Węże nie śmieszkują • Fred We...

By ChoJulieSsi

3.2M 331K 183K

🍊 Callie Irving nie jest zbytnio lubianą czarownicą w Hogwarcie, ale wie, że może winić za to tylko siebie i... More

Najpierw przeczytaj!
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Roździał 13
JEJU 😂
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Splątane Święta
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Sceny, które nigdy nie weszły do książki
Bonus

Rozdział 4

39.6K 3.6K 2.5K
By ChoJulieSsi

- Wiedziałaś, że Irving jest kuzynką Malfoya?! - zawołał Ron, siadając obok Harry'ego i naprzeciwko Hermiony przy stole Gryffindoru w Wielkiej Sali.

Hermiona uniosła wzrok znad grubej książki, którą wtedy czytała i westchnęła teatralnie, widocznie poirytowana swoim przyjacielem.

- Ron, wszyscy czarodzieje czystej krwi są w pewnym stopniu spokrewnieni - wyjaśniła mu takim głosem, jakby mówiła do pięciolatka. - Może ci się to nie podoba, ale ty też w jakimś pokoleniu masz coś wspólnego z Malfoyem.

- Ale nie tak, Hermiona - powiedział George, który usiadł obok niej.

- Idąc tą logiką, wszyscy ludzie są spokrewnieni - dodał Fred, usadawiając się obok swojego bliźniaka.

Hermiona już otwierała usta, by się kłócić, gdy znowu odezwał się George:

- Poza tym, ona sama przed chwilą powiedziała, że jest jej kuzynem, a potem go uciszyła. A ten jeszcze jej posłuchał, jak potulny baranek!

- Ale dziwne, nie? - wtrącił Ron. - Bo jeśli w niej płynie ta sama krew, co w Malfoyu, to czemu jeszcze nas nie zwyzywała od zdrajców krwi i w ogóle wszystkiego, co najgorsze?

- Och, naprawdę, Ronald - westchnęła Hermiona, zamykając wielką książkę, którą czytała. - Nie można kogoś oceniać po więzach krwi, ty chyba wiesz o tym najlepiej.

- Ale Malfoy... - i tu Ron uciszył się pod wpływem morderczego spojrzenia, którym obdarzyła go dziewczyna.

Fred i George jeszcze długo chodzili mocno wstrząśnięci tym, czego dowiedzieli się tamtego dnia.

Lekcja eliksirów ze Ślizgonami przyszła o wiele szybciej, niż by tego chcieli, bo już dwa dni później. Niechętnie, ale w dobrych nastrojach bliźniacy ruszyli w kierunku lochów tuż po drugim śniadaniu, żywo rozmawiając z ich przyjacielem Lee Jordanem. Ich miny zrzedły niemalże od razu, gdy ujrzeli ich najmniej ulubionego profesora.

- Nie siadać - powiedział stanowczo Snape, gdy uczniowie, zarówno Gryfoni, jak i Ślizgoni, zaczęli wchodzić do klasy. - Usiądziecie od razu tak, jak was podzielę. Kiedy wszystkich dobiorę, wylosujecie eliksir, który będziecie przygotowywać. Będzie to dowolny eliksir z poprzednich pięciu lat nauki - wyjaśnił.

Callie, która również znajdowała się w klasie, nie mogła się doczekać rozpoczęcia pracy. Wiedziała, że wykona zadanie bezbłędnie, bez względu na przydzielonego jej partnera.

Ciemne oczy Snape'a skanowały stojących przy ścianie uczniów przez jakąś chwilę, aż w końcu powiedział:

- Pucey z Johnson.

Adrian jęknął z niezadowoleniem, a Angelina Johnson westchnęła, podnosząc swoją torbę z ziemi. Callie widziała, jak jeden z Weasleyów posyła jej współczujące spojrzenie. W sumie się im nie dziwiła, bo Adrian zdecydowanie nie był najlepszym partnerem do eliksirów na świecie.

