14. Ultimatum i burgery

8.1K 441 122
                                    

Otworzyłam oczy i zobaczyłam wirujący sufit. Miałam przed oczami taki helikopter, że zastanawiałam się, jakim sposobem wylądowałam na karuzeli w wesołym miasteczko. Chwilę zajęło mi zorientowanie się, że jestem we własnym łóżku, chociaż nie miałam pojęcia, jak się w nim znalazłam.

Wymacałam dłonią telefon i wywnioskowałam tyle przerażających informacji, że nie wiedziałam, którymi przejąć się najpierw.

Była godzina dziesiąta. Nigdy w życiu nie spałam chyba do tej godziny. Oznaczało to, że chociażbym wystrzeliła w ekspresowym tempie, a i tak nie byłam w stanie, to byłam już cholernie spóźniona do pracy.

Kolejnym niepokojącym faktem było 5 nieodebranych połączeń, ale postanowiłam je na razie zignorować. Zamiast oddzwaniać, przeszłam do wiadomości.

Od: Leah Evans
Nie martw się zajęciami, wzięłam twoją zmianę

Okej, pierwszy problem z głowy, tylko dlaczego do cholery Leah miałaby brać moją zmianę w szkółce?

Od: Owen Evans
Daj znać czy żyjesz

Cokolwiek się stało, zapewne rodzeństwo poinformowało się o tym wzajemnie, więc nie dziwiło mnie tak, że dostałam wiadomość również od Owena.

Od: Samantha White
Jak byś chciała się dopytać, co się działo w nocy to możemy pogadać, zadzwoń jak wstaniesz

Nie próbowałam sobie nawet przypominać, co miało miejsce poprzedniej nocy. Po prostu zadzwoniłam do blondynka, która na szczęście szybko odebrała.

- Rany, Maeve, ale się martwiłam!

Odsunęłam telefon od ucha, ściszyłam dźwięk i dopiero przyłożyłam z powrotem. Najwidoczniej byłam zbyt wrażliwa na bodźce zewnętrzne.

- Jak się czujesz? - zapytała blondynka. Nie widziałam jej, ale słyszałam po glosie, że musiała być przejęta.

- Źle... - wyspałam.

- Wiem, że ze nie lubicie sie z Fane'em, ale gdyby cie wczoraj nie znalazł w porę, to wolę nie myśleć, co mogło by się stać...

- O czym ty mówisz? - zapytałam, czując jak ogarnia mnie panika.

Nagle poczułam, że zbiera mi się na płacz. Niewiedza, czemu się tak czułam i co wydarzyło się przez ostatnie parę godzin była mocno przytłaczająca.

- Spokojnie, co pamiętasz? - spytała Sam.

- Gadałyśmy? - zaczęłam niepewnie. - Opowiadałam wam o Will'u i doradziłyście mi, żebym poszła z nim wyjaśnić wszystko raz, a porządnie. Po drodze pokłóciłam się z Reynolds'em, później nakryłam Will'a z inną dziewczyną, a potem... - zawahałam się, ale dziewczyna nic nie mówiła, więc chyba nie wiedziała, co zaszło między mną, a Fane'em. Postanowiłam na razie to przemilczeć. - Potem wróciłam na dół i złapałam za alkohol, za który nie powinnam.

Blondynka potakiwała mruknięciami.

- Ogólnie na początku nie było źle, wiesz? - oznajmiła. - Dużo tańczyłaś i śpiewałaś na parkiecie, nawet ja się nie zorientowałam, że coś jest nie tak. Potem ktoś ci wcisnął drinka. Fane powiedział Hugo, że było tam dosypane jakieś świństwo.

- Pigułka? - poczułam nieprzyjemny ścisk w żołądku.

- Możliwe, nie wiemy. Hugo napatoczył się na was, jak byliście w łazience. Reynolds pilnował, żebyś zwymiotowała tego syfu jak najwięcej, ale ty już nie kontaktowałaś. Ja akurat odprowadzałam dziewczyny do wyjścia, więc na początku to chłopaki z tobą siedzieli. Jak przyszłam, ustaliliśmy, że trzeba cię jakoś przetransportować do domu.

bladeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz