Bitch Perfect

By MyDarkSoul_

108K 11.4K 4K

Daehag Academy - szkoła, w której kształcą się przyszłe gwiazdy estrady, wspaniali lekarze, biznesmeni... Dł... More

Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Q&A
Pytania i odpowiedzi
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Nominacja
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Valentine's Day | Special |
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Epilog
Like it! Love... me?

Rozdział 5

3.6K 396 116
By MyDarkSoul_


K Y U N G S O O

- Ja was kurwa zabije! - krzyknął Luhan trzaskając drzwiami od naszego mieszkania.

Gdyby nie to, ze już dawno wstałem, podzieliłbym los biednego Baeka, który przestraszony spadł z kanapy. Nie miałem serca go wcześniej budzić. Taaak Kyungsoo wbrew pozorom ma uczucia, szok. Wiec dlaczego nie zauważam starań Jongina? Ugh o tym nie chce rozmawiać.

- Zaraz wrócimy Lu. Idziemy tylko na chwile Hannie - powiedział przesłodzonym głosem, co było straszne nawet jak dla mnie - Czy dla was chwila to cała pierdolona noc?!

Jelonek zrobił obrażona minę i założył ręce na piersi. Lepiej już być nie mogło, za chwile jeszcze powie, że się do nas nie odzywa.

- Nie odzywam się do was więcej! - mówiłem.

- Hej Lu, ale powiedz nam tylko co się stało - odezwał się Baekhyun, który w tym czasie zdążył ogarnąć się po bliskim spotkaniu z ziemią.

A gdy upadniesz, ja będę przy tobie ~ podłoga.

- Co się stało?! CO SIĘ STAŁO?! MASZ CZELNOŚĆ PYTAĆ MNIE CO SIĘ STAŁO?! Sehun się stał!!!

I wszystko jasne.

Hun działa na naszego Jelonka jak brak Bubble Tea w pobliskiej kawiarence. Od płaczu aż po wściekłość. To się nazywa męskość Luhana, jakby ktoś pytał.

- Oj nie mogło być aż tak źle, znam trochę Sehuna i... - zacząłem, ale Jelenie to zwierzęta, które nie potrafią szanować innych i im nie przerywać.

- Pff nie mogło być tak źle? W takim razie od kiedy próba gwałtu jest czymś dobrym?! - znowu się drze.

Ehh to chyba rodzinne patrząc na Xiumina i jego "wybuchy", ale o tym kiedy indziej. Po prostu lepiej go nie denerwować, ok?

Razem z Baekiem woleliśmy już się nie odzywać. Po prostu weźmiemy Luhana na Bubble Tea i będzie znowu szczęśliwą sarenką. A Hun to Hun, takie zachowanie jest u niego typowe. 

Ehh wcześniej taki nie był. Zaczął "szaleć", kiedy dowiedział się, że jego rodzice szykują mu aranżowane małżeństwo. Myślałem, ze kiedy pozna Luhana jego podejście choć trochę się zmieni, w końcu Lu spotka taki sam los, a on wytrwale czeka na "tego jedynego". W tym to akurat przypomina Chanyeola.

Bosz, z kim ja się zadaje.

Już chciałem kazać ogarnąć się tym dwóm przydupasom, kiedy Lu dostał olśnienia.

- A właśnie Baek, tak jakby zalewa Ci mieszkanie.

- Co?! Jak to zalewa?! - i tyle go widzieli.

Dobra Soo, zostałeś sam. Ten podły jeleń pewnie zrobił to specjalnie. Ehh niech będzie - misje udobruchania Luhana uważam za rozpoczętą.

Za dużo filmów akcji, oj za dużo.

- Idziemy na Bubble Tea? Ja stawiam... Za wczoraj - mruknąłem.

- Hmm niech pomyśle..... - nie udawaj, ze myślisz, nikt się nie nabierze - Dobrze - wyszczerzył się po czym pociągnął mnie w stronę wyjścia.

- Umm Lu, nie żeby coś, ale masz zamiar iść w za dużej koszulce i bokserkach?

Mój współlokator w tym momencie jakby oprzytomniał zauważając w co jest ubrany

- Cholera! Nawet nie zauważyłem, że zabrałem jego ubrania! Zabije się! - żałośnie jęknął - Albo nie! Zabije jego! To o wiele lepsze rozwiązanie.

