Węże nie śmieszkują • Fred We...

By ChoJulieSsi

3.2M 331K 183K

🍊 Callie Irving nie jest zbytnio lubianą czarownicą w Hogwarcie, ale wie, że może winić za to tylko siebie i... More

Najpierw przeczytaj!
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Roździał 13
JEJU 😂
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Splątane Święta
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Sceny, które nigdy nie weszły do książki
Bonus

Rozdział 9

36.8K 3.2K 1.1K
By ChoJulieSsi

Mijały dni, a Callie w miarę możliwości unikała bliźniaków i zachowywała się - tak jak sobie obiecała - jak przykładna Ślizgonka (czyli tak, jak kiedyś). Po prostu panicznie się bała, że ktoś zacznie coś podejrzewać - lecz chyba niepotrzebnie.

Z każdym dniem w szkole narastała ekscytacja związana z Turniejem Trójmagicznym. Pozostałe szkoły, które w nim uczestniczyły, miały przybyć już pod koniec października i wszyscy zdawali się mówić tylko o tym.

Fred i George, którym brakowało tylko kilku miesięcy, by móc uczestniczyć w Turnieju, pracowali nad sposobem, dzięki któremu mogliby oszukać tego "niezależnego sedzię", mającego wybierać reprezentantów.

- Nie uda wam się to - burknęła Hermiona, usłyszawszy o zamiarach bliźniaków podczas kolacji. - Myślicie, że nie będą przygotowani na tego typu sztuczki?

- Nie doceniasz nas, panno Granger - George pokręcił głową, usadawiając się pomiędzy swoim najmłodszym bratem a bliźniakiem.

Hermiona westchnęła głęboko z naprzeciwka, a jej mina zrzedła całkiem, gdy zobaczyła, że Harry i Ron przysłuchują się temu wszystkiemu z zainteresowaniem.

- Ludzie giną w tym turnieju, George. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak bardzo chcecie wziąć udział.

- I w tym samym turnieju ludzie wygrywają grubą kasę i wielką sławę - wyjaśnił Fred, sięgając po tosta.

- Daj spokój, Hermiona, chyba nie chcesz, żebyśmy mieli reprezentanta ze Slytherinu? - wtrącił Ron, na co obaj bliźniacy unieśli głowy znad swoich talerzy.

Hermiona nawet mu nie odpowiedziała, udając niesamowite zainteresowanie swoją książką, w której szukała sposobów na uwolnienie skrzatów domowych na dobre.

- Właśnie, Freddie - George pstryknął palcami. - Musimy się dowiedzieć, kto od nich ma zamiar wziąć udział.

Na te słowa Fred odwrócił głowę, by spojrzeć na stół Ślizgonów, znajdujący się po drugiej stronie Wielkiej Sali. Wzrokiem prędko odszukał te dobrze mu już znane długie, brązowe włosy i uśmiechnął się złowieszczo. Unikała ich, obaj szybko to zauważyli (tak jak wcześniej widzieli ją już kilka razy ją oglądającą ich z ukrycia) - bo poniekąd się tego spodziewali. Ale tamtego dnia chcieli skończyć te grę w kotka i myszkę.

- I nawet wiem, kto nam powie, Georgie - odparł bratu, po czym wymienili znaczące spojrzenia, rozumiejąc się bez słów.

Po kolacji Callie i jej przyjaciele siedzieli w pokoju wspólnym Ślizgonów, rozmawiając przy kominku. Dziewczyna tylko połowicznie przysłuchiwała się całej rozmowie. Wydawało jej się, że ich konwersacja była tak głupia i płytka, że nie chciało się jej przyłączać. Zastanawiała się też, jakim cudem nigdy wcześniej jej to tak nie przeszkadzało. Odchrząknęła, zwracając na siebie uwagę swoich znajomych.

- No, dobra - westchnęła. - Fajnie się siedzi i w ogóle, ale ja spadam na patrol.

Adrian jęknął z niezadowoleniem, obserwując podnoszącą się z kanapy dziewczynę.

- Musisz iść?

- Nie, idę tam dla przyjemności - odparła Callie sarkastycznie i przewróciła oczami, poprawiając zieloną przypinkę na swojej szacie. - Jestem prefektem tylko dla tej łazienki, bądźmy szczerzy - dodała ku rozbawieniu reszty. Sama nie znalazła w tym nic śmiesznego, ale zignorowała to i podeszła do wyjścia.

- Do później - rzuciła i zniknęła za kamienną ścianą, po czym ruszyła w kierunku pierwszego piętra, gdzie miała zacząć patrol.

- Diggory? - powiedziała Callie na widok Puchona, który również był prefektem. - Co ty tu robisz? To mój korytarz.

- Odesłali cię na siódme piętro, obok Wieży Gryfonów.

- Kto mnie odesłał? - Callie zmrużyła oczy.

- Filch - odparł Diggory, a dziewczyna westchnęła głęboko, wiedząc, że tamten nie blefuje.

Pod nosem przeklinając swój los, zaczęła się wspinać po schodach aż na siódme piętro. Ledwo tam dotarła, gdy usłyszała za sobą:

- A kto to jak nie nasza ulubiona Ślizgonka?

O cholera.

Dobra, weź się w garść, Irving.

Callie odwróciła się na pięcie, przyjmując obojętny wyraz twarzy, jednocześnie próbując zachować spokój. Przed sobą zobaczyła dwóch szczerzących się bliźniaków.

- Wieża Gryfonów jest w tamtą stronę. Traficie sami, czy wolicie, żeby Snape wam pokazał?

- Hej, wyluzuj! - zawołał jeden z nich, udając naburmuszenie.

