^'Life dancer~Min Yoongi'^

By shanshees

22.5K 606 193

Część druga na moim profilu: Golden City. Capital of my soul. Moje życie jest pełne ciągłych zmian. Staram si... More

Krótkie Wyjaśnienie
Prolog
Part 1
Part 2
Part 5
Part 6
Part 7
Part 8
Part 9
Part 10
Part11
Part 12
Part 13
Part 14
Part 15
Part 16
Part 17
Part18
Part 19
Part 20
Ważne
Part 21
Part 22
Part 23
Part 24
Part 25
Part 26
Part 27
Part 28
Part 29
Part 30
Part 31
Part 32
Part 33
Part 34
Part 35
Part 36
Part 37
Part 38
Part 39
Part 40
Dziękuję❤️
Part 41
part 42
Part 43
Part 44
Part 45
Part 46
Part 47
Part 48
Druga część!

Part 4

623 14 3
By shanshees

Śniłam o bezpiecznym miejscu....

Obudziło mnie walenie w drzwi.
-GDZIE MOJE ŚNIADANIE!! KARA!! WYŁAŹ NATYCHMIAST BO JESTEM GŁODNY I JAK SIĘ SPÓŹNIĘ DO PRACY TO NIE SKOŃCZY SIĘ TYLKO NA ZWIĄZANYCH RĘKACH I MAŁYCH SINIAKACH!!!- i walenie ucichło. Automatycznie wskoczyłam z łóżka. Podczas tego dzikiego ruchu, przypomniałam sobie gdzie mam fioletowe, bolesne ślady z wczoraj.

Wbiegłam do kuchni odrazu rzucając się na lodówkę. W pośpiechu złapałam parę jajek i położyłam je na blacie. Pobiegłam po patelnię i włączyłam kuchenkę. Niestety jak na samą złość jedno jajko spadło na podłogę i się robiło. Wystraszylam się. Nagle krzesło taty odsunęło się od stołu z hukiem. Odrazu moje cialo się spięło. Resztę jajek wbilam na patelnię i z szawki wzięłam ręcznik papierowy. Ukicnęłam i chciałam zacząć wycierac bałagan jednak ręką ojca nie pozwoliła mi zchylić głowy.
-Wstań- powiedział ostro. Zrobiłam co kazał i automatycznie dostałam tak mocnego plaskacza, że siła z którą mnie uderzył zmusiła mnie do obrotu i upadku na posackę. Policzek strasznie piekł a łzy same zaczęły cieknąć z moich oczu. Niestety uderzył w to samo miejsce gdzie miałam rozbitą wargę. Ponownie ranka się otworzyła.
-Jeśli jeszcze raz zbijesz co kolwiek, to przywiaze cię do krzesła na tydzień! - i spowrotem usiadł. Byłam wystraszona. W momęcie wstałam i dokończłam jajecznicę. Policzek cały czas piekł, i czułam jak mała stożka czerwonego płynu spływa mi po brodzie.
Trzeszaczymi rękami podałam tacie talerz z jedzeniem. Potem do kubka wlałam wcześniej zaparzoną kawę i umyłam brudną patelnię. Jak najszybciej wycofałam się do pokoju, zamykając go na klucz. Sprawdziłam godzinę i było parę minut po 6.
Odetchnelam z ulgą. Wzięłam ręcznik i czyste ubrania. Swoje kroki skierowałam do łazienki.

Najpierw spojrzałam w lustro. Wodą zmyłam bordowy już ślad. Warga znów była napuchnięta a dookoła było fioletowe. Westchnęłam głęboko i wskoczyłam pod chłodny prysznic. Musiałam jak najszybciej zmyć z siebie wspomnienia z poranka.

Spakowałam całą kosmetyczkę i wróciłam do pokoju. Nim się obejrzałam była 7 a autobus miałam o 7.20.
Kosmetyki wrzuciłam do waliski i pospiesznie ją zapiełam. Podbiegłam do toaletki I obejrzałam wargę. Nadal była napuchnięta, ale nie miałam już czasu na żaden makijaż. Zabrałam jeszce ładowarkę, portfel i telefon. Wychodząc z pokoju złapałam waliskę i zaczęłam schodzić z nią na dół.

Na szczęście ojca już nie było. Wzięłam klucze, ubrałam buty i wyszłam na dwór. Dziś zapowiadał się ciepły dzień. Zamknęłam drzwi i poszłam na przystanek. Idealnie zdążyłam wsiąść do autobusu.
Po dwudziestu minutach jechania, mogłam wysiąść obok lotniska. Spojrzałam na zegarek i zostało mi 5 minut do spotkania. Szybszym krokiem weszłam na teren lotniska. W środku był mały sklepik. Kupiłam sobie kanapkę i zaczęłam szukać mojej klasy. Powiem że to miejsce było ogromne. Na szczęście zauważyłam moich towarzyszy.
-Dzień dobry! - przywitałam wszystkich uśmiechem. Wszyscy mi odpowiedzieli tym samym.
-Idealnie 7.45- zaśmiał się nauczyciel. Dziś miał rozczochrane włosy opadające na czoło.
Rozdał wszystkim bilety i identyfikatory.