Luhan stwierdził, ze w takim wypadku najpierw weźmie prysznic, a dopiero później pójdziemy na Bubble Tea. Cóż za poświęcenie z jego strony. Nie wierze. Coś było ważniejsze od "napoju bogów", a mianowicie zapach Sehuna, który jak stwierdził, nie może przestać go prześladować. Ironia losu - Sehun tez kocha Bubble Tea ( ͡° ͜ʖ ͡°)


Po godzinie Luhan w końcu wyszedł z łazienki ( normalnie cud! zawsze siedzi co najmniej dwie) i mogliśmy iść do kawiarni. Kiedy postawiłem przed nim kubeczek z napojem wyglądał jak małe dziecko, tak samo z resztą się zachowywał.

- Dziękuję Kyu, ale muszę cię o coś zapytać – skinąłem głową popijając moje latte – Dlaczego wyszliście z tej imprezy beze mnie?

O nie! Robi te smutne jelenie oczka!!!

- No bo widzisz – podrapałem się po karku – zauważyłem tych napaleńców i razem z Baekiem postanowiliśmy się ulotnić. No i widzisz... tak jakoś wyszło, że... że o tobie... zapomniałem?

- Nie pogrążaj się już, błagam – westchnął.

Uff, co za ulga.

- Porozmawiajmy o czymś innym, jeśli już poruszyłeś temat tych napaleńców – powiedział przygryzając rurkę, a na jego usta wstąpił złowieszczy uśmiech.

To nie wróży nic dobrego.

- Co masz na myśli?

Pewnie zacznie znowu wyżywać się na Sehunie, ale ten uśmiech...

- Ty i Kim Jongin .

Zapamiętać: nie pić niczego w obecności Chanyeola i Luhana ~ tak, znowu oplułem się piciem.

- Co? Nie ma czegoś takiego jak ja i Kim Jongin. O czym ty w ogóle mówisz Lu? – zacząłem lekko zdenerwowany.

- Oj wiesz dobrze D.O. Wszyscy widzą, że na ciebie leci. Nie, on wprost stracił dla ciebie głowę Kyungsoo. Daj mu szansę. Wiem, że jest trochę psychiczny, ale nie możesz tkwić w miejscu, musisz ruszyć dalej – cholera, trafił w sedno - Jino to przeszłość, pogódź się z tym. To już nie wróci Soo.

Jino. Mój Ji. Nie, już nie mój.

Dobrze pamiętam wszystkie chwile z nim spędzone. Od pierwszego uśmiechu do pierwszego pocałunku, pierwszego kocham. Wszystkie ukradkowe spojrzenia, czułe gesty i słowa. Ciepło jego ust i dotyk dłoni na całym ciele. To jak piękne wspomnienie, sen, który nagle zostaje przerwany. Dlaczego? Bo później przychodzą inne wspomnienia, te złe. Zazdrość, kłótnie, egoizm i obojętność. Złamane serce. Kiedy nie ma już nas. Osobno ty, osobno ja. Tylko dlaczego ty ruszyłeś od razu, a ja zostałem w miejscu? Dlaczego ty zapomniałeś, a ja wciąż pamiętam? Dlaczego ty już nie czujesz, a ja cały czas cierpię? Nigdy tego nie rozumiałem i nie zrozumiem. Co się wtedy stało? Nie mam pojęcia, ale wiem jedno. Mam już tego dość. Luhan ma rację. Jino to przeszłość, a ja nie mogę nią żyć. Liczy się tu i teraz.

- To nie była twoja wina, wiesz o tym- powiedział Lu uśmiechając się do mnie pocieszająco. Aż tak widać, że jestem przybity? - Kyu proszę, spróbuj.

- Hanie boję się. Nie chcę znowu mieć złamanego serca i...

... i nie chce znowu kochać. To mnie niszczy.

- Stop! Nie zacząłeś, a już spisujesz wszystko na straty. Gdzie się podział bezwzględny i odważny Satansoo? Będzie dobrze, zobaczysz. Kai cię nie skrzywdzi, a jeśli to zrobi, to ja skrzywdzę jego – tryb apodyktycznego Jelonka włączony - Teraz pij tą kawę i idziemy do Baeka!

Może rzeczywiście warto spróbować?



J O N G I N

- Co zrobiłeś? - krzyknąłem nie dowierzając - Jimin, Taemin, Minhyuk,Jonghyun, Taeil, Jaehyo... Wszyscy! Wszyscy próbowali chociażby zagadać, zaprosić go gdzieś i nic! A ty tak po prostu go pocałowałeś?! Jak to zrobiłeś?

