- Musimy przebiec do tego filara - pokazał dłonią w jego kierunku - Będę Cię osłaniać, ale musimy to zrobić szybko. 

Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. 

- Robimy to na trzy. Raz...dwa...trzy - ruszyliśmy biegiem. 

Miałam wrażenie, że kule przelatują obok mnie. Biegłam ile sił w nogach. Nie patrzyłam za siebie. Po chwili dotarliśmy do filaru. Spojrzałam na Luka. Mężczyzna głośno oddychał, ale chyba był cały. Dwóch innych agentów wciąż strzelało w kierunku drzwi. Miałam wrażenie, że moje serce zaraz wyskoczy z piersi, tak szybko biło. Czysta adrenalina i strach płynęły w moich żyłach. Żadne szkolenie nie było w stanie perfekcyjnie przygotować na to się tutaj działo. 

Jak tylko odgłosy wystrzałów umilkły ruszyliśmy w kierunku drzwi. Musiałam uważać, żeby nie potknąć się o ciała, które mijaliśmy. Tak wiele ludzi już zginęło, a prawdopodobnie jeszcze więcej do nich dołączy jeśli szybko nie zlokalizujemy Roberta. 

Za drzwiami czekały na nas schody, które prowadziły na niższy poziom. Zaczęliśmy schodzić. Cały czas trzymałam się za Lukiem. Z tył ubezpieczała mnie Eva. Wyciągnęłam karabin do przodu. Czułam to co miało nadejść. Wiedziałam, że idziemy w dobrym kierunku. Zatrzymaliśmy się przed pancernym drzwiami, które stały otworem. To tutaj znajdowały się wszystkie plany i dane, które Robert zamierzał wykorzystać. Dwóch agentów ruszyło przodem. Po chwili jednak padli na ziemie, a ich ciała były podziurawione od kul. Zostaliśmy tylko w trójkę. Ja, Luke i Eva. W tym momencie zrozumiałam, że wiem jak to się musi skończy. Nie mogę pozwolić na to, aby jeszcze ktoś zginął. Ruszyłam do przodu. 

- Co ty do cholery robisz ? - Luke krzyknął i złapał mnie za ramię. 

- Nikt więcej nie zginie przeze mnie Luke - odpowiedziałam i próbowałam się wyrwać z jego uścisku. 

Mężczyzna jednak był zdecydowanie silniejszy ode mnie. Wiedziałam, że nie mam zbytnich szans, więc skierowałam karabin w jego kierunku. 

- Rose ?! Oszalałaś ? - mężczyzna był zszokowany moim postępowaniem. Widziałam w jego oczach strach. Nie był to jednak strach o jego życie, a o moje. 

- Nie utrudniaj tego. Puść mnie Luke. Wiesz, że to ja muszę tam wejść pierwsza - mój głos przesiąknięty był rozpaczliwym błaganiem. 

- Nie mogę Ci na to pozwolić - był zdeterminowany. Wiedziałam, że zrobi wszystko, żeby mnie powstrzymać. Ale ja również zrobię wszystko. 

Wycelowałam karabin w jego głowę. Ręce drżała mi kiedy to robiłam. Czułam jak moje serce pęka na kawałki. Wiedziałam, że nie pociągnę za spust, ale sam ten ruch sprawił, że czułam odrazę do siebie. Prawdopodobnie tak właśnie niszczyłam wszystko co kiedyś mogłam z nim zbudować. 

- Nie pozostawiasz mi wyboru. Luke błagam Cię. Wiesz, że nie chcę tego robić - łzy ciekły mi po policzkach. 

- Kocham Cię Rose - powiedział. 

Wydawało mi się, że widziałam jedną samotną łzę w spływającą po jego policzku.

- Ja Ciebie też Luke - odpowiedziałam i opuściłam broń.

Uścisk mężczyzny momentalnie zelżał. Próbował przyciągnąć mnie do siebie. Wtedy uderzyłam go lufą karabinu. Widziałam jak ból ogarnia jego ciało. Próbował krzyknąć, zatrzymać mnie, ale ja już przechodziłam przez drzwi. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Od razu zobaczyłam krew, która roztarta była na podłodze. Nie zwiastowało to niczego dobrego. Przy biurku siedziała zmasakrowana postać. Podeszłam bliżej. Był to James. Poczułam jak moje serce zaczyna bić coraz szybciej. Miałam wrażenie, że tracę oddech. W niczym nie przypominał dawnego siebie. Chciałam od razu do niego podbiec, ale wtedy zobaczyłam wyłaniającego się zza rogu Roberta. Jego twarz była umazana krwią. Ubrania były wygięte, a włosy rozczochrane. Trzymał broń wycelowaną prosto w moje serce. 

- Znowu się spotykamy kochanie. Miałem nadzieję, że jeszcze się zobaczymy - na jego twarzy pojawił się przerażający uśmiech. 

Wtedy zrozumiałam, że specjalnie wstrzyknął mi tyle tej substancji. Wiedział, że Luke znajdzie mnie o czasie. I wiedział, że uprę się, żeby tu z nim przyjechać. Znowu zastawił na mnie pułapkę, a ja idealnie w nią weszłam. Wycelowałam w niego karabin. Usłyszałam jakiś ruch i poczułam jak ktoś przystawia mi broń do głowy. 

- Jeśli chcesz żyć opuść broń Rose - powiedział Robert - Mój człowiek się nie zawaha. 

Nie pozostało mi nic innego jak go posłuchać. Musiałam szybko obmyślić jakiś plan, inaczej wszystko pójdzie na marne.  


Zabójcza Gra  [Zakończone]Where stories live. Discover now