Zabójcza Gra [Zakończone]

By hisopadis1

95.7K 5K 176

Rose Cole osiągnęła wszystko o czym od dawna marzyła. Wyrwała się z deszczowego i ponurego Londynu, dostała ś... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Ogłoszenie
Rozdział Bonusowy - Robert
Rozdział Bonusowy - James
Rozdział Bonusowy - Luke
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Nowa okładka + Nowy tytuł
Rozdział 28
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Epilog

Rozdział 29

971 57 6
By hisopadis1


Siedziałam z Jamesem w samochodzie, wracaliśmy do Nowego Jorku od kilku minut. Weekend z nim minął zaskakująco szybko, ale także w bardzo przyjemnej atmosferze, nie licząc oczywiście mojego nocnego wyjścia z Robertem, z którego musiałam się tłumaczyć. Cieszyłam się, że udało mi się z tego wybrnąć obronną ręką. Widać jakaś opatrzność nade mną czuwa. Pojawiły się jednak sprzeczne myśli w mojej głowie. Zobaczyłam zupełnie innego Jamesa i nie wiem, który z nich jest prawdziwy. Ciągle wpajane mi jest, że mam do czynienia z niezwykle niebezpiecznym człowiekiem, który nie zawaha się pociągnąć za spust jeśli sytuacja będzie tego wymagać. Przedstawiony został jako potwór rządny pieniędzy i władzy, a ja widzę kochającego, czarującego i miłego mężczyznę, który ma świetny kontakt z rodzicami i wyznał mi miłość. Robert ostrzegał, że to tylko gra i nie powinnam dać się temu zwieść, ale nie wiem czy powinnam stuprocentowo w to wierzyć. Chociaż nie widzę powodów dlaczego agent miały kłamać, nie potrafię tego zaakceptować w całości. Mam wrażenie, że on coś ukrywa, możliwe, że jest to bardzo znaczące dla zadania. Powinnam się dowiedzieć co dokładnie, ale nie za bardzo wiem jak się za to zabrać. Nie mam dostępu do jego telefonu, komputera ani biura, a nie mogę liczyć na to, że sam mi powie. Może powinnam o tym porozmawiać z Lukiem, w końcu to on teraz nadzoruje moją misje. Będę mieć też do tego okazje, gdyż spotykam się z nim w moim mieszkaniu jak tylko znajdę się z powrotem w Nowym Jorku, a później mamy jechać na spotkanie w agencji. Tylko nie za bardzo wiem, co im tam powiem, gdyż nic znaczącego się nie dowiedziałam. Dyrektor Drake na pewno nie będzie zadowolona, ona oczekuje efektów, których jak na razie nie mogę jej dać. Cała organizacja na mnie liczy, a ja nie odkryłam nic znaczącego w ostatnim czasie, zupełnie jakbym stała w miejscu. Zamiast posuwać się do przodu, tkwię niczym przyklejona w jednym. Luke na mnie nie naciska, ale w głębi serca wiem, że chciałby dowiedzieć się czegoś nowego, żeby podjąć odpowiednie kroki. Każdy zaangażowany ma nadzieję na szybkie zakończenie misji, oczywiście zgodnie z planem, który zostanie ustalony. Mam wrażenie, że ich zawodzę, że mogłabym więcej osiągnąć, ale kompletnie nie mam pomysłu jak. 


----------------------

Czas podróży spędziliśmy rozmawiając, nie licząc oczywiście moich rozmyślań. W ten sposób w szybkim tempie znaleźliśmy się koło budynku, w którym mieszkam. James zaparkował swój samochód na podziemnym parkingu, mogłam więc odpiąć swój pas. Kiedy to zrobiłam spojrzałam na mężczyznę, uśmiechał się do mnie lekko. 

- Mam nadzieję Rose, że spędziłaś miło ten weekend w moim towarzystwie - powiedział i uśmiechnął się nieśmiało. W tej chwili zupełnie go nie poznawałam. James i nieśmiałość nie idą razem w parze. 

- Oczywiście, że tak. Powiem Ci więcej, było dużo lepiej niż miło - uśmiechnęłam się szeroko i położyłam swoją dłoń na udzie mężczyzny. 

