.1.

4.3K 183 27
                                    

Naoki obudził się tak jak każdego dnia. Brązowe ściany przywitały jego zaspane oczy, światło próbujące wyjść zza zasłoniętej rolety oświetlało kawałek dużej, drewnianej szafy. Były w niej ubrania dwójki lokatorów pokoju, jednakże po samej ilości ubrań nie można było tego stwierdzić. Mimo tego, że sierocińcowi nie brakowało pieniędzy, stawiano tutaj na minimalizm. To prawda osieroconym lub porzuconym omegom niczego nie brakowało, jednak czasami każdy chciałby zaszaleć. 

 Chłopiec spojrzał w prawą stronę. To tam leżał jego współlokator. Dwa lata młodszy Minoru jeszcze słodko spał. Jego czarne jak smoła włosy były w nieładzie. Nawet gdy wstawał i je rozczesywał, nie można było tego poskromić. Burza włosów była jego znakiem charakterystycznym, dziewczyny zawsze go czesały, lub robiły inne cuda z jego bujną czupryną.

Budzik pokazywał godzinę 6.55. Zawsze dzwonił o 7.00, ponieważ pół godziny później wszyscy wychowankowie zbierali się na śniadanie. Naoki postanowił się podnieść. Wiedział, że jeśli wcześniej pójdzie do łazienki, to nie spotka aż tak wielkiego tłumu. Podniósł się powoli z porządnego łóżka, ogarnął swoją białą jak śnieg kołdrę i podszedł do szafy. W sierocińcu obowiązywały mundurki, białe koszule i czarne, sięgające do kolan, spodnie. Dziewczęta w odróżnieniu do chłopców miały spódniczki. 

17 latek bez problemu nałożył na siebie ubrania. Zadzwonił budzik, na co chłopak aż cicho wzdrygnął. Omega miał bardzo miłe i przyjemne usposobienie. Opiekunki nigdy nie widziały aby się złościł, krzyczał, lub zrobił komukolwiek krzywdę. Z drugiej strony wiedziały jednak, że do odważnych i towarzyskich nie należał. Zawsze siedział sam, a gdy ktoś z nim rozmawiał jego głowa była spuszczona. Nie wyobrażały sobie go w objęciach alfy. Mówiły nawet, że zostanie w sierocińcu i przyjmą go jako wychowanka dla młodszych dzieci. Dla nich zawsze był miły, mógł siedzieć całe dnie i bawić się z pociechami. Po prostu on uwielbiał dzieci, a dzieci uwielbiały jego.

Naoki uśmiechnął się do zaspanego chłopaka, który usiadł na łóżku. Następnie udał się do łazienki. Jego blond włosy były już dosyć długie, bo sięgały aż do ramion. Stwierdził, że nie ma nawet siły ich ściąć. Spojrzał w lustro swoimi dużymi, niebieskimi oczami. Jego dziecinna twarz była w delikatnym grymasie, ponieważ chętnie by jeszcze pospał. Wziął jednak szczotkę w jego małe dłonie. Chłopiec  był dosyć niski oraz drobny. Po prostu, typowa omega. 

 Po zrobieniu sobie kucyka, wyszedł z łazienki. Od razu skierował się do jadalni. Siedziało tam już kilka osób, delikatnie się uśmiechnął, poczuł jak mała dziewczynka wskakuje w jego ręce. W ostatniej chwili ją złapał i westchnął z ulgą.

-braciszek już przyszedł! Pobawisz się dzisiaj ze mną? Ja będę mamą, ty tatą, a Aoi będzie naszym dzidziusiem! - powiedziała ruda dziewczynka, na ustach miała szeroki uśmiech. Jej rodzice zginęli kilka miesięcy temu w wypadku samochodowym. Do sierocińca trafiła razem ze swoją młodszą siostrą, która miała jeszcze kilka miesięcy. Blondyn bardzo współczuł wszystkim dzieciom, które musiały przeżyć taką tragedię. Wiedział co czują, bo w końcu sam tutaj był.

-jasne że się pobawię - odpowiedział z równie szerokim uśmiechem- Ale wiesz co?? Musimy jeszcze zjeść duuuże śniadanie, dobrze wiesz czemu, prawda? - powiedział oraz podszedł do stołu. Posadził dziewczynkę obok siebie, poprawił jej włosy, które 8 latka próbowała sama uczesać.

-tak! Jak zjemy duuuże śniadanie, to będziemy mieli jeszcze więcej siły! 

Dzieci spokojnie zjadły swoje porcje. Dzisiaj nie było żadnych prac, ponieważ przychodziły alfy. Podopiecznych można było zabierać dopiero od 15 roku życia. To i tak było dużo, opiekunki często mówiły że w innych zabierano o wiele młodsze dzieci. Jeśli jednak jakiejś alfie spodobał się młodszy omega, mógł go "zaklepać", oraz wrócić gdy przekroczył próg wiekowy. 

Naoki jednak wolał żeby nikt się nim nie interesował. Traumatyczne wspomnienia z przeszłości wystarczyły, aby zrazić chłopaka do wszystkich alf. Codziennie modlił się, aby został sam ze sobą do końca życia. Dzisiaj jednak musiał wyjść z pokoju i się pokazać. Sama dyrektorka często do niego przychodziła i rozmawiała. Chętnie proponowała mu dalszą pracę w sierocińcu, jednak dla jego dobra wolała aby czasem się pokazywał. Dzisiaj poprosiła aby przyszedł, ponieważ na początku miesiąca przychodziło najwięcej odwiedzających. Blondyn niechętnie się zgodził.

Jeszcze 3 godziny do odwiedzin. Chłopiec nie miał najmniejszej ochoty specjalnie się szykować. Niektórzy mieli jednak inne podejście. Najpoważniej podchodziły do tego najstarsi wychowankowie. Najłatwiej było znaleźć przeznaczonego właśnie w sposób tutaj praktykowany. Gdy opuści się sierociniec trzeba będzie zacząć własne życie. Pełne przeszkód i przeciwności losu. A tego chyba nikt by nie chciał. 

10 minut. Sala w której wszyscy się spotykali była jednocześnie bawialnią, więc młodsze dzieci były wszędzie. Starsze omegi siedziały przy dużym stoliku, każdy się niecierpliwił, ponieważ chciał zostać zauważonym. Jedynym odmieńcem był Naoki. Siedział na kolorowym dywanie, pił herbatkę z różowego, plastikowego kubka, oraz zajadał się niewidzialnym ciastkiem. Żyć nie umierać, prawda? Chwila przyjemności nie mogła jednak trwać długo, ponieważ każdy zaczął odczuwać zapachy alf. Niektóre były nieprzyjemne (nie chodzi o smród, po prostu zapachy nie pasowały każdemu, niektórych wręcz odpychały). Po chwili wszyscy byli już w pomieszczeniu, twarze odwiedzających były teraz skierowane na stolik, więc zadowolony Naoki dalej miło spędzał czas na herbacianym przyjęciu.

Wziął głębszy oddech, poczuł jeden z lepszych zapachów w życiu. Jego serce zabiło mocniej, po czym poczuł dłoń na swoim ramieniu.

-mogę dołączyć?


Kolorowy plac zabaw/omegaverseWhere stories live. Discover now