^'Life dancer~Min Yoongi'^

By shanshees

23.1K 606 193

Część druga na moim profilu: Golden City. Capital of my soul. Moje życie jest pełne ciągłych zmian. Staram si... More

Krótkie Wyjaśnienie
Prolog
Part 1
Part 4
Part 5
Part 6
Part 7
Part 8
Part 9
Part 10
Part11
Part 12
Part 13
Part 14
Part 15
Part 16
Part 17
Part18
Part 19
Part 20
Ważne
Part 21
Part 22
Part 23
Part 24
Part 25
Part 26
Part 27
Part 28
Part 29
Part 30
Part 31
Part 32
Part 33
Part 34
Part 35
Part 36
Part 37
Part 38
Part 39
Part 40
Dziękuję❤️
Part 41
part 42
Part 43
Part 44
Part 45
Part 46
Part 47
Part 48
Druga część!

Part 2

657 17 5
By shanshees

W domu byłam dość wcześnie. Po uprzednim zorientowaniu się czy rodzice mogą przebywać w mieszkaniu, uciekłam na górę, łapiąc pojedyncze jabłko z blatu. Nie mogłam uwierzyć, że moje marzenie się spełni. Zawsze mogłam tylko pomarzyć o byciu w kraju azjatyckim a teraz?! Teraz wszystko staje się możliwe! Wystarczy tak niewiele... Wystarczy to przejść, najgorszy moment na świecie. Konfrontacja z rodzicami. Cholernie ciężka konfrontacja.

Potrząsnęłam głową, tym samym odganiając od siebie myśli idące w coraz gorszym kierunku. Wstałam z podłogi i ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie mrożona kawę i rozpoczęłam ulubioną książkę.

***

Otworzyłam oczy słysząc ogromny trzask. Było to trzaśnięcie drzwiami. Potem hałas przeszedł do kuchni i słychać można było stukanie naczyniami.

-WRÓCILIŚMY!

Rozległ się donośny, męski krzyk. Dokładnie wiedziałam, kto przyszedł.
Wyskoczyłam z łóżka, założyłam szlafrok i pobiegłam do kuchni. Spojrzałam na zegarek. Była 5 rano.

-No w końcu jesteś. Zrób nam coś do jedzenia.

Mój ojciec zaczął się unosić. Rozsiadł się na stołku od wyspy i cała swoją uwagę skupił na gazecie. Skuliłam się trochę, mimo tego że stałam na drugim końcu kuchni.

-Tato... mamo. Bo w szkole Pan Park urządza wycieczkę do Korei... I czy podpisali byście mi zgodę?

Serce waliło mi tak mocno, że prawie wyskoczło z mojej piersi.

-Gdzie? Mów że dziecko głośniej!

Do rozmowy dołączyła mama. Jej wzrok nie był przychylny ale rzadko wtrącała się pomiędzy mnie a ojca. Może w sumie lepiej? Nie obrywała by jak ja.

-D.. Do Korei Południowej

-Nie mam teraz czasu!

Warknął tata i odwrócił się do mnie tyłem. Zrobiłam im śniadanie a następnie zaczęłam zaparzać kawę. Wszystko przebiegło w okropnej ciszy. Atmosfera była gęsta, bałam się stać w ich otoczeniu. Mimo dzielącego nas blatu, ostrożnie wykonywałam wszelkie ruchy, by nie wzbudzić zainteresowania rodziców. Postawiłam dwa kubki na stół i ponownie podjęłam próbę.

-Tato proszę. Zgodę mogę dać do dzisiaj. Z..zrobię wszystko. Wszystko co będziecie chcieli.

Przełknełam slinę. Bałam się tego co nastąpi teraz, jednak wiedziałam, że to jedyny sposób, który może zadziałać.

-Wszystko?

Odwrócił się zaintrygowany moim wyznaniem. Widziałam ten błysk w oku, bałam się dowiedzieć co kłębi się pod jego włosami.

-T...tak.

Podniosłam głowę czując cień nadzieji.

-Pokaż tą zgodę.

