30

3.7K 183 35
                                    

Od pamiętnej wygranej z Krukonami minął już miesiąc. Śnieg całkowicie stopniał, słońce zaczęło się ukazywać coraz częściej. Chociaż wciąż było chłodno, to uczniowie z większą chęcią wychodzili poza mury szkoły, aby w wolnych chwilach odpocząć na świeżym powietrzu. Niestety lepsza pogoda nie sprawiła, że zapomniałam o Shawnie... Zdarzały się noce, że wszystkie emocje nagle się we mnie kumulowały i zamiast spać, godzinami płakałam w poduszkę, aby nie obudzić współlokatorek, a następnego ranka byłam niczym chodzący trup. Zaczynałam mieć powoli tego dosyć, moje myśli schodziły na niebezpieczny tor: nie do końca chodziło o to, że bałam się, że już mnie nikt nie pokocha, a raczej o to, że jeśli kolejny chłopak wyzna, że coś do mnie czuje, będę się tego bała... traciłam wiarę w uczucia, no bo skoro Mendes powiedział, że mnie kocha, a i tak mnie zostawił... To jakiś absurd. Marudziłam, płakałam, zamęczałam się, a przecież sama go nie kochałam, więc po co to wszystko? Nie wiem. Głupia ja, głupie przywiązywanie się do ludzi! Czasami życie nastolatki jest dołujące... Chociaż moi przyjaciele sprawiali inne wrażenie: Eva z Adrianem, Ana z Jackiem, Johny z Viktorią i nawet Ches ze swoją nową dziewczyną - Sophie (tak, tak, to ta laska z sylwestrowej imprezy) wydawali się wiecznie szczęśliwi i nie przejmowali się niczym wokół. Andrew, David, Nicholas i Simon często chodzili na boisko i grali w quidditcha "po przyjacielsku", często też mnie namawiali, żebym wychodziła z nimi, ale po odnowieniu kontuzji nie chciałam bardziej narażać ręki, bo za półtora miesiąca Ślizgonów czekał najważniejszy w tym roku mecz, mecz o Puchar Quidditcha, który rozegramy z Gryffindorem. Wychodziło na to, że najczęściej spędzałam czas z Natalie i Bay. Dobrze się czułyśmy w swoim towarzystwie, czasami wystarczyło nam, że zaszywałyśmy się w którymś z naszych pokoi i słuchałyśmy wspólnie muzyki. Ważne jest też to, że Mike pogodził się z Lepore; oczywiście nie wrócili do siebie, ale żyją w zgodzie - porozumieli się ze sobą... Nie to co ja z moim byłym chłopakiem Krukonem. Na zmianę spoglądaliśmy na siebie morderczym i tęsknym wzrokiem, ale żadne z nas nie było gotowe na rozmowę, co jest trochę żałosne, bo minęły ponad dwa miesiące.

Rano, na eliksirach, Hermiona wspomniała mi o tym, że egzekucja tego biednego hipogryfa, którego skazano przez Lucjusza Malfoya, odbędzie się po południu. Stwierdziłam, że jeśli nie będę miała niczego ważnego do roboty po obiedzie, to przejdę się po błoniach i zobaczę, czy kat rzeczywiście pozbawi życia w sumie to niczemu winnego zwierzęcia... 

Wyszłam właśnie ze szkoły głównym wejściem i skierowałam się w stronę mosto-tunelu, który właściwie był po prostu podłużną, drewnianą altanką. Konstrukcja ta była przejściem ze szkolnych błoni na dalsze zielone tereny należące do Hogwartu. Po drugiej jej stronie znajdowała się między innymi Sowiarnia i interesująca mnie w tej chwili chatka Hagrida. Idąc przed siebie musiałam szerokim łukiem minąć zadowolonego z siebie, upiornie wyglądającego kata, który siedział na ławeczce przy fontannie znajdującej się na wprost od wyjścia ze szkoły. Pogwizdując ostrzył swój topór, którym zamierzał w najbliższym czasie pozbawić Hardodzioba głowy. Fuuu, chory człowiek! Widziałam po nim, że czerpał przyjemność z tego, co robił.

Kiedy postawiłam pierwsze kroki na deskach altanki, zobaczyłam biegnących w moją stronę Crabbe'a i Notta; wyglądali na spłoszonych, minęli mnie jakby mnie tam nie było, wodziłam za nimi wzrokiem, kompletnie nie wiedząc, o co chodzi.

- Co za głąby... Czekajcie! - słysząc znajomy głos odwróciłam się i ujrzałam biegnącego Malfoya, który trzymał się za nos. On również wyglądał jakby mnie nie widział; kiedy chciał mnie minąć, wyciągnęłam w poprzek rękę, aby zagrodzić Platyniakowi przejście. Zamierzałam się dowiedzieć, co się dzieje, że trzech Ślizgonów ucieka niczym spłoszone przez wilka baranki.

- Hola, hola! - zawołałam. - Co Ci się stało? - zapytałam, gdy chłopak, słysząc moje słowa, zatrzymał się i automatycznie opuścił rękę z twarzy, ukazując mi przy tym nienaturalnie wykrzywiony nos i cieknącą z niego strużkę krwi.

Heavy // with Draco MalfoyWhere stories live. Discover now