XX. Przeczucia

24 3 0
                                    

Ogień trzaskał wesoło, z zapałem pochłaniając kolejne szczapy i topiąc słodko pachnącą żywicę. Naina wpatrywała się w płomienie jak w transie i drgnęła, słysząc głośniejszy syk od kominka. Malika przyglądała się młodszej siostrze w ciszy z drugiego fotela i przyznawała po raz kolejny, że małpie dziecko potrafiło sobie poradzić, jak zachodziła potrzeba. Milczenie przeciągało się, kryjąc tysiące pytań, których Naina nie potrafiła zadać, a Malika czekała, wiedząc, że prędzej czy później, będzie musiała powiedzieć o swoim postanowieniu.

— Co z Xandrem?

— Zwiał. Pewnie będzie znów nas szukał, ale drugi raz nie wyjdzie żywy z naszego spotkania.

— Mhm – Naina pokiwała głową i odchyliła się na oparcie, głaszcząc śpiącego na kolanach Majnu. – Co zamierzasz zrobić? – Spojrzenie zielonych oczu badały twarz starszej siostry, chłonąc chciwie jej widok.

— Wiesz, że mamy sporo rzeczy do załatwienia w Al—Karibie. – Malika przechyliła głowę i uśmiechnęła się kpiąco. – Przygotowywałam wszystko od jakiegoś czasu, mam parę informacji, które należy przekazać i osobiście zamierzam wziąć w tym udział, ale... — zwiesiła głos, biorąc głęboki wdech, i spojrzała na ogień. – Przed nami jeszcze długa droga. Zanim zaczniemy, musimy cię przygotować.

— Strata czasu, obie wiemy jak to się skończy – mruknęła niby niezobowiązująco Naina, z jakichś powodów Malika się zdenerwowała a powietrze w pokoju zafalowało z wrogością.

— A żebyś się, gówniarzu, nie zdziwiła! — warknęła, ciskając błyskawice z oczu.

— Zamknij się! Myślisz, że jestem taka głupia, żeby wierzyć, że Lenorah nie miała racji?!

— To tylko smok, nawet ona mogła się mylić! – Obie poderwały się z miejsc, Naina przy okazji zrzuciła kota na ziemię, i mierzyły się wściekłymi spojrzeniami, o ile u Maliki wyglądało to niepokojąco, o tyle młodsza wydawała się zabawna.

— Tylko smok, co? – wycedziła z prawdziwą wrogością Naina, zaciskając gniewnie pięści. Temperatura w pokoju spadła gwałtownie, ogień przygasł, Az w końcu zapadła całkowita ciemność i tylko lampy uliczne rzucały słabe światło na sterty książek. – A zapomniałaś, że wszystko, co mówiła, sprawdzało się?

— Nigdy nie powiedziała, o którą z nas konkretnie jej chodziło. Nie nadinterpretuj jej słów, małpie dziecko, bo cię spiorę.

— Z naszej dwójki to ty jesteś ignorantką, siostrzyczko. Nie widzisz różnicy w naszej sile? Nie wiesz, że zniszczenie nie ma pierwszeństwa?

— Zasady magii są ogólne i teoretyczne, nikt nie powiedział, że nie ma od nich ustępstw. – Malika spuściła z tonu, ale nadal wrzała w niej złość na młodszą. Naina z kolei nie zamierzała odpuścić i słuchać bezsensownych, według niej, opinii. – Jakbyś ty nie była jednym z nich – zakpiła, na co druga odwróciła się plecami i podeszła do biurka, zapalając lampkę. Jak gdyby nigdy nic zaczęła porządkować papiery na blacie i zdawała się być zupełnie spokojna, ale Malika rozpoznała pierwsze objawy zimnej furii, w którą wpadała trzynastolatka, gdy ktoś sprzeciwiał się słowom Lenory. Nie wiadomo dlaczego była na tym punkcie bardzo czuła, aż do przesady.

— Ja. Byłam. Inna. – wycedziła po chwili w odpowiedzi, wiedząc, że rozmowa jeszcze się nie skończyła. – Mam obowiązki w Al—Karibie i wypełnię je, ale na więcej nie licz.

— Naina, przeznaczenie nie jest stałe – rzuciła z jękiem Malika i opadła na fotel, nie wierząc, że jej młodsza, genialna siostrzyczka jest tak głupia i uparta. – I założę się, że mateczka powiedziała to, by sprawdzić, która z nas będzie lepsza i się nie podda.

Fairy Tail - historia Laxusa GromowładnegoWhere stories live. Discover now