Korpo || Yuri on ice

Por Inpu_chan

375K 31.7K 17K

Yuri Katsuki jest młodym i dobrze rokującym absolwentem wyższej uczelni. Pod wpływem przeczucia i chęci pozna... Más

1. Rozmowa kwalifikacyjna
2. Kawa to podstawa
3. Umowa STOI
4. Patrz jak leziesz kretynie!
5. Koszmar
6. Wyłaź stamtąd
7. Gwałć albo..... ?
8. No, to właśnie jest mój szef
9. Nie będziesz dyktował mi warunków
10. Dym z papierosa
11. Wypadki chodzą po ludziach
12. Jest piękna...prawda?
13. Niespodziewany gość
14. Wprowadziłem go w świat łatwej przyjemności
15. A wszystko zaczęło się od niego
16. Zdeptane uczucia
17. Pokaż mi jak zapomnieć
18. Kazachstańska sprawiedliwość
19. Gorzej być... może?
20. Nie chcę być sam
22. Svieta to suka
23. Znalazłem coś, co należy do ciebie
24. Nie spieprz tego, panie Nikiforov
25. Romantyczna kolacja przy świecach
26. To mój pracownik, mój i tylko mój
27. Bezwstydny zachwyt
28. Zostawiłem firmę w rękach wariatki
29. Skutki palenia papierosów
30. Nawet się nie pożegnasz?
31. Osobliwe fetysze twojego szefa
32. Plany urlopowe
33. Słodkie powroty
34. I co ja mam z tobą zrobić?
35. Witaj w domu Yuri
36. Nic nie dzieje się przypadkiem
37. Dwa poranki na różnych kontynentach
38. Kobiety - gatunek drapieżny
39. Zasłużyłeś na moje zaufanie
40. Polecenie służbowe
41. Życie i jego niespodzianki
42. Czek na nazwisko Nikiforov
43. Nie pożądaj doradcy biznesowego bliźniego swego
44. Miłosna brutalność
Życzenia Świąteczne
45. Siewca złych wieści
46. Deklaracja wojny
Ogłaszam stan klęski żywiołowej (xD)
47. Misja dywersja
48. Cisza przed burzą
49. Stolik dla dwojga
50. Światełko w tunelu
51. Gra w otwarte karty
52. Gdy ludziom puszczają nerwy
53. Rozwiane złudzenia
54. Czy wyglądam, jakbym żartował?
55. Rzeczy (nie)zmienne
Posłowie
Ogłoszenia

21. Ja, ty i wanna pełna wody

8K 672 281
Por Inpu_chan

Victor już nie spał. Nie potrafił. Kiedy tylko poranne promienie słońca połaskotały nieprzyjemnie jego ukryte pod powiekami burzowe tęczówki, wyrwał się z krainy Morfeusza.

Z technicznego punktu widzenia mógł usnąć po raz drugi, ale nie pozwalał mu na to upragniony przez tyle czasu widok.

Jego bezczelny, seksowny i arogancki pracownik spał spokojnie zaledwie kilka centymetrów od niego. Wyglądał przy tym wyjątkowo niewinnie. Wyraz jego twarzy był   spokojny, pozbawiony jakichkolwiek zmartwień, a jego lekko rozchylone wargi wykrzywiały się w lekkim uśmiechu, zupełnie tak, jakby śniło mu się coś dobrego.

Choć to do końca nie to było tak wspaniałe. Czymś, co budziło w Nikiforovie niebywały zachwyt, było to, że niczego nieświadomy Katsuki trzymał go za dłoń.

Nie próbował się przy tym wyrywać czy uciekać na drugi skraj łóżka. Naturalnie łaknął ciepła i bezpieczeństwa, a te mógł mu zaoferować i właśnie oferował jego pracodawca. Yuri je przyjął, a taka reakcja była czysto naturalna i właściwa.

Nikiforov nie potrafił zrozumieć, jak jeden bezczelny człowiek zdołał  zapędzić w kozi róg, tak uroczego chłopaka. Ktoś taki musiał nie mieć skrupółów. Rosjanin nie mógł aż  uwierzyć w jego bezwzględność mimo, że słyszał całą opowieść z ust Chrisa.

Brakowało mu w tym osobistego punktu widzenia swojego pracownika, chociaż to wcale nie tak, że komukolwiek nie wierzył. Po prostu jego odczucia były najbliżej prawdy jak to tylko możliwe. Istniała jedna rzecz, która powstrzymywała go od zasypania go tysiącem pytań - rozdrapywanie starych ran nigdy nie jest przyjemne.

Tym bardziej wzbierała w nim złość na myśl o mężczyźnie, z którym chciał jak dotychczas wmieszać się w poważny interes. Gdyby wiedział wcześniej, nawet nie rozpatrzyłby jego chęci współpracy. Może i było to wyjątkowo nieprofesjonalne działanie z jego strony, ale to w końcu on był szefem własnej firmy i wiedział, że zerwanie kontraktu w żaden sposób jej nie zaszkodzi. Ta mała umowa miała być tylko i wyłącznie drogą do zarobienia dodatkowych pieniędzy.

Ojciec zawsze powtarzał mu, żeby nie przekładał życia prywatnego ponad pracę, ale on w tym momencie pierdolił te słowa bardzo mocno i dosadnie. Słuchanie jego rad było bez sensu, zwłaszcza że jego matka już dawno uciekła od swojego męża w podskokach. To tylko i wyłącznie pokazywało, jak błędne było ojcowskie myślenie.

Rosjanin z wielką niechęcią wyplątał delikatnie z uścisku własną dłoń, podnosząc się ostrożnie z miękkiego materaca. Żal mu było opuszczać Katsukiego, ale pilniejszą rzeczą okazywał się być niezbędny w tej chwili telefon. Było już stosunkowo późno, a co za tym idzie, jego biurowiec już dawno rozpoczął swoją rutynową pracę. Priorytetem było powiadomienie o wspólnej nieobecności, zarówno jego, jak i jego doradcy. Nie wspominając już o ważnej rozmowie, którą pragnął odbyć. Jego palce niemal po omacku odszukały na mahoniowej szafce nocnej jego służbowy smartphon. Mężczyzna ujął go niechętnie w dłoń, wstając z cichym westchnieniem z łóżka. Materac, pozbawiony wcześniejszego nacisku, zaskrzypiał lekko.

Yuri, słysząc ten niemiły dźwięk, poruszył się niespokojnie, mamrocząc kilka niezrozumiałych frazesów pod nosem. Nie obudził się, choć wyraźnie czuł, jak przyjemne źródło ciepła oddala się od niego.

Zmartwiony biznesmen pochylił się ostrożnie nad jego śpiącą twarzą, uważnie przyglądając się każdemu, nawet najmniejszemu jej skrawkowi. Nie chciał wyrywać go z krainy Morfeusza, ponieważ ten kategorycznie potrzebował odpoczynku. Ilość wypitego zeszłej nocy alkoholu zdecydowanie nie mogła nie pozostawić po sobie przykrych konsekwencji.

Upewniwszy się, że jego mały pyskacz nadal drzemie spokojnie, wyszedł w pośpiechu z pokoju, szurając przy tym  bosymi stopami o panele.

Kiedy znalazł się nareszcie za progiem, wystukał na dotykowym ekranie dobrze znany mu numer. Wsłuchał się w odgłos połączenia.

Po czterech sygnałach na jego usta wpełzł zniesmaczony grymas. Jego sekretarka wyjątkowo nie kwapiła się, aby odebrać telefon od niego. Nawet jeśli była na przerwie, powinna być przygotowana na takie wypadki. Noszenie smartphona przy sobie nie było przecież wybitnie trudne.

- Słucham, panie Nikiforov? - wyszczebiotała dopiero po siódmym z kolei sygnale.

Rosjanin westchnął. Sprawy dyscypliny postanowił odłożyć jednak na późniejszy termin. Nie chciał jej bardziej stresować, zwłaszcza że dziś wszystko co do joty zwali się jej na głowę. Odbieranie za niego faksów i tłumaczenie jego nieobecności nie zaliczało się do grupy przyjemnych zajęć.

- Mam dwie sprawy, Svieto. Pierwsza dotyczy tego, że ani mnie, ani Pana Katsukiego nie będzie dzisiaj w pracy z przyczyn osobistych. Proszę, abyś zajęła się moimi sprawami - zakomunikował rzeczowym tonem, mimo uszu puszczając niezadowolony pomruk dziewczyny. Blondynka, przepełniona zazdrością, najwyraźniej nie zdążyła ugryźć się w język na wieść o prywatnych sprawach łączących go z Katsukim.

- Czy obowiązki Pana Katsukiego też mam przejąć? - zapytała z wymuszoną uprzejmością, licząc, że jednak nie będzie musiała tego robić. Kategorycznie nie znosiła tego bezczelnego chłopaka, a po ostatnim obchodzie w sali konferencyjnej kipiała wręcz od niechęci do niego. Nie była co prawda pewna, że to jego sprawka, a tym bardziej inicjowana przez jej szefa, ale przypuszczenia w zupełności wystarczyły by móc pałać nienawiścią.

- Nie trzeba, aktualnie jest wyłączony z wszelkich obowiązków... ale to nie o nim tu mowa. Chciałbym przede wszystkim, żebyś wykonała telefon do naszego szwajcarskiego współpracownika z informacją o odroczeniu umowy i wszystkich związanych z nią czynności. Proszę nie podawać mu powodu. Możesz wspomnieć tylko o tym, że to moja osobista decyzja - poinstruował ją.

Jego twarz była niemal beznamiętna,
gdy wypowiadał te słowa. Nic nie wskazywało na to, że Victor Nikiforov żywi jakąś urazę, jednak ton jego głosu nie był do końca obojętny i ktoś taki jak Svieta, kto pracował z nim już kilka ładnych lat, bez problemu wyłapał tą poddenerwowaną nutkę.

***

- Victor? - mruknął smętnie Japończyk, rozglądając się z nadzieją po pustym korytarzu. Czuł się okropnie, ale całkowicie się tego spodziewał. W tym wypadku jego wysoka tolerancja na alkohol nie przysłużyła mu się w żaden sposób. Ilość kolorowych trunków zmieszanych ze sobą wynosiła około sześciu, dosadnie łamiąc najważniejszą zasadę w piciu tego typu substancji.

Kręciło mu się w głowie przez co, był zmuszony wspierać się o przyjemnie chłodną ścianę. Jedyne, czego oszczędził mu los, to mdłości. Yuri, nawet gdyby chciał, nie miał zbytnio czym wymiotować. Wczorajszego dnia nie raczył tknąć lanchu, nie wspominając już o zbędnym obiedzie. W pracy często zapomniał o tego typu rzeczach, swoją energię opierając tylko i wyłącznie na zbawiennej kofeinie.

- Już wstałeś? - zaciekawił się wychylający się zza framugi swojego domowego gabinetu Rosjanin. Niemal od razu zlustrował chłopaka wzrokiem, spoglądając na niego z czystą troską. Yuri Katsuki wyglądał w jego oczach jak mała, ale nadal arogancka kupka nieszczęścia. Jednak jego dobrze widoczne cienie pod oczami i rozwichrzone na wszystkie strony świata lekko tłuste włosy, w jakiś absurdalny sposób dodawały mu uroku.

- Mhm - mruknął tylko w odpowiedzi, nadal chwiejąc się lekko. Chyba jednak nie powinien wstawać. Od spotkania się z podłogą dzieliło go naprawdę niewiele. Tylko refleks i spostrzegawczość starszego mężczyzny uchroniły go od tego drobnego upokorzenia.

Nikiforov, nie chcąc go jednak zbytnio denerwować, przytrzymał go mocno jedynie za łokieć, pomagając mu utrzymać równowagę. Wołał nie drażnić go z samego rana. Miał na ten czas nieco inne plany.

- Wszystko w porządku? - zapytał, doskonale wiedząc, że tak nie jest. To pytanie wynikało z czystej grzeczności i chęci pomocy. Po części był winny stanu, w jakim znajdował się Katsuki. Bez szemrania udostępnił mu własny barek, niezbyt kontrolując, co jego pracownik w siebie wlewa. Zdał sobie z tego sprawę dopiero niedawno, gdy sprzątał mały bałagan pozostawiony w salonie. Mógłby przysiąc, że wyzbył się co najmniej miesięcznego zapasu z własnej, dość pokaźnej, kolekcji za sprawą jednego młodego mężczyzny.

