Stanley nie spodziewał się, że mężczyzna, na którego wyczekiwał, pojawi się spóźniony, nie sądził też, że do pokoju wejdzie w bardzo widowiskowy sposób. Gdy ktoś wywarzył drzwi kopniakiem, początkowo myślał, że to napad. Przestraszony Stan szybkim ruchem porwał leżącą obok broń i przyjął postawę obronną. Tam, gdzie do niedawna były jeszcze drzwi, stał potężnej postury mężczyzna. Wysoki i umięśniony, o zadbanej rudej czuprynie, która połyskiwała od czasu do czasu wyładowaniami rudej magii, zdawał się być ucieleśnieniem marzeń niejednej nastolatki o przystojnym superbohaterze...
- Kim jesteś i czego tutaj chcesz?! – w głosie Stana wyraźnie dało się wyczuć strach. No cóż, nie codziennie przystojny bandyta wbija ci do domu...
- Zwą mnie Przechujem – odpowiedział mięśniak. – Przyszedłem na spotkanie, na które umówiliśmy się jakiś tydzień temu. Mam ubić jakiegoś potwora.
- Ach, to ty – Stanley opuścił broń. – Pan Wiedźkurw, słynny zabójca potworów. Siadaj, rozgość się.
Rudzielec zdjął wielki miecz z pleców i położył go obok krzesła, na którym usiadł.
- Co to za bestia? – spytał się.
- Nazywa się Jankiel99 – odpowiedział Stan. – Jest autorem opowiadania "Dziwne Czasy"...
- Jankiel99? – Przechuj uniósł jedną brew. Ten gest obudził ukryte żądze w Stanley'u, który do dziś myślał, że nie jest gejem. – Znam go. To niezły kawał sukinsyna. Uwielbia szkalować i zabijać bohaterów w swoich opowiadaniach...
- Czytałeś je? – spytał się Stanley i zadrżał. Jego wewnętrzna bogini piszczała z podniecenia. Ciężko było jej nie posłuchać, ciężko było nie rzucić na przybysza i nie wziąć go na stole. Ciężko, oj ciężko...
- Nie – roześmiał się rudy. – Jeszcze by mi mózg przeżarło. Te opowiadania niszczą człowieka, odbierają mu duszę, radość, chęć do życia... na dodatek są nieśmieszne. To dlatego, że ten cały Jankiel99 to Pisaraza...
- Pisaraza?! – Stan nie wiedział co to takiego Pisaraza, ale na wszelki wypadek się przeżegnał. – To straszne!
- Tak – wyjaśnił przystojniak. – To potwór, który żywi się ludzkim cierpieniem. Dużo pisze, a potem pokazuje swoje wypociny innym. Gdy ktoś je przeczyta to cierpi... a Jankiel99 uwielbia cierpienie!
- Trzeba uwolnić świat od tego plugawego monstrum! – krzyknął Stanley.
- Załatwi się – nieskazitelnie białe zęby rudzielca ukazały się w uśmiechu. Były piękne i równe, niczym żonkile przy soplicowskim dworku w Panu Tadeuszu. Wewnętrzna bogini Stana zapiszczała z radości.
***
Jankiel99 mieszkał w brzydkim przedwojennym budynku, który znajdował się przy ulicy, której nazwy wymienić nie mogę, bo jest przeklęta. Bohater zatrzymał się przed drzwiami. Z kieszeni swojej idealnie dopasowanej marynarki wyjął niedużą, okutą skrzyneczkę. Otworzył ją. Wewnątrz, ciasno, w wyłożonych suchą trawą przegródkach, stały flakoniki z ciemnego szkła. Wiedźkurw wyjął trzy. Na pierwszym widniał napis wódka, na drugim piwo, trzeci był wypełniony papierosami (tylko nie mówicie hrabinie Marcie!).
Z podłogi podjął podłużny pakunek, grubo owinięty owczymi skórami i okręcony rzemieniem. Rozwinął go, wydobył miecz z ozdobną rękojeścią, w czarnej, lśniącej pochwie pokrytej arabskimi znakami i symbolami. Obnażył ostrze, które rozbłysło czystym, lustrzanym czerwonym blaskiem. Klinga była wykuta z czystego komunizmu.
Rudzielec odśpiewał hymn ZSRR, wypił po kolei zawartość dwóch flakoników, po każdym łyku kładąc lewą dłoń na głowni miecza. Potem, owijając się szczelnie w swój czarny płaszcz, usiadł. Na podłodze. W końcu był na dworze...
