Nowy sojusznik.

7K 546 31
                                    

- Nie rozumiesz, prawda? - Spytałam, powoli podnosząc się ze swojego miejsca. - Nie przyszłam tutaj, by z tobą dyskutować. – Urwałam i stanęłam z nią twarzą w twarz. Zapach jej perfum mnie oszołomił. Od zawsze kochała J'adore Dior. - Przyszłam tutaj, by niszczyć. – Odparłam lekko, uśmiechając się tak, jakbym ujrzała płonący stos, a ją na nim. W jej oczach ujrzałam błysk i po raz pierwszy, był to strach. - Jeśli chcesz bym była na dnie, wiedz, że skończysz tam ze mną. - Rzuciłam na jej biurko dokument, który mógł przekreślić wszystko w jej życiu. Jej domy, jej gazetę i ją samą. - Świetnie, że sobie to wyjaśniłyśmy. – Zmierzyłam ją wzrokiem, od stóp do głów. Przeczytała go szybko, a jej twarz stała się blada jak ściana. Na prawdę się bała, a ja poczułam tą chorą satysfakcję, płynącą w moich żyłach. - Nikt nigdy tobie nie powiedział, że czasami to co tworzysz, może przerosnąć cię samą? Może i zapoczątkowałaś moje istnienie, ale to ja je skończę. Mam nadzieję, że to rozumiesz. – Odwróciłam się do niej plecami i ruszyłam przed siebie stawiając przed sobą każdy krok, z coraz większą pewnością siebie. Może i wygrała bitwę, ale to ja wygrywam wojny. Powinna o tym wiedzieć. Mogłam utracić wszystko i to powodowało, że stałam się nieustraszona. Teraz nadszedł czas na rozmowę z Harrym - pieprzonym - Stylesem.


*12 godzin wcześniej*


Pierwszy rząd w pokazie Victoria's Secret. Wszystkie miejsca wokół zostały już zajęte. W powietrzu unosiła się woń setek róż i tysiąca najróżniejszych perfum. Światła zgasły i nastała na tych parę sekund głucha cisza przepełniona podnieceniem i oczekiwaniem. Gdy tylko usłyszeliśmy pierwsze nuty granego na żywo utworu, wszyscy wstrzymaliśmy oddech w zachwycie. Wyszła pierwsza modelka, a jej ruchy przypominały raczej powolny chód kotki, niż przeciętnej kobiety. Błysk fleszy, olśniewający uśmiech i powiewająca za nią woalka materiału, całkowicie mnie oczarowały. Jej widok zaparł mi dech w piersi. Odruchowo chwyciłam za długopis i zapisałam kilka słów odnośnie wstępu.


- Zachwycająca. – Usłyszałam po swojej prawej stronie. Tyler był pod równie wielkim wrażeniem co ja. - Wygląda jakby...

- Płynęła w powietrzu? - Szepnęłam, wpatrzona w kolejną modelkę. Tyler pokiwał głową i dodał na chwilę mnie rozpraszając.

- Chyba przemyślę na nowo ten cały temat związany z waginami itd. - Pokiwałam tylko głową nie dowierzając. - Jak tak na nie patrzę to myślę, że mogę być też lesbijkąa – Nie mogłam poradzić nic na własne parsknięcie śmiechem. Potem nie mówiliśmy nic, tylko notowaliśmy. Ja skupiałam się na odczuciach, nazwiskach modelek i reakcji publiczności. Tyler żył i oddychał tylko i wyłącznie modą. Był i moment, w którym i Nadine Leopold pojawiła się na wybiegu. Wyglądała cudownie, a jej ruchy i gesty, które wykonywała w trakcie przejścia, były idealnie zsynchronizowane z muzyką. Musiałam sama przed sobą przyznać, że była świetna w swojej pracy. Gdyby tylko Harry mógł ją zobaczyć... Może przejrzałby na oczy i zdał sobie sprawę z tego, jaki skarb ma u swojego boku, zamiast ciągle wprowadzać tą chorą, przepełnioną zdradą atmosferę.


Dotarło także do mnie, w tej jednej magicznej chwili, że gram wraz z tą piękną kobietą, w tej samej drużynie. Dlaczego nigdy wcześniej tego nie dostrzegałam? Gdy tylko pokaz się skończył, cała widownia powstała i pozwoliła sobie na okazanie entuzjazmu poprzez głośny aplauz na stojąco. Klaskałam równie głośno i energicznie co cała reszta zebranych i czułam się z tym cudownie.

Po kilku kolorowych drinkach sączonych z kryształowych kieliszków i krótkich rozmowach z zebranymi, ruszyłam wraz z Tylerem i dwoma innymi osobami z redakcji za kulisy. Tak jak się spodziewałam, panował tam straszny tłok i zamieszanie. Modelki przytulały się do znajomych, pozowały do zdjęć i rozmawiały z reporterami.

PlotkaraDove le storie prendono vita. Scoprilo ora