Gotowi udaliśmy się do miejsca gdzie wpuszcza się na pokład. Pracownicy dokładnie nas przejrzeli a potem wpuścili na pokład maszyny. Na szczęście wszyscy mieliśmy miejsca obok siebie. Ja siedziałam przy oknie a dziewczyny obok mnie. Mieliśmy jeszce chwilę przed startem, więc pomogłam Panu Parkowi wkładać bagarze podręczne na półki na górze.
-Kara znów wpadłaś na słup? - spytał się bardzo podejrzliwym głosem, dalej układając plecaki. Odrazu dotknęłam bolącej wargi.
-No wie Pan...
-Jeśli coś się dzieje to możesz mi powiedzieć. Pamietaj ja zawsze ci pomogę. Mi możesz zaufać. - przerwał mi mężczyzna. Cieszę się że jest taki miły i opiekuńczy, ale nie mogę mu wszystkiego opowiedzieć, choć bardzo bym chciała się komuś wygadać czy wyżalić.
-Dziękuję za pańskie wsparcie ale nic się nie dzieje. Mogę Pana zapewnić. A jeśli chodzi o tą wargę to poprostu przez sen ją sobie zadrapałam niechcący - wypalilam szybko, nie wiedząc co powiedzieć. Mam nadzieję że nauczyciel łyknął to. Tamten natomiast spojrzał się na mnie i położył mi rękę na ramniniu.
-Nie umiesz kłamać kochana. Ja wiem ze jesli będziesz gotowa to mi wszystko opowiesz. A teraz poprostu jeszce nie czas. - uśmiechnął się pokrzepiajaco i usiadł na swoje miejsce. Ja stałam jak słup w tym samym miejscu. Przeanalizowywałam sytuację, która właśnie miała miejsce.
- Proszę wszystkich o zajęcie miejsc. Zaraz startujemy. - powiedziała syewardesa. Wykonałam jej rozkaz i usiadłam obok przyjaciółek.

Samolot zaczął się wznosić. Bałam się. To mój pierwszy lot. Na początki były lekkie turbolecje. Uczuciem przypominało to jak ojciec się wkurzył i ciągnął mnie za włosy idąc po schodząc, w górę i w dół. Te wspomnienia odrazu zaszczycały moją głowę. Wpiełam się bardziej w fotel, zacisnęłam pięści na klatce piersiowej i zamknęłam mocno oczy. W myślach prosiłam by tu nagle nie zjawił się ojciec i nie zrobił mi niczego.

Po tych 10 minutach grozy ktoś położył mi rękę na ramieniu.
-Kara wszystko dobrze? - spytała się Ewka, siedząca obok mnie.
-Taaak. - poprawiłam się na siedzeniu- poprostu to mój pierwszy lot- uśmiechnęłam się.
Kaśka - jak to ona - odrazu wyciągnęła telefon i zaczęła nam robić zdjęcia na snapa. Bawilysmy się świetnie. Wszystkie byłyśmy szczęśliwe i podekscytowane lotem. Później przyjaciółki poszły spać a ja na słuchawkach puściłam sobie moją kochana 7. Akurat leciała piosenka ,,Wings,,. Spojrzałam się w okno i poczułam jakby ta piosenka była taraz i tu. Widziałam piękne chmury i zmienszajacy sie kontynent. Dalej nie mogłam uwierzyć, że jadę do Korei. Z tymi myślami odpłynęłam w sen.

Zbudził nas Adam krzycząc. Odrazu wszystkie otworzyliśmy zasypane oczy a ten zrobił nam zdjęcie. A potem zaczął się śmiać razem z Łukaszem. My odrazu synchro - ADAAAAAAMMM!!!- przez to cała klasa zaczęła się śmiać.
-Ej ciszej - zaczął nas uciszać że śmiechem nauczyciel. Nawet on się śmiał z nas.

Do końca lotu zostały nam jeszce dwie godziny. W tym czasie działo się wiele różnych rzeczy. A mianowicie chłopacy pokazali nam (w sensie dziewczynom) wszystkie zdjęcia jakie zdołali nam napstrykać. Potem graliśmy w dokanczanie zdań, prawda czy wyzwanie. Oczywiście Pan Park się do nas dołączył. Było śmiesznie.

Wkoncu nastał czas lądowania. Ponownie pojawiły się turbulęcje i mój wielki strach. Znów wciskałam  się w fotel i zamknęłam oczy. Po raz kolejny z ataku strachu wybudziła mnie ręką Ewki.
Zebraliśmy swoje plecaki i wyszliśmy z pokładu. Potem weszliśmy do budynku, zaliczylismy kontrolę na bramkach i odebraliśmy swoje bagarze. Wszyscy za koreanczykiem skierowalismy sie do wyjścia.




......................................................................
Joł joł.
Jak tam u was?

Bo ja już mam dosyć. Wiem nowa klasa, szkoła ale przez te łączenie roczników nie ma jak przejść na korytarzu.

Odrazu mówię że rozdziały mogę publikowac trochę spóźnione. Więc proszę nie bijcie! 😂 😂

Życzę miłego weekendu!!
›mała‹

Continue Reading

You'll Also Like

20.8K 766 34
Viki i jej ukochana siostra chodzą do szkoły w której jest gang przyjaciół....
24.8K 2K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
103K 2.8K 200
Znajdować się tu będą: -Reakcje -Preferencje -Gify
34.7K 2.1K 9
Catherine, zwana też Rine to 17-latka, która pochodzi z bardzo zamożnej rodziny. Ale po co to jej, skoro jej rodzice zawsze pracują i musi sama przes...