Plotkara

By Szarada

375K 26K 2K

Drodzy poszukiwacze pikantnych i smakowitych ploteczek, Minęło wiele czasu od kiedy nikt inny jak cudowny, zi... More

Może to nie jest szampan, ale liczą się bąbelki.
Gdy Kapturek sam przychodzi do Wilka.
Muszę wskoczyć do jeziora, żeby cię pocałować, prawda?
Opowieść o zagubionych majtkach i golasach w windzie.
Witam w Pandemonium, w ten piękny, poniedziałkowy poranek.
Propozycja z piekła rodem.
Ale chociaż seks jest zajebisty.
Bardzo smaczna tradycja.
To będzie bardzo udany weekend.
Trzepot białych flag.
W blasku ognia.
Wyznania o północy.
Jestem Plotkarą.
Z jak Zemsta.
Style.
Let's be friends.
Mały szantaż i duża obietnica.
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.
Nowy sojusznik.
Wszystko, albo nic.
Spotkanie dwóch złośnic.
Bloodstream.
High Hopes.
Bad Habit.
Wszystko odbija się rykoszetem, kochanie.
Diabelski trójkąt, ale nie do końca.
Give me love.
All I want, isn't what I need.
They're the hunters, we're the foxes.
Eyes cold as ice.
Przysługa na wagę złota.
The Enemy.
Pay the bill.
Long way down.
Wanna Be Yours.
The Kiss.
Hieny cmentarne.
I'm hungry for you, my love.
Koszmar.
You watch me bleed until I can't breathe.
I'm a Ruin.
Dog Days Are Over.
The Last Gossip.
I think I am finally clean.
Obłuda goni obłudę.
The End.

Droga do upadku.

7.3K 522 24
By Szarada

Wsiadając do limuzyny nie spodziewałam się jednego. Tłumu jaki znajdował się w środku. Wiedziałam, że chłopcy po powrocie do Londynu planowali nieźle się zabawić, ale to co aktualnie działo się wokół mnie, przerosło nawet moje naśmielsze marzenia. Samochód był pełen gwiazd ubranych w ubrania od najbardziej znanych projektantów. Każdy głośno rozmawiał i usnosił co chwilę kieliszek z szampanem w górę, wykrzykując coraz to nowsze toasty. Szyberdach był oczywiście otwarty i tylko widziałam długie nogi dwóch modelek, które postanowiły się z niego wychylić i krzyczeć powitania w stronę przechodniów na ulicy. Rozejrzałam się zagubiona i już po chwili na swojej dłoni poczułam dłoń Liama, który z uśmiechem na twarzy ucałował mój policzek i pomógł dostać mi się do mojego faceta. Niall siedział rozparty na skórzanej kanapie, trzymając swoje usztywnione po zabiegu kolano, przed sobą. Jak tylko mnie ujrzał, porwał mnie w swoje ramiona i mocno ucałował w usta. Rozbawiła i rozczuliła mnie jego reakcja. Od jego powrotu minął już prawie tydzień, w którym widzieliśmy się codziennie, ba, Niall niemalże wprowadził się do mnie na okres swojego pobytu w mieście. Zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej i nawet nie wyobrażałam sobie, że może być nam razem tak dobrze. Jak tylko usiadłam u jego boku, starając się nie podrażnić jego obolałej nogi, objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie znowu mnie całując. Smakował jak szampan i truskawki. Po szampanie zawsze robił szalone rzeczy. W sumie ja także. Dzięki niemu się poznaliśmy.

- Pięknie wyglądasz – Szepnął w moje włosy. Mimowolnie położyłam dłoń na jego udzie i pochyliłam się bardziej w jego stronę. Przygryzł wargę na mój gest. - Tęskniłem za tobą.

- Ja za tobą też – Roześmiałam się. - Mimo, iż widzieliśmy się kilka godzin temu – Dotknęłam dłonią jego zarumienionej twarzy i uśmiechnęłam się łagodnie. - Opróżniłeś doszczętnie moją lodówkę, prawda? - Pokiwał głową.

- Przepraszam – Wcale nie wydawał się żałować swojej żarłoczności. Powinnam na poważnie przemyśleć przesyłanie rachunków za jedzenie do agentów chłopaków. Przez Harrego (dawno dawno temu) i Nialla, spokojnie mogłam ogłosić swoje bankructwo. Jedli jak kucyki. A kucyki jedzą sporo.

- Pójdziesz jutro ze mną na zakupy – Położył mi dłoń na biodro i przyciągnął do siebie.

- To brzmi tak normalnie. Zapomniałem już jak to jest być w związku.

- Ja też – Powiedziałam całkowicie szczerze. Od bardzo dawna z nikim się nie wiązałam na stałe. Spotykałam się z facetami, sypiałam z nimi, ale nigdy nie bawiłam się z nimi w nic poważnego. Niall o tym wiedział. Oboje prowadziliśmy wcześniej podobny styl życia. Aż do momentu, w którym się poznaliśmy. To zmieniło wszystko. Przytulaliśmy się do siebie i rozmawialiśmy ze znajomymi obok nas. Sophie przez cały czas kłóciła się z pijaniutkim Liamem, co moim zdaniem, nie miało większego sensu, bo chłopak i tak nie był w takim stanie myśleć racjonalnie. Eleanor rozmawiała z ożywieniem z Zaynem i Perrie, a Louis, no właśnie. On jak zawsze zachowywał się jak dziecko. Po drugiej stronie limuzyny siedział Harry z Nickiem i Tylerem. Nadine siedziała u jego boku, ale wydawała się całkowicie nieobecna. Wyglądała na zmartwioną i złą. Wiedziałam, że lepiej będzie omijać ją łukiem tej nocy. Przyglądałam się mężczyznom z zainteresowaniem, gdy nagle Harry, jakby przywołany, podniósł na mnie wzrok. Na chwilę zamarliśmy w bezruchu. Jego zielone oczy uważanie na mnie patrzyły, jak zawsze nie wyrażając nic. Nienawidziłam, gdy nakładał na swoją twarz, tak doskonałą maskę. Uśmiechnęłam się do niego. Niewiedzieliśmy się od dawna. W trakcie tej rozłąki dowiedziałam się o nim rzeczy, o których wolałabym nie wiedzieć. Najgorsze było w tym to, że tęskniłam za nim, za jego towarzystwem, do którego zdążyłam już się przyzwyczaić. Rozumiał mnie, moje poczucie humoru i mój sposób patrzenia na świat. Byliśmy do siebie podobni, a fakt, iż nie mogliśmy nawet ze sobą rozmawiać, doprowadzał mnie do szału. Nie żeby nie próbował. Chciał mieć ze mną kontakt. Dzwonił, pisał. Ja nie odpowiadałam. Przyszedł do mnie kilka dni temu, ale ja udałam, że nie ma mnie w domu. Dałam Nadine słowo i musiałam go dotrzymać. Dla jego dobra.

Harry odwrócił ode mnie wzrok i wrócił do rozmowy z Nickiem, a ja poczułam przeszywający moje ciało chłód. Zraniłam go, ale nie mniej, niż samą siebie. Gdy dojechaliśmy pod klub rozpętało się istne piekło. Oddzielono nas od fanów i fotografów czerwoną liną. Szłam ramię w ramię, ściskając dłoń Nialla, patrząc przed siebie. Blask fleszy był oślepijający. Najgorsze były jednak krzyki fanów. Były przerażające i rozdzierające serce na strzępy za razem. Czuć było w nich ból, tęsknotę i miłość. W stronę mnie i dziewczyn poleciały całe wiązanki przekleństw. Spodziewałam się tego. Moje zdjęcia zdążyły już okrążyć glob. Byłam wrogiem numer jeden wraz z Sophie, Nadine, Eleanor i Perrie. Ale chociaż byłyśmy w tym razem. Wszyscy członkowie One Direction byli zajęci i doprowadzało to fanki do szału. Co z tego, że i tak nigdy by z nimi nie były. Liczyło się to, że to czego tak bardzo pragnęły, zostało im odebrane. Rozumiałam to i chyba z tego powodu nie potrafiłam się gniewać.

