The Last Gossip.

3.7K 402 10
                                    

Drodzy poszukiwacze pikantnych ploteczek,


Nazywano mnie wielokrotnie niewdzięczną szmatą. Nazywano mnie dziwką i niemającą własnego życia krową. Honorowo sama mianowałam się suką tego świata. Czy kiedykolwiek sprawiliście mi przykrość swoimi słowami? Oczywiście, że nie. Wasze krzyki i nienawistne gesty uderzały zawsze w ścianę zwaną anonimowością, ale wiecie co? Nadszedł czas bym ściągnęła z twarzy swoją maskę i pozwoliła wyżyć się wam na prawdziwej osobie. Niech popłyną pozwy. Niech poleją się łzy. Niech nienawiść zwycięży nas wszystkich. Jesteśmy zepsuci. Jesteśmy robaczywi i zgnili, choć nasze skórki błyszczą tak kusząco. Zróbmy to co potrafimy najlepiej. Zniszczmy kogoś. Teraz daję wam możliwość do zniszczenia źródła waszych mąk i toksycznej miłości - mnie.


Zanim zlinczujecie mnie publicznie, obrzucając moje biedne i dobrze ubrane ciało odchodami (niczym zwierzęta, od których nie różnicie się nawet odrobinę) warto przybliżyć wam parę faktów, które wydarzyły się po drodze mojej życiowej kariery. Jestem młodą dziennikarką. Nigdy nie planowałam podjęcia pracy jako światowej klasy szyderca. Każde z napisanych przeze mnie słów opierałam na prawdzie i wysyłanych przez was powiadomieniach. Nigdy nie skłamałam. Nigdy nie dopisywałam treści i podtekstów tam, gdzie ich nie było. Możecie nazwać mnie kim chcecie, ale nie Kłamczuchą. Nawet ja nie zasłużyłam sobie na takie okrucieństwo. Jestem paskudna, jestem smakowicie perfidna, ale zdecydowanie jestem jedną z najsprawiedliwszych osób jakie znacie. Wiecie dlaczego? Bo nigdy nie zdradziłam swoich informatorów, a mogłabym. Mogłabym w tej chwili wrzucić całą listę osób z wyższych sfer, które same postanowiły donieść na swoich przyjaciół, bądź nawet samych siebie tylko po to, by nie schodzić w cień. Wasz świat zadrżałby od tego w posadach, ale nie tego pragnę. Bądźcie cudownie nieświadomi.


Kupiono mnie. Kupiono mnie niczym wypudrowaną i zawsze uśmiechniętą marionetkę, mającą za zadanie ściągnąć na siebie cały brud i syf tego świata i kierować go w konkretnym kierunku. Moją bronią był internet, a nabojami słowa. Z czasem zapominamy, że mają one potężną moc i potrafią obrócić cudze życie w piekło. Przepraszam was za to, że w pewnym momencie o tym zapomniałam zaślepiona własnym życiem, problemami i ucieczkami.


Wykorzystano mnie na setki sposobów. Szantażowano mnie tysiące razy. Ilości gróźb śmierci nawet nie zliczę. Nie próbuję się tłumaczyć. Nie staram się byście mnie zrozumieli. Jedyną rzeczą, jaką usiłuję uczynić, to otworzyć wasze piękne oczęta.


Nigdy nikomu nie ufajcie. Zawsze miejcie oczy szeroko otwarte.

Błyski fleszy są wszędzie. Oślepią was. Smak zmrożonego szampana zaćmi wasze umysły. Narkotyki pomogą wam uciec na kilka chwil. Błysk cekinów doda wam szyku. Zatracicie się. Pamiętajcie wtedy, gdy już będziecie na dnie, że to ja byłam tą, która chwytała wasze dłonie i prowadziła was przez mgłę w stronę światła.

Nie wiem jak poradzicie sobie bez moich plotek (które były prawdziwe). Nie mam pojęcia jak potoczą się wasze życia. Ale życzę wam jednego. Walczcie. Bo choć prawda bywa bolesna, jest ona nadal lepsza od kłamstw. Nie dajcie się szantażować. Stańcie prosto z wysoko podniesioną głową i przejmijcie kontrolę nad własnym życiem, jak ja robię to w tej chwili. Niech prawda was wyzwoli.


Zanim zniknę na zawsze chciałabym tylko powiedzieć jedno bardzo ważne słowo. Przepraszam.


Wiem, że mnie kochacie*.


Lily Grey.


---


- Grey! Zaraz się spóźnimy! - Dotarł do mnie krzyk z dołu. Tyler i Nick już na mnie czekali. Zamknęłam laptopa z cichym kliknięciem, uśmiechając się szeroko. Walczyłam ze łzami zbierającymi się w kącikach moich oczu. To był koniec. Oficjalny koniec. Mój telefon po kilku sekundach powiadomił mnie o publikacji ostatniej notki Plotkary. Świat miał od teraz znać moje imię. Czy bałam się tego, co czeka na mnie na zewnątrz? Oczywiście. Czy żałowałam? Nigdy.


- Spóźnienia są w modzie, ale nie chcemy być nieuprzejmi, prawda? - Głowa Harrego znalazła się w szparze pomiędzy drzwiami do mojego gabinetu. Jak zawsze wyglądał jak anioł. Błyszczące zielone oczy, głębokie dołeczki w policzkach i szeroki zniewalający uśmiech. Po tym wszystkim co napisałam on był mój. On nadal był mój. Najwidoczniej było nam to pisane. - Czy wibrowanie mojego telefonu oznacza....?


- Tak. - Przesunęłam czerwoną szminką po raz ostatni po moich ustach i przeczesałam palcami sprężyste loki na mojej głowie, patrząc na miłość mojego życia. - Najwyższy czas zakończyć tą grę.


------


* I know you love me - rozpoznawalne odwołanie do Gossip Girl*. Pozwoliłam sobie je użyć ten ostatni raz.


Przepraszam, że tak długo czekacie na nowe rozdziały. Wena nie wybiera.


All the love, S.








PlotkaraWhere stories live. Discover now