XXXI. Spójrz na mnie

Zacznij od początku
                                    

— Idź do diabła — warknęła, licząc, że się przestraszy i ucieknie z krzykiem, niczym małe dziecko.

— Obawiam się, Valkirio, że pójdziemy do niego razem. Tylko nie wiem, czy ty masz po temu chęci — odezwał się rozbawiony głos, po czym zamilkł na chwilę i odezwał się ponownie, tym razem poważniej. — Na naszej trasie znajduje się Halfa, tam zmienimy lokomotywę i uzupełnimy zapasy. Zajmie nam to około godziny czasu. Dopilnuję, by nikt cię nie niepokoił.

— Po co mi to mówisz?

— Ze względu na moją córkę, Talitę.



— Czyli możesz ją nadal wyczuć?

— To cholernie dziwne i nie wiem, o co chodzi, ale tak. Dziadku?

Makarov długo wpatrywał się we mnie bez słowa, pasując się z samym sobą. Wreszcie sklął Radę i miasto Atheneum jak szło i westchnął bezsilnie.

— Musicie po nią iść. Obawiam się, że jej egzekucja zostanie wykonana, nim Yajima przedłoży nasz wniosek na zebraniu Rady. Ktoś po prostu chce się jej pozbyć — zdecydował starzec i rzucił kontrolne spojrzenie na lakrymę. Próbowaliśmy się skontaktować z Yajimą, ale nadal go szukali w Erze i nie wiadomo było, kiedy go znajdą. Z każdą chwilą ja i Mist denerwowaliśmy się coraz bardziej i z tego wszystkiego długo zajęło mi przetworzenie informacji. Mogłem usłyszeć Nainę i było to dziwne, bo od aresztowania jej jakby zniknęła. I nagle w którymś momencie jej puls znów się pojawił.

Chciałem natychmiast do niej biec, choć dźwięk gasł i zaczynałem tracić zdrowy rozsądek – byłem tego świadomy. Cała ta egzekucja i aresztowanie były jednym wielkim żartem. Gdyby Fairy Tail było inne, nie miałbym oporów, żeby olać zdanie Nainy, zabrać ją, rozwalić Atheneum, a Ryu posłać do piekła z serdecznymi pozdrowieniami. Ale nie mogłem. Po prostu nie mogłem, bo tak się składało, że w gildii mieliśmy przedszkole, a starsi magowie reprezentowali sobą żałosny poziom.

— No to idę. Jakbyś coś usłyszał o zniszczeniu czegokolwiek, to będzie moja wizytówka — zerwałem się i usłyszałem, jak mistrz kazał Mistgunowi mnie pilnować.

Dogonił mnie na korytarzu i szedł bez słowa do wyjścia.

Chciałem go przeprosić i powiedzieć, że powinniśmy najpierw iść po jego brata, ale po prostu wcale tak nie myślałem. I choć w tamtej chwili doskonale zdawałem sobie sprawę, że powinienem mu pomóc, nie zawahałem się. Moim celem stała się Naina i nikt nie zawróciłby mnie z drogi.

— Kierują się na północny wschód i są już kawałek stąd — powiedziałem, gdy wychodziliśmy z centrali. Z naszel lewej strony nadciągał spory patrol policyjny i jakoś nie miałem wątpliwości, w jakim celu szli. — Mistgun...

— Sen — zaanonsował miękko i na moich oczach wszyscy ludzie, łącznie z patrolem, będący na ulicy, legli jak jeden.

— Ta twoja magia robi się cholernie przerażająca — rzuciłem z uznaniem, gdy szliśmy na stację ziścić mój plan dogonienia Przybłędy.

— Jak się jest w jednej drużynie z potworami twojego rodzaju, to trzeba się starać — wzruszył ramionami.

— Wiesz, że idziemy kogoś zabić.

— Wiem. Ale tu chodzi o Nainę – jedną z nas. Nie zawaham się.

Imponował mi.

Plan był bardzo prosty i zakładał skandal.

Znalezienie pociągu zasilanego elektrycznie było prawdziwą niespodzianką, szczególnie, że był to prototyp i nie zabierał ze sobą żadnych pasażerów. Maszynista kategorycznie oświadczył, że jesteśmy durni jeśli chcemy, by nas gdzieś zabrał i odszedł, zamykając drzwi do maszynowni na trzy spusty.

Fairy Tail - historia Laxusa GromowładnegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz