Bitch Perfect

By MyDarkSoul_

108K 11.4K 4K

Daehag Academy - szkoła, w której kształcą się przyszłe gwiazdy estrady, wspaniali lekarze, biznesmeni... Dł... More

Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Q&A
Pytania i odpowiedzi
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Nominacja
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Valentine's Day | Special |
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Epilog
Like it! Love... me?

Rozdział 24

2.4K 303 98
By MyDarkSoul_


B A E K H Y U N

To wcale nie tak, że stałem właśnie przy drzwiach balkonowych i podsłuchiwałem rozmowę Chanwoo z Yeolem. Ja po prostu podziwiałem widoki zza ściany, tak? Tak. Wszystko poszłoby okay i nie zostałbym zauważony, gdyby nie fakt, że słowa Chana tak mnie rozczuliły, że na resztę nie zwracałem już uwagi. Może i to głupie, ale jedno, proste zdanie „Najwyraźniej początkowo trafił na złego brata" było tak prawdzie, że miałem ochotę tam wpaść i wyściskać go. W sumie nie tylko wyściskać, ale cii... Nikt nie musi wiedzieć, a zwłaszcza Chanyeol. Nie dam mu tej satysfakcji.

Nagle z drzwi wyszedł Woo. Wstrzymałem powietrze, bojąc się, co zrobi, ale jedynie uśmiechnął się szeroko i poszedł tylko w sobie znanym kierunku. Dziwne...Odetchnąłem z ulgą, jednak po chwili przez moje ciało przeszedł dreszcz, bo przede mną stał Yeol.

- Baekhyun? Podsłuchiwałeś... - bardziej stwierdził niż zapytał i położył dłonie na moich biodrach – Nie ładnie tak...

Nie dałem mu dokończyć, bo szybko wpiłem się w jego usta i zarzuciłem ręce na jego szyje. Pocałunek nie trwał długo, bo momentalnie od niego odskoczyłem, na co niezadowolonychłopak  jęknął.

- Fuu! Paliłeś! – krzyknąłem i zacząłem wycierać język w bluzkę – Masz z tym skończyć, albo już nigdy nawet nie cmoknę cię w policzek!

- Ale Baekie...

- Żadnego „ale" rzucasz to i koniec! Inaczej ja rzucę ciebie!

- Jak chcesz mnie rzucić, skoro jeszcze ze sobą nie chodzimy? – zapytał, uśmiechając się przebiegle.

Ty szujo...

- W takim razie – zmierzyłem go wzrokiem, podchodząc bliżej – już ze sobą chodzimy, więc radzę ci więcej nie palić tego świństwa!

Szach mat kretynie!


Kto by pomyślał, że pojadę do rodziny Parka, jako jego udawany chłopak, a wrócę jako prawdziwy. Może zostaliśmy parą w dość nietypowy sposób, ale ja jestem wyjątkowy, prawda? Dlatego mogę!

Matko, poza tym wychodzi na to, że to ja dominuję w tym związku... w końcu ja to zaproponowałem.

- Dalej jesteś obrażony? – zapytał Yeol, stale molestując moją nogę. Kretyn!

No tak, zapomniałem... Kiedy tylko Chan przyswoił sobie do tego swojego malutkiego i głupiego móżdżku, że jesteśmy parą, zaczął ze szczęścia miotać mną jak szmacianą lalką, przy okazji rozwalając moją idealnie ułożoną fryzurę! Na co ja się godzę, będąc z nim?!

- Skup się na jeździe – burknąłem, strącając jego rękę.

- Baekie, przecież to tylko włosy...

- Tylko włosy? TYLKO WŁOSY? Czy ty wiesz, ile ja je układałem?

- No dobra, przepraszam mała złośnico.

- Jak ty mnie nazwałeś? – ty kurwiu... pożałujesz...

- Yyy nieważne. Może pójdziemy na randkę?

Moje oczy momentalnie zabłysły. Ten idiota jednak wie jak się ze mną obchodzić...

- Randkę? Tak, Yeolie!


Bekon, klusko dasz sobie radę! Przecież oglądałeś Yuri on ice! To nie może być aż takie trudne, prawda?

Położyłem niepewnie jedną nogę na lodzie, a później drugą. Momentalnie zachwiałem się i szybko chwyciłem bandy.

- Chanie, ratuj!

Yeol podjechał do mnie szybko i objął w pasie.

- Na pewno umiesz jeździć, Hyunie?

- Tak! Nie! Nie wiem! – krzyknąłem łapiąc go mocno – Nie puszczaj mnie!

- Nie puszczę, obiecuję... Podaj mi rękę.

- To się nie uda. Zginę Chan, a ja nie chcę jeszcze umierać!

Mimo wszystko posłuchałem go i posuwałem się powoli po lodzie.

- A teraz spróbujesz sam, dobrze?

Zanim zdążyłem powiedzieć, że to zły pomysł, Chanyeol odsunął się ode mnie na kilka metrów i uśmiechnął zachęcająco.

BAEKHYUN ON ICE! ZARAZ JEBNE AGRAPE I EROS! SZYKUJCIE SIĘ!

No i jebnąłem... O lód.

- Krisusie, Baeki! Nic ci nie jest? Przepraszam!

- Cicho już bądź! – warknąłem masując tyłek – Chce stąd iść...





C H A N Y E O L

- Chanie! Tyłek dalej mnie boli!

- Wiem Baekie, wiem, ale... jesteśmy w kawiarni! Mógłbyś już usiąść normalnie? Ludzie się na nas dziwnie patrzą...

- Co mnie to obchodzi? Jestem idealny, to dlatego - burknął i przechyli głowę w moją stronę leżąc na moich kolanach - Nie przestawaj.