- Szczerze to ani trochę. Gdybym nie wiedział, że od tego się nie umiera, to teraz dzwoniłbym po uroczystą wiązankę białych chryzantem - wychrypiał niemrawo, przecierając zmęczoną twarz dłonią, zupełnie tak jakby miało mu to jakkolwiek pomóc. Cuda się nie zdarzają, a on będzie musiał odpokutować swoje marne grzechy. Brunet zniósłby to jakoś, gdyby nie to, że jak na złość pamiętał wszystko, co działo się wokół niego tej pamiętnej nocy. Wspomnienia w jego pamięci były wyjątkowo trwałe i żywe. A nie tak miało przecież być.
Przez to nie wiedział, czy przypadkiem nie powinien zacząć uciekać. Po tylu latach obojętności dopuścił do siebie upierdliwego szefa, który walczył o niego bardziej zażarcie niż o korzystne akcje na giełdzie.

- Masz może ochotę na kąpiel? Tylko ja, ty i wanna ciepłej wody. Co ty na to? - Zaproponował srebrnowłosy, uśmiechając się czarująco.

Yuriemu na samą myśl o przyjemnej gorącej wodzie, rozgrzewającej jego odrętwiałe mięśnie zaświeciły się oczy. Jego czekoladowe ślepia wpatrywały się w Nikiforova z uwielbieniem godnym samego Boga. Taka kąpiel to jedyne, czego było mu obecnie trzeba, nie istniało wszakże nic piękniejszego i bardziej odprężającego.

Łatwo dał się przekupić.

- Niech będzie, ale musisz mi pomóc tam dojść - stwierdził niby obojętnie, przenosząc ciężar swojego ciała z lewej nogi na prawą. Rezultat był taki, że ściana straciła jakąkolwiek użyteczność. Teraz chłopak opierał się pewnie na zadowolonym biznesmenie, wieszając się wręcz na jego ramieniu. Nie miał zamiaru iść do łazienki o własnych siłach, wolał skorzystać z sytuacji i narazić Nikiforova na ewentualny uraz pleców. Miał tylko nadzieję, że po takiej formie wysiłku z jego strony, nie będzie musiał wzywać karetki.

- Mam cię zanieść, co? - zapytał, a raczej stwierdził Rosjanin. Nie czekał nawet na niepotrzebną mu odpowiedź. Z wielką lekkością przerzucił sobie Katsukiego przez ramię, uśmiechając się przy tym zadziornie. Ten prymitywny sposób przenoszenia ciężarów nie podobał się niesionemu, ale niosący nie mógł wcale narzekać. Widok miał niecodzienny i zdecydowanie warty kilku niezadowolonych pomruków. W końcu nie często ma się możliwość pożerania wzrokiem idealnego tyłka swojej aroganckiej sympatii z tak nieprzyzwoitej odległości.

Posadzenie Yuriego na krawędzi wanny było w tej sytuacji czystą torturą. Krągłe pośladki zniknęły z pola widzenia mężczyzny. Rosjanin przełknął dzielnie wiążąca się z tym gorycz, odkręcając kurek z gorącą wodą.

Brunet w tym czasie nie próżnował. Wyzbywał się swoich ciuchów z zadziwiającą lekkością, niecierpliwiąc się, gdy guziki jego koszuli odmówiły mu posłuszeństwa. Elegancki ubiór wymagał poświęceń, których Katsuki zdecydowanie nie lubił. Gdyby tylko świat mu na to pozwolił, z czystym sumieniem paradowałby w biurze w swojej uroczej piżamce. Nie przejmując się dodatkowo tym, że trzy czwarte jego ciała drży z zimna. Nikt przecież nie wspominał o tym, że ta "piżama" składa się z samych obcisłych bokserek.

Wybawieniem w tej irytującej sprawie okazał się jego szef, ratując jego biedne ubranie od nieporadnych zabiegów drżących dłoni. Rozebrał go jakby od tego zależało jego życie, wlepiając wzrok tam, gdzie czysto teoretycznie nie powinien. Powstrzymywał się jednak dzielnie od wydawania licznych pomruków aprobaty. Mógł to powtarzać w nieskończoność - Japończyk był cholernie przystojny. Za każdym razem robił na nim mocno odurzające wrażenie.

W swoim małym rozanieleniu Victor nie zauważył, że zawieszony w przestrzeni pomiędzy pożądaniem a rozsądkiem, w całkowitym bezruchu śledzi miarowe ruchy nagiej klatki piersiowej chłopaka.

