34

3.4K 172 31
                                    

Czwartek, pierwsze zajęcia z nowym nauczycielem OPCM, na które z niecierpliwością czekali teraz wszyscy Ślizgoni i Gryfoni z czwartego roku. Uczniowie innych klas i domów, którzy mieli już zajęcia z profesorem Alastorem Moodym dzielili się na dwie grupy: pierwsza - zafascynowana nowym sposobem prowadzenia lekcji, druga (mniejsza) - przerażona nastawieniem nauczyciela.
Tuż po drugim śniadaniu większość uczniów czekała pod salą w niemałej kolejce i jak tylko zabrzmiał dzwonek, rzucili się do środka, zajmując sobie "najlepsze" miejsca. Mi jakoś specjalnie nie zależało, więc weszłam jako jedna z ostatnich i usiadłam w czwartej ławce, gdzie czekała już na mnie Natalie. Gdy wszyscy już zajęliśmy miejsca, wyciągnęliśmy podręczniki - "Ciemne moce - poradnik samoobrony", i czekaliśmy w ciszy na przyjście nauczyciela. Z dwie minuty później dało się usłyszeć charakterystyczny stukot sztucznej nogi profesora Moody'ego o posadzkę. Wchodząc do sali obrzucił nas groźnym spojrzeniem i warknął:

- Niepotrzebne Wam podręczniki - po czym pokuśtykał do swojego biurka i bez jakiejkolwiek gracji opadł na krzesło. Każdy najciszej jak potrafił schował swój egzemplarz książki do torby.

Moody wyjął dziennik i przystąpił do wyczytywania nazwisk. Jego normalne oko śledziło listę, a sztuczne biegało po klasie, zatrzymując się na wyczytanym uczniu lub uczennicy - fuj.

- Dobra, listę mamy z głowy - oznajmił, kiedy ostatnia osoba potwierdziła swoją obecność. - Profesor Lupin wysłał mi list, w którym poinformował mnie jaki materiał przerobiliście w zeszłym roku. Wynika z niego, że opanowaliście już sztukę poskramiania czarnoksięskich stworzeń... Boginy, czerwone kapturki, zwodniki, druzgotki, kappy i wilkołaki macie już za sobą, tak? - Klasa zgodnie mruknęła potwierdzająco. - Ale jesteście w tyle... i to bardzo w tyle... jeśli chodzi o złowrogie zaklęcia - rzekł oschłym głosem. - A ja jestem tu po to, aby Wam przekazać choć odrobinę wiedzy o tym, co jeden czarodziej może zrobić drugiemu. Mam rok, żeby nauczyć Was, jak zachować się w obliczu czarnej...

- Co? To pan profesor nie zostanie dłużej? - wypalił Rudas.

Szklane oko byłego aurora obróciło się błyskawicznie, aby natrafić na Weasleya. Chłopak zrobił przerażoną minę (co wyglądało co najmniej idiotycznie), ale po chwili stało się coś jeszcze gorszego - Moody po raz pierwszy się uśmiechnął. Myślałam, że się porzygam! Uśmiech spowodował, że jego poszatkowana twarz jeszcze bardziej się powykrzywiała, ale o dziwo i tak wszyscy poczuliśmy pewnego rodzaju ulgę, widząc, że potrafi się on na coś takiego zdobyć. Rudas głośno odetchnął.

- Ty pewno jesteś synem Artura Weasleya, zgadza się? - zapytał profesor. - Twój ojciec wyciągnął mnie z nie lada tarapatów parę dni temu... - kątem oka widziałam, że Malfoy z całych sił powstrzymał się od parsknięcia śmiechem. - Tak, będę tutaj tylko przez jeden rok. Zgodziłem się jedynie dla Dumbledore'a... Rok i wracam na "spokojną" emeryturę - zaśmiał się ochryple, po czym klasnął w swe olbrzymie, niezadbane łapska i znowu zaczął gadać: - No więc nie traćmy czasu. Złowrogie zaklęcia. Mają różną moc i postać. Rzecz w tym, że Ministerstwo Magii oczekuje ode mnie, że nauczę Was tylko przeciwzaklęć, że nie mam Wam pokazywać, jak wyglądają nielegalne zaklęcia czarnoksięskie, które poznajecie dopiero w szóstej klasie... Uważają, że jesteście na to za młodzi. Ale to jakaś bzdura! Na szczęście stary dyrektorek pozwolił mi odrobinę pozmieniać program nauczania, no i bardzo dobrze. Według mnie lepiej poznać, to z czym przyjdzie Wam walczyć jak najwcześniej. No bo niby jak macie bronić się przed czymś, czego nie widzieliście, hmm? No właśnie. Czarodziej, który zamierza rzucić na Was nielegalne przekleństwo, na pewno nie poinformuje Was, co zamierza zrobić. Nie powie Wam tego w twarz. Musicie być zawsze przygotowani na każdą ewentualność. Musicie być czujni i ostrożni. Musi to panienka odłożyć, kiedy ja mówię, panno Brown.

Heavy // with Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz