Węże nie śmieszkują • Fred We...

By ChoJulieSsi

3.2M 331K 183K

🍊 Callie Irving nie jest zbytnio lubianą czarownicą w Hogwarcie, ale wie, że może winić za to tylko siebie i... More

Najpierw przeczytaj!
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Roździał 13
JEJU 😂
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Splątane Święta
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Sceny, które nigdy nie weszły do książki
Bonus

Rozdział 33

30K 3.4K 1.2K
By ChoJulieSsi

Callie nie była naiwna. Wiedziała, że głównym celem Adriana było po prostu zaciągnięcie jej do jego dormitorium, dlatego - choć bardzo niechętnie - poszła spać do siebie. Melanie padła już dawno, a zanim Ella i Ann zdążyły wrócić, szatynka zasłoniła swoje łóżko szczelnie, tak, by nie mogły jej zobaczyć.

Cała noc zeszła Callie na myśleniu o tym, co się stało i przede wszystkim o tym, co powiedział jej Fred. Słowa Weasleya były dla niej bardzo pocieszające i jednocześnie z jakiegoś powodu tak ważne...W tobie odzywa się sumienie. To znaczy, że jesteś tą lepszą, nie? Miała dziwne wrażenie, że skoro on tak mówił, to musiało tak być, choć sama nie potrafiła uwierzyć swoją dobroć. W końcu w ten sam dzień usłyszała też, że jest zła i okropna.

Przemyślawszy wszystko, rano szybko wysłała Cudkę do bliźniaków, aby poprosiła ich, żeby jeszcze nie robili nic co do Elli lub Ann - Callie zrozumiała, że byłoby to zbyt podejrzane, gdyby coś stało się już następnego dnia. Skrzat miał też im przekazać - choć dziewczyna niechętnie to robiła - że na razie lepiej będzie, jeśli nie będą ze sobą rozmawiać ani się spotykać.

W niedzielny poranek była niewyspana, ale nie miała zamiaru zostawać w dormitorium z pozostałymi dziewczynami w obecnej sytuacji. Chciała wyjść, zanim którakolwiek z nich by się obudziła i tak jej się udało. Poszła do biblioteki, by kontynuować porzucone wcześniej poszukiwania tożsamości swojego dziadka.

Odnalazła z powrotem kronikę Hogwartu, spisała pozostałe nazwiska chłopców z tamtego roku, a potem ruszyła na poszukiwania książek, które zawierały informacje o rodach czystej krwi, drzewach genealogicznych i tym podobnych.

Ze względu na wczesną porę biblioteka była prawie opustoszała, dlatego dziewczyna bardzo się zdziwiła, gdy zza ogromnego regału, przy którym stała, usłyszała rozmowę.

- Jak ci się układa z Fredem? - zapytał damski głos, a Callie prawie upuściła dwie grube książki, którs trzymała.

Fred ma dziewczynę? Serio? Nie widać...

Po chwili się jednak otrząsnęła. Hogwart był ogromny. Na pewno chodził tam więcej niż jeden Fred, jakiś inny niż ten, którego akurat znała. Dziewczyna nadal słuchała jednak całej konwersacji, bo wciąż szukała odpowiednich książek.

- Jeju, Alicia, gadasz, jakby on był moim chłopakiem czy coś...

Alicia. Spinnet. A to był głos Johnson. Czyli muszą mówić o nim...

- A nie chciałabyś, żeby był?

Johnson - Callie wnioskowała po głosie - zaśmiała się i odparła szeptem:

- Cicho, bo ktoś usłyszy.

- Daj spokój, nikogo tu nie ma o tej porze.

No to byście się zdziwiły...

- Nie wiem, czy on mnie widzi tylko jako przyjaciółkę, czy nie - westchnęła Angelina.

- Może porozmawiaj z Georgem? Jak ktoś ma wiedzieć, czy Fred coś do ciebie czuje poza samym Fredem, to na pewno on - odparła Alicia.

- I co, mam podejść do George'a i spytać: Hej, podobam się Fredowi?

Subtelne.

- To ja go spytam. Znaczy się, George'a - zaproponowała Alicia.

- Zrobiłabyś to dla mnie?

- No pewnie.

- Dzięki, Alicia, tylko... - tutaj Angelina ponownie westchnęła. - Jest jeden problem.

- Jaki?

- Irving.

Na dźwięk swojego nazwiska Callie ponownie prawie wypuściła książki z rąk. No tak, jak zwykle była problemem...Tylko czemu? Co znowu zrobiła nie tak?

- Irving? Czemu ona miałaby stać ci na drodze do bycia z Fredem?

No właśnie?

- Bo oni ostatnio cały czas o niej gadają, zwłaszcza Fred. Wiem, że niby potrzebują jej tylko dla eliksiru, ale co jeśli...Ona mu się podoba?

Serce Callie na chwilę stanęło. O czym ona mówiła? Podobać się Fredowi? Nawet w najgłębszym zakątku podświadomości Ślizgonki taka myśl nigdy się nie narodziła. On ją już chyba polubił...Ale bez przesady.

Po tym szatynka usłyszała parsknięcie śmiechem i głos Spinnet:

- Myślisz, że Fredowi mogłaby się ona spodobać? Naprawdę?

Callie przygryzła wargę.

Spinnet ma rację.

Ślizgonka nie chciała już tam być i się bardziej dobijać; ostatnio nasłuchała się wystarczająco o tym, jak straszna była...Zabrała jeszcze jedną potrzebną jej książkę i szybko odeszła do stolika, przy którym miała swoje rzeczy, starając się nie myśleć o podsłuchanej rozmowie.

