Dom Zbłonkańców

By PuddingDeana

18.4K 1.8K 4.3K

Castiel, młody mężczyzna po studiach przeprowadza się do Lebanon, gdzie zostaje zatrudniony jako nowy opieku... More

Bohaterowie
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
Rozdział XXIV
Rozdział XXV
Rozdział XXVI
Rozdział XXVII
Rozdział XXVIII
Rozdział XXIX
Rozdział XXX
Rozdział XXXI
Rozdział XXXII
Rozdział XXXIV
Zatrzymaj się
Rozdział XXXV
Rozdział XXXVI
Rozdział XXXVII
Rozdział XXXVIII
Rozdział XXXIX
Rozdział XL
Rozdział XLI
Rozdział XLII
Rozdział XLIII
Rozdział XLIV
Rozdział XLV
Rozdział XLVI
Rozdział XLVII
Rozdział XLVIII
Rozdział XLIX
Rozdział L
Rozdział LI.
Rozdział LII
Rozdział LIII.
Rozdział LIV.
Zakończenie

Rozdział XXXIII

306 34 65
By PuddingDeana

Przełącznik czajnika kliknął, dając tym Castielowi znak, że woda właśnie się zagotowała. Brunet zalał dwa kubki z herbatą dla siebie i Deana oraz jeden z kawą dla Chucka.

— Jak ci się mieszka z Castielem? — zapytał Chuck, przyglądając się chłopakowi przed sobą. Winchester wyglądał gorzej niż po pożarze. Ostatnie wydarzenia dodały mu kilka siniaków i zadrapań więcej.

— Dobrze. Lubię z nim mieszkać, jest fajnie — powiedział Dean, nie odrywając wzroku od plamy na stole. Wcześniej nawet nie zwrócił na nią uwagi, a teraz wydawała się być najciekawszą rzeczą w tym pomieszczeniu.

Castiel postawił kubki na stole i usiadł koło Deana. 
— Może jednak będzie lepiej jak was zostawię? — Brunet wiedział, jak bardzo chłopak się stresował. Podejrzewał, że mogło to być spowodowane jego obecnością. W końcu zawsze, podczas takich rozmów, był z Chuckiem sam na sam.

— Nie, zostań — odezwał się Dean, zaskakując tym obu mężczyzn. — I tak Chuck wszystko by ci przekazał, więc co za różnica.

— Dean, jeśli to jest problem, mogę wyjść. Nie chcę żebyś się dodatkowo stresował. — Wyjaśnił Castiel, kładąc dłoń na jego ramieniu i delikatnie pocierając.

— Nie stresuje się. Po prostu tego nie lubię, to głupota — burknął Dean. — Przejdźmy już do rzeczy, chce mieć to za sobą.

Chuck sięgnął po kubek z kawą i upił małego łyka. Od samego początku zauważył to drobne napięcie pomiędzy swoim pacjentem, a pracownikiem. Zauważył, że coś między nimi jest. Miał tylko nadzieję, że nie jest to nic romantycznego. Mogli się lubić czy kumplować, ale głębsze uczucie wiązało się z dość dużym ryzykiem. Mężczyzna doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ponieważ raz już popełnił ten błąd. Nie mógł tego powtórzyć. 

— No dobrze — mruknął po dłuższej chwili. — Chciałbym z tobą porozmawiać o niektórych wydarzeniach. Zaczniemy od pierwszej nocy, którą spędziłeś w domu Castiela.

— Wiem do czego zmierzasz. — Przerwał mu Dean. — Ta sól, wiem co zrobiłem. To było głupie. Myliłem się, tu nie ma niczego złego. — Ponieważ mama Castiela nie jest zła. Utknęła tu, a on obiecał jej pomóc i słowa dotrzyma. Jednak tego, nie mógł powiedzieć na głos.

— Cieszę się, że to rozumiesz — mruknął Chuck, wpisując coś w papierach, które wcześniej rozłożył sobie na stole. — A co z obrazem, który wisi w pokoju, w którym śpisz? Bardzo ci zależało na pozbyciu się go.

Tym razem nawet Castiel spojrzał na niego z pewnego rodzaju ciekawością. Tyle się działo, że nie zwrócił uwagi na niektóre zmiany w zachowaniu Deana. A przecież Winchester już więcej nie wspominał o niepokojącym go obrazie. 

