Truth or dare 》✦ Taekook

Por chiattae

102K 11.8K 4.1K

Opowiadanie o dwójce przyjaciół, którzy docierali do siebie powoli, drogą okalaną nieszczęściem, łzami oraz b... Más

▪prolog▪
▪1▪
▪2▪
▪3▪
▪4▪
▪5▪
▪6▪
▪7▪
▪8▪
▪9▪
▪10▪
▪11▪
•12•
•13•
•14•
•15•
16
•17•
•18•
•19•
• 20 •
•21•
•23•
•24•
•25• cd.
•26•
27*
| epilog |•28•

• 22•

1.3K 182 31
Por chiattae


Naprawdę nie mam cierpliwości do watt. Ciągle cofa mi rozdział trd. Najwidoczniej nie chce, abym to dodała 🤷

~•~

Po upływie długiego miesiąca, związek Hoseoka i Jungkooka układał się dobrze, po prostu dobrze. Nie działo się między nimi nic nadzwyczajnego. Nikt przez ten okres nie odzywał się do Taehyunga, który każdej nocy wylewał łzy, patrząc na ich wspólne zdjęcia, skupiając uwagę na jednym chłopaku, który był dla niego tak bardzo ważny. Niestety zrozumiał to za późno, kiedy nie dało się już nic w tej relacji naprawić. Żałował, że był tak bardzo ślepy, że stracił tak wiele.
Utrata przyjaciół sprawiła, że stał się cieniem człowieka. W sercu czuł mocne ukłucia, które bolały tak bardzo jak wspomnienia, które odtwarzał codziennie, aby przez chociaż moment mieć złudną świadomość, że jest przy nich.

Wszyscy czuli smutek i brak obecności Kima, gdyż był on przy nich zawsze, od kilku lat. Nigdy się nie kłócili, byli dosłownie niczym bracia. Brakowało im jego barwy głosu, śmiesznych żartów, jego opiekuńczości, którą obdarzał wszystkich oraz po prostu jego bycia obok. Już nic nie było takie same jak niegdyś i każdy doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Ciężko im było zapomnieć i odsunąć od siebie kogoś, kto wnosił do ich życia tak wiele dobrego, tak wiele ciepła.

Szczególnie jego brak odczuwał Jungkook, z którym zawsze był najbliżej.
To właśnie on wspierał go, kiedy ten miał zły okres, bywał u niego praktycznie codziennie. To on potrafił po otrzymaniu jednego telefonu rzucić wszystko, co robił, nieważne, czy była to nauka, czy rzecz istotna, on po prostu odsuwał obowiązki na drugi plan i biegiem ruszał do najbliższego sklepiku po zapas słodkości, a następnie ruszał do domu swojego małego przyjaciela, a to wszystko po to, aby zrobić wszystko, by jego twarz rozświetlił uśmiech. Odpędzał deszczowe chmury, otulał w zimne dni, pomagał w nauce i problemach, których sam nie był w stanie rozwiązać. Jednym słowem był dużym ułamkiem jego życia i na odwrót.

Siedział na łóżku, spoglądając na zamknięte rolety, które nie przepuszczały promieni słonecznych, przez co w pokoju było bardzo ciemno, zważając jeszcze na pogodę, która jak na złość była pochmurna. Jemu to jednak nie przeszkadzało. Najbardziej obawiał się w życiu samotności i niestety dopadła go. Jego matka wyjechała w delegację, a ojciec pracował za granicą, toteż całe dnie siedział samotnie. Jasne, miał innych znajomych, ale oni nie byli dla niego tacy ważni jak ci. W dłoni trzymał gorącą czekoladę, która o dziwo nie smakowała już tak dobrze jak niegdyś, mimo że wrzucił do kubka kilka łyżeczek cukru, aczkolwiek nawet i taka dawka słodyczy nie była w stanie ocieplić jego zimnego serca. Nie liczył nawet dni, nie wiedział, jaka jest obecna data, totalna pustka.

Jungkook od pewnego czasu sporo myślał i odliczał godziny, aby doczekać tego konkretnego dnia, który miał nastąpić dzisiaj. Wiedział, że może to nie wyjść, że może to pogorszyć, ale jednak gdzieś w środku miał nadzieję, że dzięki temu, jego stan i Taehyunga ulegnie polepszeniu, a relacja dużej zmianie.
Przygotował to, co miał już zaplanowane od miesięcy. Z uśmiechem dokończył najdrobniejsze szczegóły, po czym ruszył z lekkim uśmiechem w drogę. Nie szedł specjalnie długo, bo dosłownie jedną uliczkę dalej. Taehyung nie mieszkał już obok niego, gdyż wolał spędzić czas w domku jego zmarłej babci, która mu go przepisała. Tam zazwyczaj wyprawiał imprezy, przyjęcia bądź po prostu spędzał czas z przyjaciółmi, aby nie przeszkadzać rodzicom, kiedy pracowali w domu. Niepewnym jeszcze krokiem podszedł pod wycieraczkę, wyciągając dłoń w stronę dzwonka. Niegdyś wchodził do niego bez pytania, dziś miał pewne opory przed zadzwonieniem.

