Tymczasem Zuzia, która po zmasakrowaniu krocza Wookasha, cały poprzedni rozdział spędziła srając w krzakach, usłyszała rozmowę dwóch łowców. Koza postanowiła to wykorzystać. Na szczęście umiała bezbłędnie imitować głosy wszystkich żywych istot, czym postanowiła się zabawić. Rozpierdalator zakradł się do myśliwych i powiedział:
- Na rany Chrystusa, oparłam się o twej matki fallusa. Mogłam go lizać za jedyne 5 złotych...
- Coś ty powiedziała?! - wkurzył się łowca A. - Zginiesz, kanalio! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, ale te twoje teksty o mojej matce...
- Ja nic nie mówiłam! – przysiągł łowca B. - O co ci chodzi?
Nagle obaj łowcy usłyszeli śmiech w krzakach. Postanowili sprawdzić co to. Okazało się, że w krzakach ukrywała się gadająca koza.
- Hm.. – namyślił się łowca A - to pewnie ona wygadywała te bzdury o mojej matce! Może zabijmy ją i zróbmy z niej pieczeń?
- Dobry plan – powiedział łowca B. - Chcesz topór czy miecz?
- Topór – zdecydował się łowca A. - Najlepiej jakiś ciężki.
Tymczasem Zuzia domyśliła się, że ci dziwni myśliwi, którzy właśnie nie wiadomo skąd wyczarowali kuźnie i osełka i zaczęli na nich produkować broń masowego zniszczenia, chcą ją zabić. Bohaterka postanowiła działać. Koza rzuciła się na swoich oprawców i zarżnęła ich z zimną krwią. Mord przyuważył pewien gnom.
- Nazywam się Damian Zjedzony (tak, ten szpieg Leonidasa, którego zjedzono w poprzedniej części) - przedstawił się. - Widzę, że jesteś potężnym wojownikiem. A ja potrzebuję kogoś takiego. Niedawno napadli mnie bandyci pod wodzą Iwana Aleksandra Aleksandrowicza von Blyatowa...zakazali mi się uczyć! Skop im tyłek, a będę ci wdzięczny!
- No tak, bo nie mam nic innego do roboty! - powiedziała Zuzia.
- Równie dobrze możesz obrażać matki myśliwych, a potem ich mordować - stwierdził Damian.
- No dobra, pomogę ci - zdecydowała się Zuzia i poszła szukać bandytów. Dzięki swoim nadludzkim, zmutowanym zdolnościom odnalazła ich szybko i wymordowała, a ich przywódcę, Iwana Blyatowa powiesiła za jaja i obdarła ze skóry. Niestety zły szef bandy zła umarł zanim za bardzo się wycierpiał.
- Dziękuję ci za pomoc -skłonił się Zjedzony. - Nie myślałaś może o karierze superbohatera?
- Superbohatera?
- Wielka siła to wielka...
- Masa dziwek? - ucieszyła się koza.
- Nie, to wielka odpowiedzialność - wytłumaczył Damian.
- Musisz być mądrym człowiekiem... - pochwaliła gnoma Zuzia.
- Nie, po prostu oglądałem Spidermana - wyjaśnił gnom.
- Ej, ten pomysł z superbohaterem jest zajebisty!
I tak oto Zuzia i Damian zaczęli jeździć po całym świecie, wypełniać rycerskie questy, pomagali damom w opałach, łapali przestępców, strzelali do komunistów i ogólnie walczyli ze złem. Chyba 4 razy uratowali świat przed zniszczeniem. Nasi bohaterowie doczekali się setek fanów, a także własnego miniserialu telewizyjnego: ,,Zuzia i Damian ratują świat". Temu wszystkiemu przypatrywał się zły czarnoksiężnik Saruman z Władcy Pierścieni, któremu obaj superbohaterowie mocno działali na nerwy. Istari postanowił się ich pozbyć: starzec wymyślił szatański plan, aby przyzwać najpotężniejszą istotę we wszechświecie. Chciał w ten sposób przejąć władzę nad światem. Oczywiście Zuzia i Damian nie mogli na to pozwolić. Superherosi wyruszyli w podróż, aby go powstrzymać, niestety ich drogę zablokowała banda orków.
- Zatrzymaj się towarzyszu - powiedział Damian, gdy zauważył przed sobą grupkę zielonoskórych w wąwozie. - Niepokoi mnie ta zła energia zamieszkująca te okolice. Zaprawdę, powiadam ci, że nie mamy do czynienia z istotami ludzkimi.
- A po koziemu? - spytała się Zuzia.
- Wali tu orkowym gównem - wyjaśnił Zjedzony. - No popatrz na tych półgłówków. Przysłuchaj się ich rozmowie.
Koza zbliżyła się do nieludzi i spróbowała ich podsłuchać.
- Ty być głupi - powiedział jeden ork do drugiego.
- Ty do mnie zarywać? - odpowiedział drugi ork.
- Masz jakiś pomysł, by ich ominąć? - spytał się Damian.
- Nie, ty coś wymyśl, a ja ze swoimi zajebistymi mocami poczekam sobie tutaj - stwierdziła koza.
- Cholera, nie mam żadnego pomysłu...
- Ej, halo, zajebista...
- Nic nie mogę wymyślić...
- Właśnie tutaj! Super moce...
- Cholera, czemu tak ciężko dzisiaj myślę? Pewnie za mało się uczyłem...
