X. Głupiec. Mag. Pustelnik.

Start from the beginning
                                    

- Wiesz, co to jest? - zapytałam retorycznie, bo znałam odpowiedź.

- Karty tarota - odpowiedziała uprzejmie, ale uśmiech, który przykleiła do twarzy, zabijał.

- Dokładnie. Kilka dni temu postawiłam go tobie...

- A to nie trzeba do tego obecności tej drugiej osoby, co ją sprawdzasz? - przerwała mi, teraz naprawdę zainteresowana. 

- Nie zawsze. - Nie czułam się w obowiązku, by wyjaśniać jej, że stawiać komuś tarota bez obiektu zainteresowania jest trudno, a warunkiem jest silna chęć posiadania informacji. Naprawdę bardzo silna. - Te karty, ogólnie, znaczą siłę, inteligencję i zbrodnię - wysyczałam ostatnie słowo, ze złośliwą satysfakcją obserwując, jak zmienia się kolor na jej twarzy. Najpierw zrobiła się czerwona, a później pobladła, otwierając szeroko oczy, i zwilżyła wargi językiem, nerwowo, jakby nad tym nie panowała. To był chyba odruch bezwarunkowy w stanie silnego stresu, dobrze wiedzieć - Wiem, że kogoś straciłaś. Wiem też, że nie jesteś normalnym magiem, bo ta kombinacja... - pokręciłam przecząco głową - ...nie jest naturalna. I nigdy nie była. 

- Miałam siostrę - powiedziała po chwili, cicho, tak, że prawie nie usłyszałam. Odgarnęłam czerwony kosmyk włosów za ucho i nachyliłam się ku niej, żądna informacji.

- Co się z nią stało?

- Została w Minstrel.

Zimno.

Dreszcz strachu.

A później cisza.

Pobladłam i wyprostowałam się, ciężko przełykając ślinę. 

Jej zielone oczy badały moją reakcję, ale nie wydawały się mieć satysfakcji z mojego strachu. Minstrel. Przeklęta, zapomniana przez Boga kraina, do której nikt nie powinien się zbliżać, nigdy! I każdy o tym wiedział. Więc...?

- Co tam robiłyście? - zapytałam ostrożnie, nie będąc do końca pewną, czy chcę znać odpowiedź.

 - Polowanie - rzuciła cicho, a ja zachłysnęłam się powietrzem. 

Nie. Stanowczo nie tego się spodziewałam 

- Zginęła tam, cztery miesiące temu. Ty nic nie wiesz o Wschodzie, co? - zapytała ze zrezygnowanym uśmiechem, po czym sama sobie odpowiedziała - Nie, jasne, że nie wiesz. Co ktoś taki jak ty może wiedzieć? Wyrwałam się stamtąd, jestem tutaj...

- No właśnie! - podniosłam głos o oktawę i ponownie go zniżyłam niemal do szeptu - dlaczego? Co tu robisz?

- Szukam kogoś.

- Kogo?

- To nie jest twój cholerny biznes - syknęła w odpowiedzi, a z jej spojrzenia zniknęło przygnębienie. Wciągnęłam powietrze przez zęby, w całkowitej gotowości bojowej, i wiedziałam, że walka, którą zaraz stoczymy, będzie czymś poważniejszym niż głupim pojedynkiem magicznym. Ważyłyśmy siły swoje i przeciwnika, oceniałyśmy każdy aspekt, od pewności siebie w spojrzeniu i mowie, po coraz krótszy oddech, świadczący o zdenerwowaniu. Drgnęła jej górna warga, mnie prawa powieka, sygnał do ataku.

- Wiesz, że cię nie trawię. I to się raczej nie zmieni.

- Jak wolisz. Mnie to ni grzeje, ni ziębi. - Wzruszyła ramionami.

- Wyniesiesz się stąd? 

- Wątpię. Podoba mi się w Magnolii, dlaczego miałabym nie zostać na zawsze?

- Poza Laxusem nikt cię tu nie chce.

- Poza Laxusem są ludzie, którzy mnie potrzebują.

- Ciekawe niby kto?

Fairy Tail - historia Laxusa GromowładnegoWhere stories live. Discover now