- W takim razie nawet nie wiesz jak się cieszę i liczę na to, że to powtórzymy kochanie - odpowiedział tym razem już dużo pewniej, w jego oczach zauważyłam radosne iskierki. Położył także swoją dłoń na mojej ściskając ją lekko. 

- Dobrze kotku - przybliżyłam się do Jamesa i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek. Dużo łatwiej mi przychodziło całowanie niż na początku zadania, kiedy miałam przed tym duże opory. Nawet podczas tego wyjazdu poszłam z nim do łóżka. Póki co nie czuje żalu z tego powodu, ale na pewno, kiedy tylko zakończymy misje pojawi się ze zdwojoną siłą. 

- Kocham Cię - wyszeptał mężczyzna kiedy już oderwaliśmy się od swoich ust. 

- Ja Ciebie też - powiedziałam cichutko. Starałam się wyznać to pewniej, ale nadal nie potrafi mi to porządnie przejść przez usta. Może nie jestem, aż taką dobrą aktorką.

- Na pewno jesteś zmęczona i chcesz się położyć - raczej dzisiaj nie pójdę spać, czeka mnie jeszcze spowiedź w agencji, ale on przecież tego nie wie - więc zabiorę twoje bagaże i zaprowadzę na górę. 

- Dobrze - odpowiedziałam. 

James oczywiście jak na gentlemana przystało otworzył mi drzwi pojazdu i pomógł wyjść. Zabrał także wszystkie moje torby, mimo mojego sprzeciwu, że mogę coś wziąć sama. Przecież mam dwie ręce, nie musi mnie wyręczać we wszystkim, chociaż to miłe. 

Szybko dotarliśmy pod drzwi mojego mieszkania. Otworzyłam drzwi i wpuściłam mężczyznę do środka. Od razu zaniósł on wszystkie moje bagaże do sypialni. Natomiast ja ściągnęłam buty i nalałam sobie wody do szklanki. 

- Chcesz coś do picia ? - zapytałam się Jamesa, kiedy przekroczył próg kuchni. 

- Nie, dziękuję Rose, ale będę się zbierał widzę, że jesteś zmęczona.

- Tak, to prawda padam z nóg - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Wiem jednak, że jeszcze przed długi czas nie będzie mi dane zasnąć. 

- Oczywiście nie musisz przychodzić do pracy jutro, a jak Cię w niej zobaczę to przełożę Cię przez kolano Rose - przybrał poważną minę, ale potem zaśmiał się lekko i podszedł bliżej do mnie. - Przepracowujesz się kochanie, masz odpocząć i nie chce słyszeć ani słowa sprzeciwu.

- Dobrze, dobrze odpocznę, mam nadzieję, że sobie beze mnie jakoś poradzisz. 

- Spróbuje, chociaż jesteś niezastąpiona kotku. Wykonujesz swoją pracę bardzo rzetelnie, ponadto dostarczając mi pięknych widoków, kiedy przychodzisz w sukience. Mam wtedy ochotę posadzić Cię na swoim biurku i kochać się z tobą do utraty sił - wyszeptał do mojego ucha, obejmując mnie w tali. 

Zarumieniłam się lekko, niecodziennie słyszy się takie słowa z ust mężczyzny, w którym udajesz zakochaną. Jest to dla mnie bardzo niecodzienna sytuacja i nadal takie słowa wywołują u mnie rumieńce i zakłopotanie. 

- Idź już James, bo zaraz za bardzo sobie to wyobrazisz i będziesz mieć nie mały problem, a ja jestem zmęczona więc pozostanie ci tylko rączką - uśmiechnęłam się zadziornie. 

- Oj Rose, Rose jakbyś nie była zmęczona to pobawilibyśmy się inaczej - powiedział niskim i bardzo seksowym głosem. 

Uniosłam jedną brew do góry i popatrzyłam na niego wymowym wzrokiem. Mężczyzna tylko puścił mi oczko i podszedł całując mnie delikatnie w czoło. 

- Śpij dobrze kochanie, mam nadzieję, że o mnie i będziemy w tym śnie robić różne fajne rzeczy. 

