forever together // horan ✔

By wildloveonthebalcony

155K 9.6K 1.2K

druga część opowiadania "i'm not a monster" More

Prolog
Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
WAŻNE
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
WAŻNE
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
MUSISZ PRZECZYTAĆ
Rozdział dwudziesty ósmy
Rozdział dwudziesty dziewiąty
Rozdział trzydziesty
TRZECIA CZĘŚĆ? - WAŻNE
Rozdział trzydziesty pierwszy
Rozdział trzydziesty drugi
Epilog
WAŻNE

Rozdział dwudziesty siódmy

2.6K 175 111
By wildloveonthebalcony

-Melody - szepnął ktoś tuż obok mnie - Melody.

Otworzyłam oczy, ale ku mojemu zdziwieniu nie leżałam w moim łóżku przytulona do Nialla.

Nie byłam tam gdzie powinnam.

Leżałam na klatce piersiowej Justina, wtulona w zagłębienie jego szyi.

Podniosłam się do pozycji siedzącej i odgarnęłam włosy z twarzy, zegar na ścianie wskazywał drugą w nocy.

-Dlaczego nie śpisz? - spytałam wyciągając telefon.

Miałam nieodebrane połączenie i dwie nowe wiadomości, otworzyłam ostatnią z nich, wysłaną przed chwilą.

Pattie: Niall przed chwilą wrócił, ale był lekko niedysponowany (pijany w trzy dupy) więc poszedł od razu spać (musiałam pomóc mu trafić do łóżka). kiedy będziesz? czekam na ciebie.

Podniosłem wzrok znad ekranu.

-Idź do domu - powiedział Justin, przyglądając mi się uważnie.

-Jesteś pewien? - naprawdę chciałam już wracać, ale nie chciałam też, żeby musiał być tu sam.

-Tak, przecież sobie poradzę.

-Okej, ale przyjdę do ciebie po południu, obiecuję.

-Okej - widziałam, że próbował przywołać uśmiech na twarz, ale wyszedł z tego niewyraźny grymas.

Pochyliłam się i delikatnie musnęłam ustami jego policzek.

-Idź spać, jest środek nocy.

Doskonale wiedziałam, że ja sama już nie będę potrafiła zmrużyć oka.

                                ***

-Gdzie do cholery się podziewałaś? - krzyknęła szeptem Pattie, kiedy weszłam do salonu - wiesz jak ja się... - przerwała patrząc na mnie i uniosła brwi.

Nie miałam jak doprowadzić się do porządku, więc wciąż miałam policzki czarne od tuszu, a włosy rozczochrane po tym, jak zasnęłam. Przy Justinie.

Czy ktoś może mnie zastrzelić?

-Co się stało? - przyjaciółka pociągnęła mnie na kanapę, kiedy usiadłyśmy zaczęła przewiercać mnie wzrokiem, jakby w ten sposób mogła dowiedzieć się prawdy.

-No bo Justin...

-Justin? Justin Bieber? Oh, coś czuję, że szykuje się kolejna afera.

Patrzyłam beznamiętnie w czarny ekran telewizora między palcami obracając obrączkę.

-On-on chciał popełnić samobójstwo.

-Co?

-Zadzwonił do mnie, znalazłam go w łazience. Zrobiłam rzeczy, których nie powinnam zrobić. Czuję rzeczy, których nie powinnam czuć - mówiąc to zdałam sobie sprawę w jak wielkim bagnie jestem.

-O cholerka - usta Pattie uformowały się w literkę "o", a ona sama wyglądała, jakby czytała jakaś niesamowicie ciekawą książkę.

-Dokładnie Patience, o cholerka - parsknęłam.

-Co właściwie zrobiłaś?

-Byłam zdecydowanie za blisko, nie pocałowałam go, ale... ugh, nazwałam go "kochaniem" i potem zasnęłam...leżąc na nim - wzniosłam ręce na wysokość twarzy, zawzięcie gestykulując.

-To słabo - pokręciła głową, zapewne kalkulując wszystko w myślach - a co z twoimi uczuciami?

-Nie wiem, kocham Nialla - wymamrotałam opierając się na kanapie - ale Justin...nie jestem pewna. Po prostu kiedy jestem z nim robię rzeczy, które wydają mi się właściwe, kompletnie nie myśląc o konsekwencjach. I cóż, właściwym wydaje mi się całowanie go, nazywanie kochaniem, przytulanie, dotykanie - myślałam, że zacznę wyrywać sobie włosy z głowy.

-To popieprzone.

-Zgadzam się.

Po chwili milczenia Pattie odetchnęła głęboko.

-Cóż, nie ma tu Ashley, więc będziemy musiały jakoś same sobie poradzić - rozłożyła ręce - daj mi trochę czasu, muszę to wszystko przemyśleć.

-Okej - uśmiechnęłam się blado czując minimalną ulgę, że przynajmniej nie zostanę z tym wszystkim sama - dziękuję, że jesteś.

-Od tego przecież są przyjaciółki - wzruszyła ramionami.

-Zostajesz u nas na resztę tej nocy? - spytałam uświadamiając sobie, że Pattie pewnie chciałaby iść już spać.

-Jeśli nie masz nic przeciwko, przespałabym się tutaj na kanapie.

-Przynieść ci pościel?

-Nie, starczy mi to, dzięki. A teraz idź już do Nialla, obawiam się, że mógł spaść z łóżka - przewróciła oczami mówiąc to, a ja wstałam i faktycznie poszłam na górę, wcześniej mówiąc jej jeszcze dobranoc.

