Don't you dare die ~ Levi Ack...

By PaniDemonolog

127K 6.4K 3.8K

Jakim cudem tak niezdarna i zakręcona kadetka przeszła szkolenie i stanęła w szeregach Korpusu Zwiadowców? Ni... More

Tak jest, Panie Kapralu!
Pierwszy Krok
Taniec Mioteł
Początki
Kolejny dzień z życia ofermy
To przez pomyłkę...
Girl Power
Śmiać się, czy płakać?
Morbus
Mowa jest srebrem...
Alkohol to twój najlepszy wróg
Non, Je ne regrette rien
Zdecyduj się wreszcie, smarku.
Ja powalę Ciebie, czy ty powalisz mnie?
Ty jesteś moją nagrodą
Kłamstwo ma długie nogi, pod warunkiem, że jesteś dobrym kłamcą
Jak walczyć, to tylko z najlepszymi
Niech mnie pan ukarze, kapralu
KISS KISS FALL IN LOVE
Pocałuj mnie, idiotko
Nie umiem w rozmowy o uczuciach...
Dualizm
Wszystko albo nic. W moim przypadku zazwyczaj to drugie.
Specjalna Opieka Medyczna
O czekoladzie, kokardce i kilku niedopowiedzeniach
Jak poznałam Panią Pułkownik
Wyjaśnijmy coś sobie...
Kiedy flashbacki wejdą za mocno
Zemsta Doskonała
W każdym związku zachodzą kłótnie
Totalnie nie mam pomysłu, jak śmiesznie nazwać ten rozdział
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci bije tego pierwszego
[A.N.]
Dziady część pierwsza
Dziady część ostatnia
Obiad u mamusi
Ojoj, przyłapanko
Nadszedł Dzień Próby cz.1
Nadszedł Dzień Próby cz.2
Nadszedł Dzień Próby cz.3
Long live the Macedonia
Za dużo emocji, za mało słów, by je opisać
Wyścig ze śmiercią... w pewnym sensie.
Kiedy jeszcze byłam kadetką...
Początek końca
A gdyby tak rzucić to wszystko i wyjechać za mury?
Moment, na który wszyscy czekali
Le fin.

Wpadanie w kłopoty to specjalność naszego zakładu

2.2K 124 55
By PaniDemonolog

No to się wrobiłam. W zasadzie nawet nie ja, tym razem była to głównie wina Leviego. Pech chciał, że nie było go teraz pod ręką, więc i tak z problemem musiałam stawić czoła sama. Wyjaśnianie wszystkiego pani pułkownik, jednocześnie dbając, by nie wrzeszczała jak podekscytowana wariatka na cały budynek, było najbardziej niezręczną rzeczą, jaką w życiu przeszłam. A jeszcze cięższe było tłumaczenie jej, że nie może o tym absolutnie nikomu powiedzieć. Ostatecznie wymusiłam na niej milczenie, grożąc jej niepohamowanym gniewem kaprala Ackermana, który zdawał się być jedyną rzeczą, jakiej się bała. Wszyscy się go baliśmy, ale tylko ja w tym wszystkim byłam na tyle niepoczytalna, by dobrowolnie się na niego narażać. Aż zaczęłam się zastanawiać, kto tu jest bardziej powalony - Zoë, czy ja. To akurat niezwykle trudna do rozstrzygnięcia zagwozdka.

- Wiesz co?.. Myślę, że tę paczkę powinnaś przekazać mu osobiście. - zaśmiała się Hanji, dając mu kuksańca łokciem i poruszając porozumiewawczo brwiami. Zaczerwieniłam się wściekle, uśmiechając się pod nosem.

- Może... - odparłam nieśmiało, spuszczając wzrok na trzymaną w dłoniach paczkę. Lepiej ja, niż ktoś inny. W dodatku przydałyby mi się jakieś wyjaśnienia.

- Nie 'może', tylko 'na pewno'! - krzyknęła radośnie, na co ja po raz kolejny ją uciszyłam. Nie bałam się o to, że powie o mnie i kapralu komuś celowo, lecz tego, że przez przypadek coś wypapla, lub właśnie wykrzyczy. Chyba nie będę już mogła spać spokojnie, wiedząc, że taka sytuacja może mieć miejsce. Wiedziałam, że muszę teraz powiedzieć o tym Leviemu, ale... Boję się jego reakcji. Tak jak jeszcze chyba nigdy się go nie bałam.


