Węże nie śmieszkują • Fred We...

By ChoJulieSsi

3.2M 331K 183K

🍊 Callie Irving nie jest zbytnio lubianą czarownicą w Hogwarcie, ale wie, że może winić za to tylko siebie i... More

Najpierw przeczytaj!
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Roździał 13
JEJU 😂
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Splątane Święta
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Sceny, które nigdy nie weszły do książki
Bonus

Rozdział 48

28.6K 3.1K 1.3K
By ChoJulieSsi

Dedykowane PannaFoller, która dała mi inspirację~ Dzięki, Promyk ☀️
PS Odsyłam wszystkich na najnowszy Miszmasz.

~

Fred leżał na swoim łóżku, rozmyślając nad wydarzeniami z poprzedniej nocy. Jednak zapach, który nadal utrzymywał się na jego pościeli, cały czas sprowadzał te myśli na inne tory. Jego chwilę zadumania przerwał mu George, który wszedł do dormitorium też już ubrany i ogarnięty.

- Dobry, bracie - przywitał się, ziewając. - A gdzie Callie? - zapytał, rozejrzywszy się po pomieszczeniu i stwierdziwszy, że nigdzie jej nie było.

- Wróciła już do siebie - odparł Fred, podnosząc się do pozycji siedzącej.

George klapnął na swoim łóżku naprzeciw niego i zapytał:

- Rozmawiałeś z nią?

- Tak.

- A co jeszcze wczoraj w ogóle mówiła? Pamiętasz?

Fred pamiętał każde słowo. Takich słów zresztą chyba nie dało się zapomnieć. Nie każdego dnia ktoś, kogo darzysz jakimiś uczuciami wyznaje ci miłość...

- Głównie to, że mnie kocha. I że ja jako jedyny się nią interesuję. I spytała mnie, czy też ją kocham, a po tym ty tu wszedłeś - wyjaśnił Fred.

- O kurczę - powiedział George, przejeżdżając ręką przez włosy. - A ona pamiętała coś z wczoraj?

- Kompletnie nic - odparł mu bliźniak, wzdychając.

- A powiedziałeś jej, co mówiła? - dopytywał młodszy.

Fred przełknął ślinę.

- Nie...

- Co?! - krzyknął George, po czym jednym susem znalazł się na łóżku brata i potrząsnął nim. - Czemu nie?!

- Co miałem jej powiedzieć? Hej, w sumie to wyznałaś mi wczoraj miłość?

George wziął poduszkę Freda i z całej siły rąbnął nią go w głowę.

- Hej!

- Tak! Przynajmniej powiedziałbyś jej prawdę! - wrzeszczał George, okładając bliźniaka.

Ich bijatyka trwała chwilę, aż obaj wylądowali na twardej posadzce z głośnym hukiem.

- No, teraz przez ciebie chyba będziemy musieli ją poprosić o jakiś eliksir na ból - powiedział Fred z grymasem, rozmasowując swój łokieć, którym uderzył o kant łóżka. George pokręcił tylko głową.

- Naprawdę cię nie poznaję. Fred, którego znam, proklamowałby swoją miłość przed całą szkołą.

Fred westchnął.

- Nie zrobiłbym jej tego. Przecież wiesz, jaka jest sytuacja...

George ciężko wypuścił powietrze nosem.

- Też prawda... - powiedział smutno.

- Zresztą skąd mam wiedzieć, że wczoraj mówiła prawdę? Pewnie tylko majaczyła...

I wtedy Fred dostał kolejną poduszką.

- Ale ty ślepy jesteś, czubku.

W tym samym czasie Callie poszła wziąć gorącą kąpiel, a gdy już nieco ogarnięta wróciła do dormitorium, wzięła eliksir na ból głowy, który zawsze brała do szkoły w razie wypadku. Spała w nim tylko Ann, Elli i Melanie nigdzie nie było. Szatynka niemal cały czas myślała o wydarzeniach poprzedniej nocy.

W pokoju wspólnym zastała istne pobojowisko, czego się spodziewała. Spało tam wiele osób w różnych miejscach (nawet Draco znalazł się na podłodze, tuż obok swojej partnerki z balu), część ludzi wybudzała się, co bardziej wyglądało jednak jak powstawanie z martwych niż wstawanie. Dziewczyna odnalazła w końcu Ellę śpiącą w fotelu nieopodal Ryana. Już chciała wrócić do dormitorium, by jeszcze się trochę zdrzemnąć, gdy nagle do pokoju wspólnego weszła Melanie, umyta i ogarnięta.

- Ty! - zawołała brunetka, zauważywszy ją, po czym do niej podbiegła. - Jeju, co ty zrobiłaś, Cal? To ty nakablowałaś na Adriana?

No i się zaczęło.

- Nie nakablowałam - odparła Callie spokojnie. - Zgłosiłam złamanie regulaminu szkoły. Jako prefekt i jako ofiara.

- Ofiara? - brwi Melanie wystrzeliły w górę. - Jeju, o czym ty mówisz? On nie chciał cię pobić czy coś, tylko...

- Do czego zmierzasz, Mel? - szatynka przerwała jej stanowczo, zakładając ręce.

- Byłam właśnie u Adriana, ma dostać szlaban u Snape'a w każdą sobotę do końca roku szkolnego!

Callie przewróciła oczami.

- Oj, jak mi przykro - powiedziała tak, że jej słowa ociekały sarkazmem.

- Zastanawiał się, czemu go nie odwiedzasz - kontynuowała brunetka.