— To, sam nie wiem. Jest dziwny, ale chyba się przyzwyczaiłem. — Wzruszył ramionami, nie do końca pewien po co w ogóle do tego wracać. Skoro było dobrze, to po jakiego wałkować temat.

Chuck wziął kolejnego łyka kawy. 

— Skoro tak to porozmawiajmy o twoim ojcu. — Dean jak tylko to usłyszał automatycznie się spiął. Wiedział, że ta rozmowa się odbędzie, ale nie myślał, że teraz. Miał nadzieję, że będzie to w tym samym czasie co przesłuchanie. Bo przecież nie tak miało być? Kiedy ten plan uległ zmianie? 

Chuck utkwił w nim swoje stalowe spojrzenie. 

— Z tego co wiem, to spotkanie było czystym przypadkiem.

— Nie kurwa, zaplanowałem je. Jestem wróżką i telepatycznie się z nim porozmawiam, nawet teraz — warknął Winchester.

— Nie twierdzę, że o tym wiedziałeś. Mówię tylko to, co wiem, nie musisz się denerwować. — Chuck doskonale wiedział jak nerwowy potrafi być Dean. Podczas ich sesji spotkał się ze wszystkimi emocjonalnymi wybuchami chłopaka. Znaczy prawie wszystkimi, ponieważ ten nigdy przy nim nie płakał. Najczęściej krzyczał, czasem wpadał w panikę, śmiał się, ale nie płakał.

Castiel, który przez cały czas przyglądał się profilowi Deana, zdecydował się zaryzykować. Siedzieli obok siebie, a Chuck naprzeciwko nich. Raczej nie powinien zauważyć tego, jak brunet kładzie dłoń na kolanie młodszego, by dodać mu trochę otuchy. Dean czując to zacisnął zęby, ale nie ruszył się. Chuck postanowił kontynuować. 

— Tak jak powiedziałem, był to przypadek, ale jednak go rozpoznałeś. Prawda?

— Tak.

— Powiedział ci coś?

Dean zacisnął pięść. 
— Nie pamiętam — skłamał.

— Dlaczego nie powiedziałeś Castielowi, że to twój ojciec? — Mężczyzna, mimo tego, że wyczuł kłamstwo, niezrażony zadawał kolejne pytania. Już dawno nauczył się jak postępować z takimi pacjentami jak Dean Winchester.

Dean nie odpowiedział. Przez jego głowę przepływało tysiące myśli. Czuł się osaczony. Nawet nie wiedział, kiedy jego oddech zaczął znacznie przyspieszać. A przecież siedział? Nie rozumiał, co się z nim znowu działo. W takich momentach nienawidził siebie i tego, co dzieje się w jego umyśle.

Nic nie powiedziałeś, bo się go boisz.

Tchórz.

Ciota.

Jesteś słaby.

Zawsze byłeś i będziesz słaby.

Czy to był jego własny głos? Czy on sam się z siebie wyśmiewał?

— Dean — głos Castiela zdołał przebić się przez ścianę i dotrzeć do Winchestera. Dean potrząsnął głową i wystraszonym, niemal sarnim wzrokiem rozejrzał się po pomieszczeniu. — Wszystko okay?

— Nie myślałem, że będzie mnie szukał — wyszeptał po chwili, ignorując pytanie bruneta.

— Co? — zapytał zdezorientowany Castiel.

— Nie myślałem, że tata będzie mnie szukał. Po tym wszystkim, on nas zostawił. Razem z Samem myśleliśmy, że go nie obchodzimy — powiedział głośniej na jednym wdechu. Czuł jak jego serce wciąż agresywnie łomocze. 

Niepewnie położył dłoń na tej Castiela, która wciąż znajdowała się na jego kolanie. Spletli palce razem.

— Jak się czułeś w tamtym momencie?

— Nie wiem — odpowiedział szybko.

Chuck pomasował sobie skroń. 
— Posłuchaj, Dean. Wiem, że nie lubisz rozmawiać o uczuciach, ale to proste pytanie.

