Bitch Perfect

Bởi MyDarkSoul_

108K 11.4K 4K

Daehag Academy - szkoła, w której kształcą się przyszłe gwiazdy estrady, wspaniali lekarze, biznesmeni... Dł... Xem Thêm

Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Q&A
Pytania i odpowiedzi
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Nominacja
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Valentine's Day | Special |
Rozdział 25
Rozdział 26
Epilog
Like it! Love... me?

Rozdział 27

2.4K 272 162
Bởi MyDarkSoul_

⭐️ Bardzo ważna notka pod rozdziałem! Proszę, przeczytaj ⭐️


           

L U H A N

Nigdy nie przepadałem za swoim domem. Był zbyt duży, przez co mnie przytłaczał. Wyglądał jak piękny pałac, otoczony przez pokaźnych rozmiarów ogród z tysiącem kwiatów. Tak właśnie zostawiła i zaprojektowała go moja mama. Od czasu jej śmierci, ojciec nie zmienił tu dosłownie nic. Wszystko zostało w nienaruszonym stanie do tego stopnia, że nie przyozdabialiśmy domu nawet na święta, a w jej pokoju, na krześle stojącym przy toaletce, dalej znajdował się różowy szal.

Odetchnąłem głośno, gdy kierowca zaparkował na podjeździe. Nie byłem absolutnie gotowy na to, co miało stać się w przeciągu kilku dni. Wysiadłem niepewnie z samochodu i skierowałem się do drzwi. Naciskając pozłacaną klamkę, miałem ochotę odwrócić się na pięcie i uciec jak najdalej stąd, schować się przed całym światem w ramionach Sehuna.

- Już jestem! - krzyknąłem wchodząc do domu, ale jak zwykle odpowiedziała mi głucha cisza.

Oznaczało to jedno, ojca nie było ani w salonie, ani w kuchni. Musiał znajdować się w dalszych zakamarkach domu.

- O Luhan! Przyjechałeś wcześniej niż myślałem -powiedział radosny głos.

- Dzień dobry wujku , miło cię widzieć - uśmiechnąłem się w stronę taty Baekhyuna.

Niejednokrotnie bywał gościem w naszym domu, dlatego jego obecność wcale mnie nie zdziwiła. Tak samo jak Baeka, traktowałem go jak członka rodziny i można powiedzieć, że widziałem w nim drugiego ojca. Tyle że on był dla mnie o wiele bardziej czuły niż mój własny. To z nim dogadywałem się o wiele lepiej, w przeciwieństwie do Baekhyuna, który nie znosił obecności swoich rodziców.

- Co słuchać u mojego małego buntownika? Wiesz, że się do mnie nie odzywa, chociaż bardzo mi na nim zależy.

Zobaczyłem smutek w jego oczach, dlatego szybko go przytuliłem.

- Całkiem dobrze, wujku. Nie przejmuj się, kiedyś mu przejdzie - uśmiechnąłem się do niego - Znalazł chłopaka, więc już tak bardzo nie szaleje - oprócz tego, że męczy mi Sehuna - dodałem w myślach.

- To dobrze, a mógłbyś umm no wiesz, podać mi jego imię i nazwisko. Musze go sprawdzić - mrugnął do mnie i zaczął się śmiać.

- Park Chanyeol. Myślę, że twojej żonie się spodoba.

- Ehh ona nie jest już moją żoną...

- Co? Jak to? Baek mi nic nie mówił.

- On nie wie - mężczyzna podrapał się po karku - W sumie to nikt nie wie. Woleliśmy głośno nie mówić o rozwodzie, żeby uniknąć kolejnej afery... ale na razie mu nie mów, dobrze? Chciałbym z nim sam o tym porozmawiać i wyjaśnić mu kilka rzeczy.

- Pewnie. Tylko zrób to raczej szybko, wiesz jaki jest.

- Tak, wiem - westchnął i zabrał swój płaszcz z wieszaka - No nic, będę się już zbierał. Hanwu jest w swoim gabinecie, gdybyś go szukał. Do zobaczenia, Luhan.

- Pa wujku.