- No sprytny. Ciekawe, czemu go nie odwiedzam? Hm, coś z kategorii: jest obrzydliwy i nie chcę go widzieć? - Callie znowu mówiła z parzącym wręcz sarkazmem.

Melanie mrugnęła kilka razy, jakby nie wierząc w to, co słyszała.

- O czym ty mówisz, Cal? Jeszcze we wrześniu było między nim a tobą idealnie.

Callie zdecydowała, że to był moment na wyciągnięcie jej ostatniego asa w rękawie. Melanie była cholernie podejrzliwa i już nieco do niej zrażona, szatynka naprawdę bała się, że tamta wszystkiego się w końcu domyśli. Od jakiegoś czasu chciała wykorzystać pewien trik i to chyba był najlepszy moment. W ten sposób i Melanie straci trochę podejrzeń, i Adrian się odwali, no i Ann prawdopodobnie też...

- Mam chłopaka - oznajmiła w końcu Callie, wzdychając.

- Co - powiedziała Melanie bardziej jak stwierdzenie niż pytanie, gapiąc się na przyjaciółkę oczami wielkimi jak galeony.

- Wczoraj na imprezie u rodziców był André. Pokazywałam ci go, pamiętasz, mój kolega z dzieciństwa? Skończył Beauxbatons w zeszłym roku. Podobał mi się od jakiegoś czasu. Odnowiłam z nim trochę kontakt, pisałam z nim listy i jak wczoraj go zobaczyłam, to tak jakoś wyszło, że jesteśmy razem - wyjaśniła.

Mocną stroną kłamstwa Callie było to, że André naprawdę istniał i naprawdę był jej kolegą z dzieciństwa, z którym widywała się raczej tylko w wakacje ze względu na to, że mieszkał we Francji. Melanie nie miała żadnych namiarów na niego, a szatynka znalazła idealną wymówkę na kolejne spotkania z bliźniakami, które mogła tłumaczyć "chęcią porozmawiania z André przez Fiuu" czy wysyłaniem mu listów z sowiarni.

Melanie przyswoiła to wszystko, najwyraźniej nie znajdując niczego, czego mogłaby się przyczepić, po czym wybuchła:

- Nie zmienia faktu...Jak mogłaś to zrobić Adrianowi?!

- Chyba jak Adrian mógł mi to zrobić. To nie moja wina, że on nie rozumie słów "zostaw mnie" - burknęła Callie.

- Tak traktujesz przyjaciół?

- Bo ty wiesz coś o prawdziwej przyjaźni, Mel - syknęła szatynka zanim pomyślała, co powiedziała.

Melanie podeszła do niej bliżej i zniżyła głos:

- Myślisz, że jak jesteś prefektem, a Snape cię lubi, to jesteś nietykalna?

Callie nie dała się jej sprowokować.

- Myślę, że nie zrobiłam nic złego, nie pakując się Adrianowi do łóżka. Skończyłam rozmowę - powiedziała stanowczo, po czym odwróciła się na pięcie i pobiegła do dormitorium.

Ann nadal spała, więc Callie w miarę cicho usiadła na swoim łóżku i wyciągnęła dziennik. Znowu zbierało się jej na płacz, znowu będzie musiała kłamać, znowu miała jasny kontrast pomiędzy jej światem a tą utopią, którą pokazali jej bliźniacy...

Stwierdziła, że przelanie myśli na papier choć trochę zatrzyma łzy i tak też się stało

1 stycznia 1995

Sylwestra spędziłam u Gryfonów. To były moje najlepsze chwile poprzedniego roku. Urwał mi się film i choć Fred twierdzi, że bredziłam coś o eliksirach, mam wrażenie, że nie mówił mi całej prawdy. Naprawdę próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć, ale nic mi nawet nie świta.

Na Fredzie zaczyna mi bardzo zależeć i przeraża mnie to, bo nic z tego nie wyniknie, a moja głowa tworzy sobie złudne nadzieje. Nie życzę sobie nawet na ten nowy rok, żeby cokolwiek się ziściło, bo to szalone. Pomijając moich rodziców...On na pewno nie chciałby być ze Ślizgonką. Bo mimo tego, że są dla mnie mili, to podejrzewam, że i tak gdzieś w środku się spodziewają, że wbiję im nóż w plecy. Nawet jeśli nie mam zamiaru.

Zresztą to w ogóle brzmi nierealnie.

I po tym, jakby wstydząc się sama przed sobą, pod tym wszystkim drobniutkimi literkami napisała:

Callie i Fred

Popatrzyła na to przez chwilę i, czując się niesamowicie zażenowana, szybko zamazała napis.

To nierealne.

Continue Reading

You'll Also Like

2.2K 107 17
Dotarcie do Prawego Ramienia miało zapewnić im bezpieczeństwo. Mieli być szczęśliwi i zdala od wszelkich zagrożeń. DRESZCZ jednak miał inny plan. Co...
102K 4.7K 50
Basia Sapińska, wielka miłość, przyjaźń. Czy Alek zostanie dla niej kimś więcej niż tylko przyjacielem? "Alek to chodzący uśmiech i słońce, nie wa...
67.9K 4.1K 64
Na pewno każdy fan Star Wars lub ktoś, kto oglądał "Ostatniego Jedi" zna Amilyn Holdo, która oddała życie ratując ostatnich członków Ruchu Oporu. Te...
146K 4.7K 157
☆Nie wiedziałem, że masz siostrę, Potter. Oryginal by @Seselina Translation by @zadupiacz