Secrets | Sterek

Av softhale

94.3K 6.6K 1.6K

❝ ─ Mam na imię Derek ─ przerwał mi. ─ A ty mógłbyś w końcu przestać tyle gadać ─ burknął, ale wyczułem w tym... Mer

Prolog
Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
Rozdział dwudziesty siódmy
Rozdział dwudziesty ósmy
Rozdział dwudziesty dziewiąty
Rozdział trzydziesty
Przeczytajcie, proszę.
Rozdział trzydziesty pierwszy
Rozdział trzydziesty drugi
Rozdział trzydziesty trzeci
Rozdział trzydziesty czwarty
Epilog
wow?

Rozdział dziewiętnasty

1.9K 148 24
Av softhale

"Wzgórze"

W

szedłem do pokoju Allison uprzednio pukając. Dziewczyna leżała przykryta kołdrą i czytała książkę, ale gdy mnie zobaczyła odłożyła lekturę na bok i spojrzała na mnie wyczekująco.

— Co jest?

Usiadłem obok niej na łóżku i zerknąłem na nią niepewnie.

— Wiesz o tym kodeksie, prawda? O tym, że nie chce go podpisać?

— Wiem... i chcę porozmawiać z nim o tym — podrapała się nerwowo po głowie i dodała, śmiejąc się: — W końcu jestem jego ulubioną wnuczką i mam nadzieję, że się zgodzi.

— Kiedy planowałaś do niego jechać? — zapytałem.

— W najbliższy weekend — odparła, wzruszając ramionami i wstała z łóżka w celu spakowania książek do torby.

— Co powiesz na jutro?

Miałem ogromną nadzieję, że Allison zgodzi się tam jechać jutro, ponieważ im szybciej to załatwimy tym lepiej. Tym bardziej, że nie znałem dokładnej daty upływu ważności kodeksu. 

— Jutro mamy szkołę — obrzuciła mnie karcącym wzrokiem. — I tak opuściłeś już od groma godzin.

— Jest prawie koniec roku, a kodeks jest ważniejszy od zajęć — odparłem bardzo pewnie.

Brunetka cały czas patrzyła na mnie niepewnie, jakby analizowała wszystko w myślach. Już miałem się upomnieć o dalszą rozmowę, ale Allison mnie uprzedziła:

— W takim razie jedziemy jutro — uśmiechnęła się. Wstałem z łóżka i podszedłem do niej szybkim krokiem po czym mocno ją przytuliłem.

— Dziękuję — wyszeptałem i w pośpiechu wyszedłem z jej pokoju. Miałem zamiar napisać o tym Derekowi, ale jeszcze na chwilę cofnąłem się do pokoju siostry. — Ale jedziemy moim autem i ja prowadzę.

Brunetka zaśmiała się głośno i przytaknęła tylko w akcie zgody. Całe szczęście, że nie musiałem się z nią o to kłócić. Naprawdę nie przeżyłbym kolejnej jazdy z nią, podczas której licznik prędkości wskazywałby pięćdziesiąt kilometrów na godzinę.

Po wejściu do swojego pokoju usiadłem na łóżku i spojrzałem na księżyc za oknem, przekręcając w dłoniach w swój telefon. Zastanawiałem się czy powinienem zadzwonić do Derek i powiedzieć mu o tym, czego się dzisiaj dowiedziałem, ale w zasadzie nie było to nic istotnego. Poza tym kim dla mnie jest Hale, aby mu o tym mówić? I w ogóle co pokierowało mnie, aby powiedzieć mu, że porozmawiam o kodeksie z ojcem? Jaki ja byłem głupi, że to zaoferowałem.

Rzuciłem telefon na poduszki i położyłem się w poprzek łóżka. Leżałem tak kilkanaście lub kilkadziesiąt minut myśląc o tym całym gównie, w które się wpakowałem. Mogłem w ogóle nie schodzić do tej piwnicy i żyłbym sobie spokojnie.

Dźwięk komórki wyrwał mnie z zamyślenia. Leniwie usiadłem na skraju łóżka i sięgnąłem po komórkę. To Derek.

— Halo? — odezwałem się zaraz po odebraniu połączenia.

Rozmawiałeś z ojcem? — usłyszałem cichy głos Hale'a po drugiej stronie. Brzmiał jakby był przejęty całą sytuacją.

— Tak — opowiedziałem. 

I jak? — zapytał z nadzieją. — Co powiedział? Albo nie... wiesz co? Spotkajmy się.

— Jutro ci pasuje?

Miałem na myśli dzisiaj.

— Dzisiaj? — zapytałem niepewnie. — Um... Okej.

Spotkajmy się na wzgórzu za pół godziny — powiedział i się rozłączył.

I kolejna głupia decyzja, którą podjąłem. Jakby nie patrzeć zgodziłem się na spotkanie z wilkołakiem o dwudziestej drugiej w lesie, jego naturalnym środowisku, gdzie czuje się jak w domu i gdzie jestem dla niego łatwym celem.

— Przestań histeryzować — warknąłem na siebie.

Coś w środku mówiło mi, że Derek nie jest typem wilkołaka, który miałby mnie zabić. Poza tym chciałem się z nim spotkać, ponieważ trochę brakowało mi jego towarzystwa.