- Ty chyba tak na serio - wkurzyła się Zuzia. - Czekaj tu, pokażę ci. Witam panów...
Nie minęła chwila, a setki, tysiące orków, które koczowały w tym obozie, zostały pobite przez zmutowaną kozę.
- Że też na to nie wpadłem! - Damian złapał się za czoło. - Dobra, Zuziu, zanim znów uratujemy świat...
- Co?
- Słuchaj... - Zjedzony zarumienił się. - Ja...ukrywałem to od dnia, w którym cię ujrzałem. Zuzanno, moja wierna towarzyszko...kocham cię!
- Oj, Damianku, to cudownie! - ucieszyła się koza. - Ja też cię kocham!
- Czy wyjdziesz za mnie? - gnom ukląkł przed swoją ukochaną.
- Tak!!!! Ale najpierw musimy pokonać złego Sarumana...tak właściwie to co złego on zrobił?
- Wymyślił starożytne zaklęcie, które miało przyzwać i dać mu władzę nad najpotężniejszą istotą we wszechświecie.
- Ale coś się rypło?
- Tak - wyjaśnił Damian. - Zamiast przyzwać bestię, doprowadził do eksplozji, która zmieniła piękną krainę Isengard w to co widzimy teraz
- A...to dlatego tak tu szaro i brudno. A ja myślałam, że to cygańska dzielnica. Czyli musimy go powstrzymać, aby nie przyzwał bestii?
- Nie... musimy go powstrzymać, aby nie zrobił jeszcze większej eksplozji.
Tymczasem zły czarnoksiężnik nasyłał na naszych bohaterów coraz to potężniejsze złe armie zła, aby ich pokonały, ale na szczęście Zuzi i Damianowi udało się zwyciężyć każdą z nich. W końcu superbohaterowie pojawili się przed białym czarodziejem.
- Przybyliśmy tu, aby położyć kres twoim złym czynom! - wygłosiła swą mowę Zuzia.
- 19 - rzekł Saruman.
- Zapłacisz za zło, które wyrządziłeś! - powiedział Damian.
- 25 - rzekł Saruman.
- My jesteśmy tymi co wybawią świat od twojego zła! - rzuciła Zuzia.
- 23 - rzekł Saruman.
- Kurwa! Co ty wyrabiasz? - zdziwiła się koza.
- Och, nie - powiedział czarnoksiężnik. - Mną się nie przejmuj. Kontynuuj..
- Yyyy...my jesteśmy tymi co cię powstrzymają!
- 18 - rzekł Saruman.
- O ty ch*ju - rzuciła Zuzia. - Co ty k*rwa do k*rwy ch*ja mać ja pierd*le w d*pe k*rwa wyprawiasz?
- Nie jesteście pierwszymi, co próbują mnie powstrzymać - wytłumaczył biały czarodziej. - Te heroiczne teksty tak zaczęły mnie męczyć, że postanowiłem je liczyć!
- Ty draniu! - krzyknęła Zuzia. - O..eeem...w takim razie...przeruchamy twój ryj!
- Ooo! - ucieszył się Saruman. - 4.
- Ech...
Wtedy czarodziej wzniósł ręce do góry, a wokół niego rozbłysł ognisty krąg. Powietrze zmieniło kolor na granatowy, a obok naszych bohaterów pojawiła się najpotężniejsza istota we wszechświecie.
- O nie! - krzyknął Damian. - On wezwał bestię!
- Osioł? - zdziwiła się Zuzia. - Osioł jest najpotężniejszą istotą we wszechświecie?
- Tak, czemu by nie - stwierdził Saruman. - A nazywa się Bączek.
- Bączek?! - wystraszył się Damian. - To coś ma na imię Bączek?!
- Tak, Bączek – wyjaśnił Istari. – Imię krótkie i łatwe do zapamiętania. Czego chcieć więcej? Bączek! Pozbądź się ich!
- No chodź, Bączku, nas jest dwóch! - krzyknęła Zuzia.
- O żesz! - zdziwiła się Bączek. - Ty musisz być z matmy gorsza od moich oślich pobratymców!
- Co masz na myśli?
- Przecież jesteś tu sama... - Bączek zaszła Damiana od tyłu. Zjedzony bardzo długo krzyczał, gdy go zabijała.
- Wow! To było zajebiste! - skomentowała to Zuzia.
- Dzięki! Teraz twoja kolej - Bączek zaszła Zuzię od tyłu. Koza bardzo długo krzyczała, gdy ją zabijała.
- Ha ha ha ha! - roześmiał się czarnoksiężnik. - Sądziliście, że możecie pokonać samego złego białego czarodzieja Sarumana z Władcy Pierściania? Hahahah! Głupcy!
- Teraz twoja kolej!
- Hahahah! CO?! - Oślica zaszła Sarumana od tyłu. Mag bardzo długo krzyczał, gdy go zabijała.
- Hmmm - pomyślała Bączek. - W sumie to głupio tak zabijać wszystkich bez powodu. To chyba oznacza, że moje życie nie ma sensu.
I popełniła samobójstwo.
KONIEC OMG NAJGORSZE ZAKOŃCZENIE EVER JANKIE99 SPIERDOLIŁEŚ WĄTEK ZUZI CHUJ CI W DUPE ŚMIECIU JEBANY TEN ROZDZIAŁ BYŁ NIEŚMIESZNY EMOCJE JAK PODCZAS RUCHANIA SIĘ ŚLIMAKÓW