Westchnąłem po raz setny tego wieczoru i bez zbędnego przywitania się z moim ojcem, zamknąłem się w swoim pokoju. Od razu padłem na łóżko. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer Sehiego. Nie odebrał, dlatego wysłałem mu jedynie SMS.

Do Sese 💕 :
Nie musisz oddzwaniać... Po prostu chciałem z tobą porozmawiać przed zaśnięciem i... Kocham Cię Hunie.

Kiedy wysłałem wiadomość, po moim policzku spłynęła samotna łza. Nie chciałem go tracić. Chciałem być tylko i wyłącznie z nim, i jego. Jak mam wziąć ślub z obcą mi kobietą, gdy mam kogoś takiego jak on? Kogoś, kto nauczył mnie kochać.


Obudził mnie dźwięk melodii FXXK IT. Przetarłem niezadowolony oczy, wyłączając to cholerstwo zwane telefonem. Brawo Luhan, zamiast wyspać się porządnie choć raz w życiu, zapominasz wyłączyć budzik. Zwlokłem się z łóżka i poszedłem od razu do łazienki. Zamknąłem drzwi i przejrzałem się w lustrze. Wyglądałem tragicznie. Oczy zapuchnięte od płaczu i wczorajsze ubrania. Dobrze, że Sehun mnie teraz nie widzi. Sehun... Wszedłem pod prysznic, po raz kolejny wybuchając płaczem.


Po godzinie byłem już gotowy, żeby zejść na dół. Niepewnie wszedłem do jadalni, zauważając przy stole ojca.

- Umm cześć tato - powiedziałem siadając na przeciwko niego.

- Nie przyszedłeś do mnie wczoraj Luhan, dobrze że Seyang napisał mi, że już jesteś - powiedział upijając łyk kawy.

- Tak, minąłem się z nim w drzwiach. Nie wiedziałem, że rozwiódł się z żoną - zmieniłem szybko temat, żeby uniknąć tłumaczenia się.

- Powiedział ci o tym? - zapytał zdziwiony, na co jedynie skinąłem. Wziąłem pierwsze lepsze jedzenie ze stołu, nakładając sobie trochę na talerz. Chce chociaż zachować pozory. Nie będę tego i tak jeść. Nie jestem w stanie.

- Czyli ja tez będę musiał ci powiedzieć - tata westchnął, a ja przeniosłem na niego wzrok - ale to później, najpierw musisz poznać...                                             

Przełknąłem ślinę, szybko mu przerywając.

Teraz albo nigdy, Luhan.

- Tato, ja muszę ci o czymś powiedzieć - utkwiłem spojrzenie w talerzu - Ja...  Ja nie mogę wziąć ślubu z tą dziewczyną, bo podobają mi się chłopcy - powiedziałem na jednym wydechu.

Zacisnąłem oczy, czekając na jego wybuch, ale jedyne co usłyszałem to jego głośny śmiech.

- Nie jesteś zły?

- Jesteś moim synem Luhan, jak mogłeś pomyśleć, że zdenerwuje się o coś tak oczywistego.

- J-jak to oczywistego?

- Wybacz, ale to widać - znowu się zaśmiał - Poza tym słyszałem kiedyś, jak plotkujesz z Baekhyunem o przystojnych i seksownych chłopcach z liceum.

Momentalnie cały się zaczerwieniem, ale mino wszystko popatrzyłem na tatę. Wydawał się naprawdę szczęśliwy. Może uda mi się odwołać ten ślub?

Już chciałem powiedzieć mu, że mam kogoś, jednak przerwał mi, wstając od stołu.

- Jeśli już zaczęliśmy ten temat, też chciałbym ci coś powiedzieć. Przejdziemy się?

Skinąłem głową, uśmiechając się do niego i wyszliśmy do ogrodu.

To miejsce zdecydowanie było moim ulubionym w całym domu. Bawiłem się tu od dziecka, chowając w jego zakamarkach. Poza tym kochałem róże, tak jak mama, dlatego zawsze mi o niej przypominały. Było ich tu pełno, tak jak jej kiedyś...