Czekałem na Dereka na wzgórzu, gdzie byliśmy umówieni, ale chłopak był spóźniony już piętnaście minut i możliwie, że trochę zacząłem się martwić, ale to przecież wilkołak, któremu nic nie grozi. Nic prócz łowców, ale gdy wychodziłem z domu upewniłem się, że wszyscy śpią, więc nic mu nie grozi.

Siedziałem na kamieniu prawie przy krawędzi skarpy i nagle zrobiło mi się strasznie zimno, co spotęgował tylko wiejący wiatr. Na dodatek lekki deszczyk, który zaczął padać kilka minut temu przemienił się w ulewę, sprawiając, że w jednej chwili przemokłem do suchej nitki. Zapiąłem bluzę do końca i otuliłem się nią mocniej, mając nadzieję, że to chociaż trochę pomoże. Przysięgam, że przywalę Derekowi, kiedy się tu pojawi. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i odblokowałem ekran, aby sprawdzić godzinę.

22:57

Zacząłem się naprawdę mocno martwić i już miałem zbierać się w celu pójścia do jego domu, ale w ostatniej chwili usłyszałem trzask łamanych gałązek za moimi plecami. Uśmiechnąłem się na widok chłopaka, któremu mokre kosmyki włosów opadały na czoło.

— Przepraszam, że musiałeś czekać, ale Peter poprosił mnie o pomoc przy... — zaczął się tłumaczyć, ale mu przerwałem.

— Nie musisz mi się tłumaczyć, po prostu... — zatrzymałem się na chwilę. — Po prostu martwiłem się trochę i nie rób tak więcej, a wracając do głównego tematu naszego spotkania to rozmawiałem z ojcem.

Hale spojrzał na mnie z nadzieją i przysiadł obok mnie na kamieniu.

— I co?

— Rozmawiał już o tym z Gerardem, ale dziadek nie chce się zgodzić... Dlatego jedziemy jutro z Allison do bazy, aby z nim porozmawiać i oboje mamy nadzieję, że zgodzi się na ponowne podpisanie kodeksu.

— Wow... To miłe z waszej strony, ale jeśli ma to popsuć wasze rodzinne relacje to lepiej n... — znowu mu przerwałem.

— Przestań. Moje relacje z nim są już dosyć popsute, a poza tym oboje chcemy żeby nikt nie ucierpiał przez jego zachcianki — westchnąłem jeszcze mocniej okrywając się bordową bluzą, ale to nic nie dało, ponieważ ubranie było doszczętnie przemoczone, co spowodowało, że było mi jeszcze zimniej.

— Jest ci zimno? — zapytał, ignorując to co wcześniej powiedziałem.

Tak.

— Nie, jest w porządku — odpowiedziałem i kurwa byłem pewien, że w tym momencie zazgrzytałem zębami z zimna.

— Trzymaj — uśmiechnął się i zaczął ściągać swoją skórzaną kurtkę, aby chwilę później narzucił mi ją na ramiona. Uśmiechnąłem się wdzięcznie, a on to odwzajemnił. — Wracajmy już. Pójdziemy do mnie i cię odwiozę.

Nie pytałem Dereka o nic, po prostu wstałem z kamienia i ruszyłem za nim w ciemny las, ściskając w kieszeni bluzy pistolet, który na wszelki wypadek ze sobą zabrałem.

Po kilkunastu minutach spaceru przez las doszliśmy pod dom rodzinny Hale'a. Chłopak wpakował mnie do auta i podszedł do bagażnika, z którego wyciągnął czerwony koc. Ponownie pojawił się przy mnie i przykrył mnie miękkim materiałem.

— Będziesz chory — oznajmił, zajmując miejsce kierowcy.

— Na pewno nie, ale i tak dzięki za kocyk — uśmiechnąłem się.

— Czuję to, że będziesz chory i nawet nie próbuj poddawać próbie moich wilkołaczych zmysłów.

Zaśmiałem się cicho i oparłem się o szybę, wpatrując się w drzewa, a później budynki, które mijaliśmy. W końcu Derek zatrzymał się pod moim domem, a ja niechętnie odkleiłem się od szyby i rzuciłem koc na tylne siedzenia, ściągając przy okazji kurtkę.

— Jutro mi ją oddasz — odezwał się wilkołak. — Uważaj na siebie jutro i napisz jak wrócisz do miasta.  

Fortsätt läs

Du kommer också att gilla

1.1M 118K 198
bo nie mogłam się powstrzymać ok. Fandomowe talksy w większości nie mojego autorstwa, tłumaczone z angielskiego i znalezione na instagramie [tam jest...
20.3K 1.4K 14
Widać nie taki odważny. Jest zbyt wrażliwy, chałaśliwy i nadpobudliwy. Trzymaj go krótko na smyczy, bo zaczęło się od zwykłego pragnienia. ...
81.5K 7.7K 79
~~~ - Może lepiej by było, gdybyś zaproponował to Glizdogonowi? Raczej nikt nie będzie podejrzewał go o strzeżenie waszej tajemnicy, a mnie wezmą na...
6.5K 836 38
Dwa lata po pokonaniu Czarnej Wróżki, Storybrooke ponownie otacza mrok. Jedynym ratunkiem jest nowy wybawiciel, który jeszcze się nie narodził. Jego...