Przez kilka kolejnych dni Callie unikała przebywania ze swoimi znajomymi, jedynie Adrian, co dziwne, okazał się dla niej jakimkolwiek wsparciem. Najbardziej czekała na swoje patrole, które mogła w spokoju odbyć sama. Dziewczyna nie spotykała się też z bliźniakami, ponieważ najzwyczajniej w świecie było to bardzo niebezpieczne w jej sytuacji.

Zmieniło się jednak podczas czwartkowej lekcji zielarstwa, na której profesor Sprout ogłosiła, że uczniowie będą musieli pracować w parach. Adrian od razu chciał przyłączyć się do Callie, jednak - ku rozczarowaniu wszystkich - nauczycielka oznajmiła im, że każdy będzie musiał wylosować swojego partnera. Przyniosła wielką miskę z karteczkami, a wtedy bliźniacy wymienili porozumiewawcze spojrzenia.

- Dlaczego losujemy? - jęknęła niezadowolona Melanie.

- Musicie się integrować, panno Conolly, zapomnieć o tej nienawiści! - zawołała profesorka. - No już! Kto pierwszy?

- Ja mogę - powiedział od razu jeden z bliźniaków, po czym pewnie podszedł do kosza z losami. Callie widziała, że ten drugi się śmiał i sama się uśmiechnęła - zastanawiała się, co wykombinowali.

Fred - bo to on poszedł losować - wyjął karteczkę na chybił trafił i podał ją profesorce, która rozłożyła pergamin.

- Panna Irving, proszę tutaj - powiedziała profesor Sprout, przeczytawszy nazwisko na losie.

Callie zamarła. Szanse były takie małe...A jednak się udało.

- Oj, Cal...Trzymaj się - szepnął Adrian, ściskając ją za ramię niby w celu pocieszenia jej, ale dziewczyna wcale tego nie potrzebowała - tryskała w środku radością, nawet jeśli przez całą lekcję będzie musiała udawać, że nienawidziła chłopaka.

- Proszę, ma swoich ulubieńców - prychnęła Ella pod nosem, na co Ann uderzyła ją lekko w ramię i pokręciła głową.

Callie nie zwróciła na to uwagi i niepewnie podeszła do bliźniaka, który przed chwilą ją wylosował. Po tym ten drugi "przypadkiem" przewrócił miskę z karteczkami, które wysypały się na podłogę.

- Och, co ze mnie za niezdara, pozbieram, pani Sprout - powiedział rudzielec, po czym kucnął i wyciągnął swoją różdżkę, którą machnął w kierunku losów.

Profesorka pokręciła głową ze zniecierpliwieniem, gdy chłopak odstawił miskę na stół.

Gdy losowanie dobiegło końca (George wylądował w parze z Alicią, ku ogromnej uldze Callie, która bała się, że mógłby mieć na przykład Ann za partnerkę), wszystkie pary ustawiły się przy osobnych stanowiskach.

- Znowu na siebie wpadamy, jak to się dzieje? - mruknął Fred do Callie, co po pierwsze utwierdziło ją w tym, że on to on, a po drugie wywołało mały uśmiech na jej twarzy.

- Oj, zamknij się, Weasley - chciała odpowiedzieć mu wrednie, ale kompletnie jej to nie wyszło. Na szczęście nikt jej nie widział.

Profesor Sprout nakazała jednej osobie z pary iść do drugiej cieplarni i zabrać stamtąd dodatkowe doniczki, które były im potrzebne do ich zadania.

- Ja pójdę, Weasley, bo ty znowu coś popsujesz - burknęła do niego, a Fred siłą powstrzymywał się od wybuchu śmiechem na widok tej udawanej wściekłości.

Tak się składało, że George również poszedł do drugiej sali i specjalnie stanął przy tej doniczce, co Callie.

- Co za zbieg okoliczności, że Fred znowu jest z tobą w parze - szepnął tak, by nikt nawet nie widział, że do niej mówił.

- Co masz na myśli? - zapytała dziewczyna, nie patrząc na niego, by nie wzbudzać podejrzeń.

- Wiesz...Istnieje możliwość, że ktoś podrobił losy tak, żeby każdy miał na sobie napisane Callie Irving czy coś... - powiedział George bardzo wymownie, przez co Ślizgonka od razu zrozumiała, o co mu chodziło.

- To wy...? - zapytała zaskoczona. - Ale...Jak?

- Nadal nas nie doceniasz, co? - zaśmiał się George. - Mówiliśmy ci, że mamy swoje sposoby. Trzeba było trochę pomóc szczęściu.

Callie pokręciła głową, jakby próbując się otrząsnąć.

- Ale...Skoro w ten sposób mogliście wylosować kogokolwiek chcieliście...To dlaczego wybraliście akurat mnie?

Na to George uśmiechnął się szelmowsko, wzruszając ramionami.

- No o to już musisz Freda spytać.

-
To miało najwięcej głosów, to jest to~
PS #chamskautoreklama ale zapraszam na shota o Regulusie 🙈

Continue Reading

You'll Also Like

77.6K 2.6K 44
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
90.1K 11.9K 23
Ta książka to bezpośrednia kontynuacja Polowania na Czekoladę. • 🍩 James i Lily zginęli, Peter zniknął, Syriusz wylądował w Azkabanie - a Ether i Re...
102K 4.7K 50
Basia Sapińska, wielka miłość, przyjaźń. Czy Alek zostanie dla niej kimś więcej niż tylko przyjacielem? "Alek to chodzący uśmiech i słońce, nie wa...
46.5K 2.4K 26
❝Musiało tak się stać. Ten dzieciak był po prostu inny niż reszta.❞ On chciał tylko przełamywać strzały nieznanej mu osoby. Ale nie zauważył...