XXXI. Spójrz na mnie

34 2 0
                                    

Nim wyszli z aresztu, zasłonili dziewczynie oczy. Standardowa procedura wymagała odwagi i głosowania co do wykonania, bo jakoś nikt nie chciał się podjąć. Kajdany pieczętujące nie mogły przemówić do strażników eskortujących maginię, bo rozeszły się plotki, że potrafiła zabijać samym spojrzeniem.

Powietrze było jeszcze rześkie, ale dało się w nim wyczuć popołudniowy upał – maj trwał w pełni. Naina pomyślała, że o tej porze powinna wypływać w towarzystwie przyjaciół na Acte by odnaleźć Jellala i nie skupiła się na tym, że zasłonięto jej oczy. Nie potrzebowała ich, by widzieć swoją pożałowania godną sytuację, a tylko na tym się koncentrowała. Postawiła kilka kroków naprzód i weszła powoli po stopniach do opancerzonego wozu, od którego wionęło magią pieczętującą tak mocno, że zrobiło jej się niedobrze. Zamknęły się za nią drzwi i wszystko umilkło.

Nie znała Atheneum, więc nie potrafiła powiedzieć, dokąd wóz się kierował, ale kiedy wysiadła, z całą stanowczością stwierdziła „stacja kolejowa".

Gdzieś tam był Laxus, Mist i Red. Słyszała ich nawet z takiej odległości. Czuła ich magię i puls i przez chwilę dało jej to złudne poczucie bezpieczeństwa. Stała, czekając na wytyczne, co robić dalej, i myślała o Majnu. Jak szybko dostałby się do Magnolii? Jak długo zajmie mistrzowi wyprawienie się do Atheneum? Jakie wyda rozkazy?

— Zostawią mnie. Muszą — pomyślała ponuro, ale po gorzkim rachunku sumienia uznała, że sama by się nie ratowała. Dobrze przynajmniej, że Graya nie mogła wyczuć, bo pewnie...

— Gray! — wrzasnęła nagle, wzbudzając panikę strażników, którzy zamierzali zamknąć ją w wagonie specjalnie podstawionego pociągu. Zwróciła się w kierunku miasta i błyskawicznie przefiltrowałą mieszankę obcych zapachów, starając się wyczuć Graya. Nie było go wśród nich. Gdzie w takim razie mógł być? Dlaczego nie było go z Laxusem? I jak daleko się znalazł, skoro nie mogła go wyczuć ani usłyszeć?

Złapali ją pod ramiona i pociągnęli naprzód, mrucząc pod nosem przekleństwa. Czuła, że się boją, wiedziała, że gdyby stawiała opór to uciekliby w popłochu. Ale ucieczka odznaczałaby zerwanie z Fairy Tail, a takiej ceny nie mogła zapłacić. Tylko gdzie był Gray? Powinna zostać i go poszukać, powinna wiedzieć, gdzie był jej młodszy brat.

Podwiesili jej ręce, a żelazne kajdany zgrzytnęły przeraźliwie, kiedy zabezpieczano je podwójnymi kłódkami. Naina usłyszała ciche głosy recytujące zaklęcia i chciała się zaśmiać lekceważąco, rozpoznając stopnie zaawansowania barier.

— Levy, choć jest dzieciakiem, założyłaby lepsze zabezpieczenia — pomyślała kpiąco i nim wróciła myślami do Graya, magowie wyszli z wagonu. Poczuła mocny, korzenny zapach zmieszany z męskim potem; było ich pięciu i milczeli od kiedy weszła. Jej rodacy – mieszkańcy Wschodu, dałaby sobie za to poucinać ręce.

Dwóch sprawdziło zabezpieczenia, po czym poinformowali głośno o całkowitym zamknięciu więźnia. Odczytano wyrok i ogłoszono przygotowania do odjazdu. W wagonie został już tylko jeden.

Naina oddychała spokojnie, miarowo, choć jej myśli krążyły w panice przy Grayu. Dobry strateg jest gotów na każdą sytuację mawiała Lenora. Idź w diabły ze swoją wszechwiedzą, nie mam tysięcy lat i twojej zdolności jasnowidzenia odpowiadała krnąbrnie, ale przyznawała matce rację. Powinna już dawno nauczyć się, że przyciągała kłopoty, i o ile Laxus, Red i Mistgun byli bezpieczni, bo potrafili zadbać o siebie, to Gray był jeszcze za mały, by na poważnie walczyć. Znów popełniła błąd i nie była pewna, czy byłaby w stanie go naprawić.

Mężczyzna odchrząknął – zirytowała się. Nie dość, że ją aresztowali, to nawet nie mogła w spokoju pomyśleć i zaplanować następnych kroków.

Fairy Tail - historia Laxusa GromowładnegoWhere stories live. Discover now