Najpierw weszłam do pokoju dziewczynek. Nachyliłam się nad łóżeczkami, spały.

-Nie martwcie się, mama nigdy nie pozwoli was skrzywdzić.

                                ***

-Dzień dobry - weszłam do sali Justina, zastając go tam samego, siedzącego na łóżku - jak się czujesz?

-Nie wiem - spojrzał na mnie przygryzając wargę.

Usiadłam na brzegu łóżka, odkładając torbę obok szafki.

-Wiesz już, kiedy cię wypiszą? - podwinęłam nogę do siebie i odwróciłam się przodem do niego.

-Jutro, tak powiedział ten lekarz - wiercił się niespokojnie na łóżku.

-Powinnam sobie pójść? - spytałam po chwili niezręcznego milczenia.

-Nie. Zostań ze mną, proszę - zaprotestował od razu rzucając mi przestraszone spojrzenie.

-Po to tu przyszłam - wyciągnęłam rękę i opuszkami palców dotknęłam jego policzka.

Nachylił się do mnie i nasze nosy się zetknęły.

-Co z twoim mężem? I dziećmi? - wydawało mi się, że przez sekundę widziałam błysk w jego oczach.

-Jeśli ty możesz na chwilę o tym zapomnieć, to ja chyba też będę potrafiła - powiedziałam niepewnie.

Nie musiałam długo czekać na jego reakcję, chłopak przywarł swoimi ustami do moich, przyprawiając mnie o dreszcze.

Założyłam ręce na jego szyję, żeby przyciągnąć go jeszcze bliżej siebie.

Całował zupełnie inaczej niż Niall.

-Twoje usta są takie słodkie - mruknął po chwili, a ja nic nie poradzę, że prawie się rozpłynęłam.

Przeniosłam moje ręce wyżej i wplotłam palce w jego włosy, lekko ciągnąc za ich końce, podczas gdy on pocałunkami znaczył ścieżkę na mojej szyi.

-Jesteś idealna - jego dłonie wsunęły się pod moją koszulkę i mogłam poczuć jak opuszki jego palców zahaczają o materiał mojego biustonosza i nazwijcie mnie suką, ale nie miałam zamiaru tego przerywać.

Jednak ktoś inny postanowił przerwać, ponieważ drzwi do sali się otworzyły i do środka wszedł Sam.

Natychmiast odskoczyłam od Justina, prawie spadając z łóżka.

-Uhm, tak - Sam odchrząknął patrząc na sufit.

Wstałam i stanęłam obok łóżka, wyprostowywując ubranie.

-Właściwie to przyszedłem zapytać, jak czuje się mój pacjent, ale z tego co widzę, ma dobrą opiekę - uśmiechnął się pod nosem.

Chyba oboje nie wiedzieliśmy co mu odpowiedzieć, a ja modliłam się, żeby Sam szybko zapomniał o tym wydarzeniu.

Pewnie myślał, że ja i Justin jesteśmy parą, kiedy prawda była drastycznie inna.

-Przygotuję wypis na jutro rano - oznajmił jeszcze zanim wyszedł z sali, mrucząc coś pod nosem.

-Mogę po ciebie przyjechać, poproszę moją teściową, żeby została z dziećmi i odwiozę cię do domu - zaproponowałam.

Nie musiałam się martwić o wymyślanie wymówki na moje dzisiejsze wyjście tutaj, ponieważ Niall odsypiał wczorajszą imprezę, a Maura, która wróciła rano do domu stęskniła się za swoimi wnuczkami i koniecznie chciała je zobacz, co było mi bardzo na rękę.

-Jeśli byś mogła - uśmiechnął się lekko, a ja klasnęłam w dłonie, może zbyt entuzjastycznie.

-W końcu dostałam uśmiech.

Na to jego uśmiech jeszcze się powiększył, ujawniając dwa urocze dołeczki w policzkach.

-Naprawdę podobają ci się moje oczy? - spytał po chwili, jakby coś sobie przypominając.

-Co? Ah, no tak - zorientowałam się, że chodzi mu o wczorajszy wieczór - tak, uważam, że są niesamowite.

Poczułam jak moje policzki robią się nienaturalnie czerwone.

Zachowuję się jak zakochana nastolatka.

hej, jeśli nie wyrzuciliście jeszcze telefonu/laptopa/komputera czy na czym tam teraz czytacie tą notkę, mam nadzieję, że jesteście zadowoloneni z tego rozdziału w równym stopniu do ja (mówię tu głównie to osób, który był za "drugą opcją) i poświęcicie chwilkę, żeby zostawić komentarz. ah, kochane osoby, które były za" pierwszą opcją" mam nadzieję, że mnie nie znienawidzicie i nie przekreślicie tego fanfiction, bo bardzo mi zależy, żebyście byli tu ze mną do końca. kocham mocno xx

Continue Reading

You'll Also Like

57.2K 1.3K 42
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
216K 8K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
165K 9.8K 22
2 część "Twitter friends l.h." Co jeśli internetowa przyjaźń przejdzie na etap internetowej miłości? Czy to sie uda? _____________ Ukończone ✔️
10.8K 306 37
Co, gdy na liście Jacoba Smitha, szefa mafii, pojawi się dość młody policjant? |Rozpoczęcie:10.12.2023r |Koniec:21.04.2024r...