Bitch Perfect

بواسطة MyDarkSoul_

108K 11.4K 4K

Daehag Academy - szkoła, w której kształcą się przyszłe gwiazdy estrady, wspaniali lekarze, biznesmeni... Dł... المزيد

Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Q&A
Pytania i odpowiedzi
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Nominacja
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 23
Rozdział 24
Valentine's Day | Special |
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Epilog
Like it! Love... me?

Rozdział 22

2.4K 312 116
بواسطة MyDarkSoul_

B A E K H Y U N

Obudziłem się w pustym łóżku, co było dla mnie nowością. Przywykłem już do ciepła Chana z rana i jego długich rąk, oplatających mnie w pasie. Przeciągnąłem się na łóżku i rozejrzałem dookoła. Pokój chłopaka był nieco większy od tego, który dzieliliśmy na uczelni. Na półkach stało pełno trofeów sportowych, a po kątach walały się piłki. I kto by pomyślał, że skończysz ze sportowcem Baekie, kto by pomyślał?

Wstając z łóżka zauważyłem małą karteczkę na nakastliku, zapisaną starannym pismem „Dzień dobry, księżniczko! Pojechałem z matką na zakupy, wrócę koło dziewiątej. Rozgość się i zjedz śniadanie. W razie potrzeby zadzwoń ❤️".

To było całkiem kochane z jego strony, ale tą księżniczkę i serduszko to mógłby sobie podarować.

Spojrzałem na ekran telefonu. Było dopiero po ósmej, więc mam jeszcze trochę czasu.

Po szybkim prysznicu ubrałem się w białe, przetarte jeansy i czarną bluzę Chanyeola, którą znalazłem w jego szafie. Wcale nie przeglądałem jego szafy, ja tylko sprawdzałem czy mój „chłopak" ma wyczucie stylu. Roztrzepałem mokre włosy i zszedłem schodami na dół.

Po jakiś pięciu minutach trafiłem w końcu do kuchni, po drodze przypadkiem zahaczając o gabinet, schowek na miotły i łazienkę. Poszedłem do lodówki i zacząłem przeglądać jej zawartość. W końcu wyciągnąłem butelkę mleka, bo nie oszukujmy się, wybitnym kucharzem to ja nie jestem. Teraz zostawał mi jeden problem, bo przecież nie będę pił samego mleka.

- Gdziebym się schował, gdybym był płatkami? – szepnąłem pod nosem i rozejrzałem się po kuchni.

Otworzyłem pierwszą lepszą szafkę nad blatem i zauważyłem je na najwyższej półce. Zakląłem pod nosem, bo przepraszam, ale kto kładzie pudełko pysznych płateczków tak wysoko? No tak, zapomniałem, że rodzina Parków to wielkoludy, a ja jestem przy nich jak malutki, różowowłosy krasnoludek.

Nagle poczułem jak ktoś zaciska jedną rękę na moim biodrze, a drugą podaje mi upragnione pudełko do dłoni. Uśmiechnąłem się szeroko, myśląc, że to Chanyeol, jednak słysząc kolejne słowa wiedziałem, że myliłem się.

- Widzę, że już przyjechałeś, króliczku...

Szybko odwróciłem się w kierunku chłopaka, chcąc wyswobodzić się z jego objęć, jednak to był błąd. Chanwoo jeszcze bardziej wzmocnił uścisk, a kiedy zacząłem się szarpać, pocałował mnie. Odepchnąłem się od niego mocno, po czym uderzyłem w policzek. Chyba po raz pierwszy w życiu postanowiłem mu się przeciwstawić.

Dopiero teraz zauważyłem, jak był ubrany. Rzeczywiście udaje idealnego synka, bo dziurawe jeansy i skórzaną kurtkę zastąpił markowy garnitur. Jedynie jego zadziorny uśmiech pozostawał taki sam.

Woo przejechał kciukiem po wardze, po czym na nowo przyszpilił mnie do blatu.

- Tak się nie będziemy bawić, króliczku – warknął i zaczął robić mi malinki na szyi.

Po moich plecach przeszedł dreszcz, bo przecież doskonale znałem te usta. Jednak teraz to było coś innego, coś co od dawna usilnie staram się wymazać z pamięci...

- Chanwoo, puść!

- Nic z tego, jesteś mój i mogę z tobą zrobić co chce.

Moje oczy zaszły łzami, tak bardzo go nienawidziłem...

- Wydawało mi się, że powiedział, że masz go puścić – otworzyłem oczy i zobaczyłem mojego Chana, ściskającego ramię Woo. Chłopak odsunął się ode mnie, a ja bezwładnie opadłem na ziemię.

Yeol szybko, ale delikatnie podniósł mnie z podłogi. Spojrzał z nienawiścią na swojego brata i powiedział.

- Już nie jest twój, Chanwoo. Odpuść, bo tym razem mam zamiar walczyć...


Chanyeol zaniósł mnie do swojego pokoju i ułożył na łóżku, samemu siadając obok. Pogłaskał mnie po policzku, tym samym zwracając moją głowę ku sobie.

- Nic ci nie zrobił? – zapytał czule i przytulił lekko do siebie.

- Tylko mnie pocałował...

- Gdzie?

- Tu – wskazałem na swoją szyję, a Chan złożył tam kilka motylich pocałunków.