- Tak, będziemy siać marchewkę i zrywać truskawki - uśmiechnęłam się szeroko i zaśmiałam.

- Rozumiem, tak to się teraz nazywa Truskaweczko - uśmiechnął się zadziornie. - Do zobaczenia Rose. Zadzwoń jutro jak się wyśpisz. 

- Dobrze James. Do zobaczenia. - przytuliłam go na pożegnanie i uśmiechnęłam się lekko.

Mężczyzna wyszedł, a ja mogłam spokojnie czekać na Luka, który pewnie lada moment się tu pojawi. W międzyczasie postanowiłam przebrać się coś luźniejszego. Wiem, że mam spotkanie w agencji, ale nie zamierzam paradować tam w oficjalnym stroju w nocy, kiedy jestem zmęczona i muszę zdać całościowy raport, jakbym nie mogła zrobić tego rano. 

Ledwie zdążyłam się przebrać, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Jestem prawie stuprocentowo pewna, że to Luke, ale na wszelki wypadek postanawiam popatrzeć przez wizjer. Nie pomyliłam się na drzwiami czeka agent ubrany w garnitur. Otwieram lekko drzwi i sprawnie wpuszczam go do środka. 

- Cześć Rose - mówi i uśmiecha się do mnie. 

- Witaj Luke - odpowiadam i odwzajemniam uśmiech.  

Niespodziewanie mężczyzna podchodzi szybko do mnie i obejmuje przytulając mnie delikatnie do siebie. Czuje jego mięśnie, które się lekko napinają przy kontakcie z moim ciałem. Odwzajemniam uścisk, kładąc swoje ręce na jego plecach. Trwamy tak przez kilka chwil, po czym Luke puszcza mnie delikatnie i oddala się ode mnie lekko. Jednak nadal stoimy bardzo blisko ciebie. 

- Dobrze Cię widzieć całą i zdrową - agent uśmiecha się lekko. 

- Ciebie też Luke. Tęskniłeś za mną ? - pytam się zanim zdarzę pomyśleć nad swoimi słowami. 

- Oczywiście, że tak. Jesteś moją ulubioną agentką, a także mam nadzieję, że przyjaciółką. 

- Jestem, a ty jesteś moim ulubionem agentem - puszczam mu oczko i po chwili wybuchamy śmiechem.  W sumie nawet nie wiem z czego się śmiejemy, ale czuje, że dobrze nam to zrobi.

Po chwili jednak przestajemy i kierujemy się w stronę kanapy, żeby usiąść i porozmawiać. 

- Czegoś się dowiedziałaś ? - pyta agent z zaciekawionym wyrazem twarzy. 

- Poznałam jego rodziców, mają sieć hoteli, jak pewnie wiesz w jednym z nich nocowaliśmy. Poza tym to nie wiem. Zachowywał się normalnie, był bardzo miły i... - zacinam się na chwilę. 

- I ? - dopytuje się Luke. 

- Wyznał mi miłość - odpowiadam i zakrywam lekko twarz włosami z zażenowania.

- O ! Tego się nie spodziewałem. Mam nadzieję, że odpowiedziałaś mu tym samym, chociaż to było kłamstwo ?

- Tak, ale nie było to łatwe - odpowiadam i spuszczam wzrok. 

-  Jako agenci musimy wykonywać różne zadania, czasami też takie i sam wiem, że nigdy nie przychodzą łatwo. Czym bardziej jeśli w grę wchodzą uczucia i sex. - mówi mężczyzna patrząc na mnie łagodnym wzrokiem pełnym zrozumienia. Siada bliżej mnie i bierze moją dłoń w swoją próbując dodać mi otuchy. 

- Jest jeszcze jedna sprawa Luke - mówię cichutko. 

- Jaka Rose ?

- Rozmawiałam z Robertem - wypuszczam szybko powietrze i patrzę lekko zlęknionym wzrokiem.

- O czym z nim rozmawiałaś i kiedy ? - Luke jest wyraźnie zaniepokojony moimi słowami.

- W nocy, napisał do mnie i wymknęłam się z pokoju do miejsca, w którym się znajdował, a rozmawialiśmy o nas. 