Siedział nieruchomo, z zamkniętymi oczami. Jego oddech, początkowo równy, stał się nagle przyspieszony, chrapliwy, niespokojny. A potem ustał zupełnie. Mieszanka, za pomocą której wiedźkurw poddał pełnej kontroli pracę wszystkich organów ciała, składała się głównie z sierpa, młota, memów o JPII i Wandy Pieniężnej. Inne jej składniki nie posiadały nazw w żadnym ludzkim języku. Dla człowieka, który nie był, tak jak Przechuj, komunistą, byłaby to śmiertelna trucizna.
Wiedźkurw gwałtownie odwrócił głowę. Jego słuch, wyostrzony obecnie ponad wszelką miarę, z łatwością wyłowił z ciszy szelest kroków z mieszkania Jankiela99. To mogła być bestia...
Mężczyzna z łatwością wyważył drzwi i wbił na klatkę schodową. Potem wparował na odpowiednie piętro i rozwalił kolejne drzwi mieczem. W mieszkaniu nikogo nie było. Oprócz samej Pisarazy...
Był to olbrzymi potwór o wyjątkowo brzydkiej aparycji. Miał ohydną twarz i groteskowe ciało. Nosił długie włosy, a jego ręce przypominały narządy ruchu protistów. Bestia konsumowała właśnie posiłek złożony z łez swoich czytelników.
Rudy wiedźkurw wyciągnął miecz, który jarzył się czerwonym blaskiem. Ta potężna broń, wykuta z czystego komunizmu przez sowieckie krasnoludy z Gór Marksistowskich, zawsze świeciła się, gdy wrogowie ludu znajdowali się gdzieś w pobliżu. Zabójca potworów ruszył do ataku. Olbrzymie mięśnie na jego ramionach zadrżały, gdy szykował się do ciosu. Przystojniak ciął mieczem i zgrabnym ruchem odciął Pisarazie głowę.
- To koniec twoich podłych rządów, Jankielu99 – tętniący epickością Przechuj odwrócił się i już miał wyjść z pokoju, gdy nagle coś głośno zabrzęczało. Do Jankiela przyszła właśnie wiadomość z fb...
- Hm... - zamyślił się wiedźkurw. - Widzę, że komputer tego śmiecia jest odpalony. Sprawdźmy, kto do niego napis... ej. Ej. Jankiel99 pisał właśnie jakieś opowiadanie! I tak już nie żyje, więc się chyba nie obrazi jak mu coś dodam od siebie...
Potenżny Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow zabił aż 6 wroguw jednym cienciem swojego potenżnego miecza. Wtem wszedł Jankiel99. Potenżny Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow górował nad nim wzrostem. Jankiel99 śmierdział strachem.
- Ty Jankielu Śmierdzielu, wielkich mrozów gwałcicielu! - wykrzyczał do niego potenżny Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow. - Przyszedłem uwolnić świat od twojego zła.
- Ja żem srał - rzekł Jankiel99. - A jak żem srał to mi drzazgi powchodziły w rzyć!
- Ja ci zara z tej rzyci uczynię jesień średniowiecza! - rzekł potenżny Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow.
I potenżny Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow uczynił Jankielowi99 z rzyci jesień średniowiecza. Gdy go mocno okładał swoimi mocarnymi ramionami, Jankielowi99 spadły spodnie.
- Ty Jankielu99 masz penisa na 0,5 centymetra! - rzekł potenżny Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow. - I nie masz jaj!
Potenżny Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatowchwycił Jankiela99 swoimi umięśnionymi ramionami za gardło i zmiażdżył je. Jankiel99 zginął.
Wtem z prywatnego więzienia Jankiela99 wyszła pienkna dziewica. Była to hrabina Martha.
- Potenżny Ivanie Aleksanderze Aleksandrowiczu Wasylu von Blyatow - zachwyciła się pienkna dziewicza. - Jaki ty jesteś potenżny!
- Potenżny to jest mój potenżny Aleksandr! - pochwalił się potenżny Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow i zdjął spodnie.
- O jaki on potenżny! - zachwyciła się pienkna dziewica, gdy zobaczyła jego penisa.
- To mój Aleksandr - pochwalił się potenżny Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow. - Ma 60 cm długości w spoczynku, a jak stoi to jest dwa razy dłurzszy!
- Jesteś najwspanialszym człowiekiem na całym świecie! Chcę iść z tobą do łóżka!
