Ale chociaż seks jest zajebisty.

8.8K 630 19
                                    

Podłoga drżała pod naszymi nogami, gdy szybkim krokiem przemierzaliśmy labirynty identycznych, betonowych korytarzy. W oddali słyszeliśmy krzyki tysięcy podnieconych głosów. Na plecach miałam ciarki, choć to nie ja miałam w każdej chwili pojawić się na scenie. W klatce piersiowej czułam dudnienie basów wydobywających się z głośników.


Szliśmy ramię w ramię, a na naszych szyjach wisiały czerwone przepustki VIP. Gdy dotarliśmy do wejścia do zamkniętej strefy, przez chwilę pomyślałam, że ktoś zbombardował stadion. Eksplozja krzyków i oklasków była zagłuszająca. Wielkie, czarne drzwi otworzyły się przed nami, a nasze oczy natychmiast zostały zaślepione blaskiem bijącym z oświetlonej sceny. Odruchowo zakryłam sobie uszy dłońmi by nie ogłuchnąć. Zauważyłam, że reszta towarzystwa poszła w moje ślady. Dwóch ochroniarzy zaprowadziło nas do małej trybuny na prawo od sceny, gdzie tańczyło i śpiewało już kilka osób. Cała nasza grupa ubrana była w czarne t-shirty ze śmiesznymi napisami. Mój głosił "I came here only for my gayfriend". Tyler wraz z resztą pokusili się o bardziej obraźliwe np. "So it's not Justin Bieber concert?!", "You suck, came here only for a drummer" albo "I prefer Backstreet Boys". Widząc ich wszystkich skaczących i śpiewających piosenki wraz z chłopcami, choć na chwilę zapomniałam po co się tutaj znalazłam.


Chciałam o tym zapomnieć. Nigdy nie chciałam stać się szpiegiem własnych przyjaciół, którymi poniekąd stali się chłopcy. Gdy po kilkunastu minutach chłopcy zaczęli śpiewać "Night Changes" miałam wrażenie, że wszyscy zebrani na stadionie na chwilę wstrzymali oddech. Głos Zayn'a potoczył się po arenie, a my wraz z całą resztą unieśliśmy w górę podświetlone telefony, pięknie jaśniejące w ciemności. Wiedziałam, że do końca życia nie zapomnę tego widoku. Mrok, który rozjaśniały tysiące małych światełek zapierał dech w piersi. Przeniosłam wzrok na chłopców i oniemiałam.


Harry zaczął śpiewać swoją część, a jego głos pięknie drżał przy każdym dźwięku. Poczułam jak miękną mi nogi. Nagle jego twarz zwróciła się w stronę naszego sektora. Zamarłam w bezruchu. Śpiewał "We're only getting older baby, and I've been thinking about it lately, does it ever drives you crazy, just how fast the night changes..." i nasze spojrzenia się skrzyżowały. Śpiewał każde słowo patrząc mi się w oczy. Mimo, iż był tak daleko, a wokół nas były tysiące ludzi czułam, że śpiewał to tylko i wyłącznie dla mnie. Chyba wtedy zdałam sobie sprawę, że wpadłam po uszy. Tyler objął mnie ramieniem i zaczął coś do mnie mówić, lecz ja tego nie słyszałam. Widziałam tylko jego.


Sposób w jaki odgarniał włosy z oczu do tyłu. Jego błyszczące zielone oczy spoglądające na arenę z mieszanką podziwu, niedowierzania i nieopisanego szczęścia. Nie mogłam mu tego zrobić. Po prostu nie mogłam. Musiałam natychmiast wydostać się z tego miejsca. Nie mogłam oddychać. Nie zwlekając zbytnio zaczęłam przeciskać się przez tłum i zbiegłam po schodach na dół łapiąc łapczywie powietrze do płuc. Miałam wrażenie, że zaraz zemdleję.

- Hej! - Kobiecy głos potoczył się po betonowym korytarzu, w którym stałam. -Wszystko w porządku? 

- Tak. - Wydusiłam z siebie, walcząc z mdłościami.

- Może chcesz trochę wody? - Spytała, dotykając mojego ramienia. Podniosłam na nią wzrok i cała się spiełam. To była jedna z byłych dziewczyn Harrego - Nadine Leopold. Co ona tutaj robiła?!

- Zaraz powinnam poczuć się lepiej. - Odparłam i wyprostowałam sylwetkę. -Czasami tłumy powodują u mnie ataki paniki. 

- Ja też tak mam. - Uśmiechnęła się łagodnie. Jej białe zęby mnie oślepiały. -Przyszłaś tutaj z kimś znajomym? - Spytała. - Mogę po kogoś pójść,  jeśli chcesz.

- Nie. Nie ma takiej potrzeby. I tak powinnam wracać. Dostałam te bilety od znajomego i będzie mu przykro, jeśli pójdę bez pożegnania. 

-Ja też dostałam bilety w prezencie! - Zawołała wesoło. Spojrzała mi w oczy i zniżyła głos. -Też jesteś z sektora dla VIP'ów? - Pokiwałam głową. Skłamałam, mówiąc, iż bilety podarował mi Niall, po tym jak poznaliśmy się na jednej z imprez. - Ja swoje dostałam od Harrego. - Zamarłam. Moje dłonie odruchowo zacisnęły się w pięści. 

- A ty chyba kiedyś umawiałaś się z Harrym, prawda? - Na chwilę zamilkła. Chwyciłam ją pod ramię i ruszyłam w stronę stoiska z napojami. Kupiłam jej i sobie po piwie. 

- Tak. To znaczy... - Spojrzała na mnie niepewnie. - Nadal się spotykamy. - Poczułam się jakby ktoś mnie spoliczkował. 

- Nie wiedziałam. - Uśmiechnęłam się do niej serdecznie. - Niall nic o tym nie mówił. 

- Spotykasz się z Niallem? - Spytała z zainteresowaniem. Była taka naiwna. Wiedziałam, że jej osoba nie będzie dla mnie zagrożeniem. 

- Chyba tak. - Powiedziałam szczerze. 

- Ja też nie wiem jak to jest ze mną i Harrym.

- Z facetami nigdy nic nie wiadomo. 

- To prawda. - Zaśmiała się. - Ale chociaż seks jest zajebisty - Zachichotała i zakryła usta dłonią. - Jestem Nadine - Walczyłam ze sobą by nie odepchnąć jej dłoni.

- Lily. - Uniosła w moją stronę butelkę z piwem i podziękowała za nie, szeroko się uśmiechając.


Ciężko było jej nie lubić. Była tak ciepłą i serdeczną osobą. Po chwili zniknęła na schodach prowadzących na trybuny. Na samą myśl o niej i Harrym wzbierała we mnie fala gorąca. Jak on śmiał zapraszać mnie w ten sposób na koncert, spotykając się i sypiając z nią? Wiedziałam, że nie byliśmy razem i nie mogłam niczego od niego wymagać ale i tak poczułam się zdradzona. Odgarnęłam włosy z twarzy nerwowym ruchem i weszłam na trybuny biorąc duży łyk piwa. Obiecałam sobie, że Harry na długo zapamięta ten wieczór.

PlotkaraWhere stories live. Discover now