Koszmar.

5.4K 407 55
                                    

- Gotowa do drogi? - Dotarł do mnie zachrypnięty głos Harrego, gdy po raz ostatni spoglądałam na domek, w którym mogliśmy bez problemów być sobą i żyć naszą małą sielanką. Bez oceniania. Bez ukrywania się. Bez strachu przed fleszami i wycelowanymi w nas obiektywami.

Harry spakował do bagażnika nasze ostatnie torby i podszedł do mnie uśmiechając się pokrzepiająco. Tyler stał u naszego boku i na szybko tłumaczył mi co mam załatwić dla niego w biurze. Zrywał on aktualnie swoją umowę o pracę, widząc, że nie tylko nie da sobie w tej potwornej redakcji rady beze mnie, ale także dlatego, że ta praca po prostu przestała mu odpowiadać. Wiedziałam, że jak tylko pojawię się w Londynie będę musiała porozmawiać z Alexandrą na temat etatu dla mojego przyjaciela w Vogue. Nie miałam zamiaru patrzeć jak z mojej winy jest bezrobotny.

Kalkulowałam na szybko ogrom pracy jaki mnie czeka i bezwiednie się krzywiłam. Nick pocałował mnie na pożegnanie w policzek z mocnym cmoknięciem, przywracając moje myśli na rzeczywisty tor. Spojrzałam po raz ostatni na swojego najlepszego przyjaciela widząc w jego twarzy jedynie spokój. Najgorsze miał już za sobą. Mogłam go zostawić na kilka dni samego. Zwłaszcza, że miał u swego boku mężczyznę, który ewidentnie go kochał. Nadeszła pora na to, by Tyler wyznał mu swoje uczucia. Oboje zasługiwali na tą odrobinę szczęścia.

- Nigdy nie będę na nią gotowa. - Odparłam na zadane przez Harrego pytanie i spojrzałam na w jego zielone oczy. - Na samą myśl o pracy i spotkaniu tych wszystkich osób robi mi się słabo.

- Będzie dobrze. - Otworzył przede mną drzwi od strony pasażera i posłał uroczy uśmiech. Szybko ruszyliśmy przed siebie oboje czując jak z każdym kilometrem przybliżającym nas do stolicy, robi się nam coraz słabiej.

- Nikt nie wie, że jesteśmy razem. Nikt. - Powiedziałam cicho po długich minutach relaksującej ciszy.

- I jak na razie tak pozostanie. Najpierw muszę porozmawiać z Niallem i chłopakami. Dopiero potem zdecydujemy co zrobimy z prasą.

- A co jeśli mają już własną teorię na nasz temat? - Obrócił na chwilę swoją twarz w moją stronę, patrząc na mnie uważnie.

- Nie czytają gazet.

- Mogły do nich dotrzeć plotki.

- Powiadomiłem ich o pogrzebie ojca Tylera, więc wiedzą, że byliśmy w ostatnich dniach razem. Nic ponadto nie podejrzewają. Mam przynajmniej taką nadzieję. - Zapadła między nami głucha cisza. Patrzyłam przez szybę na mijane przez nas samochody, mając ogromną nadzieję, że przyciemniane szyby uchronią nas przed wścibskimi spojrzeniami.

- Wolę nawet nie wiedzieć co sobie o mnie pomyślą. Uznają mnie na gracza. Za dziewczynę bez sumienia. - Dłoń Harrego znalazła się na moim kolanie i zaczęła je masować w pocieszającym geście.

- Nie jesteś już z Niallem. - Powiedział twardo. - Daliście sobie nawzajem wystarczająco dużo szans. Wszyscy widzieli jak cię potraktował. Należy ci się druga szansa z kimś innym u twojego boku.

- Wiem Harry. - Splotłam razem nasze palce i uścisnęłam mocniej jego dłoń. - Problem tkwi w tym, że jedynie nasza trójka wie co tak naprawdę się wydarzyło. Nikt więcej.

- Powiem im tyle, ile muszą wiedzieć, by to wszystko zrozumieć. Nic ponadto. To nasza prywatna sprawa.

- Gdyby to było takie proste. - Szepnęłam do siebie i wygodnie rozsiadłam się na swoim fotelu zamykając oczy. Bałam się. Po prostu się bałam, choć widziałam, że Harry był pełen nadziei. Wierzył w to, że przyjaciele go zrozumieją. Liczył na to, że wszystko się potoczy po naszej myśli. Sęk tkwił w tym, że ja byłam trochę większą realistką. Czekała nas batalia z jego przyjaciółmi, zszokowanym i wściekłym Niallem i prasą, która zechce obedrzeć nas ze skóry tylko po to, by poznać prawdę na temat, który zdecydowanie przekraczał granicę naszej prywatności. Czego bałam się najbardziej? Nialla. Nialla i Nadine. Gdybym tylko wiedziała co tak na prawdę mnie czeka...

PlotkaraWhere stories live. Discover now