Warknął. Szybko wzięłam papier z szawki kuchennej i powoli i ostrożnie podałam ją głowie rodziny. Tamten wyrwał mi ją z ręki i zaczął czytać. Z kieszeni wyjął długopis i podpisał. Otworzyłam szerzej oczy. Nie dowierzalam.
Rodziciel nagle i gwałtownie wstał z krzesła. W momencie znalazł się przy mnie. Zrobiłam krok do tyłu.

-Dam ci to ale - zrobił przerwę - masz robić wszytko co ci każe.

Wysyczał mi to w twarz.

-D..dobrze, d..dziekuje.

Bałam się. Cholernie się bałam tego co nastąpi. Mężczyzna wręczył mi zgodę. Już chciałam się odwrócić, jednak zostałam pociągnięta za rękę tak mocno że upadłam na zimne płytki.

-Wiesz co? Odechciało mi się spać.

Ojciec złapał mnie za włosy i zaczął ciągnąć po podłodze. Musiałam za nim iść na kolanach. Z jednej strony okropny ból głowy a z drugiej ręką zacisnueta w pięść ze zgodą.
Zaciągnął mnie do salonu. Znów pociągnął za włosy tak żebym ustała. Potem rzucił mną na fotel. Otrzasnełam się i chciałam wstać, jednak mój oprawca znalazł się niewiadomo skąd i przywiazał mnie bardzo dobrze znanym mi sznurem do fotela. Mimo związanych rąk, nie otwierałam pięści że zgodą. Wiedziałam co teraz nastąpi.

-Pamiętasz nasze zasady?

Zapytał a w jego oczach można było zobaczyć szaleństwo, zabawę.

-T..tak.

Bałam się ale wolałam odpowiedzieć. Za każdym razem zastanawiałam się dlaczego ja, dlaczego ja mam takiego pecha i moje jedyne bliskie mi osoby są tak okropne.

-Przypomnisz mi?

Ustał za fotelem.

-To co. To co dzieje się w domu zostaje w domu.

Starałam się opanować oddech,  dobrze wiedząc co nastąpi. Gula w  moim gardle zaczęła rosnąć. Zrobiłam nieco dłuższa przerwę na głęboki oddech.

-Gadaj.

Warknął i przechylił oparcie fotela do tyłu.
Wystraszylam sie jego nagłym ruchem. Wargi samoistnie zaczęły mi drżeć, nie miałam nad nimi kontroli. Dłonie zaciśnięte w pięści gotowe były wyrwać się z więzów a nogi chciały jak najszybciej mnie zabrać stamtąd. Chciałam bezpiecznie znaleźć się w pokoju, przykryć się kołdrą i cieszyć podpisana zgodą.

- Nie, proszę. Zostaw mnie.

-Chcesz się mnie pozbyć co?!

Jego palce mocno ścisnęły moje policzki, zgniatając moje usta.

- Chcesz stąd uciec! A proszę bardzo!

Cofnął się na sam środek pokoju rozkładając ręce. Zaśmiał się szalenie. Tego oczy wirowały po całym pomieszczeniu, by zatrzymać się na mnie bez żadnego wyrazu. To było strasznie. Wyglądał jak niezrównoważony psychicznie morderca z filmów. Wzór się idealnie zgadzał, szaleńczy śmiech i ekspresja emocji a następnie cisza.

-Tylko ciekawe jak sobie poradzisz bez nas. Skończysz na ulicy jak jakaś dziwka i będziesz się pieprzyć, żeby móc zeżreć resztki że śmietników.

Chrapliwie wypowiedział te słowa bez żadnego mrugnięcia. Patrzył się głęboko w moje oczy, jakby przesądzając mój los. Byłam bliska płaczu. Moje serce biło szybko a oddech był płytki. Uważnie obserwowałam jego posturę która nagle zaczęła się zbliżać niebezpiecznie szybko w moją stronę.

-Dobrze dziecko. Wrócimy do tej rozmowy jutro.

Z udawanym spokojem zbliżył się, jego twarz była tuż przy mojej. Nagle złowieszczy uśmiech pojawił się na jego ustach a chwilę później poczułam dwie wielkie dłonie na mojej szyi zabierające mi tak cenny tlen. Ten szaleniec dobrze wiedział co robi. Tak łatwym i zabawnym sposobem pozbawił mnie przytomności.

