Rozdział 4

1.1K 38 0
                                    

***

Podczas spaceru dwóch książąt, doszło do zamachu na życie Sehzade Mehmeda, który mało nie zginął tamtego dnia, gdyby nie szybka interwencja medyków i modlitwy Hurrem Sultan. Sprawcę złapano, niestety był jednak martwy, gdy doprowadzili go przed oblicze sułtana, który obwiniał o wszystko Mustafę. Rozpoczęły się poszukiwania człowieka, który nienawidził Sehzade Mustafy

Po paru dniach, Sehzade Mehmed doszedł do siebie na tyle, by móc wyjechać do stolicy wraz z innymi. Zadaniem Mustafy było jednak znalezienie odpowiedzialnego za atak na księcia

Aysen Mihrisah Hatun weszła do komnaty, w której przebywał Sehzade Mustafa mając w ramionach małe dziecko, które jak młódka się domyśliła to Sehzade Suleyman

- Książę.- powiedziała kłaniając się z uśmiechem

- Chodź.- zaprosił ją bliżej, co również uczyniła. Popatrzyła na małego księcia, który spał w ramionach ojca

- Jest słodki. Przypomina ciebie, książę.- stwierdziła z uśmiechem dotykając delikatnie jego główki

- Chcesz go potrzymać?- zapytał z uśmiechem

- A mogę?- zapytała zdziwiona, na co Mustafa przekazał dziecko w ramiona kobiety.- Jest taki drobny.- szepnęła kołysząc dziecko

- Miałaś już do czynienia z dziećmi?- zapytał zdziwiony

- Podczas służby u Hatice Sultan zajmowałam się Sehzade Osmanem i Huricihan Sultan. Zanim jednak przybyłam do stolicy patrzyłam jak moja matka i rodzeństwo zajmują się dziećmi.- odpowiedziała siadając na łożu z księciem

- Nie opowiadałaś mi o swojej rodzinie.- stwierdził patrząc na nią.- Zrób to teraz.- dodał

- Byłam trzecim najmłodszym dzieckiem w rodzinie, a była nas dziewiątka. Sześciu braci i trzy siostry, w tym ja. Moje starsze rodzeństwo miało już dzieci w moim wieku, młodsze, a nawet starsze. Często patrzyłam jak dwie moje starsze siostry obchodzą się z dziećmi. Często też pomagałam przy opiece nad moimi młodszymi braćmi.- opowiedziała z uśmiechem

- Co się z nimi stało?- zapytał

- Moja matka była szwaczką, znaną w naszej wiosce. Wszyscy do niej przychodzili z pomocą, przez co zawsze była zajęta. Mój ojciec był byłym wojskowym, który był na emeryturze. Przyznano mu wiele zasług, dzięki czemu nie żyliśmy w biedzie. Osiedlili się w małej wiosce, gdzie wybudowali dom nad morzem. Gdy zostaliśmy zaatakowani, mój ojciec i czterech starszych braci było u znajomego ojca. Matka gotowała obiad, a Hanna, moja druga siostra pomagała jej. Ja pilnowałam młodszych braci. Znikąd jednak pojawili się tatarzy. Zaczęli plądrować wioskę, porywać dziewczęta. Matka i siostra broniły się, za co przepłaciły najwyższą cenę. Nie wiem co się stało z młodszymi braćmi, ani z ojcem i resztą. Od tamtej pory ani razu ich nie widziałam.- powiedziała, a po policzku spłynęła łza. Mustafa widząc to starł łzę z policzka dziewczyny

- Nie płacz już.- szepnął przytulając ją do siebie, uważając przy tym na śpiącego Suleymana

- Potem tatarzy sprzedali nam piratom, którzy zabrali mnie i inne dziewczyny do stolicy, gdzie pomógł mi Ibrahim Pasza. Resztę już znasz.- dopowiedziała

- Cieszę się, że mogłem ciebie poznać, Mihrisah.- stwierdził z uśmiechem Mustafa

Sehzade Mustafa rozkazał zanieść Sehzade Suleymana do jego matki, a sam wraz z faworytą spędzili kolejną upojną noc w swoich ramionach

