17. Through Ana's eyes

4K 183 9
                                    

Tak, tak, pewnie, że na ciebie poczekamy. Kłamcy. Westchnęłam, kiedy zorientowałam się, że zostałam sama w sklepie Dervisha i Bangesa. Kupiłam, co potrzebowałam i wyszłam. Rozejrzałam się dookoła. Zimno jak cholera. Gdzie mogła pójść grupa zmarzniętych Krukonów? Od razu skierowałam się w stronę Trzech Mioteł. Po chwili znalazłam się w ciepłym pomieszczeniu przepełnionym rozmowami i śmiechem, głównie uczniów, ale i nie tylko. Zlokalizowałam Jacka Murka, mojego... Przyjaciela? Rzuciłam mu lodowate spojrzenie. Chyba się nie przejął.

- Bardzo dziękuję. Możecie zapomnieć o pomocy z esejem na eliksiry. - mruknęłam do całej grupy, zajmując miejsce przy stole. Ktoś przysunął mi kufel z ciepłym piwem kremowym pod nos. Tym kimś była Bay.

- Ana, nie bocz się. Było tak strasznie zimno. Też byś poszła na naszym miejscu! Ile można czekać aż ktoś zdecyduje czy lepiej wziąć kręgosłup skorpeny czy żółć pancernika? - uniosła jedną brew. Wyglądała na raczej rozbawioną. Przewróciłam oczami. Nie mogłam się nie uśmiechnąć.

- No dobra, już dobra. Co jeszcze mamy do zrobienia?
- Historia magii, zielarstwo. Mieliśmy razem się pouczyć na... Eliksiry. - Mruknął w końcu Jack, łaskawie rzucając mi spojrzenie. Pokiwałam głową. Ughh. Kogo obchodzi kiedy czarodzieje rozpętali kolejną wojnę? Albo jak wróżyć z pieprzonych fusów? Eliksiry to co innego. Konkrety.

Kiedy już skończyłam wszystkie zadane eseje, zeszłam do pokoju wspólnego tak, jak umówiłam się z Jackiem. Prawie nikogo tam nie było. No, wiadomo, Krukoni nie robili nic poza nauką. Ale chyba woleli uczyć się w dormitoriach? Albo w bibliotece. Ja preferowałam wygodną kanapę przy globusie.

- Zaczynamy od... Eliksiru spokoju. - Zaczęłam mu tłumaczyć proporcje i dokładne przygotowanie wszystkich składników. Uczył się bardzo dobrze, ale eliksiry od zawsze sprawiały mu trudność. Po chwili zauważyłam, że cały czas się na mnie gapił, zamiast patrzeć w zwoje. -... syrop wlewamy powoli, ciągle mieszając... Hej? Czemu nie notujesz? - zmarszczyłam brwi. Ciągle się gapił. - Tak, a później kruszymy kamień na proszek i wsypujemy po szczypcie, w sumie trzy. Eliksir zmieni kolor na buraczkowy, a trzeba go gotować aż stanie się...

- Przezroczysty. - Wyrecytował z pamięci. Byłam naprawdę skołowana. Myśl racjonalnie. Może po prostu się nauczył? Pokiwałam głową.

- A eliksir... Skurczający? Bierzemy korzonki stokrotek, figi, dżdżownice, śle... -
- Śledzionę szczura i sok z pijawek. - przerwał mi po raz kolejny. - Najpierw wlewamy sok z pijawek, resztę siekamy i wrzucamy, cały czas mieszając, aż do zagotowania. - Przysunął się trochę bliżej. Minimalnie, ale nie umknęło to mojej uwadze.

- Chyba... Chyba wszystko umiesz. - powiedziałam, instynktownie zbierając swoje rzeczy. Zestresowałam się. - Nie wiem po co to wszystko.
- Ana, poczekaj... - powiedział, łapiąc mnie za skrawek mojej szaty. Popatrzyłam na niego zdziwiona. - Ja... Tylko chciałem spędzić z tobą trochę czasu. - zatrzymałam się. - Ja... No.- westchnął cicho, wlepiając wzrok w podłogę. Zapadła cisza.

- Powiesz coś więcej?- zapytałam w końcu. To takie skomplikowane. Nie byłam przeciwna.. Po prostu.. Nie odezwał się. - Może porozmawiamy, kiedy zdecydujesz się, czego ty właściwie chcesz. - rzuciłam, po czym stanowczo oddaliłam się do swojego dormitorium. Nawet nie wiem, czemu zaareagowałam tak ostro. To skomplikowana sytuacja. Muszę porozmawiać z Mayą.

Heavy // with Draco MalfoyWhere stories live. Discover now