- Rose wiesz jak nieodpowiedzialne to było, przecież James mógł Cię nakryć.

- No właśnie tak jakby mnie... - spuszczam wzrok i zaczynam się bawić palcami.

- Jezu Rose chyba nie mówisz poważnie - Luke wstaje i lekko łapie się za głowę, pociągając za swoje włosy. 

- Niestety tak było, ale wymyśliłam dobrą wymówkę, James nic nie podejrzewa, nie musisz się tym martwić - odpowiadam i wstaje stając na przeciwko mężczyzny. Widzę złość w jego oczach i coś jeszcze, wydaje mi się, że jest to rozczarowanie. 

- Mam sie nie martwić - podnosi głos - Nie martwić. Rose naraziłaś całą misje. Przecież Ci mówiłem, żebyś uważała na Roberta, ale ty widzę niezbyt przejęłaś się tymi słowami - mówi podniesionym bardzo podniesionym głosem. Na jego twarzy maluje się złość. Zawiodłam go.

- Przepraszam Luke, nie pomyślałam - mówię ze skruchą w głosie.

- Następnym razem jak nie pomyślisz możesz zapłacić za to życiem i czy wtedy też będziesz mnie przepraszać ?

- Nie, ale przecież nic takiego się nie stało - próbuje jakoś załagodzić tą rozmowę. 

- Boże dziewczyno, czy ty słyszysz co ty mówisz. Mogłaś zdekonspirować całą misję, i narazić siebie na śmiertelne niebezpieczeństwo -  jego głos staje się spokojniejszy, podchodzi do mnie bliżej. 

- Martwisz się tylko o misje, zresztą jak wszyscy. Macie mnie w dupie. Jeśli coś mi się stanie to wliczycie to w koszty - teraz ja krzyczę. Nie mogę dłużej dać sobą dyrygować, też jestem człowiekiem i też mam uczucia. 

- Masz, aż takie złe zdanie o mnie, że myślisz, że mi na tobie wcale nie zależy ? - pyta podniesionym tonem, ale w jego oczach widzę ból. 

- A zamknij się - mówię i szybko przybliżam się do niego. Na myśl przychodzi mi tylko jedna rzecz, która może spowodować, że skończy mówić.

Zarzucam szybko ręce na jego kark i przywieram swoimi ustami do jego. Zaczynam go całować, a Luke to odwzajemnia. Nasz pocałunek jest namiętny, agresywny jakbyśmy chcieli przelać w nim całą naszą złość na siebie. Towarzyszy mi przy nim zupełnie inne uczucie niż z Jamesem. Przy pocałunku z nim gram, mimo, że jest bardzo przystojny i pociągający nie czuje tego czegoś co teraz. Wydaje mi się, że na początku czułam to z Robertem. Nie przestajemy się całować, nasze języki walczą o dominacje. Wplatam jedną dłoń w jego włosy i ciągnę za nie lekko. Widzę, że mu się to podoba. Jego ręce wędrują po moich plecach i zatrzymują się na pośladkach, ściska je lekko. Dopiero wtedy przytomnieje i odrywam się od mężczyzny szybko nabierając powietrza. Spoglądam na mężczyznę i widzę zaskoczenie na jego twarzy.  Siadam na swoim miejscu na kanapie, tak samo jak agent. 

- Rose, chyba powinniśmy porozmawiać ? 

- Zdecydowanie powinniśmy - odpowiadam. 


----------------

Cześć

Witam was w nowym długim rozdziale. Mam nadzieje, że wam się spodobał. Co też ta nasza Rose wyprawia ? Jak myślicie jak potoczą się jej losy ? Czekam na wasze odpowiedzi w komentarzach. 

Nowy rozdział niedługo :D 



Continue Reading

You'll Also Like

124K 8.3K 28
Mason Crawford myślał, że po ostatnim, ciężkim sezonie, w którym jego drużyna przegrała finał Pucharu Stanleya nic gorszego nie może się stać. W końc...
78.1K 8.2K 27
👔Damon Lauder był jednym z najbardziej znanych lekarzy w mieście, często prowadził wykłady, a na oddziałach przerażał studentów i budził w nich resp...
394K 35.3K 19
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...
103K 2.1K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...