***

Następnego dnia, po upojnej nocy, Aysen Mihrisah Hatun przebywała w swojej komnacie malując obraz, który zaczęła jeszcze zanim została faworytą księcia. Dokańczała go w wolnych momentach i dzisiaj był taki dzień, gdzie mogła nad nim popracować

- Destur! Sehzade Mustafa Hanazetlerei!- rozniósł się krzyk agi, a drzwi komnaty zostały otwarte. Dziewczyna szybko zakryła obraz i pokłoniła się nisko

- Książę.- powiedziała

- Mihrisah.- zwrócił się do faworyty, po czym pocałował ją w czoło.- To płótno?- zapytał patrząc na stojak z obrazem 

- Tak.- potwierdziła dziewczyna. Mustafa chwycił materiał i zdjął go. Jego oczom ukazał się potężny lew w koronie siedzący na złotym tronie. Lew, oznaka siły i władzy

- Piękny.- pochwalił patrząc na niego uważnie.- Idealne przedstawienie potęgi Dynastii.- stwierdził.- Długo go malujesz?- zapytał

- Zaczęłam go, jak jeszcze mieszkałam w pałacu Hatice Sultan. Pamiętam jak Ibrahim Pasza porównywał kiedyś władcę do potężnego lwa. Zainspirowało mnie to.- odpowiedziała

- W pałacu mojej ciotki widziałem piękny obraz. Przedstawiał on port w stolicy i statki zacumowane, odpływające i przypływające. Jak zapytałem się go, kto go namalował, to odpowiedział mi, że pewna utalentowana dziewczyna.- przypomniał sobie książę.- To byłaś ty, prawda?- zapytał

- Prawda książę.- potwierdziła.- Gdy Ibrahim Pasza uratował mnie, posadził mnie na swoim koniu i ruszyliśmy w drogę. Zatrzymaliśmy się na pewnym wzgórzu, skąd było widać cały port. Zapamiętałam go dobrze, był to piękny widok. Gdy w pałacu Hatice Sultan zostałam odświeżona, przebrana, znalazłam parę kartek, a następnie zaczęłam rysować port, który utkwił mi w pamięci. Pasza odkrył moje szkice, kazał sprowadzić płótna i farby, a następnie powiedział 'Skoro tak cię ciągnie do sztuki, nie odcinaj się od niej. Namaluj to, czego twoja dusza zapragnie. Przelej na płótno wszystkie swoje uczucia', i to zrobiłam. Spodobał im się ten obraz, a ja pozwoliłam im go zatrzymać.- opowiedziała z uśmiechem wspominając tamten dzień

- Ciekawa historia.- powiedział książę patrząc na faworytę z uśmiechem.- W takim razie ja też chciałbym żebyś namalowała to, czego dusza zapragnie, a potem jeśli się zgodzisz, wyślemy go w prezencie mojemu ojcu. Zapewnię ci wszystko, czego potrzebujesz do dokończenia go.- zaproponował

- Nawet nie wiesz książę jak mnie uszczęśliwiłeś.- stwierdziła dziewczyna z uśmiechem. W tym samym momencie drzwi do komnaty zostały otwarte i weszła Helena Hatun z wielkim uśmiechem na twarzy. Na widok Aysen Mihrisah starała się nie okazać grymasu. Pokłoniła się nisko patrząc na księcia

- Mustafa, nie wiedziałam, że przyszedłeś mnie odwiedzić.- powiedziała 

- Już miałem wychodzić. Dowiedziałem się wszystko, czego trzeba.- odparł patrząc na Mihrisah, po czym wyszedł z komnaty faworyt

- O czym rozmawialiście?- zapytała Helena patrząc na Aysen

- Nic, co powinno cię interesować.- odpowiedziała młódka, powracając do malowania obrazu

AYSEN MIHRISAH | Wspaniałe Stulecie | |ZAKOŃCZONE |Where stories live. Discover now