Otworzyłam oczy i zobaczyłam wirujący sufit. Miałam przed oczami taki helikopter, że zastanawiałam się, jakim sposobem wylądowałam na karuzeli w wesołym miasteczko. Chwilę zajęło mi zorientowanie się, że jestem we własnym łóżku, chociaż nie miałam pojęcia, jak się w nim znalazłam.
Wymacałam dłonią telefon i wywnioskowałam tyle przerażających informacji, że nie wiedziałam, którymi przejąć się najpierw.
Była godzina dziesiąta. Nigdy w życiu nie spałam chyba do tej godziny. Oznaczało to, że chociażbym wystrzeliła w ekspresowym tempie, a i tak nie byłam w stanie, to byłam już cholernie spóźniona do pracy.
Kolejnym niepokojącym faktem było 5 nieodebranych połączeń, ale postanowiłam je na razie zignorować. Zamiast oddzwaniać, przeszłam do wiadomości.
Od: Leah Evans
Nie martw się zajęciami, wzięłam twoją zmianęOkej, pierwszy problem z głowy, tylko dlaczego do cholery Leah miałaby brać moją zmianę w szkółce?
Od: Owen Evans
Daj znać czy żyjeszCokolwiek się stało, zapewne rodzeństwo poinformowało się o tym wzajemnie, więc nie dziwiło mnie tak, że dostałam wiadomość również od Owena.
Od: Samantha White
Jak byś chciała się dopytać, co się działo w nocy to możemy pogadać, zadzwoń jak wstanieszNie próbowałam sobie nawet przypominać, co miało miejsce poprzedniej nocy. Po prostu zadzwoniłam do blondynka, która na szczęście szybko odebrała.
- Rany, Maeve, ale się martwiłam!
Odsunęłam telefon od ucha, ściszyłam dźwięk i dopiero przyłożyłam z powrotem. Najwidoczniej byłam zbyt wrażliwa na bodźce zewnętrzne.
- Jak się czujesz? - zapytała blondynka. Nie widziałam jej, ale słyszałam po glosie, że musiała być przejęta.
- Źle... - wyspałam.
- Wiem, że ze nie lubicie sie z Fane'em, ale gdyby cie wczoraj nie znalazł w porę, to wolę nie myśleć, co mogło by się stać...
- O czym ty mówisz? - zapytałam, czując jak ogarnia mnie panika.
Nagle poczułam, że zbiera mi się na płacz. Niewiedza, czemu się tak czułam i co wydarzyło się przez ostatnie parę godzin była mocno przytłaczająca.
- Spokojnie, co pamiętasz? - spytała Sam.
- Gadałyśmy? - zaczęłam niepewnie. - Opowiadałam wam o Will'u i doradziłyście mi, żebym poszła z nim wyjaśnić wszystko raz, a porządnie. Po drodze pokłóciłam się z Reynolds'em, później nakryłam Will'a z inną dziewczyną, a potem... - zawahałam się, ale dziewczyna nic nie mówiła, więc chyba nie wiedziała, co zaszło między mną, a Fane'em. Postanowiłam na razie to przemilczeć. - Potem wróciłam na dół i złapałam za alkohol, za który nie powinnam.
Blondynka potakiwała mruknięciami.
- Ogólnie na początku nie było źle, wiesz? - oznajmiła. - Dużo tańczyłaś i śpiewałaś na parkiecie, nawet ja się nie zorientowałam, że coś jest nie tak. Potem ktoś ci wcisnął drinka. Fane powiedział Hugo, że było tam dosypane jakieś świństwo.
- Pigułka? - poczułam nieprzyjemny ścisk w żołądku.
- Możliwe, nie wiemy. Hugo napatoczył się na was, jak byliście w łazience. Reynolds pilnował, żebyś zwymiotowała tego syfu jak najwięcej, ale ty już nie kontaktowałaś. Ja akurat odprowadzałam dziewczyny do wyjścia, więc na początku to chłopaki z tobą siedzieli. Jak przyszłam, ustaliliśmy, że trzeba cię jakoś przetransportować do domu.
CZYTASZ
blade
RomanceZachodnia Kanada, turystyczne miasteczko, a w nim liceum Canmore, któremu sławę przynosi drużyna hokejowa i reprezentacja łyżwiarzy figurowych. Nie trudno skupić uwagę wszystkich na dumie miasteczka, jednak są też tacy mieszkańcy, którzy o tą uwagę...