- Wszystko ok? - Szept Nialla dotarł do mojego ucha, gdy starałam się schować za jego sylwetką. Im mniej zdjęć, tym lepiej.

- Tak – Mówiąc to, uścisnęłam jego dłoń mocniej. Odruchowo pochylił się, by pocałować mnie w skroń i to było błędem. Jak tylko to uczynił, fanki wpadły w najprawdziwszy szał. Ochroniarze wprowadzili nas siłą do środka i obstawili wejście. Nawet będąc już bezpiecznym, czułam jak drżą mi ręce i nogi. - Mogłeś mnie nie całować – Wydusiłam z siebie patrząc na niego. Wydawał się być równie zdenerwowany co ja. Każdy z nas był.

- Zrobiłem to odruchowo. Przepraszam kochanie. Niepotrzebnie cię narażałem – Podeszłam d o niego i zmusiłam go by na mnie spojrzał.

- Nigdy nie przepraszaj mnie za to, że mnie pocałowałeś – Powiedziałam twardo, po czym wpiłam się w jego miękkie wargi. - Nigdy – Odetchnął i schował twarz w moich włosach.

- Zjedzą cię żywcem.

- Mam to gdzieś Niall. Jestem dorosła i nauczyłam się nie dbać o opinie innych.

- Łatwo jest tak mówić, ale...

- Nie rozmawiajmy teraz o tym, dobrze? - Poprosiłam i spojrzałam na niego błagalnie. Jeden z wielu ochroniarzy zaprosił nas gestem do środka. Spojrzałam na resztę dziewczyn i dostrzegłam, że przeżyły to równie mocno co ja. Usłyszałam obok siebie szept Perrie.

- Będę musiała się napić.

- Pójdę z tobą – Powiedziałam i dotknęłam jej dłoni. Posłała mi blady uśmiech. Była sławna i nawet ona była wystraszona. To musiało coś znaczyć.

Wprowadzono nas do ogromnej sali dla vipów, gdzie już znajdowały się tłumy samych znanych osobistości. Parkiet pękał w szwach. Bar był obstawiony przez ekstrawagancko ubrane kobiety. Cieszyłam się, że jednak tego wieczoru postarałam się bardziej, niż zwykle. Część naszego towarzystwa ruszyła od razu na parkiet, inni zdecydowali się zająć skórzane kanapy, a reszta, wraz ze mną udała się po drinki. Perrie mocno ściskała moje ramię, opowiadając mi swój dzień, wywołując u mnie ciągłe kaskady śmiechu. Jak tylko stanęłyśmy przy barze zdecydowałyśmy bez dłuższego zastanowienia.

 - Kolejkę tequili! - Zawołała. Barman ustawił przed nami sześć szklaneczek i wypełnił je po brzegi, podając nam od razu limonkę i sól. Wypiłyśmy drinki śmiejąc się głośno i rozśmieszając barmana. Znałam go, przez co nalewał nam hojniej, niż reszcie gości. W sumie większość tego co wypiłyśmy dostałyśmy na koszt firmy. Do drugiej turze szotów, postanowiłyśmy przystopować i ruszyć na parkiet. Tańczyłyśmy zgodnie z rytmem narzucanym przez DJ, otoczone nieznajomymi. Absolutnie nam to nie przeszkadzało. Po jakimś czasie w tłumie dostrzegam Tylera i postanowiłam się do niego przedostać. Dotarłam do niego, wijąc się pomiędzy parami i uśmiechnęłam się szeroko. Zaskoczył mnie, pochylając się do mnie i mocno całując mnie w usta. Spojrzałam na niego robiąc bardzo rozbawioną minę.

- To teraz będziemy całowali się na powitanie? - Zawołałam do jego ucha, gdy objął dłońmi moje biodra i ustawił tak, że znalazłam się pomiędzy nim i Nickiem. Coś czułam, do czego to zmierza. 

- To bardzo prawdopodobne – Na swoich pośladkach poczułam dłonie Nicka i pokiwałam głową z niedowierzaniem.

- Nie. Nie zgadzam się na trójkąt.

- Skąd myśl, że chcieliśmy ci to zaproponować? - Spytał. Spojrzałam w dół. Jeden trzymał dłonie na moim tyłku, a drugi na biodrach. Odchrząknęłam znacząco.

- No dobra. Przejrzałaś nas – Westchnął Tyler. - Pomyśleliśmy, że byłoby to urozmaiceniem.

- I pomyśleliście o mnie....bo?

- Jesteś dyskretna.

- Jestem w związku – Nick chciał coś dodać ale go powstrzymałam. - Nie zdradzam swoich facetów.

- To nie byłaby zdrada, tylko przyjacielska przysługa.

- Serio? - Spojrzałam na niego z wyrzutem. - To był pomysł Tylera – Spojrzałam na niego jak drapieżnik na swoją ofiarę.

- Tylko twojej waginy się nie boję. Widziałem ją i uznaję, iż jest dość przyjacielska – Znowu dostałam ataku głośnego śmiechu. Poklepałam tą napaloną dwójkę po klatkach piersiowych i wróciłam do Nialla, który stał opodal i z ożywieniem dyskutował z jednym z prezenterów telewizyjnych. Przysunęłam się do niego i szepnęłam.

- Właśnie odrzuciłam propozycję trójkąta z Tylerem i Nickiem. Powinieneś być ze mnie dumny – Tak jak przewidywałam, zachłysnął się piwem, które właśnie pił. Mężczyzna, z którym rozmawiał pożegnał się z nami i zniknął w tłumie. Spojrzał na mnie rozbawiony. Pchnęłam go na filar za jego plecami i przylgnęłam do niego całą powierzchnią swojego ciała. - Będziesz musiał wynagrodzić mi tą straszną stratę – Jego palce mocniej zacisnęły się na moich biodrach. Poczułam falę pożądania przepływającą przez moje ciało.

- Obiecuję, że wynagrodzę twoje poświęcenie – Powiedział trochę zachrypniętym głosem i pocałował mnie namiętnie w usta. Wpadłam tego wieczora w wyjątkowo niegrzeczny nastrój i wiedziałam, że ten jeden pocałunek mi nie wystarczy. - Tak bardzo chciałbym zaciągnąć cię teraz do toalety i przelecieć – szepnął w moje ucho, a ja cała zadrżałam. Moje dłonie mimowolnie zacisnęły się mocniej na jego koszuli. - Przez to cholerne kolano...

- Później – Odparłam. - Jak wrócimy do domu – Dodałam i pocałowałam go w szyję, pozostawiając na niej czerwony, mały ślad. Nie było to mądre, ale jakoś musiałam pokazać, że do kogoś należy. Całowaliśmy się jeszcze kilka chwil, zanim oznajmił, że musi usiąść. Nie mógł przeciążać swojej nogi. Nie chcąc, bym przesiedziała z nim całej nocy, zmusił mnie bym wróciła na parkiet, zadawalając się obserwaniem mnie z odległości. Tańcząc, starałam się pokazać mu, że patrzenie na mnie może być równie przyjemne, co dotykanie mojego ciała. Wiłam się  w rytmie wolnej muzyki, myśląc jedynie o dudnieniu basów odczuwanym w mojej piersi i bólu zmęczonych stóp. Kilka chwil potem, dołączył do mnie Liam, tańcząc tak absurdalnie dobrze, że wydawało mi się, że przy nim wyglądałam jak największa pokraka. Obejmował mnie i tańczył ze mną, a ja pozwoliłam mu na to.

Potem poszliśmy pić. Wszyscy byliśmy już mocno zalani, ale nie miało już to dla nas znaczenia. Przy barze stał Harry z Nadine. Nawet z tej odległości widziałam, że się kłócili. Chciałam wiedzieć o czym, ale wiedziałam, że nie powinnam. Odpuściłam sobie więc to i po prostu dalej piłam szoty, czując jak coraz mniej rozumiem i coraz lżej się czuję. Nagle u boku Liama zmaterializował się Harry, który wyglądał jak jedna wielka chmura burzowa. Wyjął drinka z jego dłoni i wypił go naraz, mnie rozśmieszając, a u Liama powodując minę obrażonego dziecka. Zamówił nam jeszcze po kolejce i spojrzał na mnie, niemalże czarnymi oczami. Przełknęłam ślinę ze strachu. Nie byłam gotowa na konfrontację z tym impulsywnym, przystojnym jak jasna cholera, facetem. Gdy przełykał alkohol potrafiłam skupić się tylko na jego ustach, które w tak apetyczny sposób dotykały szklanki. Jego dłonie zaciskały się na brzegu stołu barowego i miałam wrażenie, że jeszcze chwila, a złamie się pod naciskiem jego palców. Miał mocno zarumienione policzki, które podkreślały niemalże czarne w tym świetle włosy. Znowu był ubrany na czarno, a ja miałam wrażenie, że mam koszmarne deja vu. Nic się nie zmieniło. Działał na mnie dokładnie tak samo, jak kilka tygodni temu i nic nie mogłam na to poradzić.

- Harry, porozmawiajmy! - Usłyszałam głos Nadine, zanim ujrzałam dziewczynę za jego plecami, które natychmiastowo napięty się ze złości.

- Nie mamy o czym rozmawiać. To koniec.

- Musisz mnie wysłuchać! - Zawołała z łzami w oczach. Gdy jej wzrok spoczął na mojej sylwetce, poczułam jakby przebijały mnie lodowe sople. Postanowiłam się ewakuować. Natychmiast.

- Ile razy mam ci powtarzać, że zerwałem z tobą. Dwa tygodnie temu. Daj mi wreszcie spokój – Jego głos był lodowaty i zdetermonowany. Spojrzał na mnie szukając wspracia i czegoś jeszcze. Nie chciałam nawet o tym myśleć. Dopiłam szota i uciekłam od lady. Natychmiast zatrzymała mnie jego dłoń.

- Porozmawiajmy – Powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu. - Unikasz mnie i nie musisz temu zaprzeczać – Ponad jego ramieniem ujrzałam Nadine i furię, która aktualnie wykrzywiała jej piękną twarz.

- Przepraszam Harry – Wyrwałam się mu i ruszyłam przed siebie. Kątem oka dostrzegłam jak obrócił się twarzą do Nadine, zauważając powód mojej ucieczki. Tylko nie to. Ta noc była już dość ciężka. Nie miałam siły na więcej dramatyzmu. Nikt by nie miał.   

------------------

Wrzucam wcześniej niż zamierzałam z trzech powodów.

1. Kocham was i dziękuję za każdy komentarz, gwiazdkę i follow.

2. Kocham ten gif po prawej z Liamem w roli głównej. Uła.

3. Przyszły rozdział będzie tak cholernie dobry i intensywny, że nie mogę doczekać się, aż go przeczytacie :D

+ pytacie ile rodziałów do końca. Nie wiem! 5-10. :)

Continue Reading

You'll Also Like

13.6K 713 14
Trzecia i ostatnia część trylogii NIE BÓJ SIĘ Wracamy do Draco Malfoy'a po 25-latach od śmierci jego ukochanej, Emily. Czy dalej o niej myśli? Czy j...
7.7K 363 13
23 letnia socjopatka opuszcza rodzinne strony i jedzie do Londynu. Jak najstarszy brat zareaguje na wieść o przyrodniej siostrze? Czy odnajdzie się w...
189K 15.1K 38
"Patrząc na rodziców Iris Martin, jako nauczyciel, albo raczej jako człowiek, uświadomiłem sobie parę prostych faktów dotyczących życia. Po pierwsze...
757K 47.8K 124
„Myślę, że najgorszą częścią tego wszystkiego nie było to, że straciłam jego. Było nią to, że straciłam siebie." written by xcallmesunny, 2017/2018 (...