XXIV. Rozumieliśmy

21 3 0
                                    

Magnolia błyszczała. Spoglądając na nią ze wzgórza nie mogłam objąć wzrokiem wszystkich barw, którymi się mieniła. Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego więc syciłam wzrok, dopóki Majnu mi nie przerwał.

— Trzeba iść, tak, tak. Oni czekają. — Przez "nich" miał na myśli Laxusa i doskonale zdawał sobie sprawę, dlaczego zwlekałam z wejściem do miasta. Wymyślałam tysiąc powodów, by zaczekać do rana, a jednak coś nieprzeparcie pchało mnie w stronę bram. Stałam więc niezdecydowana, próbując dojść do porządku z samą sobą, a wiedząc, że czekała mnie ciężka rozmowa z Dreyarem, wolałam poddać się słabości. 

Nic dotąd nie martwiło mnie jak ta część mojego powrotu. Nie przejmowałam się magami Fairy Tail, którzy skłonni byli tak cieszyć się z mego widoku, jak i bluzgać. Nie interesowało mnie zupełnie zdanie mieszkańców miasta, którym przecież trzy lata temu sprowadziłam łowców i mroczną gildię i którzy mieli wszelkie prawo by domagać się mojego odejścia. Nie miałam więc względu na nich wszystkich, bo mogłam sobie poradzić kłamstwem, pieniędzmi, magią — wszystkim. Ale jego okłamywać nie zamierzałam, a skoro podjęłam taki zamiar, to musiałam wyznać wszystko. I tu rodziło się pytanie czy byłam na to gotowa? Coś wewnątrz mnie było przekonane i wręcz emanowało tą pewnością na milę, że Laxus zrozumie wszystko. Ale rodziły się też wątpliwości, że w moim życiu wiele było rzeczy niezrozumiałych nawet dla mnie, jak więc mogłam je przedłożyć jemu, by pojął?

Układałam sobie w myślach naszą rozmowę więcej niż sto razy. Czasami nawet wyrzucałam na głos argumenty, których, według mnie, byłby się domagał na usprawiedliwienie mojej nieobecności i tego, że osobiście się z nim nie pożegnałam. Że jak ostatni tchórz zostawiłam list i obiecywałam powrót, a nie było mnie stać, by w ciągu tych trzech lat skontaktować się z nim. Bałam się i tylko Majnu trzymał mnie w pionie. W przeciwnym razie uciekłabym stamtąd i pewnie odczekała kolejnych kilka dni, kłócąc się z samą sobą o to, co powinnam zrobić. Niestety, Majnu nie pozwalał mi nigdy robić kroku w tył, zawsze musiałam iść do przodu, więc poszłam. Wkroczyłam w światła Magnolii, w radosną atmosferę która magicznym sposobem mnie ominęła, w muzykę której nie słyszałam, bo w uszach wibrowały mi słowa Red sprzed trzech lat. Według niej Laxus miał o mnie zapomnieć i kto wie, czy to nie tego obawiałam się tak naprawdę.

— Musimy iść do gildii, tak, tak — usłyszałam, jak przyprawiające o drżenie memento, ale Majnu prędko rozwiał to wrażenie. — Znajdźmy Mistguna i powiedzmy mu, co znaleźliśmy— podsunął, parskając na widok mojej miny.

Rzeczywiście, nim wróciłam na pustynię, długo rozmawiałam z Mistgunem, podjęłam się nawet wykonania kilku wycieczek do centralnej części Fiore i zupełnie zapomniałam, że miałam dla niego kilka informacji! Raźnie ruszyłam w stronę gildii, celowo wymijając zapełnione ulice i kierowałam się wskazówkami Majnu, mruczącego mi co jakiś czas w którą stronę skręcić. Sama wędrowałabym pewnie do rana.

Wizja rozmowy z Mistem rozproszyła obawy dotyczące Laxusa, na krótko, ale zawsze. Wkraczając do budynku gildii nie czułam strachu, wiedziałam bowiem, że nikogo tam nie było. Nikogo, poza Mistem.

Drzwi skrzypnęły cicho i owiał mnie znajomy zapach mieszanki magii, alkoholu i dymu tytoniowego. Nic się nie zmieniło, z tą może różnicą, że teraz siedziba wydawała się mniejsza niż ostatnim razem. Lecz w znajomych ścianach wciąż brzmiał śmiech magów, czułam ich obecność, lecz nawet jeśli tęskniłam za ich widokiem, cieszyłam się, że nie byli obecni w tamtym momencie. Pomieszczenie tonęło w mroku, tylko przy jednym stole paliła się lakryma na długim, drewnianym stojaku, a przy nim siedział Mistgun. Podniósł głowę a z jego twarzy wyczytałam, że wiedział.

— Znajdź Laxusa i powiedz mu, że tu jestem. Przyjdę jak najszybciej — poprosiłam Majnu, a gdy mój kot z niezadowolonym pufnięciem aktywował aeromagię i zniknął wśród świateł, zamknęłam drzwi i sprężystym krokiem podeszłam do maga.

Fairy Tail - historia Laxusa GromowładnegoWhere stories live. Discover now