- Luhanie, bo widzisz  - tata zaczął, siadając na jednej z ławek w białej altance.

Po raz pierwszy w życiu widziałem, żeby się wahał czy chociażby był zakłopotany, dlatego bacznie się mu przyglądałem.

- Nie tylko tobie podobają się chłopcy – zaczął, a ja dosłownie zbierałem szczękę z podłogi – Ja i Seyang spotykamy się już od dłuższego czasu. To głównie dlatego wziął rozwód z żoną...

O ile wcześniej myślałem, że sobie ze mnie żartuje i byłem gotowy zacząć histerycznie się śmiać, teraz siedziałem jak osłupiały, nie wiedząc co dzieje się dookoła.

- Co masz na myśli mówiąc od dłuższego czasu – powiedziałem  niepewnie – Czy ty... zdradzałeś mamę?

Do moich oczu napłynęły łzy. Jak on mógł i jakim sposobem ja i Baek nie zauważyliśmy, że pomiędzy naszymi ojcami jest coś więcej?

- Nie Lu, spokojnie – tata starł łzę z mojego policzka i chwycił mnie za rękę – Nigdy bym jej nie zdradził. Naprawdę ją kochałem... ale kiedy umarła, pamiętasz jaki byłem?

Uśmiechnąłem się przez łzy i pociągnąłem nosem.

- Smutny, do nikogo się nie odzywałeś. Siedziałeś tylko w gabinecie albo jej pokoju. Wpuszczałeś do siebie tylko wujka, a ja siedziałem wtedy z Baekiem i płakałem...

- No właśnie. Seyang był przy mnie przez cały czas, tak jak Baekhyun przy tobie. Przepraszam, że cię wtedy zaniedbałem, ale naprawdę, nie potrafiłem myśleć o niczym więcej niż jej śmierci. Myślałem, że już nigdy nikogo nie pokocham, że do niczego się nie nadaję, bo pozwoliłem odejść bliskiej mi osobie – po jego policzkach także zaczęły lecieć łzy, ale kontynuował – Dopiero Seyang otworzył mi oczy. Pewnego wieczoru po prostu się upiłem i go pocałowałem. Myślałem, że to chwila słabości, że chcę pocieszyć się po stracie mamy, ale później... Później zrozumiałem, że kocham go równie mocno jak ją...

W tej chwili nie wytrzymałem i wybuchłem głośnym płaczem. Za dużo wspomnień i emocji... Tata widząc to przytulił mnie i zaczął kołysać uspokajająco w swoich ramionach.

- Już dobrze, Lu. Już dobrze...

- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że... że w końcu jesteś szczęśliwy – powiedziałem przez łzy.

- Teraz czas na ciebie – uśmiechnął się ciepło i wstał – Chce żebyś się z kimś spotkał, powinni już być.

Lekko spiąłem się na jego słowa, wiedziałem że chodzi o moją przyszłą partnerkę.

- Tato, ja nie chce tego ślubu, przepraszam... - spuściłem głowę. Wiedziałem, że będzie zawiedziony.

- Nie masz mnie za co przepraszać, synku – uniósł mój podbródek i pstryknął mnie w nos – Po prostu zobaczysz kto to i jeśli ci się nie spodoba, wszystko odwołamy, dobrze?

Pokiwałem głową i niczym małe dziecko, pobiegłem za nim uśmiechnięty. Było tak jak kiedyś...


Spojrzałem na tatę szukając w nim oparcia. Skinął jedynie głową i posłał mi pokrzepiający uśmiech.

Dobra Luhan, wejdziesz tam, przywitasz się ładnie z tą dziewczyną i jej rodzicami, powiesz, że ci bardzo przykro, ale nic z tego nie będzie i wrócisz do Sehuna. Tak? Tak!

-Będzie dobrze, po prostu mi zaufaj.

Odetchnąłem głęboko i wszedłem do salonu, a tata zaraz za mną.

- Lu, skarbie ty moje! – usłyszałem kobiecy pisk.