— Pierdol się z tym swoimi pytaniami! — Ścisnął pod stole rękę Casa. — Nie wiem co czułem, okay? Nie wierzyłem, że to był on, a poza tym, skąd miałem wiedzieć, co się stanie? Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję. I wyprzedzając twoje kolejne pytanie. Jedyne czego żałuję to tego, że przeze mnie Castiel mógł zostać ranny! — Wyrwał dłoń z tej Castiela i podniósł się ze swojego miejsca. Castiel nie wiedząc, co Dean zamierza zrobić, także wstał. Jedynie Chuck wciąż spokojnie popijał kawę.

— Czyli nie powiedział ci o swoim planie? — zapytał Chuck. Dean wytrzeszczył na niego oczy. Nie mógł uwierzyć w to, co mężczyzna sugerował. Ok, był traktowany jako osoba nie kontrolująca swoich działań czy decyzji, ale bez przesady. Nie był aż tak pojebany, żeby pozwolić własnemu ojcu mierzyć do siebie z pistoletu.

— Co kurwa? Ty wiesz, co mi właśnie zasugerowałeś? — Oburzony uderzył zdrową ręką w stół.

— Musiałem zadać to pytanie — odpowiedział Chuck.

— Nie można było tego pominąć? Przecież Dean nie zrobiłby czegoś takiego — wtrącił się Castiel, czym zyskał zaciekawione spojrzenie doktora.

— Skąd taką pewność? Czy to nie ten sam chłopak jakiś czas temu chciał cię zaatakować? — przypomniał wydarzenie, kiedy to Dean pomógł Claire uciec, wykorzystując nieuwagę i zbyt małe doświadczenie nowego opiekuna.

— To niesprawiedliwe! — krzyknął Dean. Sam wymyślił tą wymówkę, a teraz nie widział co ma robić. Nawet wtedy nie chciał go skrzywdzić, jednak nie mógł powiedzieć prawdy. W tym przypadku skończyłoby się to jeszcze gorzej.

— Chuck, myślę, że wystarczy na dzisiaj. — Castiel widział bezsilność w oczach Deana. W dodatku on też nie wiedział, co zrobić? Jak zareagować? Wpakowali się w bagno i teraz musieli razem się z niego wydostać.

— Mam jeszcze kilka pytań, które muszę zadać, Castielu.

— Nie odpowiem na nie. Możesz pytać, ale ja nie powiem już ani słowa — zadecydował Dean. Wiedział, że ma takie prawo. Kilka razy już tak było. Chuck próbował coś z niego wyciągnąć, a on wciąż uparcie milczał. Tak też się stało tym razem. Najstarszy zadawał pytania, Dean nie odpowiedział na żadne z nich. Oczywiście mógł improwizować albo kłamać, ale przyniosłoby to więcej szkód niż pożytku.

Po jakiejś godzinie doktor zamknął całą dokumentację i spojrzał na Deana, który jakiś czas temu znudzony, odchylił głowę do tyłu. 

— Dobra, wygrałeś. Na dzisiaj to koniec, ale pamiętaj, że prędzej czy później będziemy musieli wrócić do tego miejsca.


Hejka, witam wszystkich po dłuższej przerwie. Wracam do was z nową energią oraz nowym członkiem mojego załogi;)

Powitajcie 1kasia23, moją betę, która odciąży mnie troszkę i będzie poprawiała moje głupkowate błędy. Oczywiście pamiętajcie, że ona także jest człowiekiem i może się pomylić;), dlatego bądźcie mili i ładnie się przywitajcie.

To chyba na tyle i do zobaczenia w kolejnym rozdziale!

Baay!

Continue Reading

You'll Also Like

3.8K 205 23
Dylan O'Brien jako syn prezydenta. Thomas Brodie-Sangster, pianista przeróżnych stylów muzycznych wykonywanych na fortepianie w narodowej filharmonii...
666 75 8
Krótka, słodka historyjka obsadzona w świątecznym tle. Kiedy Castiel przeprowadza się do nowego miasta po śmierci siostry, jeszcze nie wie, że zwykłe...
26.8K 3.8K 25
„Będziemy jak rodzina - tą samą krwią połączona. A nasza krew niczym struktura analogiczna - do tych samych celów stworzona. Byliśmy, jesteśmy, będzi...
207K 6.4K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...