojedzie na wojnę. Może zostać wybrany jako namiestnik stolicy i wtedy wszyscy wyjedziemy.- stwierdziła

- Matko...- zaczął ponownie

- Ten temat uważam za zakończony, Osman. Możesz się gniewać na mnie ile chcesz, ale zdania nie zmienię.- powiedziała twardo. Zły Osman wstał z otomana i opuścił komnatę matki

***

Sehzade Mustafa postanowił wyruszyć z synami na polowanie. Po raz pierwszy wraz z nimi miał być Sehzade Mehmed. Sehzade Ibrahim słysząc o tym, długo gniewał się na ojca, że on jako jedyny musi pozostać w pałacu wraz z matką, babką i siostrami. Po jakimś czasie jednak mu to przeszło i uspokoił się

- Mamo, zobacz co się dzieje na niebie!- krzyknęła Hanzade przerywając rozmowę rodzicielki z Mahidevran Sultan. Wszystkie sułtanki i Sehzade Ibrahim podeszli do okna, gdzie ukazał im się niecodzienny widok. Księżyc zasłonił słońce, przez co dzień na parę chwil zamienił się w noc

- Co to było, mamo?- zapytał Ibrahim patrząc na rodzicielkę

- Nie wiem synku.- odpowiedziała głaszcząc go po głowie

- Boję się.- szepnęła Melike wtulając się bardziej w matkę

- Nie bój się. Jesteśmy tutaj.- zapewniła ją całując w główkę. Aysen Mihrisah spojrzała na teściową, a ona na nią. Obie się niepokoiły. W końcu Mustafa i książęta byli poza pałacem

Pod wieczór Mustafa z synami powrócili bezpiecznie do pałacu, ku uldze sułtanek, które powitały ich uściskami jakby bały się, że zaraz zniknął. Wszczęto przygotowania do ceremonii obrzezania Mehmeda i Ibrahima, który z jednej strony byli poddenerwowani, a z drugiej nie mogli się tego doczekać. Ten dzień miał być kolejnym wspaniałym dniem w życiu rodziców książąt - zmienił się on jednak w koszmar wraz z przybyciem Atmaci ze stolicy, który niósł złe wieści

AYSEN MIHRISAH | Wspaniałe Stulecie | |ZAKOŃCZONE |Where stories live. Discover now