- Spinnet z Conolly - kontynuował Snape, a Melanie spojrzała na Callie z rezygnacją.

- Życz mi szczęścia - szepnęła do niej, po czym niechętnie ruszyła do miejsca obok Spinnet.

- Jeden Weasley z Irving. Drugi z Walkers.

Ryan na dźwięk swojego nazwiska bez większych reakcji ruszył do ławki, ale serce Callie na chwilę stanęło, bardziej ze strachu niż z czegokolwiek innego. Ella posłała jej współczujące spojrzenie, ale tamta je zignorowała.
Dziewczyna powoli podeszła do jednej z ławek, nadal oszołomiona, podczas gdy Weasleyowie szybką grą w papier, kamień, nożyce zdecydowali, kto do kogo idzie.

- No proszę, znowu na siebie wpadamy - powiedział jeden z Weasleyów, stanąwszy obok Callie.

Ta nie odpowiedziała, udając niesamowite zainteresowanie małą, gojącą się ranką na swojej prawej dłoni. Jej milczenie było bardziej spowodowane strachem przed upokorzeniem się niż czymkolwiek innym.

Kiedy wszyscy byli już dobrani, Snape przeszedł po klasie z workiem, z którego każda para losowała swój eliksir.

- Panie przodem - powiedział ten Weasley, który wcześniej podszedł do Callie, gdy Snape do nich dotarł. Dziewczyna przewróciła oczami i bez namysłu wyjęła pierwszą lepszą kartkę.

- Eliksir Zmniejszający? - powiedziała zdumiona Callie, przeczytawszy wylosowaną karteczkę. - Przecież to jest aż za proste. Każdy trzecioklasista to zrobi.

- Akurat na poziomie Weasleya - rzucił Snape, prawdopodobnie oczekując, że Callie do niego dołączy, ale ta nic nie odpowiedziała i od razu ruszyła do spiżarni po potrzebne składniki. Wróciła po chwili i rozłożyła je na stoliku.

- Weasley, ja zrobię wszystko i miejmy to po prostu z głowy - westchnęła Callie, rozłożywszy to na stole. - Ty tylko pokrój te gąsienice - wskazała na słój pełen obrzydliwych, zielonkawych stworzonek, z którymi nie chciała się bawić.

- Nie potrzebujesz książki? - spytał zdziwiony chłopak, przyglądając się rzeczom na stole i wyciągając swoją kopię Eliksirów dla zaawansowanych.

Callie zerknęła za siebie. Była w zasięgu słuchu i Elli, i Adriana i nie mogła się przymilać. Sama słyszała ich rozmowy, więc nie miała prawa zdjąć swojej maski.

- Każdy kretyn zrobiłby ten eliksir bez przepisu - odparła. - Pokrój to po prostu. Drobno - rozkazała stanowczo, po czym sama zajęła się przygotowywaniem pozostałych składników.

- Dobra, dobra, pani ulubienica-nietoperza-z-lochów - Weasley pokręcił głową, otwierając słój z gąsienicami.

Callie schyliła głowę i pozwoliła swoim długim włosom zasłonić jej twarz, po czym uśmiechnęła się sama do siebie. Chciałaby zaśmiać się otwarcie, wiedząc, że to tylko takie droczenie...Ale nie mogła.

Przez chwilę pracowali w ciszy. Callie kilka razy spotkała wzrok ze stojącą nieopodal Melanie, która patrzyła na nią tak, jakby miała zaraz skonać, dyskretnie wskazując na pracującą z nią Gryfonkę. Sztaynka widziała, że przyjaciółka często ją obserwuje, więc obojętność nie schodziła z jej twarzy.

- Mam do ciebie pytanie - odezwał się nagle rudzielec, co nieco wyrwało Callie z transu. - A nawet dwa.

- Dobrze kroisz - odparła od razu, odmierzając potrzebny do eliksiru sok z liczi, nawet nie odrywając wzroku od trzymanego przez nią słoika. 