Spojrzałem zdziwiony na Irene, która wpadła w moje ramiona i zaczęła tulić niczym dziecko pluszowego misia. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Na kanapie siedział starszy mężczyzna, w idealnie skrojonym garniturze, a obok... a obok stał on. Również miał na sobie garnitur i przez cały czas się do mnie uśmiechał.

- Sehun – wyszeptałem, a on tak po prostu podszedł do mnie, pocałował w czoło i przytulił.

- Kocham cię, wiesz – szepnął mi do ucha, a ja zacząłem szlochać w jego ramionach.

- Ja ciebie też... ja też.

- Czyli widzę, że miałaś rację kochanie – starszy mężczyzna podszedł do Irene i objął ją w tali.

- Ja zawsze mam racje. Powinieneś to już dawno wiedzieć, kochanie – rzuciła z przekąsem, po czym dosłownie, wyciągnęła naszych zszokowanych ojców siłą z salonu – Chodźcie stare pryki, dajmy im trochę prywatności i w tym czasie omówmy sprawy związane ze ślubem.

Kisusie, ona będzie najlepszą teściową na świecie!

Odsunąłem się od Sehuna i odwróciłem do niego tyłem, krzyżując ręce na piersi.

- Nie odbierałeś, ani nie pisałeś – udałem obrażonego – A do tego pewnie jeszcze o wszystkim wiedziałeś, co?

Stanowczo za dużo przebywam z Baekiem, stanowczo...

- Lu – Sehun szepnął mi do ucha, obejmując mnie od tyłu, a przez moje ciało przeszedł przyjemny deszcz – Nie wiedziałem o niczym, a nie kontaktowałem się z tobą, bo od razu po tym jak wyjechałeś, wróciłem do domu, żeby kłócić się z rodzicami o ciebie.

- Kłócić? O mnie?

- Tak, ale okazało się, że było to zbędne. Kiedy wróciłem, wszystko było już zaplanowane. My, to że tu dzisiaj przyjadę. Mama omówiła to wstępnie z tatą, wtedy w restauracji. Ona zawsze postawi na swoim. Poza tym bardzo jej się spodobałeś. Zrobiła sobie nawet koszulkę z napisem „I SHIP HUNHAN".

Odwróciłem się do niego przodem i zarzuciłem mu ręce na ramiona.

- Uwielbiam ją.

- Tak,  ale mnie bardziej – przysunął się do moich ust, tak że niemal stykały się z jego.

- Nie, ciebie kocham – pocałowałem go, a na moich ustach przez cały czas pozostawał uśmiech.

Jeśli jesteś moją przyszłością, to nie mogę wyobrazić sobie nic lepszego.
Ty. Ja. My.
Już na zawsze.

***
Od czego by tu zacząć? Na początku chcę Was przeprosić, że tak długo nie było rozdziału (dlatego dzisiaj jest dłuższy niż zwykle 🙈). Dziękuje wam też za aktywność: 16k wyświetleń, 2,5k⭐️ i 460 komentarzy ❤️
Jesteście niesamowici!
Teraz przejdźmy do rzeczy mniej przyjemnych. Bitch Perfect zbliża się już do końca 😭 i dodatkowo do maja raczej nie będę publikowała nowych rozdziałów (matura ;.;). Dlaczego raczej? Bo ja i moja wena nie znamy dnia ani godziny! 💕
Kocham Was moje gwiazdeczki! ⭐️
Trzymajcie za mnie kciuki! 😍

Đọc tiếp

Bạn Cũng Sẽ Thích

2K 250 6
Grudzień, tydzień tuż przed wigilią. Rola ojca spoczęła na Louisie niczym grom z jasnego nieba, zabierając mu o wiele więcej, niż mógłby przypuszczać...
65.1K 8.3K 53
↳❝he's the flowers, but he's also the rain. he's the beauty of day, but he's also nights full of pain❞↲ ▪gdzie bambam jest fryzjerem, a yugyeom tatua...
115K 6.2K 136
Gdzie z Yoongim zrywają kontrakt za wulgarne zachowanie, a Namjoon to menager z amerykańskiej wytwórni w LA, który postanawia przyjąć rapera pod swoj...
2.5K 217 12
" zaraz po ciebie przyjadę"