Callie zaczynała być naprawdę poirytowana faktem, że nie wiedziała, który z nich to Fred, a który George.

- Mamy tylko jedno pytanie - dodał drugi.

- I spadamy.

- Nawet nas nie zobaczysz.

- I tak już nas unikasz, co?

- Tak, zauważyliśmy - podkreślił jeden z nich, widząc kompletne zaskoczenie malujące się na twarzy dziewczyny.

Zmrożona i chcąca to jak najszybciej zakończyć, założyła ręce na piersi i w końcu uległa.

- No?

- Nikt od was nie przymierza się do turnieju? - spytał jeden z nich.

Callie została całkowicie zbita z tropu. Zdecydowanie nie takiego pytania się spodziewała, bardziej czegoś w stylu Czemu nas unikasz czy czegokolwiek "związanego z uczuciami i honorem", jak u Gryfonów. Jej brwi wystrzeliły w górę, a ona sama zmierzyła dwóch chłopców zdziwionym wzrokiem.

- Po co wam to?

- Sprawdzamy konkurencję - wyjaśnił ten stojący teraz bliżej niej takim tonem, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

Callie przetworzyła te słowa w głowie.

- Konkurencję? Zaraz, wy chcecie się zgłosić do turnieju? - tu parsknęła śmiechem.

- Tak, dlatego chcemy wiedzieć, kto się jeszcze przymierza - wyjaśnił ten dalszy.

- Cud chłopak Pucey? Czy pan mam-tak-szerokie-ramiona-że-nie-mieszczę- się-w-drzwiach-do-klasy-Snape'a Walkers?

Callie spróbowała powstrzymać uśmiech, ale poległa kompletnie. Przyznała im w duchu rację - ramiona Ryana były o wiele szersze niż większość krzeseł, na których siadał.

Próbowała się ogarnąć i jednocześnie myślała o tym, że Weasleyowie nie mieliby w turnieju żadnych szans. Może i doceniała ich żarty, ale orłami w nauce to oni nie byli, a do tamtego zadania przydaje się każda garstka wiedzy. Nie mogli wziąć udziału.

- Wiecie co, dam wam dobrą radę - powiedziała Callie, odchrząknąwszy. - Tam żarty nie działają. Trzeba mieć jeszcze coś w głowie.

- Ale na ciebie zadziałały - ten pierwszy uśmiechnął się szeroko, na co Callie przełknęła ślinę.

- I na kolegę Diggory'ego też - dodał drugi. - Nigdy się chłopak nie zorientuje, że to nie Filch go odesłał...

Callie otworzyła szerzej oczy.

- Chwila, chwila. To wy mnie tu...?

- Nadal sądzisz, że nie mamy nic w głowie? - zaśmiał się pierwszy.

Dziewczyna chciała już odpowiedzieć, gdy zatrzęsła się na dźwięk tego głośnego, wyraźnego głosu ze schodów:

- O, proszę! Nasze dwie identycznie ofiarne ofiary!

Callie uderzyła się w czoło, załamana komentarzem Draco. Dziewczyna, z którą przechodził, chyba zdawała się być tego samego zdania, bo uderzyła go w ramię, co go bardzo zdziwiło.

- Do dormitorium, Weasley - burknęła Callie, nie mogąc powiedzieć nic innego w obecności swojego kuzyna.

- Oj, przykre - blondyn zaśmiał się szyderczo.

- Ty też, Draco! - krzyknęła stanowczo, na co Weasleyowie zaczęli zanosić się śmiechem.

Callie zaczęła zbiegać po schodach, chcąc znaleźć się jak najdalej od całej tamtej bandy i pójść tam, gdzie tak naprawdę powinna mieć patrol, zanim Snape ukończy jej żywot. Wiedziała, że zagrała źle i straciła zaufanie Draco jakby pstryknięciem palców. I może mieć przez to przechlapane.

Ale to ją teraz nie interesowało. Ważniejszy był inny fakt: oni zauważyli, że ich unikała, mimo że robili to praktycznie wszyscy Ślizgoni.

Kurczę, co było z nimi nie tak? Albo co z nią było nie tak?

- No i co, Freddie, nadal nie wiemy, kogo się spodziewać - powiedział George, wchodząc do pokoju wspólnego za swoim bratem.

Fred wzruszył ramionami.

- Mina Malfoya nagrodą za wszystko.

I obaj znowu wybuchli śmiechem, przypominając sobie wyraz twarzy blondyna.

-
Tak.
To się dzieje w tym samym świecie co Unplanned Liars.
Bo tak.

Edit: Wattpad najpierw nie chciał tego opublikować, a potem oznajmił mi, że nie mam książek. Dzięks :')

Continue Reading

You'll Also Like

54.3K 2.2K 77
❝Co ty tu robisz?!❞ ❝Zwalczam zbrodnie❞ ❝Nie. Jesteś tu bo nie wierzysz, że ja, Charlotte i Schwoz, poradzimy sobie bez ciebie!❞ ❝Brakuje ci doświadc...
22.4K 884 23
Faith Seed, 15 letnia dziewczyna która próbuje przetrwać apokalipsę żywych trupów. Podczas walki o przetrwanie poznaje dużo nowych osób, niestety wię...
32.6K 1K 27
Nic dodać, nic ująć. Rick Riordan. Percy Jackson, Olimpijscy Herosi, i odrobina Magnusa. Czytajcie.😉😆
115K 9.2K 37
Silver była w szkole, kiedy ogłoszono wybuch epidemii. Teraz siedzi uwięziona w budynku z ostatnimi osobami z jakimi kiedykolwiek chciałaby spędzać t...