Po kilku minutach stania i rozmyślania, postanowił, że już czas na to, aby przełamać lęk. Kliknął w guzik, zaciskając paluszki u dłoni, starając się opanować zbyt szybki oddech. Czekał.

Jedna minuta, dwie...trzy...nadal brak odzewu. Może go nie ma? - pomyślał. Miał już cofać się w tył, kiedy drzwi powoli się uchyliły, zaraz jednak otwierając się bardziej. Szybciutko ostatkiem czasu schował rzecz za siebie i spojrzał na lukę między drzwiami. Z początku jedynie dostrzegł przedpokój, aczkolwiek zaraz ujrzał sylwetkę Kima, który na jego widok rozszerzył powieki. Stał, po prostu stał i wpatrywał się w wnikliwie w postać chłopaka, który zdał się jedynie na delikatny uśmiech. Nie wpuścił go. Nie wiedział, czy to żart, czy to jego wyobraźnia już płata mu figle, a może przed nim faktycznie stał jego dawny przyjaciel...?

Ale z drugiej strony, po co miał go odwiedzać, skoro i tak wszyscy mieli mu to za złe?

Jungkook, widząc w jakim stanie znajduje się starszy, zacisnął wargi w wąską linię. Tłuste, sklejone włosy, w całkowitym nieładzie, blada cera, zmęczona, pozbawiona blasku, duże, sine cienie pod oczami, spierzchnięte i pęknięte usta oraz ogromny skutek wymalowany na jego twarzy. To nie był jego Taehyung. To nie był on.

Bał się, że ten mógł popaść w depresję spowodowaną odrzuceniem. Każdy reagował inaczej. Może i on był w stanie przed depresyjnym? Nie miał pojęcia, ale ile można było siedzieć w ciemnościach sam? No zbyt długo radosny wiecznie człowiek nie dałby rady.

- Taehyung...- wyszeptał cicho, spoglądając głęboko w jego oczy.

- Jungkook...- odszeptał, jednakże o wiele słabszym i bardziej ochrypłym głosem, przez który przez ciało Jeona przeszedł nieprzyjemny dreszcz.

- Mogę wejść? - zapytał po chwili, a Taehyung nie odpowiedział, co ten odebrał jako niezgodę, która sprawiała, że speszył się. Nie chciał go widzieć? Nie cieszył się? Co ty sobie wyobrażałeś? Najpierw go odtrącasz mimo jego skruchy, a teraz oczekujesz przyjęcia z otwartymi ramionami? - takie myśli przechodziły mu przez głowę.

Był jednak w dużym błędzie, gdyż starszy odsunął się i przepuścił go w drzwiach.

- Jeżeli chcesz. Wiesz, że jesteś zawsze mile widziany - dodał i poszedł do pokoju. Blondyn wszedł do środka, krzywiąc się na to, jak duszno było w środku.

- Jak tutaj ciemno...- odrzekł, rozglądając się dookoła. Podążył śladem bruneta w bardzo dobrze znane mu miejsce.
Usiadł na kanapie obok niego, dłonie trzymając z tyłu.

- O wiele lepiej mi tak rozmyślać, wiesz? Cisza i ciemność pomaga w samotności - oznajmił, patrząc na chłopaka ciepłem, które wypełniło jego ciemne tęczówki. Nie mógł napatrzeć się na chłopaka. Wydawało mu się, że odrobinkę urósł, włosy miał dłuższe, ogólnie był bardziej poważniejszy...o wiele piękniejszy. Z każdym dniem bywał coraz ładniejszy, a po takim czasie stał się najpiękniejszą istotą jaka istniała na tym świecie.

Jedynie co mu się nie spodobało, to smutek, który był bardzo widoczny w jego oczach...zawsze radosnych oczkach.
Jungkook na te słowa zdębiał. Było mu wstyd. Czuł, że to ich wina, że są odpowiedzialni za jego obecny stan. Przecież znakomicie każdy z nich wiedział, że Taehyung zawsze źle znosił brak bliskich mu osób obok siebie, a teraz był sam jak palec przez miesiąc, z pewnością bardzo długi dla niego miesiąc. On zawsze był obok nich, z nimi, kiedy potrzebowali go, a oni? Przez jeden błąd odsunęli się całkowicie, jakby nie wiadomo co ten uczynił. Dobrze, może nie zachował się odpowiednio, ale żałował, starał się naprawić swój błąd.

