^'Life dancer~Min Yoongi'^

By shanshees

22.5K 606 193

Część druga na moim profilu: Golden City. Capital of my soul. Moje życie jest pełne ciągłych zmian. Staram si... More

Krótkie Wyjaśnienie
Prolog
Part 1
Part 2
Part 4
Part 5
Part 6
Part 7
Part 8
Part 9
Part 10
Part11
Part 12
Part 13
Part 14
Part 15
Part 16
Part 17
Part 19
Part 20
Ważne
Part 21
Part 22
Part 23
Part 24
Part 25
Part 26
Part 27
Part 28
Part 29
Part 30
Part 31
Part 32
Part 33
Part 34
Part 35
Part 36
Part 37
Part 38
Part 39
Part 40
Dziękuję❤️
Part 41
part 42
Part 43
Part 44
Part 45
Part 46
Part 47
Part 48
Druga część!

Part18

488 14 1
By shanshees

-Tak...tak- puściłam jego ubranie
-To świetnie- mężczyzna odsunął się. - Co powiesz na mały masaż? - mówił z wielkim entuzjazmem.
-Jeśli to nie problem - odpowiedziałam cicho.
-No coś ty. Mamy mnóstwo czasu - zaśmiał się i znów wziął w ręce tego żelu. - To połóż się na plecach. - Tak jak poprosił tak zrobiłam. Powiem że nigdy nie czułam się lepiej niż dziś. Jego ręce powinny być okrzyknięte 8 cudem świata.

Niestety wszystko co dobre się kiedyś kończy. Mężczyzna pomógł mi zejść z mebla i założył mi usztywnienie. Szybko po tym odnalazł telefon na biurku i przyłożył go do ucha.
-No skończyliśmy... Dobra - rozlaczyl się. - Wook będzie zaniedlugo. - oparł się o blat. - Naprawdę jestem ciekaw jakie plany wiąże z tobą - wpatrywał się we mnie, lustrujac sylwetkę.
-Szczerze mówiąc - podeszłam bliżej - To ja sama nic nie wiem. Cały czas mówi, że nie muszę się narazie stresować i w przyszłości mu się odwdzięczę. Jednak ja naprawdę nie widzę jak mogła bym to zrobić. A jeśli nawet to teraz nie mogę tańczyć a to.. To jedyne co umiem- spuściłam głowę w dół.
-Mi się wydaje, że on to wszystko ma zaplanowane. Jest raczej osobą, która ma wszystko dopięte na ostatni guzik i napewno nic nie dzieje się bez powodu a uwierz znam go długo - zaśmiał się - w czerwcu minęło nam jakieś 8 lat współpracy a o przyjaźni nic nie wspomnę- przestał na chwilę wlepiać swój wzrok we mnie i za patrzył się w okno.- A co powiesz na to żeby go trochę wkręcić.- widziałam jego piękne białe zęby - możemy powiedzieć mu że żebra źle Ci się zrosły i potrwa długo zanim wrócisz do normalnego funkcjonowania. - mimowolnie uśmiechnęłam się na tę propozycję. Koreanczyk zadowolony z siebie przeczesał grzywkę. - To szybko usiądź na krześle i wygląda na smutną - poginił mnie rękami a sam pobiegł do blatu z różnymi specyfikami. Starałam się z całych sił powstrzymać uśmiech i jak na zawołanie drzwi się otworzyły.
-I jak? - spytał czekając na jakieś wieści. W tym momęcie musiałam przygryźć usta.
-Nie najlepiej - masażysta odwrócił się że smutna miną. Wyglądało to jakby był aktorem, bo naprawdę wczuł się w ten żart.
Twarz bruneta momentalnie przybrała przerażony wyraz. Myślałam że pękne, ale to był dopiero początek.
-Żebra źle się zrosły i muszę je ponaprawiać- jego głos był niski i stanowczy.
-Nie zartuj sobie ze mnie- podszedł do mnie i ukucnął przedemna. Przeanalizował całą moja twarz.
-Myślisz że bym żartował z takich rzeczy? - tą odpowiedzią upewnil go ze to napewno nie żaden troll. Chyba oprucz masażu będę musiała poprosić go o lekcje aktorstwa.
-Co trzeba zrobić? - naprawdę się przejął. Nie wytrzymałam dłużej i spojrzałam się na Jae. Chłopak chyba załapał o co mi chodzi.
-Teraz musisz wstać i mnie nie zabić . - sprostowal z uśmieszkiem na ustach.
Wook spojrzał się na niego ze zdziwieniem.
-Ahh- masażysta przekręcić głowę - nie stresuj się już. Wszystko jest dobrze. - wytłumaczył a mój opiekun dalej nie rozumiał.
-To były żarty - zaczęłam a mężczyzna spojrzał się na mnie - za niedługo wrócę do pełni sił - wstałam.
Wook chciał już coś powiedzieć ale przerwał mu lekarz.
-Tak tak zabijesz mnie następnym razem - zaśmiał się - Tak jak ostatnie parę razy. - dodał patrząc się na niego.
-Gdybyś nie ratował mi tyłka, dawno byś już nie żył - był delikatnie wkurzony ale głównie przeważałaa radość. - Dzięki wielkie - położył dłoń na moim ramieniu.
-Dziękuję bardzo - ukłoniłam się delikatnie.
-Nie macie za co- jego głos był przepełniony radością - do jutra Kara.- dodał a my wyszliśmy.
-Przepraszam za ten głupi zart- odezwałam się po chwili, gdy wychodzilismy z budynku. - nie miało to tak wyglądać. - jedną ręką złapałam się za ramię drugiej i patrzyłam się w plecy bruneta.
-Oh- spojrzał na mnie i się rozpromienił - My lubimy sobie docinać- za czekał na mnie i objął mnie ramieniem. - Czyli mowisz że za niedługo wrócisz do formy - zmienił temat przyciskajac mnie do siebie.
-Tak, chyba tak - uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Cuuudownie- przedłużył słowo i zrobił głową kółko. - Wsiadaj jedziemy na jakies pyszne jedzonko - wskazał na auto.
-Nie mogę się doczekać- odpowiedziałam siadając na miejscu pasażera.

Zaparkowalismy na parkingu przy szosie. Wyszliśmy ze srebrnego auta i ruszyliśmy chodnikiem. Koreanczyk wskazał na jedną z restauracji. Weszliśmy do środka a ja zakochałam się w klimacie jaki tam panował. Mimo że pomieszczenie wyglądało jak bar, pomijając ciemne meble i jasno brązowe ściany z mnóstwem zdjęć w ramkach. Pod jedną ze ścian stała scena, na której grał 4 osobowy zespół. Perkusja była jaskrawo zielona z czarnymi dodatkami. Stała za dwoma gitarzystami, na wzniesieniu. Ostatni stał z boku, grając na czarnym keybordzie. Jego włosy były jasnego blądu.
Ten z elektryczna gitarą, w kolorze perkusji miał włosy pasujące do jego instrumentu. Pozostali mieli  czarne czupryny. Każdy z nich miał mikrofon na statywie A ubrani byli w przyległe jeansy i różnego rodzaju kurtki. Jeansowe, skórzane a nawet przypominające plastik.
Ich muzyka nadawała ostrzejszego charakteru temu miejscu.
Usiedlismy przy stoliku i czekaliśmy na kelnerkę. Młoda koreanka podała nam karty i ruszyła do kolejnych stolików. Ona także ubrana była ostrym rockowym stylem.
Całą moją uwagę skupili muzycy. Nie moglam oderwać od nich wzroku. Odrazu szukałam w mojej mózgowej biblioteczne zespołu kpopowego, składającego się z 4 członków, grających na instrumentach. Odrazu przyszło mi na myśl The Rose. Jednak oni mieli aktualnie trasę koncertową, więc to nie mogli być oni.

-Co wybrałaś? - z zamyślenia wyrwał mnie mój towarzysz.
-Um- odrazu spojrzałam na kartę a potem na niego. - Nie wiem.. Zdam się na ciebie - uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Oni nie są żadnym zespołem - odłożył menu i spojrzał w kierunku 4 utalentowanych ludzi - uwierz mi. Namawiałem ich by zgodzili się zadebiutować. Oferowałem im wszystko, żeby tylko się zdecydowali. Niestety oni powiedzieli, że kochają to miejsce i nie zamierzają się stąd ruszać. - skończył opowiadać a do stolika podeszła ta sama kelnerka.
-Co podać? - zaczęła rzujac gumę.
-To co zwykle - uśmiechnął się - dwa razy.
-Już się robi- dziewczyna rzuciła mi dziwne spojrzenie i odeszła.
-A właśnie - zaczął mój opiekun. - Powinnaś to mieć - położył na stole małe podłużne pudełko.
-Co to? - zaciekawiłam się i oderwałam wzrok od grajków. Wzięłam do ręki przedmiot. Okazał się być to jeden z nowszych smartfonów. Skąd go na to wszystko stać? - Nie mogę tego wziąść- odłożyłam prezent.
-Weź to - wziął przedmiot i włożył mi w ręce - muszę mieć z tobą kontakt. No i... Bin też - zrobił mała przerwę jednak nie przestawaj patrzeć się w moje oczy.

Po zjedzonym pysznym obiadku Wook odwiozl mnie do hotelu. Niestety on musiał coś załatwić, wieec poprostu odjechał. Mimo że było popołudnie nie miałam siły, więc wróciłam do pokoju. Odpakowałam i włączyłam prezent. Z karteczki którą dał mi Wook przepisałam jego numer. Pobrałam wszystkie potrzebne mi aplikacje. Kiedy tylko się zalogowałam odrazu przyszło mi milopny powiadomień od klasy. Weszłam na naszą grupę i odrazu dziewczyny zaczęły do mnie pisać. Zanim jednak zdążyłam odpowiedzieć zadzwoniły przez kamerkę.
-Kara nie odpowiadasz ani nie odpisujesz- zmartwila się Ewka. Widziałam ją jak je jakieś pysznie wyglądające danie.
-I gdzie ty jesteś. Twój pokoj nie miał takich wielkich okien. - spytała Kasia patrząc na mnie. Zadzwoniły akurat kiedy stałam tyłem do tego pięknego Seoulskiego widoku.
-Ahh.. wybaczcie mi- poczochrałam się po włosach, delikatnie je puszac. - Nie pisałam bo mój telefon.... się popsuł- nie wiedziałam jak mam z tego wybrnąć - a to - wskazałam ręką za siebie - To jest widok na miasto.
-To dawaj adres i już idziemy do ciebie - napełniona emocjami brunetka zaczęła skakać z teleefonem w ręku.
-To nie takie proste - skrzywiłam sie. - Bo nie jestem w Polsce. - było to dla mnie trudne. Wiem że zostawiłam swoich przyjaciół w moim ojczystym kraju, ale oprucz tego nic mnie tam nie trzymało.
-Że co? - Ewka prawie zaksztusiła się kawałkiem mięsa.
-No - mówiłam delikatnie - Jestem w Korei - wyznałam i obróciłam kamerkę na tą od aparatu. Na kierowałam telefon na piękny krajobraz. - A to widok na Seoul. - usłyszałam dwa westchmięcia jednak gdy tylko zmieniłam kamerkę na siebie zaczęły się drzec.
-Co ty sobie myślisz!-wściekła blądynka przestała jeść.
-Nic nam nie powiedziałaś że się wyprowadzasz? - krzyknęła Kasia a do rozmowy dołączył się Adam.
-Czy ja dobrze słyszałem? - mówił z zaciekawieniem.
-Tak - odpowiedziała mu Ewka- wyprowadziła się na drugi koniec świata nic nam nie mówiąc! - jej głos był przepełniony żalem i frustracją.
Mina Adama byla cudowna. Otworzył usta szeroko i wpatrywał się w telefon wielkimi oczami.
Usiadłam na jedynym z krzeseł i wpatrywałam się w cudny widok za oknem, trzymając telefon przed twarzą.
-Nieee Ja dodaje tu Łukasza i masz nam wszystko wytłumaczyć - rozkazał chłopak.
-To może dodaj jeszcze jakiegoś nauczyciela co!? - Teraz to ja się wkurzyłam i chwilę później pożałowałam swoich słów. Teraz na kamerę było 5 twarzy nie licząc mojej. Adam posłuchał się mnie i oprucz Łukasza dodał także Pana Parka. Mężczyzna był zdezorientowany tą rozmową.
-Pozwoli Pan, że wprowadzę Pana w sprawię. - zaczęła Kasia- Kara nie dawała o znaków życia a potem nagle odpala telefon i nagle dowiadujemy się, że przeprowadziła się do Korei!- wykrzyczała na jednym wydechu.
Koreanczyk tak samo jak Łukasz otworzył oczy.
-Nie mogłam wam o tym powiedzieć. - podrapałam się po głowie, przypominając obrazki z tamtych kilku dni. - rozwaliłam telefon a potem ten głupi szpital. To wszystko działo się tak szybko i zanim się obejrzałam byłam już w Seoulu. - wytłumaczyłam szybko.
-Powiedziałaś szpital? - złapał mnie za słówko Adam. Właśnie teraz dotarł do mnie sens moich słów.
-Ahhhh. Tak. - zrobiłam przerwę by wymyślić coś na szybko - potrącił mnie samochód - przygryzłam wargę, mając na uwadze, że okłamuję przyjaciół i nauczyciela, chociaż on też jest jak przyjaciel. - zalamalam dwa żebra. Musiałam się przeprowadzić, bo rodzice sprzedali mieszkanie - zatraciłam się w spirali kłamstw. Zrobiłam przerwę głośno wzdychajac - A niedawno wróciłam od Jaego... Masażysty-szybko się poprawiłam - i naprawdę jestem zmęczona a do tego ta cała zmiana godzin. - właśnie w tym momęcie usłyszałam otwieranie drzwi. Spojrzałam się za siebie i zauważyłam moje wybawienie z opresji.
-Co tam słońce? - spytał się Bin podchodząc do mnie bliżej.
-Kara jest tam ktoś z tobą? - zaczęła Ewka.
-T.. Tak - odwróciłam się w stronę kamery. Chłopak podszedł od tylu i wtulił się w zagłębienie mojej szyi. - Nie wiem czy kojarzycie ale to jest Bin- koreanczyk na swoje imię podniósł głowę i zobaczył nakierowany na niego telefon. Odrazu rozpoznał twarze i pomachał do nich jedna ręką a drugą nie puszczał z mojego ciała.
-Hej! - Wszyscy mu pomachali.
-Dobra ja będę kończyć bo jestem strasznie zmęczona. - wypowiedź zakończyłam pięknym ziewnięciem.
-To my ci nie przeszkadzamy ale ja czekam na więcej wyjaśnień - pierwszy raz odezwał się nauczyciel. Jego głos był zarazem troskliwy i zimny. Kiwnęłam głową na zgodę i się rozłaczyłam.

-Boże Bin do czego to dochodzi, że muszę okłamywać przyjaciół - wstałam i mocno się do niego przytuliłam.
-Napewno się jakoś ułoży - usłyszałam jego ciepły głos, którego tak potrzebowałam.

Całe te dwa tygodnie były moją jedną wielką rutuną. Pobudka z Binem potem jazda na rehabilitację, jedzonko i rozmowa z znajomymi z Polski. No może parę razy wskoczyłam gdzież z RJ'em. Mimo tego że nadal nie powiedziałam mu ci się stało nie straciliśmy dobrego kontaktu. A właśnie wręcz przeciwnie.

Wracałam właśnie z ostatniego spotkania z Jae. Naprawdę czułam się świetnie po jego masażach. Nauczyłam się od niego wielu ćwiczeń na rozciąganie całego ciała. Dzięki tym spotkaniom byłam nawet bardziej rozciagnięta niż przed całą tą sytuacją. Jednak jedna rzecz nie szła po mojej myśli. A mianowicie ta rana, która zrobił mi ten potwór nie zdążyła się jeszce zagoić. Co prawda była już mniejsza ale odrazu wiadomo było że zostanie widoczna blizna.

Ku mojemu zdziwieniu Wook zamiast jechać w stronę naszego ulubionego baru skręcił w zupełnie inna drogę.
-Oppa, gdzie jedziemy? - tak, między nami też się zmieniło. Naprawdę zaczęłam go bardzo lubić. Ufałam my tak jak Binowi.
-No chyba nie zapomniałaś o tym co miałaś mi pokazać - spojrzał się na  mnie. Automatycznie przypomniałam sobie o tym układzie.
-Ale ja- zaczęłam jednak przerwał mi
-Spokojnie nie będziesz tego odrazu tańczyć. Pokaże ci miejsce gdzie będziesz ćwiczyć. A jak będziesz gotowa to dopiero zobaczę - uśmiechnął się i wzrokiem wrócił na drogę. Zadowolona wypusciłam powietrze z ulgą.