Westchnąłem pod nosem i dalej masowałem pośladki Baekhyuna. Wiem, nie powinienem narzekać, bo w końcu mam bezkarne macanko... No ale tak w miejscu publicznym? Baek ułożył się wygodniej, jednak po chwili usiadł normalnie na moich kolanach, bo kelnerka przyniosła nasze zamówienie.

- Chanie! Popatrz! To kakałko ma pianki! - pisnął zachwycony i wziął łyka napoju - Mmm pyszne! Spróbuj.

Czasami zachowywał się jak małe dziecko, co było urocze, a czego zupełnie nie rozumiałem. Bo jak można w jednej chwili z małej złośnicy zamienić sie w kogoś tak słodziutkiego i niewinnego.

Byun Baekhyunie, jesteś tajemnicą, którą zamierzam odkryć, ale z nikim się nią nie podzielę. Ten jeden raz będę egoistą.

Kiedy podjechałem na parking naszego domu było juz dość późno. W budynku świeciło się jednak kilka świateł, co oznaczało że chłopcy jeszcze nie spali, w przeciwieństwie do Baekhyuna, którego klatka piersiowa powoli unosiła się i opadała. Patrzyłem na jego różowe włosy i przymknięte oczka. Nie mogłem wciąż uwierzyć, że mogę nazywać go swoim chłopakiem. Przysunąłem sie do niego i złożyłem delikatny pocałunek na jego słodkich usteczkach.

- Pora wstawać kochanie, juz jesteśmy.

Baek mruknął coś niewyraźnie pod nosem i odwrócił sie w przeciwnym kierunku.
Wyszedłem z samochodu i otworzyłem drzwi od strony pasażera. Wziąłem chłopaka na ręce i skierowałem się w kierunku domu. Baekie jedynie wtulił sie ufnie w mój tors i wymruczal.

- Jesteś tak mięciutki Chanie, kosiam cie...

I jak tu nie kochać tak słodkiej księżniczki?


S E H U N

W pokoju panował półmrok, a światło dawała jedynie mała lampka stojąca na nakastliku. Luhan opierał głowę o mój tors i bawił się palcami mojej ręki. Co chwila łączył nasze dłonie i przyglądał się im z nikłym uśmiechem. Głaskałam delikatnie jego główkę, co jakiś czas składając na niej pocałunki.

- Kocham cię, Lulu - szepnąłem w jego włosy, pachnące szamponem brzoskwiniowym.

- Ja ciebie tez - wymruczał niczym mały kotek i podniósł się, by złączyć nasze usta w leniwym pocałunku.

Powoli zacząłem błądzić rękami po jego gładkiej skórze, gdy nagle zadzwonił mój telefon.

- Odbierz - powiedział Luhan, a ja niechętnie sie od niego odsunąłem.

Sięgnąłem po telefon i bez spoglądania na ekran wcisnąłem zieloną słuchawkę. To był błąd ...

- Halo, kochanie? - usłyszałem kobiecy głos i przybilem sobie mentalnego face palma - Sese skarbie, miałeś do mnie zadzwonić! Znowu zapomniałeś!

- Mamo, ile razy mam mowić, żebyś tak do mnie nie mówiła?

- Ale jak Sese? - zapytała, a ja mimowolnie przewróciłem oczami, szybko spojrzałem na zdezorientowanego Hana, który wpatrywał się we mnie, przy okazji kreśląc na moim torsie wzorki.

- Nieważne - burknąłem, układając jedną dłoń na plecach chłopaka i zaczynając je gładzić.

- Mógłbyś zachować szacunek do własnej matki, co? - udała oburzoną i zapewne zrobiła swoją niby poważną minę, znałem ją aż za dobrze, by sie mylić - Tak czy inaczej przyjeżdżam do was za kilka dni.

- Nas? Czekaj, czekaj... Jak to przyjeżdżasz?!

- Normalnie Sese, muszę w końcu poznać przyszłego męża mojego synka, prawda?

- Skąd wiesz, ze jesteśmy już razem? Przecież ostatnio, kiedy z tobą rozmawiałem... my jeszcze, no...

Luhan popatrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami i zaprzestał jakichkolwiek ruchów, lekko się spinając.

- Matczyne przeczucie! Muszę już kończyć, pozdrów swojego, jak to mówisz, "słodkiego i kochanego Lu"! Pa skarbie~

- Pa - mruknąłem i rozłączyłem się, cicho wzdychając.

- Kto to był, o co chodzi? - zapytał lekko zdenerwowany i przestraszony Han.

- Moja mama koniecznie chce cię poznać, dlatego niedługo nas odwiedzi...

🌸🌸🌸
Hej, hej, hej! 😘 łapcie nowy rozdział gwiazdeczki ✨ poza tym mam dla Was kolekcje one shotów, które są już opublikowane  na moim koncie 🙈 kochajcie je mocno! ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

2K 250 6
Grudzień, tydzień tuż przed wigilią. Rola ojca spoczęła na Louisie niczym grom z jasnego nieba, zabierając mu o wiele więcej, niż mógłby przypuszczać...
20.9K 1.1K 42
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
93.6K 8.2K 27
Kiedy nadchodzi koniec jednego, przychodzi kolej na następnego, twierdzi słynny Louis Smoker, założyciel managementu Conceited. Trudno się w tych cza...
187K 14.6K 48
"Wiedział, że bardzo go zranił. Mimo to nie mógł o nim zapomnieć. Nie mógł przestać go kochać." Najwyższe osiągnięcie: #1 w rankingu opowiadań © Al...