- Co? Nie, nie o to mi chodzi - pokręcił głową, co dziewczyna widziała tylko kątem oka. - Po pierwsze, ty nawet nie wiesz, czy ja jestem Fred, czy George, mam rację?

Ślizgonka westchnęła ciężko i odstawiła odmierzony sok na blat.

- Nie mam pojęcia i nie jest mi to do szczęścia potrzebne - odparła szybko, otwierając słoik ze śledzioną szczura.

To było kłamstwo. Callie rozpierała ciekawość; strasznie chciała się dowiedzieć, czy to ciągle ten sam bliźniak spotykał z nią wzrok, czy to na tego samego wpadła w pociągu...

- Dobrze, ułatwię ci to. Ja jestem Fred. Ten lepszy brat.

- Fantastycznie - odparła dziewczyna od niechcenia, nie odrywając wzroku od śledziony. Za chwilę skarciła się mentalnie za tę odzywkę, ale nie potrafiła inaczej. To było już odruchowe, wyuczone, dla niej kompletnie naturalne.

Ale w środku się ucieszyła. Już wiedziała, że to Fred.

- Wiem - odparł niczym niewzruszony chłopak. - A teraz drugie pytanie. Dlaczego jesteś dla nas taka miła?

Callie zesztywniała z trzymanym przez siebie słoikiem w powietrzu, po czym uniosła wzrok na chłopaka. Ten uśmiechał się, a ona gapiła się na niego oczami wielkimi jak galeony. Była tak oczywista? Czy to oni aż tak zwracali na nią uwagę? Próbowała sobie przypomnieć każdy moment, w którym zachowywała się za miło...

- Nie wiem, o czym mówisz - wymamrotała w końcu, wybudzając się ze swojego szoku i powracając do zajmowania się swoim słoikiem.

- Och, błagam. Najpierw nie zwyzywałaś mnie w pociągu, potem dogadałaś Puceyowi, potem obroniłaś nas przed swoimi psiapsiółkami i w końcu doprowadziłaś Malfoya do pionu. Jak na ślizgońskie standardy, to to było jak jakas akcja dobroczynna.

Callie przygryzła wargę, zastanawiając się nad odpowiedzią. On miał po części rację.

- To wszystko przypadki - odparła po chwili, nie patrząc na niego. - A mojego kuzyna cały czas trzeba doprowadzać do pionu - dodała, brzmiąc nieprzekonywująco nawet dla samej siebie.

Fred pokręcił głową.

- Jak na Ślizgonkę, to spodziewałem się lepszej odzywki.

- Nie denerwuj mnie, Weasley - powiedziała cicho Callie, widząc, że Adrian się jej przygląda.

- I znowu to samo, formułka plus nazwisko - westchnął Fred.

Dziewczyna ugryzła się w język, żeby nie wybuchnąć. Pokręciła głową w kierunku Adriana, który przyglądał się im ze zdziwieniem, po czym wróciła do pracy. Starała się już nie odzywać, skupiając się na warzeniu eliksiru, ale Fred nie poddał się tak łatwo.

- Nasz tleniony blond przyjaciel rzadko się tak daje postawić do pionu, wiesz. Możesz kiedyś poopowiadać o tym twoim kuzynie i sposobach na niego.

- Chciałabym...

Continue Reading

You'll Also Like

52.6K 3.5K 55
Obiecaj mi. Obiecaj, że przetrwasz i będziesz żyć.
7.7K 128 10
One shoty z bohaterami z książek pt: "Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy".
227K 13.1K 71
Jeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Powiedzą, że mogłaś coś zrobić, Powiedzą, że ja byłem sprytny Jeżeli idziemy na dno, to idziemy razem Wymigam...
54.3K 2.2K 77
❝Co ty tu robisz?!❞ ❝Zwalczam zbrodnie❞ ❝Nie. Jesteś tu bo nie wierzysz, że ja, Charlotte i Schwoz, poradzimy sobie bez ciebie!❞ ❝Brakuje ci doświadc...