I poszli razem do łóżka. Hrabina Martha zdjeła potenżnemu Ivanowi Wasylowi Aleksandrowiczowi von Blyatowowi ubranie, odsłaniając jego pienkne i umienśnione ciało. Potem pienkna dziewica ujęła jego potenżnego penisa i...
KONIEC
Występują:
Jankiel99 - Parszywy Żyd Jochanan, ten nieśmieszny dupek autor.
(Nazwisko wykreślone) – eks-król i Wielki Masakrator Mathiej Janusz.
(Nazwisko wykreślone) - hrabina Martha.
(Nazwisko wykreślone) - Mychajło.
(Nazwisko wykreślone) – koza rozpierdalator Zuzia.
(Nazwisko wykreślone) - czarodziejka Alynna Siąpanin.
(Nazwisko wykreślone) - Magda z Polszy.
(Nazwisko wykreślone) - czarodziej Wookash Samela, ciężkodup i bawimężczyzn
(Nazwisko wykreślone) – rycerz, mnich i ksiądz Patryck von Rolnigen.
(Nazwisko wykreślone) - Damian Zjedzony, gnom, szpieg Leonidasa i obecny Władca Januszów
Anakin Solo - Darth Sid
(Nazwisko wykreślone) - Kacperth, druid.
(Nazwisko wykreślone)- Mateusz, ekonom.
(Nazwisko wykreślone) - Cesarzowa Wachta
Ivan Aleksander Aleksandrowicz Wasyl von Blyatow - wiedźkurw zwany "Przechujem" - "Potenżny Vasilij"
Ponadto występują:
(Nazwisko wykreślone) - Anya Schoppa
(Nazwisko wykreślone) - żołnierz zamieniony w traszkę
(Nazwisko wykreślone) - (Nazwisko wykreślone)
(Nazwisko wykreślone) - (Nazwisko wykreślone)
Belial - jeden z diabłów Zuzi
(Nazwisko wykreślone) - (Nazwisko wykreślone)
(Nazwisko wykreślone) - (Nazwisko wykreślone)
(Nazwisko wykreślone) - (Nazwisko wykreślone)
Najpotężniejsza istota we wszechświecie- Bączek
(Nazwisko wykreślone) - (Nazwisko wykreślone)
(Nazwisko wykreślone) - służąca
Astaroth - jeden z diabłów Zuzi
Ponad ponadto występują:
nekromanta Schulz
autor: Jankiel99
muzyka - brak
zdjęcia - brak
dźwięki - było coś takiego w ogóle?
efekty specjalne - ej, to jest opowiadanie, jakie tutaj mogą być efekty specjalne?
charakteryzacja - no... nie wiem
wizualizacja produkcji - wtf?
Przepraszamy za błędy w napisach końcowych. Winni tych błędów zostali wylani
dubbing - brak
kostiumy - kurwa, to jest opowiadanie! Na chuj wam kostiumy? Wystarczy, że je sobie wyobrazicie, heloł!
Przepraszamy raz jeszcze za błędy w napisach końcowych. Winni wylania z pracy winnych zostali wylani z pracy
tresura łosi - nekromanta Schulz
efekty z łosiami - nekromanta Schulz
kostiumy łosi - nekromanta Schulz
choreografia łosi - nekromanta Schulz
szkolenie łosia mieszającego beton - nekromanta Schulz
szkolenie łosia gwałcącego Iwana ALeksandra Aleksandrowicza Wasyla von Blyatowa - Wookash Salmonella
wycieranie nosów łosiom - nekromanta Schulz
korepetycje z biologii i łaciny łosiom - nekromanta Schulz
scena walki między łosiami w trzeciej scenie od końca - nekromanta Schulz
pielęgnacja poroża łosi - nekromanta Schulz
ku pamięci Wielkiego Łosia, który zakochał się w hrabinie Marthcie. Po wyznaniu miłości swojej lubej, został znaleziony z podciętym gardłem. Z jego otwartego brzucha sterczały kłaki rudych włosów.. Mordercy do dziś nie znaleziono.
pogrzeb Wielkiego Łosia - nekromanta Schulz
notoryczne gwałty na łosiach - Wookash Salmonella
Ze strachu przed notorycznymi gwałtami i ohydnym gwałcicielem, wszystkie łosie popełniły samobójstwo
Po śmierci wszystkich łosi nekromanta Schulz załamał się i odmówił dalszego występowania w opowiadaniu
KONIEC