Ackerman wrócił wieczorem. Wiedziałam o tym, ponieważ w drodze powrotnej rzucił kamykiem w moje okno i kazał mi przyjść do niego za pół godziny. Moje serce biło tak szybko ze zdenerwowania, że chyba do końca życia nie będę się musiała martwić o niskie ciśnienie. Zawał już prędzej. Nabrałam powietrza i zaczęłam iść w stronę jego gabinetu, chowając trzymaną pod pachą paczkę pod materiałem kurtki. Modliłam się, aby nikt mnie nie spostrzegł. Jak zwykle jednak, gdy tylko ja się o coś modlę, niebiosa bawią się w żartownisia i robią mi jeszcze bardziej pod górkę. Nie polecam bycia ulubioną zabaweczką sił wyższych. Zwłaszcza, gdy jesteś przy okazji zabaweczką najsilniejszego człowieka na świecie.

- Dokąd to o tej porze, Arquette? - zza rogu nagle wychynęła postać generała Smitha, świdrując mnie swoim poważnym wzrokiem. Przestraszyłam się go nie na żarty, mając w pamięci jak to ostatnio o niemal złapał nas na gorącym uczynku. Przełknęłam ślinę, z trudem opanowując wszelkie oznaki mojego zdenerwowania. Nigdy nie zrobię kariery aktorskiej, oj nie.

- Ja... Idę po rozkazy do kaprala i przy okazji przekazać mu zamówioną paczkę. - odparłam zgodnie z prawdą. Łał, to coś nowego, gdy nawet nie trzeba kłamać, aby się jakoś wykręcić.

- Ach tak... Dosyć często chodzisz do kaprala. Niby sam zezwoliłem na to, aby tylko on sprawował nad tobą opiekę, ale już kilka osób przyszło do mnie zaniepokojonych ilością czasu, jaki razem spędzacie. - odparł, nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego. Również nie mogłam tego zrobić, bo od razu wiedziałby, że kłamię. Dawaj, Korinna, postaraj się brzmieć wiarygodnie. Twoje życie od tego zależy. Na szczęście, domyśliłam się, że blefuje z tymi doniesieniami. Sposób, w jaki to wypowiadał był oczywistym kłamstwem, co trochę mnie rozluźniło. Skoro musiał udawać, że ma mnie w szachu, to tak naprawdę nic na mnie nie ma.

- Nie poradzę nic na to, że ludzie mają bogatą wyobraźnię, sir. - odpowiedziałam nieco bezczelnym tonem, zadzierając nos z wyższością - Ja tylko wypełniam rozkazy najlepiej, jak potrafię. Z kolei kapral Levi stara się mnie cały czas ćwiczyć, co zajmuje bardzo dużo czasu. No i poza tym, to w końcu kapral Levi.

- Może i masz rację... - westchnął Erwin, odwracając wzrok. Moja wygadana postawa zadziałała. Zbiłam sobie pionę w myślach. Nareszcie Ci się coś udało, Korinna - Przepraszam, że tak Cię wypytuję. Rzecz nawet nie tkwi w tym, że uważałbym to za coś nieodpowiedniego. Po prostu... Levi wiele przeszedł. Przez długi czas nie dopuszczał do siebie nikogo bliskiego. Ciebie wydaje się traktować inaczej, martwi się o Ciebie. Więc... Gdyby on... Nie odtrącaj go, Arquette. On potrzebuje w końcu kogoś, kto go nie opuści.

Te słowa kompletnie mnie zatkały. Nie zdążyłam nawet nic odpowiedzieć, kiedy blondyn jakby wyparował w powietrzu, znikając niczym nocna mara. Zaczęłam nawet kwestionować to, czy w ogóle tu był. Ale nawet jeśli, to poczułam ogromną ulgę. Przez cały ten czas oboje baliśmy się, że jeśli generał się dowie, to nas ukarze... Tymczasem, on jest w stanie ryzykować swoje stanowisko po to, by Levi... By Levi był szczęśliwy. Uśmiechnęłam się sama do siebie, czując płaczliwą gulę formującą się w moim gardle.

- Cieszę się, że ma tak dobrego przyjaciela. - szepnęłam, z powrotem kierując się do sypialni bruneta.


- Co tak długo? - zapytał od razu po moim wejściu, nie czekając nawet, aż zamknę drzwi. Widać było, że miał ciężki dzień. Kiedy jest umęczony, marudzi o 20% bardziej niż zwykle. Wyjęłam paczkę spod pachy i bezceremonialne rzuciłam mu ją na stół. Nawet nie spodziewałam się, jak bardzo zadowalający będzie widok, który dane mi będzie ujrzeć. Widząc rozciętą już taśmę, kapral natychmiast przyłożył dłoń do twarzy, zakrywając nią usta oraz część nosa. Mimo tego, nie zdołał w całości zamaskować jasno różowego odcienia na reszcie facjaty. Aż uśmiechnęłam się złowieszczo na ten widok. Jak raz, role nam się odwróciły.