- Gdzieś jeszcze?

Nie odpowiedziałem, pokiwałem jedynie głową i przyłożyłem palec wskazujący na swoje wargi. Chanyeol przysunął się do mnie jeszcze bliżej i złączył nasze usta w leniwym, ale niezwykle czułym pocałunku. Przy nim czułem się o wiele lepiej niż przy Chanwoo. Dawał mi nie tylko poczucie bezpieczeństwa, ale i ciepła, miłości, czegoś, czego Woo nigdy mi nie zapewnił.

Yeol zaczął się powoli odsuwać, jednak ja rozpaczliwie potrzebowałem jego ust, jego całego.

- Jeszcze nie... jeszcze mnie nie zostawiaj – szepnąłem mu w usta i wznowiłem pocałunek – Proszę...

- Nigdy cię nie zostawię, obiecuję.

Obyś tylko dotrzymał tej obietnicy, błagam...





C H A N Y E O L

Koło dwunastej przyjechała Sandara, a ojciec chwilę po niej. Dlatego godzinę później mogliśmy zasiąść do obiadu. Oczywiście nie obyło się od miliona pochwał skierowanych w stronę Chanwoo, tysiąca skarg na mnie i typowego „Czemu nie możesz być jak twój brat? Czemu nie mogłeś pójść na prawo jak on i twój ojciec?" oraz od marudzenia matki, że Sandara mimo młodego wieku mogłaby już wyjść dobrze za mąż. Na szczęście Baekhyun był przez cały czas obok mnie i ściskał moją rękę pod stołem.

- No Chanyeol, widzę że w końcu jesteś szczęśliwy – powiedział mój ojciec, gdy po raz kolejny obdarowywałem Baeka szerokim uśmiechem i poklepał mnie po plecach.

- Tak tato, w końcu jestem szczęśliwy – i nie mam zamiaru dzielić się moim szczęściem.

- Cieszę się...


Po obiedzie wszyscy zajęli się swoimi sprawami, a wieczorem nastał czas wyjazdu.

- Braciszku, nie uważasz, że Baekie jakoś dziwnie chodzi? - zapytała mnie Sandara.

Parsknąłem śmiechem, jednak widząc jej zdziwioną minę szybko się ogarnąłem.

- Tak? Naprawdę? No nie wiem, idź i go zapytaj.

Odprowadziłem Darę wzrokiem, po czym powstrzymywałem się od wybuchnięcia śmiechem, gdy Baek powiedział jej coś na ucho, a ta zaczęła piszczeć i potrząsać nim jak opętana.

- Jejku jak się cieszę! Naprawdę to zrobiliście!

Tak to jest, kiedy ma się yaoistkę w domu...

- Chanyeol, możemy porozmawiać?

Skinąłem głową i podążyłem za Chanwoo, który wyszedł na balkon i zapalił papierosa. Mocno się zaciągnął, po czym podał mi go. Zrobiłem to samo, bo wiedziałem, że może być to dość trudna rozmowa.

- Czego chcesz?

Nie oszukujmy się, nigdy za sobą nie przepadaliśmy, a jedynym co nas łączyło, była Dara, a teraz także Baekhyun.

- Dobrze wiesz czego, a raczej kogo chcę, ale do raczej niemożliwe, żebyś mi go oddał.

Zaśmiałem się pod nosem, zaciągając się dymem po raz kolejny.

- Chyba po raz pierwszy się zgadzamy.

Chanwoo głośno westchnął i oparł się o barierkę.

- Spierdoliłem sprawę, że pozwoliłem mu odejść. Nie przewidziałem tego, że będzie w stanie sobie beze mnie poradzić, że będzie w stanie znaleźć sobie kogoś innego – przeniósł swój wzrok na mnie i zmarszczył lekko oczy – Nie przewidziałem, że spotka ciebie.

- Najwyraźniej początkowo trafił na złego brata.

- Możliwe...

Nie czekając na jego dalsze słowa obróciłem się na pięcie, z zamiarem wejścia do domu.

- A i jeszcze jedno, mój mały króliczek jest zajebisty w łóżku, wiec... dbaj o niego.

- Wiem - rzuciłem i uśmiechnąłem się pod nosem - ale już nie twój.

- Szybko się uczysz braciszku - Chanwoo wybuchnął śmiechem, odbił się do barierki i poklepał mnie po plecach.

واصل القراءة

ستعجبك أيضاً

17.9K 928 11
Fanfik z dnf, po prostu przeczytaj :)
Dzieci nocy ✔ بواسطة Ismael

الخيال العلمي

15.4K 1.4K 76
Jungkook radził sobie dobrze z problemami innych ludzi. Umiał doradzać jak nikt inny, ale sam sobie już nie dawał rady pomagać. Jimin był jak gwiazd...
26.8K 1.6K 29
1 miejsce w rankingu "MxM" [06.06.2020] Opowiadanie kilka lat temu zostało opublikowane w drugim tomie "Opowiadań Kotori". Tu prezentuję je raz jeszc...
44.1K 791 3
『w ĸѕιęgarnιacн , вoy х вoy』 Opowieść, której doświadczysz wszystkimi zmysłami. Niewidomy dwudziestoletni Austin całe życie spędził w złotej klatce...