***
Sehzade Mustafa postanowił wraz ze swoim haremem wyjechać wcześniej do Amasyi niż planował. Mahidevran Sultan wraz z dziećmi i służbą miała pojechać od razu do prowincji. Podczas drogi powrotnej, Mustafa postanowił zatrzymać się na noc na polanie
- Jutro z samego rana wyjedziemy. Jeśli wszystko pójdzie bez problemów, dojedziemy do Amasyi pod wieczór.- oznajmił Mustafa, podczas gdy Aysen Mihrisah siadała powoli na posłaniu, by nie zrobić krzywdy dziecku, które rozwijało się pod jej sercem
- Mustafa, co się dzieje? Martwię się.- stwierdziła zmartwiona kobieta patrząc na ukochanego, który siedział przy swoim stanowisku pracy
- Nic się nie dzieje.- odpowiedział zaraz
- Jesteś uparty.- stwierdziła pod nosem.- Mustafa, nie poddawaj się łatwo. Walcz. Walcz za siebie, za swoje dzieci, za swoją matkę, za mnie i naszą przyszłość. Za przyszłość naszych dzieci, której pragniemy, by była bez rozlewu krwi.- prosiła
- Wiem.- potwierdził książę wzdychając.- Połóż się już. Jesteś zmęczona.- polecił
- A ty się nie kładziesz?- zapytała zaskoczona
- Jeszcze chwilę popracuję.- odpowiedział sprawdzając dokumenty
- Nie kładź się późno.- poprosiła, po czym położyła się i nie wiadomo nawet kiedy, zasnęła czując się bezpiecznie mając przy sobie Mustafę. Niedługo potem książę położył się obok kobiety i kładąc dłoń na jej brzuchu, zasnął mając blisko siebie miecz. Oboje nie zdawali sobie jednak sprawy tego, że przez ten cały czas byli obserwowani
Ze snu Mustafę i Aysen Mihrisah zbudził krzyk Yahiya Bey, który poinformował ich, że ktoś jest w lesie - wróg. Nie tracąc czasu szybko ubrali się, po czym Mustafa złapał dziewczynę za dłoń i oboje wyszli z namiotu, który był otoczony przez strażników
- Zabierzcie sułtankę do powozu.- polecił Mustafa
- Nie proszę. Nie zostawiaj mnie.- prosiła błagalnie, a książę objął ją. Wszyscy czekali na atak, który nie nastąpił.- Książę...- zaczęła stając przed nim, jednak wtedy poczuła ból w plecach, a potem nastała ciemność
- Mihrisah!- krzyknął łapiąc kobietę i chroniąc przed upadkiem.- Wezwijcie medyka!- krzyknął spanikowany starając się ją obudzić. Szybko zabrał ją z powrotem do namiotu, gdzie medyk zajął się nią jak należy
***
Mustafa patrzył jak strażnicy niosą martwe ciało mężczyzny, który odpowiada za strzał skierowany do niego, a ostatecznie dostała Aysen Mihrisah
- Zabiliście go?- zapytał zły książe
- Nie książę. Ktoś inny to zrobił, a potem uciekł.- odpowiedział Yahiya
- Powiedział coś?- zapytał
- Powiedział imię. Kupiec Kasim Efendi z Amasyi.- odpowiedział.- Co z sułtanką?- zapytał zaraz
- Nie wiem.- odpowiedział niespokojnie, po czym wszedł do namiotu, gdzie medyk kończył opatrywać jego ukochaną.- Co z nią?- zapytał
- Strzała ominęła serce, będzie żyła. W tej chwili jest jednak osłabiona.- odpowiedział medyk.- Niestety, dziecko nie przeżyło. Moje kondolencje.- dopowiedział zaraz, a Mustafa przymknął oczy, by zatrzymać złość, która w nim narastała. Pragnął tego dziecka, jak każdego innego
- Chłopiec, czy dziewczynka?- zapytał
- Chłopiec, książę.- odpowiedział krótko, po czym pokłonił i odszedł. Mustafa podszedł bliżej kobiety i kucnął przy niej odgarniając jej włosy z twarzy. Była nieprzytomna i leżała na boku, a obok leżało małe zawiniątko, które zawinięte było w biały materiał. Jego syn, Nienarodzony syn, który miał otrzymać imię po bracie, gdy się urodzi. Teraz go stracił
- Przygotujcie powóz. Wracamy do Amasyi.- polecił ostrożnie podnosząc dziewczynę z posłania i wychodząc z namiotu.- Yahiya, pojadę powozem. Medyk będzie z nami. Dopilnuj, by nikt nas ponownie nie zaatakował.- polecił poważnie
- Oczywiście książę.- potwierdził kłaniając się
***
Parę dni później, nikt nie otrząsnął się po tym, co się stało. Najbardziej jednak Aysen Mihrisah Sultan, która gdy tylko się obudziła i dowiedziała, że jej dziecko zmarło - oszalała z rozpaczy. Nie opuszczała swojej komnaty, całymi dniami płacząc w poduszkę za dzieckiem. Mustafa, który równie mocno to przeżywał, nie odstępował jej na krok
- To Hurrem i Rustem, prawda?- zapytała któregoś wieczoru po długim milczeniu.- Ona musi za to zapłacić, Mustafa. Zabiła nasze dziecko, naszego syna. Niewinne dziecko, które nie wróci.- szeptała, a po policzkach spłynęły łzy
- Zapłaci za to Mihrisah, obiecuję ci to.- powiedział poważnie Mustafa dotykając jej dłoni
- Dziękuję Bogu, że dzieci z nami nie było. Nie chcę nawet myśleć, co bym zrobiła, gdyby któreś z nich podzieliło los swojego zmarłego brata.- szepnęła zapłakana
- Mihrisah, mój świetle. Nie pozwolę, by naszym dzieciom stała się krzywda. Póki żyję, będę ich chronił. Ciebie będę chronił. Nie pozwolę was już więcej tknąć.- powiedział poważnie, po czym ją przytulił. Ich czynność została jednak przerwana przez pukanie do drzwi.- Wejść!- zawołał odsuwając się. Do komnaty weszła Hanzade, która ruszyła w stronę swoich rodziców.- Hanzade, czemu nie śpisz?- zapytał Mustafa podnosząc ją i sadzając na łóżku obok matki
- Nie ma już brata.- powiedziała smutno.- Nie ma go. Nie masz brzuszka. Gdzie on jest? Czemu go tu nie ma? Czemu nie przyszedł?- pytała niewinnie
- Tam gdzie jest twój brat, jest teraz szczęśliwy. Musiał odejść, choć tego nie chciał.- odpowiedziała całując ją w głowę
- Będę jeszcze miała młodszego brata lub siostrę?- zapytała patrząc tym razem na ojca
- Oczywiście, córeczko.- potwierdził Mustafa
![](https://img.wattpad.com/cover/253729715-288-k743605.jpg)
YOU ARE READING
AYSEN MIHRISAH | Wspaniałe Stulecie | |ZAKOŃCZONE |
Historical FictionAysen Mihrisah - kobieta, która została podarowana w prezencie Sehzade Mustafie od Hatice Sultan i Ibrahima Paszy. Swoją urodą zwróciła uwagę na siebie nie tylko Mahidevran Sultan, ale również samego Sehzade Mustafy