- Otwierałaś moją paczkę?! - wycedził gniewnie. Jego głos drżał nieznacznie, czyniąc jego obecny stan jeszcze bardziej zniewalającym w moim odczuciu. Rzadkością było widzieć to tak onieśmielonego.

- Lepszym pytaniem byłoby, co też takiego pan sobie zamawia, sir? - odrzekłam z udawanym wyrzutem, krzyżując ręce na piersi - I czy nie uważał pan za stosowne najpierw tego ze mną skonsultować?

- Tsk. Nie mam obowiązku niczego z tobą uzgadniać. Znaj swoje miejsce, dzieciaku. - unikał odpowiedzi tak samo beznadziejnie, jak mojego wzroku. Ostentacyjnie usiadłam na blacie biurka, zakładając nogę na nogę. Postanowiłam olać fakt, że zaczął się przy tym gapić na moje nogi, jakby były w tej sytuacji najbardziej zajmującą rzeczą.

- Czyżby? Może gdyby było to ze mną uzgodnione, nie musiałabym się tłumaczyć z tego pani pułkownik, hmm?

- Hanji to widziała?! Powiedziałaś jej o wszystkim?! - wyparował, patrząc na mnie z lekkim przestrachem. Rumieńce na jego policzkach stały się jeszcze bardziej widoczne. Zupełnie jak nie on. Z drugiej strony jednak, to było całkiem urocze, widzieć go w takiej odsłonie.

- Po tym, jak się wszystkiego domyśliła, byłam jej winna parę wyjaśnień. Co oczywiście nie miałoby miejsca, gdybyś nie kazał wygrawerować na tym czymś mojego imienia. - tu obrzuciłam go udawanym gniewnym spojrzeniem - No i jest jeszcze jedna kwestia... Erwin.

- Co z nim? - skierował na mnie wyczekujący wzrok, niemal nie zrywając się z siedzenia.

- Widział mnie, jak tu szłam, po czym zaczął mnie wypytywać. I chociaż kupił bajeczkę, którą mu sprzedałam... On wcale nie miałby nam nic za złe, Levi.

- Skąd wiesz? - tym razem faktycznie wstał, kładąc dłonie na moich barkach. Patrzył mi głęboko w oczy, czekając z niecierpliwością na odpowiedź. Uśmiechnęłam się lekko, ze słodyczą.

- Bo kazał mi Cię nie opuszczać.

Brunet przez dłuższy czas stał w bezruchu, wpatrując się we mnie intensywnie. Powolutku i ostrożnie pogładziłam palcami skórę jego policzka. Jego oczy lekko się zaszkliły, podobnie jak i moje. Dopiero po chwili usta ciemnowłosego opuścił cichy śmiech. Tak cichy, że ledwo go usłyszałam, będąc niecały centymetr od jego twarzy. Zbił mnie on z tropu, ale nie powiedziałabym, że zdziwił. W duchu czułam, że wszystko jest tak, jak być powinno. Na swoim miejscu.

- Jesteś albo wiedźmą, albo cudotwórczynią, Korinna. - odezwał się w końcu, gładząc mnie delikatnie po głowie.

- A może po prostu masz dookoła ludzi, którym na tobie zależy, ale nie chciałeś tego do siebie dopuścić? - odparłam z uśmiechem, nie przestając czule smyrać jego policzka.

- Nie pouczaj mnie, mała. - zarechotał, dając mi prztyczka w nos oraz krótkiego całusa - I tak masz przechlapane, że otwierałaś moją paczkę.

- Przecież wiem... - przewróciłam oczami z rozbawieniem - W końcu wpadanie w kłopoty to specjalność naszego zakładu.

Continue Reading

You'll Also Like

42.4K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
13.1K 615 46
Keta Rengoku, młodsza siostra Kyojurou, czyli Hashiry Płomienia i Muzan Kibutsuji.
27.9K 1.6K 37
Blondwłosa trafia do klasy 1-A, gdzie mają spełnić się jej marzenia. Straciła ojca, odzyska przyjaciela, znajdzie osoby, które ją polubią, a nawet po...
67.1K 3.5K 22
anime, manga - Haikyuu!! parringi - [postać] x Reader zamówienia - zamknięte gatunek - one-shoty, romans, komedia, dramat, sportowe, slice of...