Zatrzymaliśmy się przy dużym, oszklonym budynku. Kojazylam skądś to miejsce. Był on cały popisany różnymi napisami.
-Wiem! - wyszłam z auta i pobiegłam do jednej ze ścian - To stary budynek Big Hitu! - wrzasnęłam szczęśliwa - ale co ty robimy? - odwróciłam się w stronę doganiającego mnie Koreanczyka.
-Tak się składa że mam klucze - wyszczerzył się - A pozatym nikt z niego już nie korzysta a sale treningowe są tam naprawdę dobre - włożył zamek w drzwi.
-Ale skąd... Skąd ty masz klucze? - podeszłam do niego. Kątem oka zauważyłam jak parę osób zbliża się w naszym kierunku z zainteresowaniem. Pociagnęłam za rękaw mojego towarzyszą. Ten tylko odwrócił głowę i szybko wepchnął mnie do środka. Sam zrobił to samo, zamykając znów drzwi na klucz.
-Skąd? - zaczął jakby nie było tej przerwy - a mam dużo znajomość - odpowiedział tajemniczo i ruszył przed siebie. Z moich obserwacji wynika to że on tu kiedyś był. Ale nie raz. On ty musiał być milion razy. Dokładnie wiedział jak idą i gdzie prowadzą wszystkie korytarze. Patrzyłam się na niego z wielkim podziwem. Skoro tak dobrze zna ten budynek to może pracował dla bts?

-Słuchaj. Może to głupie ale muszę cię o coś zapytać - wyrownałam z nim krok. Mężczyzna tylko rzucił mi ciekawskie spojrzenie a potem znów wrócił do pokonywania dobrze znanej mu drogi.- Pracowałeś dla BTS? - wypaliłam odrazu. Gdy usłyszał pytanie odrazu ustał. Próbował zakryć to jak się zestresował, jednak nie wyszło mu to za bardzo.
-Może - powiedział zmieszany i znów ruszył do przodu z tą zmianą, że jego kroki nie były już takie szybkie. Po chwili znów się zatrzymał i otworzył jakieś drzwi. - Twoja nowa sala taneczna - szybko zmienił temat. Weszłam za mężczyzną i zobaczyłam znaną mi ze starych filmików saklę, gdzie tańczyło BTS po debiucie. Otworzyłam szeroko oczy.
-Niemożliwe że tu jestem - odrazu pobiegłam na środek sali. Co prawda nie była ona tak duża na jakiej obecnie ćwiczy zespół ale mi w zupełności wystarcza.
-Dziękuję - wróciłam biegiem do opiekuna i mocno go przytuliłam.
-Od jutra zaczynasz - uśmiechnął się i odpiął z pęku kluczy, jeden i podał go mi. - Jest do głównych drzwi - uśmiechnął się. Ja odrazu go wzięłam i ruszyliśmy do wyjścia. Starałam się zapamiętać rozkład korytarzy.
Wyszliśmy z budynku, co wzbudziło ogromne zainteresowanie. Ludzi było więcej niż przed wejściem. Wook rozejrzał się tylko.
-Szybko do samochodu - rozkazał i przyspieszył. Zrobiłam dokładnie to co on i zaraz po tym odjechaliśmy kierując się na jedzonko.

<><><><><><><><><><><><><><><><>

Witam ponownie dziś!
Mam nadzieję że siedzicie bezpiecznie w domku i nie wychodzicie.

Nie jestem zadowolona z tego rozdziału. Napewno są błędy, za które przepraszam.

A teraz życzę miłego popołudnia!

Continue Reading

You'll Also Like

1.5K 264 26
Życie w Korei jako wyrzutek społeczny jest ciężkie. Okazuje się, że może być jeszcze gorsze, gdy zaczyna się widzieć duchy. Minji prowadzi spokojne...
4.4K 290 12
Czym jest friendzone? Kilkumiesięcznym a może nawet kilkuletnim staraniem by osoba która Ci się podoba w końcu doceniła twoje starania? Nie. Friendzo...
20.8K 766 34
Viki i jej ukochana siostra chodzą do szkoły w której jest gang przyjaciół....
73.7K 4.1K 31
Jeżeli jesteś odporny na wszelkie błędy językowe, stylistyczne, ortograficzne to zapraszam. To była moja pierwsza "książka" jak byłam jeszcze dziecki...