- Tae, ja...może zacznę od tego - wyciągnął w jego stronę torebkę, która była ładnie zdobiona. Kim spoglądał na nią z niezrozumieniem, a młodszy już wiedział, że zapomniał. Biedny...

- Wszystkiego najlepszego, Taeś... zapomniałeś o swoich urodzinach? - oznajmił ciepło, zbliżając się nieco. Brunet nie odzywał się. Patrzył z szeroko rozszerzonymi oczami na pakunek, a jego serce wypełniła radość, że pamiętał i był z nim...jego oczy wypełniły łzy, które nie czekały długo, od razu strumieniem wypłynęły z oczu, tworząc dwie mokre ścieżki spływające po jego bladych policzkach. To było dla niego niesamowite. Całkowicie zapomniał o swoich urodzinach. Jungkook zrobił mu cudowną niespodziankę, dzięki której poczuł się poraz pierwszy od tak długiego czasu szczęśliwy.

- P - pamiętałeś...ja...- zająknął się, chowając twarz w dłoniach, wypłakując morze łez.

- Hej, przestań... proszę - odłożył prezent na bok, siadając bliżej jego ciała. Niepewnie wyciągnął dłoń w jego stronę, lecz zaraz spuścił ją, nie będąc przekonany co do tego ruchu, jednakże słysząc jego szloch, nie mógł, nie mógł go zostawić samego, zwłaszcza że sam bardzo tego pragnął od dawna. Już bez jakichkolwiek wątpliwości, podszedł do niego i ochoczo wtulił w swoje ciało. - Tae...nie płacz...już wystarczy łez - wtulił się w niego, a ten od razu odwzajemnił jego uścisk.

- Jungkook, proszę...ja nie radzę sobie już sam, proszę, nie zostawiaj mnie...chociaż ty, proszę - załkał, co nigdy mu się nie zdarzało. Zazwyczaj nie płakał, nie pokazywał przy nich słabości, a teraz? Szlocha mu w ciało, zalewając się łzami.

- Nie zostawię, obiecuję, że nie zostawię cię już... nigdy... daję słowo - powiedział zgodnie z prawdą. - No już, nie jesteś sam. Jestem z tobą i może to tylko ja, ale jestem - szepnął, a na te zdanie, Taehyung uniósł głowę, będąc cały czerwony od płaczu. Ich twarze były bardzo blisko siebie. Zaśmiał się krótko, aczkolwiek nie był to ciepły śmiech, a śmiech nieco szyderczy, lecz nie z młodszego, a słów jakie padły z jego ust.

- To aż ty, Jungkook...aż ty - oznajmił poważnie, nie spuszczając spojrzenia z jego oczu. - Zawsze byłeś centrum mojego świata, wiesz? Jesteś dla mnie cenniejszy niż myślisz - rzucił cicho, a ich wzajemne oddechy pieściły ich usta.

- Kocham cię, Jeon Jungkook...kocham cię i będę kochać zawsze - przyrzekł, będąc w swoich słowach bardzo pewny. Wspomniany uśmiechnął się szeroko, również pozwalając, aby pojedyncza łza wypłynęła z jego oka.

- Ja ciebie też kocham...też cię kochałem zawsze i kochać będę... szczerze...- powiedział, bo to właśnie czuł. Sądził, że to przeszło, ale kiedy tylko był obok niego, wszystko wróciło na nowo. Nie potrafił się odkochać, choć starał się od kilku lat.

Obaj właśnie wyznali sobie swoje głęboko skrywane uczucia, lecz ich dwójka odebrała te słowa zupełnie inaczej niż miały znacznie i przekaz - kochać po przyjacielsku.

Kochać.



Chcecie dalej taekooka? ❤️ Powoli się zbliżamy do końca, a wszystko można zmienić.

Seguir leyendo

También te gustarán

48.4K 2.1K 38
[TŁUMACZENIE] [ZAKOŃCZONE] (rak potężny lepiej nie czytaj pls) Gdzie CEO jest surowy dla każdego kto wejdzie mu w drogę, pomijając jego asystenta dl...
256K 25.8K 50
✨ zakończone ✨ The gBoy drugi Czyli więcej rozbieranych transmisji, pierwsze podejrzenia i punkt kulminacyjny. Czy Taehyung odkryje prawdę? (część d...
440K 38.2K 40
crush jungkooka wysyła mu nudeski. © KIGKYUN ▪ 2017
278K 14.9K 191
Witam w mojej książce z tłumaczeniami Sowiego domu :D Znajdziesz tu zarówno komiksy jak i czasem mogą zdarzyć się talksy !Występują spoilery !Może z...