- Pośpiesz się, zboku - mruknął potencjalny poszkodowany, kręcąc w rozbawieniu głową. Biznesmen, którego miał przed sobą, miał niewiele wspólnego z opanowanym mężczyzną z licznych okładek gazet.

Gdzie się podział ten oschły, światowej sławy człowiek sukcesu, o którym tyle mówiono?

Odpowiedź była prosta, jego brak uczuć i snobstwo było zaledwie bajką, którą ktoś regularnie sprzedawał mediom. Może i Nikiforov był nienaganny w interesach, stonowany i poważny, lecz w życiu prywatnym zamieniał się w totalnego świra. Kochał się jak szaleniec, mówił jak szaleniec i wyglądał na szaleńca, który miał dodatkowo obsesję na punkcie pewnego Japończyka.

Może to nie było takie złe?

Katsuki coraz bardziej przekonywał się do jego osoby, małymi kroczkami pozwalając mu się do siebie zbliżyć. Tak właściwie to nie kontrolował tego w żaden sposób, tak już po prostu było i coraz mniej mu to przeszkadzało. Nawet, teraz gdy siedział ze swoim szefem w wannie, opierając się o jego rozgrzany tors, był nadzwyczaj spokojny. Gorąca woda działała na niego wyjątkowo kojąco, nie mówiąc już o smukłych palcach Rosjanina przeczesujących mokre kosmyki jego włosów. To było coś, czego definitywnie potrzebował już od wczorajszego ranka.

Między nimi panowała przyjemna cisza i nikt nigdy nie przypuszczałby, że to właśnie Yuri położy jej kres. Zrelaksowany chłopak miał do powiedzenia coś bardzo ważnego i czuł, że moment ten był najodpowiedniejszy, aby to uczynić. Mrucząc cicho pod nosem, zadarł lekko podbródek, wpatrując się nieporadnie w siedzącego za nim mężczyznę. Odetchnął głęboko, zaciągając się przyjemnym zapachem piżma i lawendy. Panie Katsuki, czas na zmiany - pokrzepił siebie w myślach.

- Akceptuję je - szepnął, kładąc jedną dłoń na nagim kolanie Nikiforova, podkreślając tym samym dosadność swoich słów. Postanowił zaryzykować, modląc się w duchu, aby tego nie pożałował. Drugiego razu już nie wytrzyma. Philip wystarczająco dał mu w życiu popalić.

Tęczówki siwowłosego mężczyzny rozszerzyły się w niedowierzaniu. Nie widział, jak ma traktować to osobliwe wyznanie. Nie chciał nadinterpretować i tym samym spłoszyć chłopaka. Poruszył się więc niespokojnie, oblizując ukradkiem lekko spierzchnięte wargi. Jego wyraz twarzy nie wyrażał nic poza jednym, wielkim, niemym znakiem zapytania.

- Twoje uczucia - doprecyzował po chwili brunet, leniwie poruszając stopą na dnie wanny. Teraz już nie było odwrotu. Postawił wszystko na jedną kartę. W końcu on też pragnął być w końcu szczęśliwy.

●●●●●●●●●●●●●●■●●●●●●●●●●●●●●
Od autorki:

Czy ktoś też jest tak przemęczony w wakacje, jak ja? :,)
Nie, nikt?

Jak wam się podobał rozdział?
Yuri jednak niczego nie zapomniał he he

A sponsorem tego rozdziału tradycyjnie jest nasz ulubiony Odlotowy_Balkon
Dziękuję za twoją ciężką pracę!

Seguir leyendo

También te gustarán

6.6K 545 17
Hashimoto Sora, pełen wigoru i życzliwości ochroniarz, dostaje pracę, za którą nie jeden oddałby wszystko. Ma zapewniać osobistą ochronę Miyi Kaito...
64.9K 4.2K 17
Opowieść o zwykłym chłopcu. Ale czy na pewno? Co się stanie jeśli zostanie wciągnięty w sprawy z dalekiej przeszłości? Co jeśli się okaże, że nie jes...
128K 9.6K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
2.9K 128 7
Serce to skurwiel. Mam czasem chwile, że jest moim największym wrogiem, jednak końcowo, zdaję sobie sprawę, że to ono miało rację od początku.