- Umm, tak jakby najpierw go upiłem - burknął pod nosem Sehun.

- Upiłeś naszego aniołka?! Niemożliwe!!! Zwariowałeś do reszty! Jesteś wcieleniem zła!!! Ty pierdolony... - już zaczynałem się rozkręcać, ale Park położył swoją ogromną rękę na moich ustach. Jak on dobrze mnie zna.

No ale halo! On upił Lulusia! A ja traktuje go jak syna. Tak! Lu jest dzieckiem, ja tatusiem, a Kyungie mamusią. Rodzina idealna.

- Ogarnąłeś już dupę? - zapytał Chanyeol, na co polowałem głową dalej patrząc na Sehuja z mordem w oczach.

A to podła szuja. 

Usiadłem z powrotem na kanapie, bo wcześniej zerwałem się z niej jak poparzony, gdy ten gwałciciel zaczął się przechwalać co zrobił.

- Kai, właściwe dlaczego nazywasz Luhana aniołkiem? - zapytał Hun odsuwając się ode mnie na bezpieczną odległość.

Tak, teraz się mnie bój. Jako odpowiedzialny ojciec nie dam ci tknąć tyłka mojego małego skarbu.

- Po pierwsze, przecież widziałeś jak wygląda - zacząłem -  Aniołek jak się patrzy. Po drugie zachowuje się jak aniołek, wiesz taka cnotka. A po trzecie i najważniejsze, słyszałeś kiedyś jak śpiewa? - Oh pokręcił przecząco głową - W takim razie żałuj, ale...

Nie zdążyłem dokończyć, bo ktoś otworzył drzwi.

- Cześć, jest Baek? - powiedział Lu.

Mina Chanyeola, który zorientował się, że jego crush przez cały czas był w pokoju obok ~ bezcenna.

- Tak, pakuje się właśnie - westchnął Hun wpatrując się w moją dziecinkę.

Ten zbereźnik ma znowu brudne myśli!

- Dlaczego się pakuje? - ten głos! Kyungie!!!

Muszę w końcu do niego normalnie zagadać. Ułożyłem nawet kilka wierszyków na tą okazję.

Na górze róże, na dole pies, ruchałbym cię z gumką, albo i bez.

Dobre co nie? Albo: na górze róże, na dole pan, ja ci obciągam i sobie sam. 

O! Teraz wymyśliłem nawet trzeci! Na górze róże, na dole pan, ja ciebie kocham i w ciebie pcham.

Ciekawe czy by mu się spodobały?

- Heeeej Soo - powiedziałem z uśmiechem ignorując Sehuna, który właśnie chciał zacząć coś mówić. Wcale nie wyglądałem jak pedofil!

- No hej Jongin.

MATKO JEDYNA!!! JAKSIĘODDYCHA? MOJE TSUNDERE SIĘ DO MNIE ODEZWAŁO! Moje imię tak pięknie brzmi w jego ustach! Aaaaaa! On nawet się uśmiechnął! UŚMIECHNĄŁ!

- Mógłbyś nie przerywać? - zapytał wyraźnie wkurwiony Hun. Nie wyspał się i znowu ma humorki. 

- Tak czy inaczej, Suho jeszcze wam nie mówił o przeprowadzce?

Obydwoje pokręcili głowami.

- Wszyscy mamy przeprowadzić się do nowego budynku.

- Wszyscy czyli? - zapytał Luhan.

- Nasza szóstka, Suho, Lay, Xiumin, Chen i Tao - odpowiedziałem.

- Będę z Xiu w jednym budynku? Ale super! Może nawet będziemy mieli pokoje obok siebie! - ucieszył się Jelonek.

Jednak Sehun nie był już tak szczęśliwy, czyżby zazdrość?

Continue Reading

You'll Also Like

15.4K 1.4K 76
Jungkook radził sobie dobrze z problemami innych ludzi. Umiał doradzać jak nikt inny, ale sam sobie już nie dawał rady pomagać. Jimin był jak gwiazd...
11.7K 538 23
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
187K 14.6K 48
"Wiedział, że bardzo go zranił. Mimo to nie mógł o nim zapomnieć. Nie mógł przestać go kochać." Najwyższe osiągnięcie: #1 w rankingu opowiadań © Al...
20.7K 1.1K 42
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...