***

Obudziłam się na tym samym fotelu a dłonie były wolne. Zgoda leżała na ziemi i miała lekko zagięty róg. Gwałtownie wstałam z miejsca starając przypomnieć sobie ostatnie minuty sprzed snu. Ruszyłam dłońmi i poczułam  niemiłosierne palenie, jakby żywy ogień lizał płomieniami mogą jasną skórę. W miejscu związania były przetarte, krwawe ślady.

Nagle do głowy wpadła mi myśl. Szkoła!Dosłownie w ciągu chwili wybiegłam z bloku w rozwiązanych butach skarpetkach nie do pary. Uważnie sprawdziłam, czy zabrałam najważniejsza zgodę w życiu. Pędem wskoczyłam do klasy zwracając uwagę wszystkich obecnych.
-Dzień dobry, - zrobiłam przerwę na parę oddechów - przepraszam za spóźnienie. - Powoli mój oddech uregulowywał się po biegu. Spojrzałam na nauczyciela. Na szczescie był to Pan Park.

-Jezu Kara. Uciekałaś przed kimś? Ktoś chciał ci coś zrobić?

-Nie, nic się nie stało. Po prostu zaspałam.

Uśmiechnęłam się niewinnie, modląc się by uwierzył.

-Chciałam zdążyć, więc biełgam. Nie moja wina, że odwróciłam na chwilę głowę i przywaliłam w słup . Przez to rozciełam sobie wargę.

Zaśmiałam się z mojego roztrzepana. Mężczyzna dobrze mnie znając, uwierzył w tą teorię. Wiedział że jestem roztrzepana ale chyba nie podejrzewał, że aż tak.

-Dobrze, nie zrobiłaś sobie niczego więcej?

-Nie, spokojnie. Wszystko w porządku.

-Ewka idź z Karą do pielęgniarki. Niech opatrzy jej te usta. A my wrócimy do omawiania wycieczki.

Rozkazał ale nie spuszczał ze mnie wzroku. Co było dość dziwne jak nawet na niego. Ewelina znalazła się tuż obok mnie. Uśmiechnęła się, niedowierzając w moją historię.
-Proszę pana. Mam tą zgodę. Trochę się pogniotła podczas drogi.

-Dzięki a teraz marsz do tej pielęgniarki.

-Tak jest!

Zasalutowałyśmy obie i wyszlysmy z klasy.

-Serio walnełaś w znak?

-Tak. Też nie mogę w to uwierzyć. Coś innego zwróciło moja uwagę i odwróciłam głowę.

Znalazłyśmy się pod pokojem pielegniarki.

-Cos czy ktoś?

Spojrzała mnie mnie porozumiewawczo a jej brwi przesunęły się w górę. Machnęłam tylko na nią dłonią i zniknęłam za dźwięki w gabinecie.

Wróciłyśmy do sali a tam wszyscy siedzieli razem i jak jeden mąż słuchali oczarowani o Korei Południowej. Dołączyłyśmy się i okazało się że Pan Park opowiadał tak ciekawie, że nawet ja nie wiedziałam niektórych rzeczy. Super co nie!

 

***************************************

Życzę miłego czytania ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

2K 380 57
Gdzie Madara zostaje wplątany w pilnowanie Sarady, co nie jest mu na rękę. W czasie gdy Sakura i Sasuke zostają wysłani na wypad we dwoje, co było po...
7.6K 588 5
April kiedyś zaprzyjaźniła się z ninją, mimo, iż nimi gardziła. Niestety, wszystko - również przyjaźń - kiedyś się kończy. Zobaczcie, jak poradzi sob...
920K 101K 124
Wiele było pięknych kobiet. Miał je wszystkie. Miał, władał, posiadał. Złoto, jedwab, diament, stal. Śpiew słowika. Wiele oczu go widziało. Wszystk...
11.7K 596 66
O Yoongi'm i pewnej dziewczynie, która zmieniła jego życie nie do poznania, czyli typowe badboyxgoodgirl. ~wstawiam jeszcze raz//cring²~ ⚠️ nawiązani...