X. Głupiec. Mag. Pustelnik.

23 4 0
                                    

- Laxus... Weź Majnu i idźcie z Mistem do wagonu z jedzeniem.

- A po co? Nie chcę...

- Natychmiast!

Przysięgam, że nie było na świecie osoby denerwującej mnie bardziej, niż Naina ze Wschodu. Nie było, i nie sądziłam, że się ktoś taki pojawi. W jej obecności poziom irytacji/zdenerwowania sięgał ponadprzeciętnej, i, gdy nikt nie słyszał, nazywałam to poziomem wkurwienia. Wiem oczywiście, że trzynastolatki nie powinny się tak wyrażać, ale jej egzystencja prowadzona tuż obok mnie, na przykład w gildii, była dla mnie nie do zniesienia i nie do opisania. 

Znałam ją miesiąc, i tyle wystarczyło, bym poczuła czystą, definitywną niechęć, która do tej pory nie była mi znana z racji swojej intensywności. Miałam po prostu wrażenie, że gdy Przybłęda znajduje się w pobliżu, całe moje ciało płonęło złością, nie potrafiłam powstrzymać zirytowanych spojrzeń pełnych pogardy mknących w jej stronę, ani prychnięć lekceważenia, gdy zaczynała o czymś mówić. Nie chodziło tu bynajmniej o to, że była ładna (ostatnio zauważyłam, że jestem kimś, kogo drażnią ładne dziewczyny kręcące się przy Laxusie), ani o to, że była wygadana, bo prawie na każdą zaczepkę znajdywała odpowiedź. 

Nie, mi chodziło o coś zupełnie innego. 

Na pierwszy rzut oka poznałam się na jej charakterze, była odpychająca z racji swojego przekonania, że wszystko wie najlepiej. WSZYSTKO! Począwszy od prawidłowej dykcji, przez kreślenie run magicznych, do znajomości istot, również magicznych. Żeby było mało, wpierała swoje racje każdemu, nawet ludziom, którzy wiedzieli więcej od niej, i nie miało dla niej znaczenia, że w wielu sprawach zwyczajnie się myliła. A jeśli ktoś "nie umiał" przyjąć jej racji, do przekonania go używała brutalnej siły, gróźb i czego to jeszcze nie wymyśliła, bo przecież nie wchodziło w grę by ona, wiedząca wszystko lepiej, mogła się mylić.

Wyobraźcie sobie ton przemądrzałych osób, których nie znosicie, pomnóżcie przez czterdzieści osiem, i będziecie mieli wynik określający moje negatywne nastawienie do tego osobnika. Laxus nie miał z tym nic wspólnego, tylko czasem, jak widziałam jego spojrzenia, proszące o jej aprobatę, miałam ochotę wydrapać jej te przeklęte, kocie ślepia, którymi, według mnie, czarowała.

 Do tego dochodziły jej głupie nawyki i zachowania, tchórzliwa oszustka nie stroniła od kłamstwa, nie mówiąc o tym, że KRADŁA własność innych ludzi i uważała, że to zabawne. Zgrzytałam zębami ze złości, ale nie reagowałam. Do czasu, aż postawiłam jej tarota. 

Głupiec. Mag. Pustelnik. 

To była kombinacja, jakiej wcześniej nie spotkałam i nawet nie myślałam, że te trzy karty mogą wystąpić razem. 

Z niechęcią musiałam przyznać, że do głupich to jej zaklasyfikować się nie dało, więc siedziałyśmy naprzeciw siebie, w toczącym się pociągu do Hargeonu, i mierzyłyśmy się spojrzeniami wyrażającymi mniej niż pogardę, ale więcej niż politowanie. 

- Widzę, że chcesz o coś zapytać, Red - wypowiedziała moje imię tak, jakby chciała splunąć, lecz na to też nie zareagowałam. Była Przybłędą, jej pojawienie się w Fairy Tail to czysty przypadek, za który odpowiadał ktoś trzeci, a sama jej obecność w pociągu to po prostu żart losu. Nie potrzebowałam o to pytać, by wiedzieć. 

Wyciągnęłam ze swojej torby talię kart, przetasowałam je sprawnie i pokazałam trzy wybrane, które należały do niej. Obrzuciła je zainteresowanym spojrzeniem i odruchowo spojrzała w bok, spodziewając się znaleźć tam rudego kocura, który też nieprzeciętnie mnie drażnił, lecz zastała puste miejsce. Majnu poszedł z Laxusem i Mistgunem. Musiał, nie miał innej opcji.

Fairy Tail - historia Laxusa GromowładnegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz