Droga do upadku.

7.2K 522 24
                                    

Wsiadając do limuzyny nie spodziewałam się jednego. Tłumu jaki znajdował się w środku. Wiedziałam, że chłopcy po powrocie do Londynu planowali nieźle się zabawić, ale to co aktualnie działo się wokół mnie, przerosło nawet moje naśmielsze marzenia. Samochód był pełen gwiazd ubranych w ubrania od najbardziej znanych projektantów. Każdy głośno rozmawiał i usnosił co chwilę kieliszek z szampanem w górę, wykrzykując coraz to nowsze toasty. Szyberdach był oczywiście otwarty i tylko widziałam długie nogi dwóch modelek, które postanowiły się z niego wychylić i krzyczeć powitania w stronę przechodniów na ulicy. Rozejrzałam się zagubiona i już po chwili na swojej dłoni poczułam dłoń Liama, który z uśmiechem na twarzy ucałował mój policzek i pomógł dostać mi się do mojego faceta. Niall siedział rozparty na skórzanej kanapie, trzymając swoje usztywnione po zabiegu kolano, przed sobą. Jak tylko mnie ujrzał, porwał mnie w swoje ramiona i mocno ucałował w usta. Rozbawiła i rozczuliła mnie jego reakcja. Od jego powrotu minął już prawie tydzień, w którym widzieliśmy się codziennie, ba, Niall niemalże wprowadził się do mnie na okres swojego pobytu w mieście. Zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej i nawet nie wyobrażałam sobie, że może być nam razem tak dobrze. Jak tylko usiadłam u jego boku, starając się nie podrażnić jego obolałej nogi, objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie znowu mnie całując. Smakował jak szampan i truskawki. Po szampanie zawsze robił szalone rzeczy. W sumie ja także. Dzięki niemu się poznaliśmy.

- Pięknie wyglądasz – Szepnął w moje włosy. Mimowolnie położyłam dłoń na jego udzie i pochyliłam się bardziej w jego stronę. Przygryzł wargę na mój gest. - Tęskniłem za tobą.

- Ja za tobą też – Roześmiałam się. - Mimo, iż widzieliśmy się kilka godzin temu – Dotknęłam dłonią jego zarumienionej twarzy i uśmiechnęłam się łagodnie. - Opróżniłeś doszczętnie moją lodówkę, prawda? - Pokiwał głową.

- Przepraszam – Wcale nie wydawał się żałować swojej żarłoczności. Powinnam na poważnie przemyśleć przesyłanie rachunków za jedzenie do agentów chłopaków. Przez Harrego (dawno dawno temu) i Nialla, spokojnie mogłam ogłosić swoje bankructwo. Jedli jak kucyki. A kucyki jedzą sporo.

- Pójdziesz jutro ze mną na zakupy – Położył mi dłoń na biodro i przyciągnął do siebie.

- To brzmi tak normalnie. Zapomniałem już jak to jest być w związku.

- Ja też – Powiedziałam całkowicie szczerze. Od bardzo dawna z nikim się nie wiązałam na stałe. Spotykałam się z facetami, sypiałam z nimi, ale nigdy nie bawiłam się z nimi w nic poważnego. Niall o tym wiedział. Oboje prowadziliśmy wcześniej podobny styl życia. Aż do momentu, w którym się poznaliśmy. To zmieniło wszystko. Przytulaliśmy się do siebie i rozmawialiśmy ze znajomymi obok nas. Sophie przez cały czas kłóciła się z pijaniutkim Liamem, co moim zdaniem, nie miało większego sensu, bo chłopak i tak nie był w takim stanie myśleć racjonalnie. Eleanor rozmawiała z ożywieniem z Zaynem i Perrie, a Louis, no właśnie. On jak zawsze zachowywał się jak dziecko. Po drugiej stronie limuzyny siedział Harry z Nickiem i Tylerem. Nadine siedziała u jego boku, ale wydawała się całkowicie nieobecna. Wyglądała na zmartwioną i złą. Wiedziałam, że lepiej będzie omijać ją łukiem tej nocy. Przyglądałam się mężczyznom z zainteresowaniem, gdy nagle Harry, jakby przywołany, podniósł na mnie wzrok. Na chwilę zamarliśmy w bezruchu. Jego zielone oczy uważanie na mnie patrzyły, jak zawsze nie wyrażając nic. Nienawidziłam, gdy nakładał na swoją twarz, tak doskonałą maskę. Uśmiechnęłam się do niego. Niewiedzieliśmy się od dawna. W trakcie tej rozłąki dowiedziałam się o nim rzeczy, o których wolałabym nie wiedzieć. Najgorsze było w tym to, że tęskniłam za nim, za jego towarzystwem, do którego zdążyłam już się przyzwyczaić. Rozumiał mnie, moje poczucie humoru i mój sposób patrzenia na świat. Byliśmy do siebie podobni, a fakt, iż nie mogliśmy nawet ze sobą rozmawiać, doprowadzał mnie do szału. Nie żeby nie próbował. Chciał mieć ze mną kontakt. Dzwonił, pisał. Ja nie odpowiadałam. Przyszedł do mnie kilka dni temu, ale ja udałam, że nie ma mnie w domu. Dałam Nadine słowo i musiałam go dotrzymać. Dla jego dobra.

PlotkaraWhere stories live. Discover now